Napisano 10.02.2013 - 18:02
Napisano 03.07.2022 - 14:30
Wielokrotnie rozmyślam o podróżach w czasie, by coś zmienić albo inaczej postąpić w przeszłości. Jednak dla mnie skok w przeszłość nie byłby cofnięciem czasu i odmłodzeniem się, a kontynuacją mojego dotychczasowego życia. Moja strzałka czasu była by dalej zwrócona na prawo. Być może tu jest klucz do podróży w czasie. Może ludzie cofają się w czasie ale ich percepcja nie jest w stanie tego zarejestrować.
Napisano 16.07.2022 - 18:36
Jeden z domniemanych podróżników w czasie panicznie bał się spotkać samego siebie, twierdząc, że to mogłoby do prowadzić do rozpadnięcia się naszego wszechświata.
Mowa tu o niejakim Noahu, który przez moment stał się sensacją w mediach w 2018 roku. Ów chłopak utrzymywał, że przybył z 2030 roku, czasu, gdy na Ziemi objawili się już kosmici, a sztuczna inteligencja przejęła większość zadań i obowiązków w przemyśle i życiu codziennym. Badany był wykrywaczem kłamstw, który nie wskazał, by mówił nieprawdę. Podał też kilka faktów z 2019 roku, które miały się jego zdaniem wydarzyć. Co dość zaskakujące, niektóre rzeczy udało mu się w miarę dokładnie przepowiedzieć, ale nie ma się po co tym zajmować, skoro rok po swoim objawieniu przyznał się do tego, że jest youtuberem, nazywa się rzekomo Denis Bel i wykonał po prostu grubego „pranka”. Gigantem tuby nie jest – ma ledwo pięćset subskrypcji. Także ten filmik, w którym przyznał się do mistyfikacji, wielkiego szału nie zrobił, zaliczając jedyne 40 tysięcy wyświetleń. Lud jak widać woli łykać podobne historie, a niekoniecznie jest już jest zainteresowany ich wyjaśnianiem.
Noah okazał się taki sam jak wszyscy inni znani publiczności samozwańczy, lub cudownie objawieni na starych fotografiach podróżnicy w czasie. Pojawiają się niekiedy sugestie, że podróżnikami w czasie musieli być Morgan Robertson piszący kilkanaście lat przed tragedią Titanica o tym zdarzeniu albo dzieci z Woolpit, tyle że brakuje informacji mogących potwierdzić taką wersję wydarzeń. Ale czy naprawdę nie ma nadziei na to, że w naszych progach był ktoś spoza naszego obszaru czasowego? Pisaliśmy już kiedyś o tym, na jakie problemy musiałby natrafić ewentualny podróżnik w czasie. Tym razem zastanówmy się, wbrew temu co mówi większość naukowców zakładających teoretycznie możliwość istnienia zamkniętych pętli czasoprzestrzennych, czy podróże w czasie w ogóle są możliwe?
Podróż do przyszłości rozumianą jako spowolnienie czasu we własnym ośrodku i w ten sposób katapultowanie się do rzeczywistości wyprzedzającej znacznie nasz punkt startu, można sobie wyobrazić jako konsekwencję szczególnej teorii względności Einsteina. Taką sytuację pokazał dość sugestywnie film „Interstellar” i nie ma co tu długo dywagować, bo taka wersja wydaje się całkowicie realna. Zwróćmy uwagę, że w tym przypadku nie znika się z teraźniejszości, tylko przez pewien czas przebywa w innym ośrodku – na przykład w pędzącym z prędkością zbliżoną do c statku kosmiczny – nie ma więc mowy o paradoksie spotkania samego siebie.
Natomiast z wyobrażeniem podróży w przeszłość jest dużo, dużo ciężej. Po pierwsze, trzeba by założyć, że obraz, matryca przeszłości gdzieś cały czas istnieje, skoro można się do niej powrócić. A to z kolei wymusza przyjęcie, że czas nie istnieje, a wszystko „dzieje się naraz”. Ciężko mówić wówczas o wolnej woli. A skoro tak, to już wiadomo byłoby, czy oni tu są, czy nie. Nikt nie podejmie spontanicznie takiej decyzji samodzielnie w przyszłości. Ponieważ nie widzimy żadnej działalności przybyszów spoza naszego obszaru, można przyjąć, że ich nie ma.
Skoro podróżnik za pomocą machinerii być może wykorzystującej miniaturowe czarne dziury, zdołałby się nawet hipotetycznie cofnąć w czasie, jaką miałby możliwość powrotu, skoro w czasie sprzed skonstruowania maszyny czasu nie mógłby w pojedynkę zbudować jej ponownie. I czy działałaby ona dokładnie przeciwnie, czy trzeba by szukać szybkiej rakiety i skorzystać z efektu „Interstellara”, żeby powrócić do własnej teraźniejszości?
Inne wymiary, wormhole, połączenia z innymi fragmentami wszechświata – we wszystko to jestem w stanie uwierzyć, mimo że umysł nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Natomiast brakuje wiary do naszkicowania sobie sytuacji, w której wszystko, co się wydarzyło – lub przynajmniej nam ludziom się wydaje, że to nastąpiło – jest składowane w jakiejś kosmicznej bibliotece, z której w pewnym momencie dawałoby się skorzystać. Nie potrafię sobie tego zwizualizować nawet włączając fantastyczne dopalenie wyobraźni. Na ten moment, przy tych informacjach, które do mnie dotarły, zakładając istnienie przyczynowości, nie wierzę w istnienie możliwości podróży po przeszłości.
Napisano 15.10.2024 - 10:34
Świat w którym trzeba nie wiadomo jak bardzo zaawansowanego postępu technologicznego i zaawansowanej nauki żeby odbywać podróże w czasie lub w inne wymiary to absurd. Wszystko albo prawie wszystko powinno być dostępne "od ręki" dla biologicznych istot zamieszkujących daną rzeczywistość.
Napisano 03.12.2024 - 23:46
... dla biologicznych istot ...
Biologiczność istot jest i tak umowna, bo nie wiemy o jakiej biologii rozmawiamy i jakie w ogóle biologie istnieją. Naszą nazwaliśmy umownie "organiczną". O innej nie mamy pojęcia.
Biologia jest zaawansowaną chemią, chemia z kolei to przerobiona fizyka. Ktoś tak kiedyś powiedział.
Napisano 07.12.2024 - 11:35
Skąd by się miały brać te biologiczne istoty i cały materialny świat w przeszłości po hipotetycznym przeniesieniu się do niej? Czy ktoś, kto zmarł miałby subiektywne poczucie bycia sobą w przeszłości? To mnie zastanawia. Przy pytaniu skąd i jak tyle materii miało by się tworzyć, na dalszy plan schodzi pytanie skąd wziął się Wszechświat?
Niemniej, podróże w czasie w przeszłość spowodowałyby powstanie nowych ról społecznych. Ktoś chciałby być wiecznie dzieckiem, ojcem lub dziadkiem. Dokładnie tak jak teraz osoby transseksualne identyfikują się z inną płcią.
Nauka prawdopodobnie stoi na wyższym stopniu rozwoju niż to się oficjalnie mówi i jest bardziej zaawansowana niż to co prezentują ośrodki naukowe i akademickie.. Bez tego możemy tylko spekulować jak wyglądają podróże w czasie. Czy jest to:
-Eksterioryzacja do innego punktu na tej samej linii czasu
-Eksterioryzacja do wybranego punktu na inną, podobną linię czasu
-Cofnięcie się całej rzeczywistości do danego punktu (z posiadaniem wiedzy o przyszłości lub bez)
-Połączenie się dwóch linii czasowych gdzie jedna linia czasowa zawierająca przeszłość znajduje się w tym samym punkcie co teraźniejszość podróżnika a zdarzenia i osoby z jednej i drugiej linii czasowej pasują do siebie po połączeniu
Czy po przeniesieniu się do przeszłości moglibyśmy się dogadać bez problemu z naszą rodziną czy znajomymi, którzy dawno temu zmarli lub nie mamy z nimi kontaktu?
Napisano 07.12.2024 - 21:32
Przy pytaniu skąd i jak tyle materii miało by się tworzyć, na dalszy plan schodzi pytanie skąd wziął się Wszechświat?
Podpowiem, bo widzę, że wykazujesz podstawowe braki w wiedzy. Zacznę od prostej rzeczy:
- czy wiesz, skąd się wzięły i/czy jak powstały niektóre pierwiastki?
Weźmy takie złoto. Jego obecność na Ziemi zawdzięczamy procesom kosmicznym, takim jak zderzenia gwiazd neutronowych, które doprowadziły do powstania ciężkich pierwiastków, w tym właśnie złota.
Zacząłem od tego fragmentu Twojego postu, bo właśnie on daje pojęcie, że powstanie wszechświata pozwoliło istnieć naszej ziemskiej biologii, która jest zależna i połączona.
Pierwszym pierwiastkiem utworzonym we wszechświecie jest najprawdopodobniej pierwszy pierwiastek naszej tablicy okresowej: wodór . Pierwiastek ten został zsyntetyzowany, gdy wszechświat ostygł i rozszerzył się na tyle, aby umożliwić utworzenie atomu. Wodór był pierwszym pierwiastkiem utworzonym ze względu na fakt, że jest najprostszym pierwiastkiem.
Pierwszą cząstką, którą się uważa za powstałą w momencie Wielkiego Wybuchu był najprawdopodobniej foton. Jeżeli odpowiednio mocno zderzy się dwa fotony – czyli kwanty światła – to powstanie para elektron-pozyton – czyli materia i antymateria.
To właśnie działo się przez pierwsze sto sekund po Wielkim Wybuchu: z chmury zderzających się wysokoenergetycznych fotonów zaczęły wyłaniać się pary cząstek i antycząstek. Proces Breita-Wheelera, uważany jest za jedną z najtrudniejszych teorii fizycznych do potwierdzenia eksperymentalnie. Nic dziwnego – opisuje bowiem, jak światło może zamienić się w materię, czyli krótko mówiąc: w jaki sposób materia powstaje ze światła.
Zrozumienie i zaakceptowanie powyższego pozwoli Ci zacząć rozumieć resztę...
Napisano 07.12.2024 - 22:57
Wiem to. Wszyscy jesteśmy "kosmicznymi dziećmi". Wodór i hel powstały w pierwszych minutach po Wielkim wybuchu natomiast pierwiastki z których się składamy, które wydobywamy powstały we wnętrzach I generacji gwiazd. Jednak jest to proces czasochłonny. Pierwsze gwiazdy powstały 50-100 mln lat po WW a życie nadolbrzyma może trwać kolejne 100 mln lat.
Napisano 08.12.2024 - 00:41
Przepraszam, że się wtrącę, ale strasznie nie lubię tej teorii Wielkigo Wybuchu.
@Staniq
Podczas pierwszej sekundy po powstaniu swiata nie było czasu, więc mogło to trwać miliony lat.
Napisano 12.01.2025 - 10:45
Podróże w czasie - wersja minimum
Teoria Splątanej Świadomości
Żeby koncepcja podróży w czasie ruszyła z miejsca i przestała być domeną czystej fantastyki, potrzebujemy wyznaczyć jakieś minimum ich realizacji. Dlatego chciałbym przedstawić Wam moją teorię podróży w czasie, która nie wymaga skomplikowanych wehikułów czy wykraczania poza granice naszego życia a opiera się na idei wszechświata blokowego i wykorzystuje możliwość „przełączania” świadomości do wcześniejszych wersji nas samych. Nasza linia życia jest w tym ujęciu „rozciągnięta” w czasie, a każda chwila naszego istnienia pozostaje zapisana w tym bloku. Odbiega ona od popkulturowych wyobrażeń, a jednocześnie łączy w sobie cztery fascynujące teorie:
-splątania kwantowego
-teorie wszechświata blokowego,
-teorie kwantowej świadomości,
-hipotezę symulowanego wszechświata.
Według mojego pomysłu podróże w czasie nie polegają na przemieszczaniu się fizycznego ciała za pomocą maszyny, ale na „przełączaniu” naszej świadomości do wcześniejszej wersji siebie w ramach własnego życia. Zakładam, że świadomość ma kwantowy charakter i jest produktem naszego ciała, ale jednocześnie może istnieć niezależnie od niego. Być może splątanie kwantowe pełni tutaj rolę „pomostu” między różnymi punktami w czasie, umożliwiając „przeskok” świadomości między różnymi punktami czasowymi w obrębie jednego życia. Świadomość poruszałaby się zarówno w czasie, jak i przestrzeni. Po „przełączeniu” świadomości wracamy do miejsca i czasu, w którym znajdowała się młodsza wersja nas samych. Jeśli rzeczywistość jest symulacją, to po przełączeniu świadomości aktualna wersja wszechświata „znika” (przestaje być renderowana), a „ładowana” jest wcześniejsza wersja symulacji. To eliminuje wiele paradoksów, np. paradoks dziadka, ponieważ jesteśmy ograniczeni do osi czasu, w której żyjemy.
Podróże w przeszłość ograniczone są do momentów, w których istniała wcześniejsza wersja nas samych.
Podróże w przyszłość są również możliwe, ale tylko w ramach naszej naturalnej linii życia – nie możemy przeskoczyć do czasów po naszej śmierci. Możliwe, jednak że wyposażeni w odpowiednią wiedzę, moglibyśmy w przeszłości zrobić coś, aby wydłużyć nasze życie i zarazem naszą linię czasu.
Moja teoria eliminuje wiele problemów, które sprawiały, że naukowcy i filozofowie uznawali podróże w czasie za niemożliwe:
Brak paradoksów – skoro nie możemy wyjść poza swoje życie, nie ma sprzeczności przyczynowo-skutkowych.
Minimalne wymagania technologiczne – jeśli świadomość jest kwantowa, wystarczy zrozumieć jej mechanizm i sposób „przełączania” w czasie.
Ograniczenia linii życia nadają temu realistyczny charakter, odcinając się od fantastyki naukowej i absurdalnych wizji.
Ograniczenia teorii:
* Brak wpływu na przeszłość w skali makro: Przełączanie świadomości działa tylko w obrębie naszej linii życia. Nie możemy ingerować w wydarzenia, w których nie uczestniczyliśmy.
* Technologiczna niewiadoma: Nie znamy mechanizmu, który pozwoliłby na przełączanie świadomości – zarówno pod kątem splątania kwantowego, jak i symulowanej rzeczywistości.
* Ograniczenie związane z niemożnością przenoszenia przedmiotów fizycznych wynika z podstawowego założenia teorii – świadomość jest niematerialna i działa niezależnie od fizycznego świata.
* Ryzyko paradoksów na poziomie mikro: Jeśli świadomość mogłaby przenosić wiedzę, pojawia się pytanie o konsekwencje wprowadzania informacji do wcześniejszych etapów życia.
* Jeśli świadomość przenosi się do wcześniejszego ciała, wszystkie ograniczenia tego ciała pozostają niezmienione. Osoby chore lub z niepełnosprawnościami nie skorzystają na tej podróży, ponieważ ich ciało będzie nadal funkcjonować w granicach swojej pierwotnej biologii.
* Jeśli w przeszłości zmienisz coś, co wpłynie na bieg wydarzeń, teraźniejszość, do której chciałbyś wrócić, nie będzie już taka sama. Właściwie nie miałbyś „gdzie” wracać, bo pierwotny moment w teraźniejszości przestałby istnieć.
Możliwe rozwiązanie: Przełączanie świadomości działa w jedną stronę – możesz przenieść swoją świadomość w przeszłość, ale nie wrócić do teraźniejszości, z której wyruszyłeś. Jednak ograniczenie podróży w czasie do przeszłości jest symetryczne do ograniczeń, które występują przy np. dylatacji czasu i podróżach w przyszłość.
Moja teoria łączy się z koncepcją iluzorycznej natury materii, co jest zgodne z nowoczesnymi teoriami fizycznymi dotyczącymi struktury wszechświata, a także z filozoficznymi rozważaniami na temat rzeczywistości. Jeśli postrzegamy materię w większości jako puste przestrzenie, wówczas idea świadomości jako zjawiska „niematerialnego” lub istniejącego w inny sposób niż tradycyjnie pojmowana materia nabiera sensu.
Moja koncepcja odpowiada na jedno z klasycznych pytań dotyczących podróży w czasie: „Dlaczego nie widzimy podróżników z przyszłości?”.
Podróżnicy w czasie z przyszłości istnieją, ale ich świadomość przenosi się wyłącznie do wcześniejszych wersji samych siebie.
W efekcie nie ma fizycznych „przybyszy” z przyszłości, ponieważ nie dokonują oni podróży ciałem ani nie wychodzą poza swoją linię życia.
Co więcej, podróżnik w czasie może nie być świadomy, że odbył taką podróż, ponieważ w młodszej wersji siebie brakowałoby mu wspomnień z przyszłości, chyba że istniałby mechanizm przenoszenia wiedzy i doświadczenia.
Wymiana atomów w ciele co kilka lat, stanowi poważny argument za tym, że i świadomość mogłaby być zastępowana jej inną czasowo wersją. Jeśli ciało podlega procesowi ciągłej zmiany, w tym atomowej wymianie, to i świadomość może mieć swój własny, dynamiczny charakter. W kontekście podróży w czasie, ta wymiana mogłaby wskazywać na to, że nasze „ja” w każdym momencie czasu jest w pewnym sensie inną wersją siebie. Zatem świadomość mogłaby przechodzić przez te same zmiany, co ciało, tworząc różne „wersje” w czasie.
To podejście otwiera także pytania o życie po śmierci. Czy po zakończeniu naszego życia nasza świadomość mogłaby powrócić do wcześniejszej wersji siebie, by przeżyć wszystko jeszcze raz? Czy to naukowy odpowiednik reinkarnacji?
Użytkownik Trala edytował ten post 12.01.2025 - 15:39
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych