Mam dużo zastrzeżeń co do polskiego szkolnictwa, ale bez przesady. Przykład z chemią jest bzdurny, takich rzeczy się uczy na PO. Pisać CV nauczyłem się na lekcjach przedsiębiorczości, a poza tym czy to aż tak skomplikowane aby napisać CV, teraz nawet nie musisz robić tego sam, wiele stron oferuje pomoc przy pisaniu CV. Szczerze powiedziawszy nie pamiętałem przykładu z Ajschylosem, a z polskiego słaby nie jestem.
Rozumiem, że system edukacji jest do niczego, ale jeśli będziemy o nim źle mówić podając tak bzdurne przykłady to nic z tego nie wyniknie. Wystarczy przeczytać parę zdań Vaneigema, aby znaleźć największe słabości szkoły.
Czy szkoła straciła odpychający charakter, jaki miała w XIX i XX wieku, kiedy łamała umysły i ciała w twardych realiach wydajności i podległości, szczycąc się nauczaniem poprzez obowiązek, autorytet i surowość, a nie poprzez przyjemność pasję? Nic mniej pewnego. Nie można zaprzeczyć, że pod pozorem nowoczesności życiem licealistów i licealistek nadal rządzi wiele archaizmów.
Czy do dziś główną troską szkoły nie było doskonalenie technik tresury, by zwierzę było rentowne?
Żadne dziecko nie przekracza progu szkoły bez ryzyka zagubienia się. Chodzi mi o utratę pragnienia wiedzy, życia bujnego i pełnego zachwytów, życia, która aż się prosi, żeby je sycić, zamiast sterylizować i pogrążać w rozpaczy przy pomocy nudnej pracy nad abstrakcyjną wiedzą. Jakże to straszny bilans: pełne blasku spojrzenia nagle zmatowiałe!
Oto cztery ściany. Panuje powszechne przyzwolenie na to, żeby pełną obłudą więzić tam, zmuszać, obwiniać, osądzać, nagradzać, karać, upokarzać, etykietować, manipulować, pieścić, gwałcić, pocieszać i traktować innych jak pociesznych nieudaczników, którzy żebrzą o pomoc i opiekę. Na co się skarżycie? oburzą się zwolennicy praw i dekretów. Czy nie jest to najlepszy sposób wprowadzania żółtodziobów w niezmienne reguły rządzące światem i życiem? Tylko dlaczego młodym ludziom miałoby nadal wystarczać społeczeństwo pozbawione radości i perspektyw na przyszłość, w którym dorosłym pozostaje już tylko trwanie, pełne rezygnacji, goryczy lęku?
Ostrzeżenie dla uczniów i licealistów, Mille et une nuits, Artheme Fayard, 1998
Użytkownik Nic_nowego edytował ten post 23.03.2012 - 16:34