Fakt pozostaje faktem ewolucja to hipoteza a Wy traktujecie hipotezę jako fakt , hipoteza - przypuszczenie osąd ktory podlega weryfikacji.
Każdy ma wolną wolę i wierzy w to co chce .
Nie, nie mój drogi... od zabaw Mendla z fasolą, przez obserwacji Darwina, po samolubny gen Dawkinsa. Posiadamy wiedzę o tym, jak organizmy zmieniają się, przystosowują się do otoczenia, dziedziczą cechy przodków, jak geny mutują, jak naturalna selekcja doprowadza do takiej a nie innej puli alleli. Jak jesteśmy wstanie wykazać spowinowacenia między zwierzętami, między zwykłą myszą a wielkim słoniem, doprowadzając ich do wspólnego prapraprapraprapraprzodka. To coś więcej, niż boskie pyk i stało się, to magia nauki, to dorobek naszej cywilizacji.
Z całym szacunkiem, wymagasz od oponentów rzeczowej argumentacji a sam bawisz się w dzieciaka, któremu ktoś pokazał biblię, zamiast o Powstaniu Gatunków. I to dzieciaka, które wręcz uparcie stara się wmówić innym, że to jego książka jest dziełem prawdziwym - grzechem byłoby napisać naukowym, a nasza zwykłą bajką nie wymagającą zainteresowania.
Choć rację masz w tym, że jest to teoria. Jednakowoż mamy prawo, przypiąć jej łatkę prawdy.
Kiedyś na innym forum uczestniczyłem w debacie, gdzie konfrontowałem swoją "wiarę" w ewolucję z kreacjonizmem. Pozwolę sobie zamieścić fragmenty pierwszego wpisu:
W dzisiejszych czasach, 150 lat po wydaniu „ O powstaniu gatunków” (On the Origin of Species) przez Karola Darwina, nauka dysponuje dowodami, które są w stanie uwiarygodnić założenia tej teorii. Lecz co skłania nas do przypisywania stworzenia wyższemu bytowi, jakimś ponadnaturalnym siłom ? Jeżeli spojrzymy choćby na ludzkie oko, na jego idealną budowę i zdolność formowania obrazu, to pod presją podziwu staramy sobie wyjaśnić w jaki to sposób mógł powstać tak idealny receptor wzroku. Przypisywanie czegokolwiek zwykłemu przypadkowi nigdy nie było mocną stroną ludzi, to też szukamy wytłumaczenia bardziej nam odpowiadającego(samym okiem zajmiemy się innym wpisie). A wytłumaczenie to przez dłuższy czas dostarczały nam wszelkie kulty i religie. Za podstawę tych wierzeń uważa się Wielkiego Stwórcę, bądź też ingerencję jakiś istot z zewnątrz. Jednakże jeżeli weźmiemy pod lupę ten drugi przypadek, to musimy zadać sobie pierwszorzędne pytanie: skąd w takim razie wzięli się nasi stwórcy? Nie powstali od tak, czy więc zatem stworzyli ich inni obcy ? W przypadku teorii ewolucji, cały proces jest stopniowo wyjaśniony od powstania małego organizmu jednokomórkowego po wielkie gady, które przewinęły się przez historię naszego globu. Co więcej możemy go zastosować nie tylko do nas samych, ale i do naszych rzekomych stwórców. Sprawy wielkiego poruszyciela, nie da się zbyć tak łatwo. Jednakże można podejść do niego od strony metafizycznej. W takim razie, jeżeli nas stworzył Bóg, to co stworzyło Boga ? Pojawił się znikąd, tak nagle ? Przecież jest od zawsze, od zawsze czyli od kiedy ? Skoro jest od zawsze, co robił zanim się zabrał za nas ? I wreszcie co to znaczy trwać od zawsze ? W tym przypadku ewolucja wydaję się o tyle poręczniejsza, bowiem jeżeli przypatrzymy się samemu stwórcy to prędzej czy później poprzez regres wrócimy do punktu wyjścia. Mam więc nadzieję Marcelu, że zamiast katować mnie wiedzą teologiczną postarasz się raczej wytknąć błędy ewolucji.
W przypadku samej ewolucji często dochodzi do omyłki, ludzie często mylą makroewolucję z mikroewolucją. W przypadku tej drugiej bowiem, uzyskuje ona poparcie nawet u samych kreacjonistów. Mikroewolucja polega na zmianach adaptacyjnych zależnych od środowiska w jakim żyjemy, jednak ogólna budowa ciała zostaje niezmieniona (sic!). Nie zapominajmy jednak, że ewolucja poszczególnych genów i alleli to także ewolucja, która związana jest ściśle z zjawiskiem dziedziczenia genów( na zdjęciu poniżej przedstawiona jest obserwacja Morgana dotyczące mutacji o dziedziczeniu sprzężonym z płcią powodującej występowanie białych oczu u Drosophili, która doprowadziły go do postawienia hipotezy, że geny znajdują się na chromosomach.) , jednak tym zajmiemy się w swoim czasie. I o tyle ile w przypadku mikroewolucji mogę się zgodzić z kreacjonistami, o tyle nie jestem w stanie przyznać iż zjawisko makroewolucji nie istnieje.
Aby dopatrzeć się działań ewolucji nie musimy biegać z lupą, bądź też wertować zakurzonych stronnic wielkich ksiąg. Wystarczy wyjrzeć za okno, no może nie teraz bo jest już ciemno i wszędzie leży śnieg, ale choćby wiosną, gdy wszystko budzi się do życia. Pięknem jest iż na jednej tylko planecie, żyją miliony gatunków i to gatunków połączonych ze sobą. Czyż naprawdę możemy stwierdzić iż trwają one w stanie nie zmienionym od samego początku ? Weźmy na przykład ekosystem sawanny, mamy do czynienia z zwierzętami żywiącymi się niższymi partiami trawy, wyższymi i tak w górę, aż skończymy na żyrafie. Na sawannie żyje bardzo dużo roślinożerców, którzy czerpią pokarm z traw, krzewów czy też w końcu drzew, jednakże organizmy te nie kolidują ze sobą gdyż, każde z nich ma inne wymogi odnośnie ilości i jakości przyswajanego pokarmu. Lecz czy przypadkiem jest, że układ ciała żyrafy pozwala jej sięgać najwyższych drzew ? Czy przypadkiem jest, iż posiada ona język, za pomocą którego może pożywiać się liśćmi akacji ? Oczywiście, że nie! Jednakże nie ma w tym zasługi boskiej, piecze nad tym dzierży dobór naturalny. Skoro już jesteśmy na sawannie, to przejdźmy może to stosunków antagonistycznych między drapieżnikami. Mimo iż sawanna na pierwszy rzut oka może wydawać się idylliczna, to jest to świat gdzie niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Do najbardziej skutecznych drapieżników należą lwy, hiena cętkowana i inne wielkie koty. Te z kolei mają ograniczony zasób pożywienia, którym notabene muszą się dzielić. To też na przestrzeni lat dobór naturalny wykształcił u nich instynkty i zachowania, umożliwiające im przetrwanie w ekosystemie sawanny. Dla przykładu u lwów polowanie odbywa się w większej grupie i polują tylko samice, co zwiększa powodzenie takiego polowania. Z kolei gepardy polują w pojedynkę a natura wyposażyła je do tego należycie. Przyjrzyjmy się takiemu gepardowi.
Gepard posiada smukłe i muskularne ciało z silnymi łapami, mimo iż wygląda niepozornie. Klatka piersiowa jest rozbudowana w odróżnieniu od wąskiej talii. Posiada małą głowę i krótki pysk, wysoko umieszczone oczy, duże nozdrza i małe okrągłe uszy. Jednakowoż nie potrafi chować pazurów. W odróżnieniu od innych wielkich kotów, gepard polega na swoim wzroku i szybkości, aniżeli na kamuflażu i zasadzce. Potrafi także ćwierkać, szczekać, syczeć, mruczeć, miauczeć i rechotać ( dla przypomnienia inne wielkie koty ryczą). Gepard jest najszybszym zwierzęciem lądowym, osiąga prędkość do 120km/h.
Mamy obraz doskonałego zabójcy, który na przestrzeni wielu tysięcy lat wykształcił w sobie umiejętność biegania, która ułatwia mu przetrwanie.
Zwolennicy mikroewolucji, przemawiają tylko i wyłącznie za drobnymi kosmetycznymi zmianami. Jednakże czy było by możliwe by góralek (zdjęcie pierwsze poniżej), był spokrewniony z słoniem afrykańskim (zdjęcie drugie poniżej), gdybyśmy mieli do czynienia tylko z małymi zmianami kosmetycznymi ?
Odpowiedź brzmi nie i jest to właśnie jeden z piękniejszych przykładów ewolucji.
Częstym zarzutem kreacjonistów jest pytanie o to, dlaczego nie widzimy ewolucji na własne oczy? Pytanie te jest przeze mnie samego kwalifikowane jago na tyle lakoniczne, że dzieci w czwartej klasie szkoły podstawowej są na nie w stanie odpowiedź. A odpowiedź jest bardzo oczywista, procesy ewolucyjne nie są magią. To niej pstryk palcami i z jednego gatunku nagle mamy drugi, to proces który trwa kilka tysięcy lat jak nie kilkaset. A to, że nie jesteśmy w stanie go doświadczyć biorąc na miernik, krótki okres naszego życia nie przemawia za tym, iż zjawisko takie nie ma miejsca. Równie dobrze możemy stwierdzić, iż mimo, że u nas jest noc na drugiej półkuli nie ma w tym momencie dnia. Przecież nie widzimy tego co ma miejsce po drugiej stronie globu.
Kolejny argument mimo iż tak oczywisty na początku nawet nie wpadł mi do głowy, został mi podsunięty przez użytkownika Aquilę z zaprzyjaźnionej z naszym serwisem strony, Vortalu Rzeczy Paranormalnych.
Otóż my ludzie posiadamy pięć palców u dłoni, co oczywiste małpy też posiadają pięć palców u jednej ręki. W przypadku małp, podobieństwo między nami jest zatrważające i nie ogranicza się tylko do wspomnianych przeze mnie pięciu palców. Bowiem wpływa na to również układ budowy ciała, ale i podobieństwo genetyczne. Małpy zarówno jak i ludzie, należą do grupy zwierząt człekokształtnych. Czy nie przemawia to czasami za tym, iż możemy posiadać wspólnego przodka. Wspólnego przodka, który nazywany jest brakującym ogniwem ewolucji Darwina i to wspólnego przodka, którego istnieniem możemy się poszczycić to przyniosła nam nauka w ostatnim czasie. Jednakże tym także zajmiemy się w kolejnym wpisie.
Wszystkie organizmy żywe są z sobą w jakiś sposób połączone, do takich powiązań możemy zaliczyć chociażby chromosomy, które występują u każdej grupy istot. Na ten przykład człowiek posiada (chwilę sięgam do podręcznika z biologii) 46, pies 78, pszenica 14, ziemniak 24, a rak pustelnik aż 254. Jednakże usilnie genetyką zajmiemy się w innym wpisie. Jednakże o powiązaniu tym świadczy także posiadanie wyżej wspomnianych pięciu palców. Bowiem kończyny przednie słonia, również posiadają pięć paznokci, to samo zaobserwowano u przodka konia czy też hipopotama, ale pięć palców posiadają także stworzenia takie jak myszy, chomiki, nietoperze, niedźwiedzie, delfiny (schemat na zdjęciu poniżej)czy też masa wielu innych organizmów żywych.
Czy zatem w obliczu takiej wiedzy, możemy nazwać to błahostką ? Dla mnie samego jest to drobny element zbieżności między gatunkami, który doskonale odzwierciedla zjawisko dziedziczenia genów przez potomstwo.
Jeżeli biblijny akt stworzenia rozpatrujemy jako jeden moment, to ciekawi mnie inna rzecz. Skąd w takim razie tak wielka różnorodność życia na naszej planecie ? Bowiem czy można wykluczyć powstawanie nowych gatunków w oparciu o ewolucję, gdyż gdyby nie ono nasza planeta była by dzisiaj uboga w jakiekolwiek formy życia. Wiemy przecież wszyscy i to bardzo dobrze, że na historycznej drodze naszej planety miał miejsce incydent, na skutek którego w okresie permu i triasu wyginęło od 90 do 95 procent organizmów żywych zasiedlających w ten czas naszą planetę.
W jaki sposób wytłumaczyć też pojawienie się mamutów na świecie, gdy posiadamy wiedzę mówiącą nam o tym, że 100 milionów lat temu jeszcze ich nie było a kilkadziesiąt tysięcy lat temu już tak ? Kaprys stwórcy, otworzył okno miał dobry humor i stwierdził, że coś sobie dzisiaj stworzy ? Dlaczego biblia, mająca być urzeczywistnieniem słowa bożego nie przedstawia choćby najmniejszej wzmianki o wielkich gadach czy też ewolucji, czy zagadnienia te było w ten czas niezrozumiałe dla wszechwiedzącego Boga ? Czy istota bogata w omnipotencję potrzebuję człowieka, który coś odkryje samemu by mogli o tym mówić jej kapłani ? Ależ nie, to wszystko zasługa ewolucji, która pokazuje nam, że na przestrzeni wielu lat potrafi przemienić jeden gatunek w drugi.
http://www.youtube.com/watch?v=HsUYfnkf1Jg
W przypadku latimerii.
Latimeria to ryba trzonopłetwa, osiągająca wielkość do 1,60 m i sięgająca wagą do 100 kg. Nie było by w tym nic specjalnego, gdyby nie fakt iż ryba ta była do 22 grudnia 1938 roku
Uważana za wymarłą. Zdumiewające ? To jeszcze nie koniec, ryba ta jest głównym argumentem kreacjonistów przeciw teorii ewolucji bowiem trwa w niezmienionym stanie od 65 milionów lat. Czy zatem możemy pokusić się o stwierdzenie iż ewolucja dosięga tylko nielicznych organizmów. Ależ nie, dlaczego ? Po pierwsze nie rozumiem jak jedna ryba może wpływać na znaczenie teorii, której podporządkowują się wszelkie inne organizmy żywe. Po drugie nie prawdą jest, że ryba ta nie ewoluuje, wyróżniamy bowiem co najmniej dwa rodzaje latimerii:
- Latimeria chalumnae (zdjęcie pierwsze)
- Latimeria menadoensis (zdjęcie drugie)
Te dwa podgatunki różnią się od siebie odcieniem, jedna jest brązowa a druga błękitna. Co samo za siebie mówi iż ryba ta podlega ewolucji, mimo, że nie na taką skalę jak inne gatunki.
Jednakże istnieje też drugi powód, przemawiający na moją korzyść. Ryba ta za pomocą doboru naturalnego wykształciła w sobie zachowania, które pozwalają jej przetrwać. Aby to zaprezentować, musimy przyjrzeć się bliżej samej Latimerii.
Zacznijmy od kilku ciekawostek, które dostarcza nam blog „Czytasz i Wiesz” na Onecie:
- Latimerie należą do ryb żyworodnych.
- Mają grube łuski, opatrzone drobnymi ząbkami
- Oczy latimerii są wyścielone warstwą odblaskową, co ułatwia widzenie w mroku
- Żyją na co najmniej 300 .m
- Samce są mniejsze od samic i ważą ok.45kg.
- Na razie odkryto 2 gatunki Latimerii:Latimeria menadensis i Latimeria chaumnae
- Odżywiają się rybami i głowonogami.
- Ciąża Latimerii trwa ok.13 miesięcy.
- Latimerie są pod ochroną.
- Jest jedynym żyjącym przedstawicielem ryb trzonopłetwych.
- Nazwa "latimeria" pochodzi od nazwiska pani Marjorie Courtnay Latime, która jako pierwsza stwierdziła, że złowiona przez kapitana ryba nie jest codziennym okazem.
- Samica rodzi jednorazowo kilkadziesiąt młodych.
- Latimerie żyją kilkadziesiąt lat.
- Mózg tej ryby waży tylko 3 gramy
- Latimerie nie mają kręgosłupa, tylko strunę grzbietową.
- W języku angielskim latimerię określa się jako "coelacanth"
- Latimeria oddycha skrzelami.
- Osiąga dojrzałość po roku.
Jednakże takie tylko informacje nam wiele nie dają, potrzebujemy czegoś więcej. Tak więc przystąpmy do analizy życia Latimerii.
Jak już wcześniej było mówione Latimeria zamieszkuje głębokie wody oceaniczne, od 150 do 700 metrów (co zapewne przyczyniło się do tak późnego, wpisania jej na nowo w poczet organizmów żywych).
Latimeria spędza dzień w całkowitym bezruchy, chroniąc się przed drapieżnikami takimi jak np. duże rekiny. Za miejsce schronienia latimerie przyjmują podmorskie jaskinie na głębokości 200 metrów gdzie wtapiają się w otoczenie skał, gąbek i jasnych muszli małży. W jednej jaskini może przebywać nawet kilkanaście latimerii.
Nocą latimerie wypływają na żer, płyną w odległości dwóch metrów od dna. Podczas jednej nocy latimeria pokonuje aż do ośmiu kilometrów. Jest nocnym drapieżnikiem poluję na rozmaite organizmy żywe, jak ryby głębinowe, rekiny, latarniki czy też głowonogi. Swoje ofiary lokalizuje za pomocą narządu elektrorecepcyjnego w pysku. Ofiary pochłaniane są przez otwór gębowy. Dość zabawny z punktu widzenia człowieka jest jedno z zachowań latimerii, otóż ryby te przybierają pozycję pionową, głową dół nawet na kilkanaście minut w celu użycia narządu elektrorecepcyjnego namierzającego potencjalną zdobycz. Podstawowy składnik jej diety stanowią takie ryby głębinowe jak: Coranthus, Polymixia i Dianthus(zdjęcie poniżej)