Architeuthis dux prawdopodobnie, tak jak inne głowonogi, rośnie bardzo szybko i żyje stosunkowo krótko, około trzech-pięciu lat. Jest drapieżnikiem. Prawdopodobnie, tak jak inne głowonogi, ginie po kopulacji.
Jedynym znanym wrogiem dorosłych okazów Architeuthis jest kaszalot - wieloryby te nurkują na głębokość około kilometra, by polować na kałamarnice i zjadają ich bardzo duże ilości, o czym świadczą niestrawione chitynowe dzioby kałamarnic znajdowane w żołądkach złowionych kaszalotów. Rekordzista miał ich ponad osiemnaście tysięcy.
Nie wiadomo, ile gatunków naprawdę liczy rodzaj Architeuthis. Opisanych naukowo jest co najmniej siedem. Istnieją przypuszczenia, że okazy wyrzucane na brzeg Atlantyku mogą należeć do innego gatunku niż te znajdowane na Oceanie Indyjskim lub Pacyfiku.
Architeuthis nie jest jedynym rodzajem gigantycznych głowonogów. Istnieje też rodzaj Mesonychoteuthis z gatunkiem Mesonychoteuthis hamiltoni, opisanym w 1925 przez Robsona. O tych kałamarnicach jednak nie wiadomo niemal zupełnie nic, gdyż od momentu odkrycia opisano zaledwie sześć egzemplarzy. Mesonychoteuthis hamiltoni żyje w wodach antarktycznych, choć młode okazy znajdowane są w cieplejszych wodach. Prawdopodobnie żyje w kanionach na głębokościach poniżej 1000 metrów. Jedyny kompletny, niedojrzały okaz został schwytany w sieci na głębokości poniżej 2000 metrów. Na podstawie resztek, m.in. niestrawionych dziobów, można wnioskować że Mesonychoteuthis jest większy od kałamarnicy olbrzymiej i może przekraczać wraz z mackami długość 15 (20-40) metrów. Samo ciało kałamarnicy olbrzymiej ma długość średnio 2.25 m, a Mesonychoteuthisa aż 4 m. Samce mogą jednak osiągać 10 m dł. przy wadze 150 kg, a samice odpowiednio 13 m i 275 kg.
żródło: http://pl.wikipedia....rnica_olbrzymia
http://pl.wikipedia...._Squid_NASA.jpg
Były już kamery przytwierdzane do grzbietu wielorybów, do podwodnych zdalnie sterowanych robotów, a także do pułapek nafaszerowanych ponętnymi feromonami w nadziei, że jakiś rozgorączkowany samiec zechce uwieść obiektyw. Wszystko na nic. Nikt do tej pory nie widział żywej kałamarnicy olbrzymiej. Podejmowane w ciągu ostatnich lat próby podwodnych łowów na gigantycznego głowonoga pochłonęły wiele milionów dolarów. Morskie otchłanie dobrze strzegą tajemnic swych mieszkańców, nawet jeśli rozmiarami przypominają oni autobus.
Sukces odnieśli dopiero japońscy naukowcy. Dokonali tego, o czym od lat marzyło wielu badaczy. Sfilmowali kałamarnicę olbrzymią! - Kałamarnica wielka to święty Graal wśród głębokomorskich zwierząt - powiedział Jim Barry z Monterey Bay Aquarium Research, komentując sukces Japończyków. Sam był organizatorem wyprawy, która wróciła z niczym. - Nigdy nie widzieliśmy tego gatunku żywego, a teraz ktoś ma go na filmie wideo!
Krwiożerczy potwór
Na przestrzeni wieków głowonóg ten stał się bohaterem wielu legend i zapłodnił wyobraźnię niejednego pisarza. Spotkanie z krakenem nigdy nie kończyło się dobrze - monstrualny potwór oplatał mackami statki i wciągał je w morskie odmęty. Jednak kałamarnica olbrzymia różni się od bestii zapełniających mity: różnej maści koziorożców, smoków i potwornych węży, które choć pospolite w opowieściach, nigdy nie dały znaku życia w realnym świecie.
Nie należy również do kategorii zwierząt, których istnienia naukowcy nie domyślali się, zanim na nie przypadkowo nie wpadli, jak latimeria odkryta w 1938 roku czy rekin Mega-mouth w 1976 roku. Od XVI wieku do czasów współczesnych na całym świecie morze wyrzuciło 580 ciał martwych olbrzymów. Po tylu przynajmniej pozostały ślady w dokumentach czy w postaci trwałych preparatów. Duńczyk prof. Johannes Steenstrup w 1857 roku przeniósł krakena z legend do literatury naukowej, nadając mu oficjalną nazwę Architeuthis dux. Największy znany nauce głowonóg miał razem z ramionami niecałe 17 m długości. Znaleziono go w Nowej Zelandii w 1887 roku.
Ciało o kształcie torpedy, osiem silnie umięśnionych ramion, każde grube jak udo mężczyzny, dodatkowe dwa nieco cieńsze i dużo dłuższe, rozszerzone na końcach jak olbrzymie cęgi, pozbawione powiek oczy wielkości talerzy. Stwór tym bardziej przerażający, że właściwie bezgłowy, z dziobem znajdującym się między mackami. Niekiedy rybacy widzieli przesuwające się gigantyczne cielsko dziesięciornicy tuż pod powierzchnią wody. Musiały to być jednak konające zwierzęta. Martwe ciała znajdowane na brzegu zdradzały niewiele szczegółów z życia tych stworzeń. Trudno było nawet doszukać się przyczyny ich śmierci. Jeden fakt nie podlegał wątpliwościom - żaden inny ziemski bezkręgowiec nie może się z nimi równać.
Wielka niewiadoma
W ciągu ostatniej dekady Architeuthis zaczęły się łapać w sieci podczas komercyjnych głębinowych połowów. - Ale skoro już jakaś kałamarnica wpada w sieci, musi być powolna, chora i niezbyt rozgarnięta - twierdził Clyde Roper ze Smithsonian Institute, który badaniom kałamarnicy olbrzymiej poświęcił 35 lat życia. - One mają wyśmienity wzrok i są niezwykle wyczulone na to, co dzieje się dookoła nich. Mają najlepiej rozwinięty mózg wśród wszystkich bezkręgowców. Nigdy żywy Architeuthis nie był hodowany w akwarium ani w żadnym laboratorium badawczym.
Prawdopodobnie wiemy więcej o dinozaurach niż o tej kałamarnicy. I to mnie najbardziej w tym zwierzęciu ekscytuje, nie muszę znaleźć największej, chcę się tylko dowiedzieć, gdzie one żyją, co robią tam na dole, jak się poruszają, jak dobierają w pary - mówił Roper w 1997 roku przed wypłynięciem na ekspedycję, której celem miało być sfotografowanie tajemniczego monstrum. Nie udało mu się znaleźć nawet najmniejszego śladu jej istnienia. Tylko kaszaloty nie mają kłopotów z wytropieniem i ze złapaniem gigantycznych kałamarnic. Dowodów na to wielokrotnie dostarczali wielorybnicy, ranne kaszaloty bowiem tuż przed śmiercią zwracają niedawno połknięty pokarm.
Ku przerażeniu ludzi bywał to kraken...w całości. Trawieniu opiera się jedynie dziób kałamarnicy, 5-7 tys. dziobów w żołądku kaszalota nie jest niczym niezwykłym. Rekordzista złowiony u wybrzeży Afryki Południowej pływał z ładunkiem 18115 dziobów Architeuthis! Skóra niektórych wielorybów jest pokryta okrągłymi bliznami. Kałamarnice pewnie nie poddają się bez walki. Ich przyssawki ułożone rzędami wzdłuż ramion mają brzegi wzmocnione ostrymi zębami, które zostawiają charakterystyczne ślady. Poza Architeuthis żołądki kaszalotów zawierają mieszankę resztek innych kałamarnic, należących do co najmniej 30 gatunków.
Według Brytyjczyka Malcolma Clarke�a liczba głowonogów zjadanych rocznie przez te wieloryby przewyższa połowy ryb na całym świecie! Cała populacja kaszalotów pożera rocznie około 100 mln ton kałamarnic! Jak udaje się zwalistemu waleniowi upolować zwinną i szybką kałamarnicę, pozostaje tajemnicą. Co więcej, nikt jeszcze nigdy nie spotkał ciała Architeuthis z ranami po wielorybich zębach. Kaszaloty muszą mieć jakiś sposób, by zatrzymać ofiary. W 1983 roku Kenneth Norris z University of California zaproponował bardzo prawdopodobne wyjaśnienie zagadki. Wieloryby ogłuszają zdobycz ultradźwiękami. Dopadają sparaliżowaną przeraźliwym hałasem kałamarnicę i połykają w całości!
Wielorybie frutti di mare
Kaszaloty zdecydowanie różnią się od nas gustami kulinarnymi. Takim wnioskiem zakończyła się jedyna uczta, na której serwowano dania sporządzone z Architeuthis. Odbyła się ponad 30 lat temu po obronie pracy doktorskiej C.C. Lu, eksperta od olbrzymich dziesięciornic. Świeżo upieczony doktor nauk biologicznych gotował osobiście. Wśród gości poza jego żoną byli sami teutolodzy, czyli specjaliści od kałamarnic. Szacowne grono zgodnie orzekło, że kałamarnica olbrzymia jadalna nie jest, gdyż silny zapach i gorzki smak chlorku amonu, którym przesycone są jej tkanki, zniechęca najgłodniejszego.
Choć tak nieapetyczny, związek ten bardzo ułatwia życie w głębinach. Jest lżejszy od wody i nadaje kałamarnicy neutralną pływalność. Nie musi więc jak inne zwierzęta stale walczyć, by nie opaść na dno. Dlatego martwe lub konające głowonogi unoszą się na powierzchni morza. Wiadomo, co poluje na Architeuthis, a czym wobec tego żywi się gigantyczna kałamarnica? Niestety sekcje głowonogów wyrzucanych na brzeg nie dają odpowiedzi na to pytanie. Ich żołądki albo są puste, albo wypełnione bezkształtną masą. Poza dziobem kałamarnice te mają radulę - tarkę, która rozdrabnia kęsy pokarmu przed połknięciem.
Znalezienie śladów ofiar pozwoliłoby także domyślać się, czy jest ona sprawnym drapieżnikiem, czy tylko biernie unoszącym się oportunistą, zjadającym wszystko, co jej wpadnie w macki. Dr Steave O�Shea badający kałamarnice w Nowej Zelandii wierzy, że zwierzęta te żyją na bardzo dużych głębokościach. Wypływają na wody szelfu kontynentalnego, by się rozmnożyć. Poszczą, ponieważ poświęcają się wyłącznie prokreacji. Czy giną tak jak inne głowonogi po kopulacji? Zapewne tak. Życie większości kałamarnic trwa krótko i kończy się po złożeniu jaj.
Ab ovo
Zapewne jakieś substancje w otoczce chronią jaja kałamarnic przed natychmiastowym pożarciem, nadając im odstręczający smak. Dzięki temu pozostają nietknięte przez kilka tygodni. Wystarczająco długo, by wylęgły się z nich miniaturowe głowonogi. Jaja Architeuthis, przyczepiane przez samicę do dna, są niewielkich rozmiarów, mają do 2 mm średnicy. Larwy muszą więc długo rosnąć, zanim osiągną rozmiary dorosłego osobnika. Dr O�Shea przypuszcza, że kałamarnice olbrzymie żyją około trzech lat, podczas gdy średnia życia innych głowonogów wynosi zaledwie rok. Naukowiec sam jednak przyznaje, że to tylko domysły. - Siedzę w swoim biurze i puszczam wodze fantazji.
Architeuthis po wylęgnięciu się z jaj najprawdopodobniej migrują do cieplejszych powierzchniowych warstw oceanu. W 1981 roku w sieciach australijskiego statku badawczego Soela znaleziono kałamarnicę długości 1 cm. Po dokładnym zbadaniu okazało się, że to dziecko olbrzyma, pierwsze, jakie wpadło w ręce naukowców. W górnych warstwach wody życie takich maluchów nie jest bezpieczne. Larwy Architeuthis padają ofiarą na przykład albatrosów. Jednak im szybciej rośniesz, tym szybciej ograniczasz liczbę polujących na ciebie drapieżników. Zapewne Architeuthis spieszy się bardzo i w krótkim czasie zagrażają mu jedynie kaszaloty.
W czym Architeuthis może przypominać inne, lepiej poznane kałamarnice? Stawianie na podobieństwa w tym wypadku może być równie trafne jak zrównywanie myszy z hipopotamem na podstawie faktu, że obydwa zwierzęta są ssakami. Jednak badanie powierzchni ciała znajdowanych na brzegu Architeuthis pozwala przypuszczać, że jak jej mniejsze krewniaczki potrafi zmieniać kolor. Ma też niewielki zbiornik na atrament, zbyt mały, by wypuścić obłok kryjący jej ogromne cielsko. To typowa sztuczka stosowana przez głowonogi chcące zmylić przeciwnika. Tyle że główny wróg kałamarnicy olbrzymiej poluje za pomocą sonaru i ani zmianą koloru, ani zasłoną dymną nie da się wyprowadzić go w pole.
Zagadka wyjaśniona
30 września 2004 roku udało się wreszcie rozwikłać jedną z głównych tajemnic kałamarnicy. Należące do Japonii Ogasawara Islands na Pacyfiku to ulubione miejsce kaszalotów. Szelf kontynentalny jest tam pocięty stromymi głębokimi kanionami. Kaszaloty wyposażone w mierniki głębokości nurkowały nawet na kilometr pod powierzchnię wody. Po co zadawały sobie tyle trudu?
Naukowcy wierzą, że w tych kanionach czają się gigantyczne dziesięciornice. Wielki sukces, którym zakończyły się ponad trzy lata prób, podano do wiadomości dopiero pod koniec września br. Brytyjskie czasopismo 'Proceedings of the Royal Society" opublikowało artykuł dwóch Japończyków - dr. Tsunemiego Kubodery z National Museum w Tokio i Kyoichiego Moriego z Ogasawara Whale Watching Association.Udało im się to, co do niedawna uchodziło za niewykonalne. Mają zdjęcia żywej kałamarnicy olbrzymiej! - Wiedzieliśmy, gdzie, kiedy i jak głęboko nurkują kaszaloty - mówi Kubodera. - Wykorzystaliśmy je jako naszych przewodników w głębiny i doprowadziły nas do Architeuthis. Na linie spuszczono za wielorybami sondę, w której były umieszczone: kamera, zegar, czujnik głębokości oraz dwa worki wypełnione przynętą - świeżo zmiażdżonymi krewetkami.
O 9:15 lokalnego czasu szczęście się wreszcie uśmiechnęło do Japończyków. Ośmiometrowa kałamarnica zaatakowała przynętę. Jedno z jej ramion nadziało się na hak, na którym była umocowana. Kolejne próby uwolnienia się z pułapki zostały uwiecznione na ponad 550 zdjęciach. Po czterech godzinach walki uwięzione ramię pękło i Architeuthis zniknął w czarnej otchłani. Lina z 5,5-metrowym odcinkiem macki została wyciągnięta na pokład statku. Przeprowadzone potem badania DNA nie pozostawiały wątpliwości. Był to fragment Architeuthis dux! - To było niezwykłe uczucie trzymać w ręku ciągle jeszcze żywe ramię kałamarnicy - mówił dziennikarzom Kubodera.
Przyssawki mogły nadal z wielką siłą przysysać się do pokładu łodzi i każdego palca, który ich dotknął. Trochę prawdy musiało być w legendach opowiadających o monstrualnych mackach wciągających statki w głębiny. - Jednak jest to nieprawdopodobne, by stworzenie żyjące na głębokości kilometra wypływało na powierzchnię i zatapiało statki - komentuje mity o krakenie Kubodera. Zdjęcia z głębin są dowodem na to, że wbrew pospolitym sądom kałamarnica to aktywny drapieżnik. Jej dwa najdłuższe ramiona chwytne jak potężne pytony łapią w morderczy uścisk ofiarę. Architeuthis z pewnością nie należy do zwierząt, które chcielibyśmy spotkać w morzu.
źródło : Wiedza i Życie
zdjecia japończyków http://www.jeffsweat.../Untitled18.jpg
i inne http://gfx.dagbladet...mpeblekk280.jpg
Jeśli w złym miejscu to wrzuciłem to zóbcie coś z tym
