Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ewolucja człowieka


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
151 odpowiedzi w tym temacie

#91

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No cóż mariuszm.
Sarkazm, zdaje się być pojęciem obcym dla Ciebie.
Ale sam zauważyłeś (pewnie nieświadomie), że eliminacja następuje.
Co do moralności, dodam coś jeszcze. Pojawiła się zapewne wraz z rozwojem mózgu, czyli ewolucja moralna też jest możliwa.


Niestety, z bólem stwierdzam, że w poważnych dyskusjach żart jest mi obcy. A sarkazm, hmm, cóż pozwoliłem sobie na odrobinę w tej dyskusji - szkoda że nie zauważyłeś.

Oczywiście że następuje. Jednak twierdzenie że jest wynikiem ewolucji jest nadużyciem pojęcia ewolucji. Biolodzy i filozofowie od owadów zawłaszczają sobie przestrzeń moralności, religii, stosunków społeczno-politycznych na swoje gierki ewolucyjne.
'Gdyby fizycy zaczęli głosić, że wiara w Big Bang ma cudowne polityczne i moralne konsekwencje i że wszyscy musimy pracować, by ujrzeć, że Big Bang ma cudowną przyszłość, to z pewnością zaczęlibyśmy się zastanawiać nad ich obiektywnością.'

Na marginesie; naukowiec nie będzie sprawiał bólu głowy tylko "zwiąże" osiłka przepisami prawno-karnymi, wyznaczy innych osiłków aby pilnowali tego. TYLE ŻE TAKIE ZACHOWANIA NIE WYNIKAJĄ Z TEORII EWOLUCJI !
  • 0

#92

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na marginesie; naukowiec nie będzie sprawiał bólu głowy tylko "zwiąże" osiłka przepisami prawno-karnymi, wyznaczy innych osiłków aby pilnowali tego. TYLE ŻE TAKIE ZACHOWANIA NIE WYNIKAJĄ Z TEORII EWOLUCJI !

To nie jest naukowiec, tylko cwaniak.
W czasie ewolucji osobniki niepotrzebne, nieprzystosowane są eliminowane w sposób naturalny, tak jak geny, czy cechy osobnicze. Czy zwierzę, które nie może się rozmnażać będzie żyło wiecznie, a nocny predator posiadał fluorescencyjne futro?



#93

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To nie jest naukowiec, tylko cwaniak.


Jak to będzie, zwierze zabijające drugie dla przetrwania jest ok bo to prawo ewolucji, człowiek na wyżynach ewolucji (naukowiec, polityk, prawnik) stosujący nowocześniejsze metody uzyskane drogą ewolucji to już cwaniak?
Dlaczego -bo według zaciekłych ewolucjonistów (mogę nawet wskazać tu na forum) religia, etyka itp to wynik ewolucji (wyższa forma przetrwania)
  • 0

#94

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

up@
Skoro idziesz w tym kierunku, ok.
W czasie, kiedy osiłek zmaga się z hordą wrogów, naukowiec buduje potężną broń, załatwia wszystkich i ma spokój.
Ja zakładam, że osiłek nie przetrwa, bo nie jest użyteczny.



#95

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

[...]

Ok, zmierzamy w opary absurdu.
Uściślijmy. Uważasz że stosunki społeczne, religia, polityka itp to bezpośredni wynik ewolucji genetycznej? I że takie zachowania należy/można analizować na bazie pojęcia ewolucji (silniejszy przetrwa) ?
  • 1

#96

rollos.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


No cóż mariuszm.
Sarkazm, zdaje się być pojęciem obcym dla Ciebie.
Ale sam zauważyłeś (pewnie nieświadomie), że eliminacja następuje.
Co do moralności, dodam coś jeszcze. Pojawiła się zapewne wraz z rozwojem mózgu, czyli ewolucja moralna też jest możliwa.


Niestety, z bólem stwierdzam, że w poważnych dyskusjach żart jest mi obcy. A sarkazm, hmm, cóż pozwoliłem sobie na odrobinę w tej dyskusji - szkoda że nie zauważyłeś.

Oczywiście że następuje. Jednak twierdzenie że jest wynikiem ewolucji jest nadużyciem pojęcia ewolucji. Biolodzy i filozofowie od owadów zawłaszczają sobie przestrzeń moralności, religii, stosunków społeczno-politycznych na swoje gierki ewolucyjne.
'Gdyby fizycy zaczęli głosić, że wiara w Big Bang ma cudowne polityczne i moralne konsekwencje i że wszyscy musimy pracować, by ujrzeć, że Big Bang ma cudowną przyszłość, to z pewnością zaczęlibyśmy się zastanawiać nad ich obiektywnością.'

Na marginesie; naukowiec nie będzie sprawiał bólu głowy tylko "zwiąże" osiłka przepisami prawno-karnymi, wyznaczy innych osiłków aby pilnowali tego. TYLE ŻE TAKIE ZACHOWANIA NIE WYNIKAJĄ Z TEORII EWOLUCJI !


odbiegniemy totalnie od tematu ewolucji

ale zastanów się hipotetycznie "nie ma wiary jesteśmy robakami pytanie po co żyć, ludzie wierzą w to że w 2012 coś się stanie to ich napędza i powoduje że wyczekują, chrześcijanie wierzą w zbawienie, hindusi że jak będziesz dobry za życia to nie będziesz robakiem itp itd to napędza cywilizację i jej rozwój" Przestajesz wierzyć życie przestaje mieć sens i nawet nauka nie pomoże po prostu każdy w coś wierzy nawet w kamień że się poruszy. Życie musi mieć sens i musimy dla jakiś ideałów żyć czy to będzie ewolucja czy to będzie wiara w Boga czy inne ecie pecie to nie ma znaczenia człowiek niewierzący w nic jest jak manekin.
  • 0

#97

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tak, stosunki społeczne są pośrednio wynikiem ewolucji genetycznej, ponieważ musiał wyewoluować do odpowiedniego poziomu organ, który wystąpienie tych zjawisk umożliwił. Organ ten też musi ewoluować by sprostać organizacji coraz to większych i bardziej złożonych populacji, dokładnie to samo dotyczy cech fizycznych. Współczesny człowiek jest technicznie słabszy od swoich przodków, bo NIE MUSI być tak silny i odporny w cywilizacji, która neguje naturalne zagrożenia, musi za to szybko istnieć. Pewnym problemem jest tu też medycyna, która neguje pewne elementy doboru naturalnego powodując rozprzestrzenianie się różnych wad. Nie jestem zwolennikiem eugeniki, ale całkiem możliwe, że kiedyś cała ludzkość będzie musiała korzystać z terapii genowych z powodu nagromadzenia wad.
Prawdą jest jednak to, że ewolucja w kontekście społeczeństwa zawsze faworyzowała jednostki sprytne, inteligentniejsze i zdolne do manipulowania innymi. Jednostki takie zwykle pięły się wyżej w hierarchii, a co za tym idzie, miały dużo lepsze warunki i zdolność przetrwania oraz rozrodu.

Swoją droga Mariuszm - świetne jest to, jak zabawnie zignorowałeś moje przykłady i argumenty nie racząc się do nich odnieść, tak samo jak nie raczyłeś się odnieść do mojego podważenia twoich "wybitnych" naukowców.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 31.08.2011 - 20:02

  • 0

#98

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

[...]

Cierpliwości, odniosę się. Liczę także na to samo z twojej strony.
Widzę że promujesz/akceptujesz szybkie życie ale niestety to tempo jest dla mnie za ostre - w kwestiach nowych, nieznanych mi, muszę zastanawiać się, myśleć i rozważać.

Widzisz, te rozważania nie są kwestią wiary i odrzucania na wstępie poglądów niezgodnych z przekonaniami. Choć może jest inaczej - bo kwestią wiary jest zaufanie w aparat logiczny i rozum, że prowadzi do prawdziwych wniosków. Tutaj ja jestem w lepszej sytuacji bo siłę swojego rozumu opieram na przekonaniu że pochodzi od Boga i jest w stanie dociec prawdy. Twój pochodzi od chaotycznych ruchów atomów w twoich komórkach mózgowych - więc skąd ta pewność w tobie że twoje przekonania są cokolwiek warte...

edit Yawgmoth
4.12 Odpowiadając na post cytuj wyłącznie fragment, do którego się odnosisz.

Użytkownik Yawgmoth edytował ten post 31.08.2011 - 20:53

  • 0

#99

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ok, zmierzamy w opary absurdu.
Uściślijmy. Uważasz że stosunki społeczne, religia, polityka itp to bezpośredni wynik ewolucji genetycznej? I że takie zachowania należy/można analizować na bazie pojęcia ewolucji (silniejszy przetrwa) ?


Uściślijmy powiadasz? Dobrze.
Przetrwa nie silniejszy, ale lepszy. Lepszy nie jest silniejszy. Lepszy to ten, który sobie poradzi.
Powiesz, że radzić można sobie na rożne sposoby. Tak, ale wtedy zamiast uściślać, zaczniemy rozwadniać i tak dalej, dalej, aż wrócimy do punktu wyjścia.
Ewolucja emocjonalna w naszych mózgach (podczas ewolucji biologicznej) doprowadziła do tego, że człowiek dziko walący wroga po łbie, po którymś ciosie doszedł do tego, że wystarczy przeciwnika oszołomić, a nie tłuc na miazgę. Po jakimś czasie oszołamiając kolejnego wroga, stwierdził, że jest mu go żal.
I tak od instynktów doszliśmy do współczucia.
Potem było dziesięć przykazań. Pomimo tego zabijano się dalej ze współczuciem.
Czy bakteria w pierwotnej zupie współczuła drugiej, kiedy zmiażdżył ją kamień?

Użytkownik Staniq edytował ten post 31.08.2011 - 20:45




#100

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Widzisz, te rozważania nie są kwestią wiary i odrzucania na wstępie poglądów niezgodnych z przekonaniami. Choć może jest inaczej - bo kwestią wiary jest zaufanie w aparat logiczny i rozum, że prowadzi do prawdziwych wniosków. Tutaj ja jestem w lepszej sytuacji bo siłę swojego rozumu opieram na przekonaniu że pochodzi od Boga i jest w stanie dociec prawdy. Twój pochodzi od chaotycznych ruchów atomów w twoich komórkach mózgowych - więc skąd ta pewność w tobie że twoje przekonania są cokolwiek warte...


Zaufanie w aparat logiczny to nie kwestia wiary, to kwestia faktów. Nauka działa w tej kwestii niemal identycznie jak prawo, a prawo stanowi, że przekonanie nie jest faktem tak długo, aż nie jest wsparte weryfikowalnymi dowodami.
Z mocy owego aparatu logicznego o którym mówisz i który jest niby "tylko kwestią wiary" wynika każde większe osiągnięcie ludzkości, praktycznie każda nowinka technologiczna, czy kulturowa.
Nawet najszczersza wiara w coś nie czyni tego prawdziwym. Jeśli zacząłbym wierzyć, że za 5 sekund biegun północny się rozleci, nie stałoby się to. To samo dotyczy każdego boga. Tyle tylko, że bogowie mają to do siebie, że wpisani są głęboko w kulturę i wryci w tradycję tak bardzo, że stają się realni w oczach wiernych. Ale wciąż są tak samo prawdziwi jak Czajniczek Russela. Ale niestety, wbrew Goebelsowi, kłamstwo powtarzane tysiąc razy nie staje się prawdą. Prawda wynika z rzeczywistości i dowodów.
Nauka dała ci praktycznie wszystko - prawdopodobnie, gdyby nie medycyna najpewniej któryś z twoich przodków by zmarł przedwcześnie przerywając linię prowadzącą do twojej osoby. Bez nauki nie miałbyś możliwości gadania teraz na kompie. Bez nauki nie miał byś prądu, ciepłej wody, nawet swojego języka, czy wreszcie, nie miałbyś i swojej ukochanej religii.
Tak, religia to najwcześniejsza, najbardziej prymitywna forma nauki, wywodząca się od ludzi, którzy nie mieli jeszcze sprzętu i zdolności by zrozumieć otaczający ich fantastyczny świat w którym ewoluowali. Dlatego też doszukiwali się działania magicznych sił, ktorych nie rozumieli. Religie z czasem ewoluowały razem z wiedzą i organizacją, szukając nowych metod pozyskiwania ludzi, przez strach, obietnice, różnorodność. Nawet tu masz dziwną formę ewolucji.
  • 2

#101

rainman.
  • Postów: 483
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Widzę, że niektórzy próbują podpiąć ewolucje pod wszystkie aspekty życia człowieka. Niedługo usłyszymy, że w ostatnich dziesięcioleciach nasze mózgi wyewoluowały, żeby przystosować się do nowych technologii takich jak komputer czy komórka. Nauka i pozyskiwanie nowej wiedzy to już nie po prostu rozwój tylko przystosowawcza ewolucja genetyczna. Wobec tego dlaczego ewolucja mózgu człowieka postępuje tak szybko w porównaniu do reszty świata zwierząt?

Użytkownik rainman edytował ten post 31.08.2011 - 22:28

  • 0

#102

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wobec tego dlaczego ewolucja mózgu człowieka postępuje tak szybko w porównaniu do reszty świata zwierząt?


Proste, bo w wypadku reszty świata zwierząt NIE MUSI.
Małpy to dość szczególna grupa organizmów, która niestety, albo i stety nie jest jakoś szczególnie potężna, czy świetnie dostosowana fizycznie. Przypadek jednak sprawił, że małpy są po prostu bystrzejsze od większości zwierząt i dysponują chwytnymi kończynami, co w wypadku ludzi, w połączeniu z naziemnym, a nie w większości nadrzewnym trybem życia pozwoliło na tworzenie narzędzi i zdobywanie coraz to większej przewagi. Człowiek, niejako niechcący wyrwał się ewolucji i dostosował do wielu różnych środowisk dzięki intelektualnej, a nie fizycznej przewadze, nadrabiając braki fizyczne.

Przeciętny gepard nie musi być mądry. Ewolucja nie potrzebuje mądrych zwierząt, które będą się pałętać gdzie popadnie bo mają taką intelektualną potrzebę i będą przy okazji zaburzały równowagę. Natura preferuje fizyczne przystosowania od mentalnych. Gepard nie jest mądry, a właściwie jest tylko na tyle, na ile musi. Jest za to idealnie fizycznie przystosowany. Jest szybkim i dość silnym myśliwym o kamuflującym ubarwieniu, dobrych, ostrych zmysłach i sprytowi idealnie dopasowanemu pod jego ofiary.
Dobór naturalny to swego rodzaju plan minimum, choć to może niezgrabne określenie. Natura jest jak idealnie dopasowane ubranie - każdy element współgra ze sobą tworząc harmoniczną całość, nic nie powinno być za duże albo za ciasne, ale jednocześnie części "ubioru" powinny rosnąć i kurczyć się wraz ze zmieniającym się ciałem nosiciela - to jest środowiskiem.
Ale, jak wspomniałem - ewolucja nie jest procesem kierunkowym, nie dąży do żadnego określonego celu i nie jest inteligentna sama w sobie. Środowisko w ewolucji jest dosłownie hodowcą, który faworyzuje cechy zapewniające przetrwanie. Tak się złożyło, że małpom zaczął rosnąć mózg i okazało się, że to nadrabia rozmaite słabości.

Podobną tendencję widać choćby u kawek, które wykazują się niesamowitymi zdolnościami przystosowawczymi - podglądając ludzi, ptaki te nauczyły się korzystać z prostych narzędzi, a nawet wytwarzać nowe. Co więcej, uczą się jak korzystać z maszyn zrobionych przez ludzi do własnych celów. Każde większe stado charakteryzuje się zaś unikalnymi obyczajami do złudzenia przypominając struktury plemienne. Można przyjąć, że kiedyś być może staną się tak bystre jak ludzie, brakuje im tylko przeciwstawnego, ludzkiego kciuka.

Co do ewolucji umysłowej. Tak, ona postępuje, nie na poziomie genetycznym, ale widać to, że współczesny człowiek jest dostosowany do środowiska, które sam stworzył. Przeciętny człowiek nie przetrwa w dżungli, czy na sawannie, które to były czymś normalnym dla pierwotnych ludzi. Dla wielu nam współczesnych dzień bez komórki jest czymś niewyobrażalnym, więc nie przetrwaliby raczej w średniowieczu. Nie odbywa się to na poziomie genetycznym, ale kulturowym, jednak jest to niezaprzeczalne.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 31.08.2011 - 23:52

  • -1

#103

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Zaufanie w aparat logiczny to nie kwestia wiary, to kwestia faktów. Nauka działa w tej kwestii niemal identycznie jak prawo, a prawo stanowi, że przekonanie nie jest faktem tak długo, aż nie jest wsparte weryfikowalnymi dowodami.
Z mocy owego aparatu logicznego o którym mówisz i który jest niby "tylko kwestią wiary" wynika każde większe osiągnięcie ludzkości, praktycznie każda nowinka technologiczna, czy kulturowa.


Jakie fakty z teorii chaosu każą ci ufać w twój aparat logiczny?
Wskaż, że termiczne ruchy Browna w twoich komórkach mózgowych - a w efekcie twoje przekonania - mają wartość poznawczą?


Jeśli nauka działa tak jak prawo które stanowi to już rozumiem - ewolucjonista stanowi i to ma obowiązywać. Właśnie udzieliłeś sumarycznej odpowiedzi której tak długo szukałem. Nauka to nie badanie, dowodzenie, spieranie się to USTANOWIENIE i NAKAZANIE ABY OBOWIĄZYWAŁO.

w czasie słynnej rozprawy Kitzmiller vs Dover Area School Disctrict do roli świadków mających świadczyć na rzecz Inteligentnego Projektu zaproszono czołowych przedstawicieli ruchu. Większość ODMÓWIŁA bronienia własnej teorii pod przysięgą, ci, którzy zdecydowali się zeznawać - kłamali pod przysięgą, co im udowodniono (między innymi, jeden ze świadków twierdził, że nikt nigdy nie był wstanie nawet wysnuć hipotezy odnośnie tego, jak w sposób ewolucyjny powstał układ odpornościowy, co było kompletną nieprawdą, powoływał się też na wspomnianą wić bakteryjną, czy oko, jako rzekome dowody na istnienie "nieredukowalnej złożoności". Co więcej, wyszło na jaw, że jego twierdzenia, które przedstawiał jako fakty nie były poparte żadnymi badaniami).


Tutaj odniesienie o które prosiłeś.
Chyba żartujesz, toż to najciemniejsze okresy inkwizycji. Za głoszenie innej hipotezy ciągacie po sądach. Wskaż mi takie przypadki z innych dziedzin nauki np. fizyka - badania osobliwości tuż po BigBang.
Nie wiem czy widzisz " fakty nie były poparte żadnymi badaniami" Wam DOWODÓW nie trzeba, wystarczy że BADANO.
Chyba że ewolucjoniści wzieli mocno do serca "silniejszy przetrwa" więc w sferze prawa, polityki, ekonomii stosują to.
Nauka jest pełna obalonych twierdzeń, tyle że w poważnej, ŚCISŁEJ - a więc logicznej nauce - za odmienne tezy nie ciągają po sądach czy stosach.

Teraz dobrze widać, że problem nauki czy religi to nie sprawa dowodów, czy dogmatów. To problem ludzi. W religiach zdarzali się ludzie którzy nie brali do serca dogmatów więc pojawiały się wykolejenia, okrucieństwa i błędy. W nauce jest podobnie, jest grupa która nie bierze do rozumu aksjomatów wnioskowania (na marginesie, nie wzieła do serca dogmatów uczciwości, bo i skąd) więc pojawiają się gierki sądowe, ośmieszanie, zastraszanie.

Gdyby obecnych ewolucjonistów przenieść w czasie 800 lat byliby zagorzałymi inkwizytorami. Gdyby byłych inkwizytorów przenieść do czasów obecnych byliby zagorzałymi ewolucjonistami.
Ta sama klasa ludzi.

I tu i tam problemem jest człowiek - czy kąkolowy czy pszeniczny.

Użytkownik mariuszm edytował ten post 01.09.2011 - 09:13

  • 0

#104

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim, wykazujesz kompletny brak zrozumienia dla metody naukowej, która zaczęła się od Galileusza.
Do jego czasów, praktycznie wszyscy uznawali, że prawdę można osiągnąć przez dyskusje i samą logikę jako taką i choć naukowe twierdzenia prezentowane przez ówczesnych Galileuszowi były akceptowane, niejednokrotnie mijały się one z prawdą, a metody badawcze były potwornie wadliwe, prowadząc często do błędnych wniosków.
Galileusz zmienił to wszystko wprowadzając metodologię, którą stosuje się z usprawnieniami do dzisiaj.
Nauka to wiedza wraz z metodami pozyskiwania tej wiedzy, które mają, poprzez ciągłe doskonalenie zapewniać wyniki najlepiej jak się da opisujące rzeczywistość taką, jaka jest czy się to komuś podoba, czy nie. Nauka ma swoje proste przykazania, które zapewniają możliwie dużą dokładność i obiektywność przedstawionych wyników:
1. Wnioski muszą być oparte na dowodach.
Najprostszą, choć nie jedyną formą dowodu jest obserwacja zjawisk. To działa jak w systemie prawnym, gdzie żadna sprawa nie zaczyna się od wniosku, że podejrzany jest winny lub niewinny i ogłoszenia wyroku i dopiero na końcu słuchania dowodów.

2. Pomiary muszą być obiektywne i nie mogą być subiektywną zgadywanką.

3. Twoje stanowisko nie może pochodzić znikąd i musi być oparte na choćby podstawowych dowodach. Innymi słowy, do wystawienia jakiejkolwiek hipotezy trzeba mieć jakieś obserwowalne/możliwe do zmierzenia przesłanki - czyli jeszcze inaczej: samo twierdzenie, że coś jest prawdą nie czyni tego prawdą.

4. Liczba przeprowadzony testów musi być duża - teorii naukowej nie można oprzeć na jednym dowodzie.

5. Test musi być "ślepy".

6. Test musi być kontrolowalny.

7. Źródła informacji powinny być cytowane.

8. Same źródła informacji muszą być wiarygodne, możliwe do sprawdzenia i poparte dowodami - ergo - "bo Biblia mówi, że to prawda" nie jest dowodem.

9. Opinia NIE JEST faktem.

10. Nie będziesz oszukiwał.

Jeśli te zasady nie są przestrzegane, nie ma mowy o nauce. Ale nawet wtedy mamy procedurę naukową, w nauce nie da się nikomu i niczemu wierzyć na słowo od tak. Wszystko musi zostać sprawdzone.

Po zaobserwowaniu jakiegoś zjawiska pojawia się jakiś pomysł na wyjaśnienie jego działania. To nazywa się hipoteza. Następnie wykonuje się przewidywanie: "Co się stanie w określonych warunkach, jeśli hipoteza jest prawdziwa?". Dalej leci się z testowaniem, które może trwać lata i zawierać modyfikacje hipotezy w miarę otrzymywania nowych dany, wyników eksperymentów i tak dalej tak, by hipoteza była możliwie trafna. Jeśli przewidywania są trafne, wyniki wysyła się do magazynu naukowego, skąd to właśnie eksperci w tej dziedzinie wertują dokładnie hipotezę, raporty badań i wyniki w poszukiwaniu jakichkolwiek wyraźnych błędów. Jeśli praca naukowa przejdzie ten etap, idzie do publikacji.
Ostatecznym potwierdzeniem jest replikacja - wyniki badań są szerzej sprawdzane, eksperymenty są powtarzane przez innych naukowców. To najważniejszy punk i jednocześnie najgorzej rozumiany przez większość ludzi - na ten przykład kreacjoniści próbują obalić ewolucję, bo nie da się jej odtworzyć w warunkach laboratoryjnych w skali makro.
Tutaj metoda naukowa ponownie działa jak przewód sądowy - to dedukcja oparta na faktach i dowodach, a nie odtwarzanie starych dziejów w laboratorium. Dla prokuratora sama obecność trupa z ranami postrzałowymi jest zwykle wystarczającym dowodem morderstwa, nie trzeba brać jakiegoś kolesia i go zarżnąć, by potwierdzić ten fakt. Masz rany postrzałowe, ślady krwi o specyficznym rozprysku, ułożenie ciała, odciski palców etc. Nauka działa tak samo - nie musisz widzieć kulistości Ziemi, by ją potwierdzić - planetę można okrążyć, przeprowadzić dowody matematyczne z triangulacji, wysnuć wnioski na podstawie innych ciał niebieskich etc.
Hipoteza musi być weryfikowalna i nie może sama siebie potwierdzać. To znaczy, że wiara nie mieści się w granicach poznawczych. Jeśli coś jest z założenia niesprawdzalne, nie jest to nauka.
Jeśli stwierdzisz, że masz magiczną szklankę, z której nigdy nic się nie wyleje, ale szklanka jest niewidzialna, niewykrywalna i nigdy nie pokazuje się przed kamerami etc., a tylko kiedy jesteś ze szklanką sam na sam. Taka szklanka nie jest wtedy przedmiotem naukowym, bo z samego założenia jej obecność nie może zostać potwierdzona.

Jeśli hipoteza pomyślnie przejdzie wszystkie te kroki mamy teorie naukową - oczywiście, jest też od groma nieporozumień dotyczących słowa "teoria", którą to kreacjoniści często utożsamiają z wymysłem wyciągniętym z zadu. W czysto naukowej terminologii nie można jednoznacznie stwierdzić, że udowodniło się coś, chyba, że mówimy o matematyce. Teoria to wyjaśnienie jakiegoś faktu, zjawiska, które jest spójne z obserwacjami.
Co więcej, teoria, by przetrwać musi być spójna z nowymi teoriami w innych dziedzinach, które mogą mieć na to wpływ. Między innymi na tej zasadzie obalono choćby teorię samorództwa - najpierw przez wytknięcie błędów w metodach eksperymentowania, które miały dowodzić np. powstawania myszy ze szmat, potu i pszenicy. Dalej doszła teoria komórkowa mówiąca między innymi o powstawaniu komórek z innych komórek. Dalej mieliśmy eksperymenty Pasteura i Spallanzaniego, które doprowadziły do kompletnego obalenia tak i pierwotnie rozumianego samorództwa jak i teorii miazmatów.
Jeśli teoria okazuje się fałszem, nie będzie ona spójna z odkryciami z innych dziedzin nauki i tym samym zostanie z czasem zastąpiona innym, udoskonalonym wyjaśnieniem, które będzie pasowało jako element wielkiej układanki.
Oczywiście, nie zmienia to faktu, że teorie, tak długo jak nie są kompletnie niewłaściwe, mogą być i są modyfikowane w miarę pojawiania się nowych faktów, jak w wypadku teorii ewolucji, grawitacji, mendlowskiego dziedziczenia etc. W pierwszym i ostatnim wypadku ogromne znaczenie miały odkrycia z dziedziny genetyki, które, choć potwierdziły dalej podstawowe założenia obu teorii, to obaliły np. darwinowską hipotezę gemul jako metody przekazywania "nierozmywalnych" cech. Nowe dane nie obalają teorii, a pokazują dokładniej jak działają, chyba, że teoria od poczatku jest kompletnym fałszem.



Chyba żartujesz, toż to najciemniejsze okresy inkwizycji.

Błąd - w sprawie Kitzmiller vs Dover chodziło o nauczanie RELIGII, to jest Inteligentnego Projektu, zamaskowanej jako nauka - to jest, chodziło o nauczanie w szkołach kłamstwa w celu indoktrynacji religijnej. Tu chodziło o prostą szczerość (a raczej jej brak) szanownych panów od Kreacjonizmu... oj, wybacz, kompletnie "niereligijnego, uczciwego, i wcale nie bojącego się dowodzić swojej prawdziwości pod przysięgą" Inteligentnego Projektu.

W czasie przewodu sądowego wykazano, że Inteligentny Projekt NIE jest teorią naukową, a ściśle religijnym modelem filozoficznym, który ponadto starano się wprowadzić do szkół z pobudek czysto religijnych.
  • -1

#105

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim, wykazujesz kompletny brak zrozumienia dla metody naukowej, która zaczęła się od Galileusza.
Do jego czasów, praktycznie wszyscy uznawali, że prawdę można osiągnąć przez dyskusje i samą logikę jako taką i choć naukowe twierdzenia prezentowane przez ówczesnych Galileuszowi były akceptowane, niejednokrotnie mijały się one z prawdą, a metody badawcze były potwornie wadliwe, prowadząc często do błędnych wniosków.
Galileusz zmienił to wszystko wprowadzając metodologię, którą stosuje się z usprawnieniami do dzisiaj.


Ależ rozumiem. Nie wiem po co tylko ten wykład.
Kwestia i pytanie dotyczyło ciebie i wiarygodności twoich przekonań. Odpowiadasz, że są wiarygodne bo opierają się na metodologii. Jakie to badania czynisz poza tymi 'wadliwymi' sposobami sprzed Galileusza, czyli 'dyskusją i logiką'? Na czym jeszcze się opierasz, a czego ja nie zauważam, że twoje wnioski są pełne ? - a moje tylko dyskusyjne i rozumowe.
Odpowiem Ci, na autorytecie.

Skoro według teorii ewolucji nawet najwznioślejsze przekonania, odczucia i metody wnioskowaia można wyjaśnić jako prosty skutek nawyku nałożonego na instynkt zwierzęcy to czy mają one jakąkolwiek wartość ?

Za Darwinem:
"Lecz wówczas zawsze ogarniają mnie straszne wątpliwości, czy przekonania ludzkiego umysłu, który rozwinął się z umysłu niższych zwierząt, mają jakąkolwiek wartość, czy w ogóle można im zaufać. Czy ktokolwiek mógłby zaufać w przekonania umysłu małpy, jeśli w takim umyśle istnieją jakieś przekonania?" (Gertrude Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Rewolution, 1959)

Z teorii ewolucji wynika że przekonania, metodologia, wierzenia, logika, dowody, religia, tezy, twierdzenia itp to tylko inna postać kamyków układanych przez małpę w jakieś wzory.

Nauka to wiedza wraz z metodami pozyskiwania tej wiedzy, które mają, poprzez ciągłe doskonalenie zapewniać wyniki najlepiej jak się da opisujące rzeczywistość taką, jaka jest czy się to komuś podoba, czy nie.


Wiedza to coś co otrzymujemy posługując się metodami pozyskiwania wiedzy. Metody pozyskiwania wiedzy to wiedza jak ją pozyskiwać. Brawo, majstersztyk.



Tak działa prawdziwa nauka:
" Powszechnie akceptowana teoria przewiduje, że gwiazdy takie jak ta, o małej masie i ekstremalnie małej zawartości metali, nie powinny istnieć, ponieważ obłoki materii, z których mogłyby się uformować, nigdy nie powinny ulec kondensacji - powiedziała Elisabetta Caffau (Zentrum fur Astronomie der Universitat Heidelberg, Niemcy oraz Observatoire de Paris, Francja), główna autorka artykułu. - Niespodzianką było odnalezienie po raz pierwszy gwiazdy w "strefie zakazanej", a to oznacza, że trzeba zrewidować niektóre z modeli formowania się gwiazd - dodała."
Źródło


W każdej cywilizacji, religii, grupie kolektywnej według przekonań, pojawiają się elementy degenerujące, co w efekcie prowadzi do upadku.
W kk była to inkwizycja/herezje. W nauce jest to teoria ewolucji.
Padła cywilizacja rzymska, chińska. Prawdziwej Nauce też taki bachor dobrze nie przysłuży się.
Poza kościołem KK nikt nie powstał(wał), bo siła kościoła pochodzi nie z tego świata.

Użytkownik mariuszm edytował ten post 01.09.2011 - 11:46

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 4

0 użytkowników, 4 gości oraz 0 użytkowników anonimowych