Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jest życie po śmierci, czy go nie ma?

życie po śmierci NDE

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
632 odpowiedzi w tym temacie

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6712
  • Tematów: 775
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Doświadczenia zmysłowe, które stają się udziałem ludzi, którzy otarli się o śmierć lub znaleźli się w stanie tzw. śmierci klinicznej, są powszechnie znane. Uczucie błogiego spokoju; widok wspaniałego, ciepłego światła; przemieszczanie się przez tunel czy spotkanie z bliskimi, którzy już dawno umarli - to tylko niektóre z doznań, o których opowiadały osoby stąpające po cienkiej granicy dzielącej życie od śmierci. Ludzie, którzy omal nie znaleźli się po drugiej stronie uważają, że wszystkie wspomniane przeżycia mają charakter mistyczny. Innego zdania już od dawna są naukowcy, którzy twierdzą, że są one efektem zachodzących w organizmie człowieka zmian.

Ośrodki badawcze na całym świecie przeprowadziły dotąd dziesiątki eksperymentów, które raz na zawsze miały odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę stoi za fenomenem, który towarzyszy tzw. NDE (z języka angielskiego - doświadczeniu śmierci). Czy ekspertom udało się przynajmniej o krok zbliżyć do poznania prawdy?

Przedstawiciele świata nauki w opublikowanym niedawno raporcie ujawnili, że za poszczególnymi wizjami, które są częścią wrażeń towarzyszących np. śmierci klinicznej, stoi wyłącznie biologia. Specjaliści zwracają uwagę, że te same odchylenia, które pojawiły się u ludzi mających za sobą NDE, rejestrowane były także u pacjentów z rozmaitymi chorobami. Ze względu na podobieństwo symptomów, naukowcy zasugerowali, że u osób, które "doświadczyły" śmierci, mogły rozwinąć się jakieś stany patologiczne.

W artykule naukowym, który został opublikowany w sierpniu na łamach czasopisma "Trends in Cognitive Sciences", eksperci przedstawili kilka porównań, które mają stanowić o zasadności stawianej przez nich hipotezy. Ich zdaniem, poszczególne składowe pośmiertnych obrazów, znajdują swoje odwzorowanie w objawach towarzyszących wielu chorobom.

Badacze wskazali, że uczucie bycia martwym, które pojawia się podczas śmierci klinicznej jest też czymś charakterystycznym dla Zespołu Cotarda. Ludzie, u których zdiagnozowano ten stan są przekonani o tym, że nie żyją i w związku z tym utrzymują, że nie mogą umrzeć po raz kolejny. U pacjentów z tą przypadłością często odnotowuje się obniżoną wrażliwość na ból, a także przekonanie o rozpadzie narządów i ciała.

Pojawiające się przy NDE uczucie przebywania poza ciałem jest zaś symptomatyczne dla ludzi, u których występuje paraliż senny. Przeprowadzony niedawno sondaż wykazał, że tzw. porażenie przysenne, w czasie którego zasypiająca lub wybudzona osoba nie może poruszać swoim ciałem, często doświadczając przy tym halucynacji, występuje u ok. 40 procent.

Badacze uważają, że w sposób naukowy wyjaśnić można też obecne podczas śmierci klinicznej uczucie kontaktowania się ze zmarłymi krewnymi. Podobne objawy charakterystyczne są też bowiem dla pacjentów z chorobą Parkinsona.

"Wiele z fenomenów powiązanych z doświadczeniem śmierci, można wyjaśnić za pomocą biologii' - powiedział cytowany przez serwis "Live Science" Dean Mobbs z University of Cambridge's Medical Research Council Cognition and Brain Sciences Unit, jeden z autorów ostatniego sprawozdania.

Nie wszyscy naukowcy zgadzają się z taką opinią. Odmiennego zdania jest m.in. dr Jeffrey Long, autor opublikowanej w ubiegłym roku książki "Evidence of the Afterlife: The Science of Near-Death Experiences". Naukowiec przybliżył kilka przypadków NDE i uważa, że trudno znaleźć stojące za nimi racjonalne, medyczne przyczyny. Dr Jeffrey Long zdaje sobie sprawę, że opisane przez niego przypadki nie spowodują, iż osoby przeczące istnieniu życia pozagrobowego, radykalnie zmienią swoje stanowisko. Niemniej spisane w książce relacje ludzi, którzy otarli się o śmierć, obalają też teorie sceptyków utrzymujących, że doświadczenia towarzyszące "uczuciu" śmierci mają np. przesłanki kulturowe.

Wg Longa, niezależnie od stanu zdrowia, kraju pochodzenia, środowiska, kultury; badani zawsze w taki sam sposób charakteryzowali zjawisko. "Myślę, że jeśli doświadczenie śmierci byłoby uwarunkowane np. kulturowo, to ludzie, którzy nigdy by o nim nie słyszeli, doświadczaliby czegoś innego"- argumentuje Long. "Ale nie stwierdziliśmy czegoś takiego. Niezależnie od tego, czy wiesz coś o tym zjawisku czy nie, nie ma to wpływu na to, czy doświadczenie to ma miejsce czy też nie; nie ma też wpływu na jego zawartość".

__________________________________________________________________________________

To były argumenty przeciw.
Poniżej za.
__________________________________________________________________________________

Moment śmierci jest dla większości ludzi najbardziej przerażającą wizją. Doświadczeniu, z którym będzie się musiał zmierzyć każdy towarzyszą dziesiątki pytań. Każdy od czasu do czasu zastanawia się nad tym, jak będzie wyglądała chwila, w której przyjdzie mu się żegnać ze światem - kiedy to będzie; czy będzie bolało i chyba to najważniejsze - czy jest tam coś po drugiej stronie? Mimo dociekań badaczy, filozofów czy teologów na wiele z tych pytań nie da się odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Śmierć jest bowiem przeżyciem osobistym i indywidualnym.

Najwięcej wątpliwości towarzyszy oczywiście zagadnieniu "życia po śmierci". Z jednej strony wielu naukowców i racjonalistów przekonuje, że wszystko ogranicza się do tego, co jest "tu i teraz"; z drugiej zaś - istnieje wiele relacji, czasami pochodzących od ludzi niewierzących, które podważają tezy naukowców.

Tzw. doświadczenie śmierci jest zjawiskiem, o którym bardzo często wspominają ludzie, którzy otarli się o śmierć. Przekazy prezentujące ich wrażenia zmysłowe, w czasie, kiedy ich funkcje życiowe zaczęły zanikać wydają się irracjonalne i budzą zdziwienie osób postronnych. Pomimo prób wyjaśnienia tego zjawiska, milionów dolarów wydanych na badania, naukowcy często rozkładają ręce nie potrafiąc wyjaśnić wielu aspektów towarzyszących tym wizjom.

Prezentujemy sześć relacji osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Ich opisy na niektórych robią wielkie wrażenie; u innych budzą uśmiech politowania. Czy możemy traktować je jako dowód na istnienie życia pozagrobowego?

Jazmyne Cidavia-DeRepentigny - doświadczyła śmierci klinicznej trzykrotnie.

Ten niezwykły przypadek miał miejsce w 1979 r. Pochodząca z miasta Hull w stanie Georgia kobieta była operowana. Amerykanka twierdzi, że w czasie, kiedy lekarze wykonywali kolejne procedury nagle wyszła ze swojego ciała i zaczęła się nad nim unosić. Najpierw wydostała się z pomieszczenia, ale po chwili wróciła do sali, w której leżało jej ciało. Miała świadomość, że prawdopodobnie umarła i znała przyczynę swojej śmierci. Cidavia-DeRepentigny, która ze szczegółami opisała kolejne etapy operacji, zaskakując w ten sposób lekarzy wyjawiła, że otrzymała zbyt dużą dawkę środków znieczulających. Ponadto do jej organizmu nie był dostarczany tlen. Kobieta nie mogła oddychać, ponieważ rurka, przez którą był on dostarczany uległa odłączeniu, czego lekarze nie zauważyli.

Jazmyne zaczęła robić wszystko, aby dać znać lekarzom, że przestała oddychać. Przebywając poza ciałem próbowała za pomocą siły umysłu poruszyć ramieniem, ale to było ponad jej siły. Wspomina, że czuła się tak, jakby jej ramię było wykonane z ołowiu. Opowiedziała także, że w pewnej chwili pielęgniarka otarła spływające po jej policzku łzy, ale nie zauważyła, że kobieta ma odłączoną od gardła rurkę z tlenem. W końcu jej wysiłek się opłacił - udało się jej dać znak lekarzom poprzez poruszenie rurką. Dzięki temu po chwili otrzymała maskę z tlenem.

Cidavia-DeRepentigny utrzymuje, że trzykrotnie doświadczyła przeżyć związanych z wychodzeniem poza własne ciało. Zdarzyło się to jej także w wieku 13 lat, kiedy była w szpitalu, a potem jeszcze w roku 1991. Powiedziała, że za trzecim razem widziała jak jej dusza odłącza się od ciała. "Widziałam moją duszę stojącą przede mną. Była idealnie piękna i emanowało z niej światło" - wyznała Cidavia-DeRepentigny. Twierdzi, że potem zobaczyła jasne światło, w kierunku którego chciała się przemieszczać jej dusza.

Robin Michelle Halberdier – doświadczenie mistyczne wkrótce po narodzinach.

Pochodząca z Teksasu Robin przyszła na świat przedwcześnie. Jej stan był ciężki. Cierpiała z powodu zespołu zaburzeń oddychania noworodka. Kiedy miała miesiąc lub dwa, stała się rzecz niesłychana. Pewnego dnia ujrzała światło, które wg jej relacji było jasne jak Słońce. W świetle tym zobaczyła jaśniejącą ludzką postać o męskiej sylwetce i trudnej do zdefiniowania twarzy. Robin, której historia została spisana w książce "Beyond the Light" wyznała, że ta tajemnicza postać za pośrednictwem komunikacji pozawerbalnej (Robin użyła sformułowania "telepatia") dała jej do zrozumienia, że jej czas jeszcze nie nadszedł.

"Nie pamiętam żadnego przechodzenia przez tunel ani nic w tym rodzaju. Tylko unoszenie się w pięknym świetle, a także ogromną ilość ciepła i miłości, która płynęła od światła" - wyjawiła Robin.

Dziewczyna opowiedziała swoim rodzicom o całej sytuacji zaraz, jak tylko nauczyła się mówić. "Wtedy, gdy o tym opowiadałam, myślałam, że jest to coś, co zdarza się każdemu. Mówiłam o wielkiej szklanej obudowie, w której przebywałam zaraz po urodzeniu; o postaci w świetle i o tym, co mi ona przekazała" - wspomina Robin. "Rodzice zorientowali się, że opisując szklaną obudowę chodziło mi o inkubator".

Robin zaczęła brać udział w praktykach religijnych dopiero, gdy skończyła 5 lat. Długo po tym, kiedy zaprezentowała rodzicom swoją historię.

Mary Jo Rapini - nie wierzyła w "życie po śmierci", a potem zmieniła zdanie.

Zjawisko wizji oraz przeżyć mistycznych towarzyszy podczas śmierci klinicznej nie tylko ludziom wierzącym. Często dotyka także sceptyków. Doskonale obrazuje to przykład Mary Jo Rapini. Kobieta na co dzień pracowała jako psycholog kliniczny i opiekowała się pacjentami znajdującymi się fazie terminalnej. W czasie swojej kariery przeprowadziła wiele rozmów z osobami, które utrzymywały, że doświadczyły śmierci klinicznej. Rapini przez długi czas uważała, że ich doznania są efektem działania silnych leków przeciwbólowych. Wszystko zmieniło się z chwilą, gdy terapeutka doświadczyła podobnych przeżyć.

Pewnego razu, podczas ćwiczeń na siłowni, Rapini zasłabła. Po odwiezieniu do szpitala okazało się, że ma tętniaka. W trakcie pobytu na oddziale intensywnej terapii, jej stan coraz bardziej się pogarszał, aż doszło do załamania funkcji życiowych. "Lekarze biegali wokół mnie i umieszczali w moim ciele różne przedmioty. Zawołali też mojego męża" - relacjonuje kobieta. "Spojrzałam w górę i ujrzałam światło - było inne. Świeciło coraz mocniej. Patrzałam na nie zastanawiając się, co to jest. Potem zrobiło się duże i weszłam w nie".

Mary Jo Rapini opowiedziała, że nagle znalazła się w tunelu, przez który dostała się do "pięknego pokoju". Tam doświadczyła obecności Boga, który powiedział jej, że nie może pozostać w tym cudownym pomieszczeniu, argumentując to tym, że kobieta ma w swoim życiu jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.

Pam Reynolds - z detalami opowiedziała, co robili lekarze, kiedy jej serce się zatrzymało.

35-letnia kobieta przechodziła poważną operację mózgu. Podczas zabiegu usuwania tętniaków, lekarze doprowadzili do ustania akcji serca oraz zatrzymania procesu oddychania, a fale mózgowe pacjentki uległy "spłaszczeniu". Kiedy kobieta znów mogła mówić, stwierdziła, że podczas operacji obudziła się, kiedy lekarze otwierali jej czaszkę za pomocą niewielkiej piły, którą zresztą dokładnie opisała. Pacjentka wyjawiła, że "wyszła" ze swojego ciała i widziała wszystko, co działo się podczas operacji.

Kobieta z niebywałą precyzją zrelacjonowała lekarzom kolejne etapy operacji. Wspomniała m.in. o problemach, na jakie napotkali specjaliści w trakcie zabiegu, gdy okazało się, że jej naczynia krwionośne w prawej pachwinie są zbyt małe, by przeprowadzić jedną z procedur medycznych. Opowiedziała także o chwili, w której zatrzymało się jej serce.

Chora powiedziała, że w chwili, gdy jej serce się zatrzymało, a krew została odprowadzona z jej ciała - przeszła przez czarny wir do sfery światła, gdzie spotkała się ze swoimi zmarłymi krewnymi. To właśnie oni pomogli jej powrócić do fizycznego ciała. Kobieta potrafiła też powiedzieć, jakiej muzyki słuchali lekarze na sali operacyjnej, w chwili, gdy powróciła do powłoki cielesnej.

Colton Burpo - "Niebo naprawdę istnieje!"

Wspomniani wcześniej Alex Malarkey i Robin Michelle Halberdier nie są jedynymi dziećmi, które znajdując się na granicy życia i śmierci doświadczyły niezwykłych wizji. Podobnie było z Coltonem Burpo, który w wieku 4 lat przechodził operację usunięcia wyrostka robaczkowego, który pękł w jego trzewiach. Niestety, w trakcie zabiegu wystąpiły komplikacje i akcja serca u chłopca uległa zatrzymaniu.

Kilka miesięcy później okazało się, że w czasie kiedy lekarze walczyli o życie chłopca powoli godząc się z tym, że go nie uratują, on zasmakował rzeczy, które na zawsze zmieniły jego życie. Młodzieniec wyznał, że podczas operacji zaczął się nagle unosić nad swoim ciałem, obserwując kolejne działania lekarzy. Także z góry zobaczył modlących się za niego rodziców, a potem... trafił do nieba. Chłopiec stwierdził, że podczas wizyty w zaświatach spotkał swojego dziadka oraz siostrę, która zmarła jeszcze przed jego narodzinami. Colton miał też stanąć przed obliczem Boga i ujrzeć Jezusa.

Naukowcom nie udało się znaleźć medycznego uzasadnienia dla stanu, w jakim znaleźć miał się Colton. Jego historia została opisana w książce "Heaven is for Real", która bije rekordy popularności na amerykańskich listach bestsellerów. Colton Burpo - "Niebo naprawdę istnieje!"

Alex Malarkey - spotkał babcię i Jezusa.

W 2004 r. jako 6-latek wziął udział w wypadku samochodowym. Podczas zdarzenia drogowego doznał poważnych uszkodzeń kręgosłupa - jego czaszka praktycznie oddzieliła się od rdzenia kręgowego. Chłopiec cudem przeżył i dziś porusza się na wózku inwalidzkim. W wyniku incydentu Alex Malarkey przeżył też śmierć kliniczną i twierdzi, że był w niebie - ze szczegółami opowiedział, co widział podczas wizyty w "innym świecie" oraz co ciekawe - opowiedział z detalami, co w tym czasie działo się na Ziemi.

W czasie, kiedy lekarze walczyli o życie Alexa, działy się z nim rzeczy niezwykłe. Malec po przebudzeniu z dwumiesięcznej śpiączki wyznał, że w czasie, kiedy nie miał świadomości, był w niebie. Ze szczegółami opisał wszystko, co widział. "Kiedy przybyłem do nieba znalazłem się wewnątrz bramy. Była ona bardzo wysoka i biała" - powiedział Alex. "Połyskiwała i wyglądała tak, jakby miała łuski podobne do rybich. Byłem w środku nieba, a z perspektywy bramy wszystko wyglądało na jasne i intensywne. Wszystko było doskonałe. Zresztą słowo 'doskonałe' wydaje mi się idealne do opisania nieba".

Chłopiec opowiedział też o swoim spotkaniu z Jezusem i o rozmowach z nim. Twierdzi, że widział też anioły i słyszał piękną muzykę. Kiedy wszyscy dookoła zaczęli podważać prawdziwość jego opowieści, stała się rzecz niezwykła. Alex powiedział, co się działo wokół niego zaraz po wypadku, kiedy stracił świadomość. Z detalami opisał akcję ratunkową - o tym, jak strażacy wyjmowali jego ciało z wraku i o krzykach swojego taty, który wzywał jego imię. Chłopiec powiedział też, że jego ojciec podszedł z telefonem w ręku do helikoptera i rozmawiał z mężczyzną w niebieskim stroju.

Źródło:niewiarygodne.pl
________________________________________________________________

Te relacje mogą być dla Was śmieszne, głupie itp. Ja podchodzę do tego z mieszanymi uczuciami. Prawdą jest, że będę sceptyczny, jeżeli tego sam nie przeżyję.





#2

Yoh.
  • Postów: 617
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Źródło: niewiarygodne.pl

Ta strona nie jest dla mnie wiarygodna, od kiedy stwierdzili, iż Adam Małysz jest kosmitą.

Człowiekowi trudno przyjąć do świadomości że po śmierci może nastąpić po prostu pustka; jego świadomość zniknie wraz z nim. W wielu przypadkach chowa się więc za istnieniem nieba, piekła, boga i tym podobnych zjawisk.

Użytkownik Kyon edytował ten post 14.09.2011 - 16:12

  • 2



#3

Art123.
  • Postów: 251
  • Tematów: 14
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

A czy przed naszymi narodzinami było cokolwiek?
  • 1

#4

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Tekst stary i banalny ale wart przypomnienia :


W łonie matki rozwijają się i dorastają bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:

- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś tam musi być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…
- To przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami? Przecież żywi nas pępowina.
- No ja wiem, ale zobaczymy mamę i ona będzie się o nas starać.
- Mamę? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę. Żadnej mamy nie widziałem, czyli jej nie ma…
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później…

  • 37



#5

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Źródło: niewiarygodne.pl

Ta strona nie jest dla mnie wiarygodna, od kiedy stwierdzili, iż Adam Małysz jest kosmitą.

Człowiekowi trudno przyjąć do świadomości że po śmierci może nastąpić po prostu pustka; jego świadomość zniknie wraz z nim. W wielu przypadkach chowa się więc za istnieniem nieba, piekła, boga i tym podobnych zjawisk.


A czym jest ta pustka? W jaki sposób człowiek ma niby przyjąć do świadomości, że po śmierci nastąpi pustka? Nicość? Takie pojęcia są niestety poza zasięgiem ludzkiego umysłu - człowiek nie potrafi wyobrazić sobie "pustki', stanu w którym jego świadomość nie istnieje. A co dopiero przyjąć taką wersję za pewnik. Można wierzyć, np. naukowcom, którzy powiedzą, że po śmierci następuje pustka, ale wciąż obijamy się o wiarę; w dodatku wiarę w coś co jest niepojęte, obce, nienaturalne, niezrozumiane.

Więc człowiek zamiast wierzyć w coś czego nie potrafi sobie nawet wyobrazić, woli wierzyć w wyobrażenie o życiu po śmierci. I widać w tym logikę. Moim zdaniem - abstrahując zupełnie od kwestii religii - taka postawa nie jest bynajmniej ucieczką czy chowaniem się przed prawdą, a po prostu naturalnym spojrzeniem na kwestię śmierci.

I czy jest w tym coś złego, że zamiast wierzyć w pesymistyczną wersję jaką jest wspomniana "pustka", człowiek woli wierzyć w optymistyczne "życie po życiu" w krainie - w pewnym sensiu - mu bliskiej?
_________________________________

@BadBoy - Nie znałem tego! Genialne i słodkie ;)

Użytkownik Amontillado edytował ten post 14.09.2011 - 17:01

  • 5



#6

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Amontillado

A czym jest ta pustka? W jaki sposób człowiek ma niby przyjąć do świadomości, że po śmierci nastąpi pustka? Nicość? Takie pojęcia są niestety poza zasięgiem ludzkiego umysłu - człowiek nie potrafi wyobrazić sobie "pustki', stanu w którym jego świadomość nie istnieje. A co dopiero przyjąć taką wersję za pewnik. Można wierzyć, np. naukowcom, którzy powiedzą, że po śmierci następuje pustka, ale wciąż obijamy się o wiarę; w dodatku wiarę w coś co jest niepojęte, obce, nienaturalne, niezrozumiane.

Nie jest dziwnym, że ludzki umysł nie jest w stanie pojąć stanu, w którym on sam nie istnieje. Musiałby nie istnieć, żeby tego doświadczyć, ale to jest paradoks. Swoją drogą, ciekawa logikę stosujesz. Nie umiem sobie tego wyobrazić, zatem jest to nieprawdopodobne... Gdy Rutherford opublikował wyniki swojego eksperymentu, to też nieprawdopodobnym się wydawało, że atomy złota są niemalże puste.

Więc człowiek zamiast wierzyć w coś czego nie potrafi sobie nawet wyobrazić, woli wierzyć w wyobrażenie o życiu po śmierci. I widać w tym logikę. Moim zdaniem - abstrahując zupełnie od kwestii religii - taka postawa nie jest bynajmniej ucieczką czy chowaniem się przed prawdą, a po prostu naturalnym spojrzeniem na kwestię śmierci.

To też jest ciekawy sposób rozumowania. Wolimy wierzyć w rzeczy, które dają jakieś poczucie bezpieczeństwa, czy chociażby przewidywalności, nie bacząc na to, że mogą być kompletną bzdurą, zamiast "trzeźwo" spojrzeć na problem.
Jak to nazwać inaczej, jak nie ucieczką? Naturalnym stanem natomiast jest niewiedza, a nie ucieczka w wyobraźnię.

I czy jest w tym coś złego, że zamiast wierzyć w pesymistyczną wersję jaką jest wspomniana "pustka", człowiek woli wierzyć w optymistyczne "życie po życiu" w krainie - w pewnym sensiu - mu bliskiej?

Pesymistyczną? Życie po śmierci w raju nie jest wcale wersją optymistyczną, ale smutną :P Pokazuje tylko jak bardzo człowiek przywiązuje się do rzeczy zastanych w swoim życiu i jak bardzo nie chce pozwolić im odejść albo zwyczajnie ich zostawić mimo, iż nigdy nie były jego.

@Huno

A czy przed naszymi narodzinami było cokolwiek?

Jakieś 9 miesięcy życia w łonie matki :P

Użytkownik Ill edytował ten post 14.09.2011 - 17:52

  • 4

#7

cloud777.
  • Postów: 8
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Osobiście jestem mocno przekonany że istnieje życie po śmierci. Zupełnie nie kupuję twierdzenia że świadomość jest produktem mózgu albo że życie na Ziemii wyewoluowało dzięki przypadkowym mutacjom. Jeśli ktoś chce porozkminiać temat od bardziej naukowej a nawet filozoficznej strony to mogę polecić książkę Chrisa Cartera "Science and the Near Death Experiences: How consciousness survives death". Nie doczekała się jeszcze niestety wydania w Polsce więc pozostaje Amazon. Odnośnie tego co napisałem o przypadkowych mutacjach - nie neguję ewolucji, neguję darwinizm.

Jeśli interesuje Was odpowiedź na pytanie czy jest coś po śmierci, to ogarnijcie najpierw co jest w życiu pewne, a co nie jest. Istnienie tzw. obiektywnej materialnej rzeczywistości NIE jest pewne, ok? Jeśli ktoś nie rozumie dlaczego nie jest pewne to niech poczyta o tym czym jest fenomen a czym noumen w filozofii Kanta. Naukowcy zajmują się fenomenami, ZAKŁADAJĄC że istnieje coś takiego jak obiektywna, materialna rzeczywistość jednak nigdy nie będą w stanie tego udowodnić. Wogóle nie ma żadnego dowodu na to że jakikolwiek materialny świat istnieje. Jedyna pewna rzecz to fakt że istnieje świadomość, jakiś świadomy umysł który potrafi doświadczać tych wszystkich jakości zmysłowych które składają się na to co nazywamy światem. Bardzo łatwo jest zapomnieć że mamy do czynienia ze zjawiskami, nie mając jednocześnie żadnej wiedzy na temat tego dlaczego mamy doświadczenie tych zjawisk. Jeśli jakiś naukowiec czy ktokolwiek inny mówi że życia po śmierci nie ma bo żyjemy w materialnym świecie a świadomość to wytwór mózgu to zupełnie nie rozumie problemu.

Cały materializm opiera się na wierze w to że coś takiego jak materialna rzeczywistość istnieje. Moglibyśmy równie dobrze powiedzieć że jesteśmy kolektywem indywidualnych (czysto duchowych) świadomości stanowiących na głębszym poziomie jedność i jako ten kolektyw doświadczamy iluzji życia w materialnym świecie i takie twierdzenie jest niemożliwe do obalenia (do udowodnienia zresztą też, ale to samo tyczy się twierdzenia że żyjemy w materialnym świecie). Twierdzenie że jesteśmy duchowymi istotami ma tą przewagę nad twierdzeniem że jesteśmy materialnymi istotami z tego względu że istnienie świadomości jest niepodważalne, podczas gdy istnienie materii jest nie do udowodnienia, jest czystą spekulacją. Stąd jest bardziej racjonalne przyznanie świadomości prymatu nad materią. To nie materia tworzy iluzję świadomości, jak próbuje nam wmówić zdecydowana większość naukowców. To świadomość tworzy iluzję materii. Zdaję sobie sprawę że to co widzimy wygląda bardzo realistycznie i naprawdę sprawia wrażenie materialnego świata, ale wierzę że właśnie tak ma być. Stąd też zapominamy o naszym wiecznym życiu, o tym kim naprawdę jesteśmy i dajemy się porwać przejażdżce.

Chciałbym jeszcze zaznaczyć kilka rzeczy: nie ma żadnego dowodu na to że świadomość powstaje w mózgu. Tak naprawdę nikt nie ma najmniejszego pomysłu na to jak impulsy elektryczne miałyby powołać do istnienia coś takiego jak świadomy umysł. Coś tam się mówi że jeśli struktura jest wystarczająco skomplikowana i sygnałów jest wystarczająco dużo to w jakiś sposób (zupełnie magiczny) wyłoni się umysł, ale to wszystko co nauka w XXI wieku jest w stanie powiedzieć na ten temat. Dopóki nie powstanie działający model wyjaśniający jak nieświadome staje się świadome, twierdzenie że coś takiego wogóle jest możliwe jest wyłącznie hipotezą. Istnieje np. teoria transmisyjna świadomości, według której mózg nie wytwarza świadomości lecz tylko ją odbiera, niczym antena. Możemy tą sytuację porównać np. do komputera i internetu. Jeśli uszkodzimy w komputerze kartę sieciową uniemożliwi nam to odbiór internetu ale sam internet nie przestanie istnieć. Stąd też np. uszkodzenie mózgu może powodować że świadomość nie ma jak się zamanifestować w danym ciele, tak samo jak w przypadku uszkodzonego komputera internet nie ma się jak zamanifestować. Jednak większość ludzi w tym również naukowców zachowuje się tak jakby mieli jakikolwiek dowód na to że w przypadku uszkodzenia komputera internet również przestaje istnieć. Takiego dowodu nie ma. Mózg przetwarza informacje i jeśli uszkodzimy jego określony rejon to może upośledzić naszą zdolność zamanifestowania pewnych zdolności umysłowych ale to nie znaczy że one przestały istnieć albo że są wytworem mózgu. To jest ogromna nadinterpretacja. Najważniejsze to rozumieć co jest pewne a co nie, i opierać się w swoim rozumowaniu na tym co pewne. Niestety świat uległ iluzji materii, i próbuje się nam wmówić że to co "na zewnątrz" jest prawdziwsze od tego co wewnątrz.

Życzę owocnych rozkmin. :)
  • 14

#8

gjmj.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Mnie bardziej intryguje pytanie czy data naszej śmierci jest z góry ustalona? czy jesteśmy w stanie to przeczuć, przewidzieć? w sieci można znaleźć szereg stron na których można obliczyć "planowaną" datę śmierci... Zawsze byłam sceptycznie do tego nastawiona ale po przeczytaniu tego xxxxxxxxxxxxxxxx artykułu nie wiem co mam o tym myśleć... Może faktycznie coś w tym jest? jestem ciekawa Waszych opinii :)

Edycja: Przemo.
Ban.

Użytkownik Przemo edytował ten post 14.09.2011 - 19:30
Reakcja na raport.

  • -4

#9

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@Amontillado
Nie jest dziwnym, że ludzki umysł nie jest w stanie pojąć stanu, w którym on sam nie istnieje. Musiałby nie istnieć, żeby tego doświadczyć, ale to jest paradoks. Swoją drogą, ciekawa logikę stosujesz. Nie umiem sobie tego wyobrazić, zatem jest to nieprawdopodobne... Gdy Rutherford opublikował wyniki swojego eksperymentu, to też nieprawdopodobnym się wydawało, że atomy złota są niemalże puste.


Przecież nie napisałem, że jest to nieprawdopodobne - nigdy nie postawiłbym tak śmiałego wniosku. Twierdzę, że niemożność ogarnięcia umysłem takiego pojęcia jak "pustka" jest już dostatecznym powodem dla człowieka, żeby nie przyjmował on za pewnik stwierdzenia: "Po śmierci następuje pustka". Była to odpowiedź na zarzut Kyon'a: "Człowiekowi trudno przyjąć do świadomości że po śmierci może nastąpić pustka." Moim zdaniem - nic dziwnego, że trudno...

Nie ma żadnych powodów by sądzić, że "pustka" jest bardziej prawdopodobna od "życia od śmierci" - i odwrotnie. Jest to bowiem kwestia wiary, którą nie sposób rozstrzygnąć teraz, m.in. z tego powodu o którym piszesz: paradoksu ściśle związanego z niemożnością poznania pewnych stanów - w tym wypadku stanu "pustki" czy "nicości".

Zauważ, że Twój przykład z atomami jest chybiony. Nikt nie mówi tu przecież, że "pustka" jest nieprawdopodobna przez zo, że nie można jej sobie wyobrazić (taka logika jak słusznie zauważyłeś byłaby niemal śmieszna). Wręcz odwrotnie - przez to, że "pustkę" trudno sobie wyobrazić jest ona TAK SAMO prawdopodobna jak inne możliwości i stany - np. stan "życia po śmierci".

To też jest ciekawy sposób rozumowania. Wolimy wierzyć w rzeczy, które dają jakieś poczucie bezpieczeństwa, czy chociażby przewidywalności, nie bacząc na to, że mogą być kompletną bzdurą, zamiast "trzeźwo" spojrzeć na problem.
Jak to nazwać inaczej, jak nie ucieczką? Naturalnym stanem natomiast jest niewiedza, a nie ucieczka w wyobraźnię.


Więc ja zapytam o Twój sposób rozumowania - co znaczy trzeźwo spojrzeć na problem? I dlaczego zakładasz, że "pustka" nie jest kompletną bzdurą, a "życie po śmierci" - już tak?

'Życie po śmierci' może być kompletną bzdurą, ale równie bzdurną może być 'pustka'. Dlaczego więc skazywać ludzi na jeden punkt widzenia, tylko dlatego, że punkt ten zostanie nazwany przez kogoś "trzeźwym".

Naturalnym stanem człowieka nie jest bynajmniej "niewiedza". Przeciwnie - naturalnym jest chęć zdobycia wiedzy; chęć POZNANIA. Termin "pustka" zamyka (jak już ustaliliśmy) przed ludzkością drzwi do zrozumienia, poznania; a więc całkowicie naturalnym jest, że w dążeniu do wiedzy i zrozumienia człowiek wybiera inne możliwości, jak "życie po śmierci". Możliwe, że błędne - ale przecież zdobywając wiedzę nalezy liczyć się z możliwością popełniania błędów.

Pesymistyczną? Życie po śmierci w raju nie jest wcale wersją optymistyczną, ale smutną :P Pokazuje tylko jak bardzo człowiek przywiązuje się do rzeczy zastanych w swoim życiu i jak bardzo nie chce pozwolić im odejść albo zwyczajnie ich zostawić mimo, iż nigdy nie były jego.


Zależy co rozumiemy pod pojęciem "raj", tudzież "życie wieczne". Interpretacji i możliwości jest bardzo wiele - dla jednych wieczna egzystencja w złotym pałacu wśród dostatku i nagich kobiet jest wizją szczęśliwą - dla innego będzie to życie puste i smutne. Ale mimo wszystko przyznasz chyba, że "pustkę" trudno komukolwiek nazwać wersją optymistyczną. Co najwyżej neutralną czy obojętną - ale to już zależy od człowieka i jego światopoglądu.

Użytkownik Amontillado edytował ten post 14.09.2011 - 20:47

  • 0



#10

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A czy przed naszymi narodzinami było cokolwiek?

tak, było i to wiele a nie tylko cokolwiek
  • 0

#11

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Więc ja zapytam o Twój sposób rozumowania - co znaczy trzeźwo spojrzeć na problem? I dlaczego zakładasz, że "pustka" nie jest kompletną bzdurą, a "życie po śmierci" - już tak?

Uważam tak, gdyż pustka sama w sobie już istnieje i jest wytłumaczalna na podstawie wiedzy, którą obecnie mamy.
Natomiast życie po śmierci w jakiejkolwiek formie wymaga już istnienia dodatkowych rzeczy, których istnienie wymagałoby konkretnego uzasadnienia. Zgodnie z zasadą, ze najprostsze jest najlepsze, skłaniam się ku pustce.

'Życie po śmierci' może być kompletną bzdurą, ale równie bzdurną może być 'pustka'. Dlaczego więc skazywać ludzi na jeden punkt widzenia, tylko dlatego, że punkt ten zostanie nazwany przez kogoś "trzeźwym".

Trzeźwym w znaczeniu racjonalnym.
Nikogo nie skazuję na jeden punkt widzenia i nie mam zamiaru, ale z reguły jest tak, że najbliżej prawdy jest tylko jeden punkt widzenia :P

Naturalnym stanem człowieka nie jest bynajmniej "niewiedza". Przeciwnie - naturalnym jest chęć zdobycia wiedzy; chęć POZNANIA. Termin "pustka" zamyka (jak już ustaliliśmy) przed ludzkością drzwi do zrozumienia, poznania; a więc całkowicie naturalnym jest, że w dążeniu do wiedzy i zrozumienia człowiek wybiera inne możliwości, jak "życie po śmierci". Możliwe, że błędne - ale przecież zdobywając wiedzę należy liczyć się z możliwością popełniania błędów.

Zdobywanie wiedzy, to raczej naturalny sposób działania, a nie stan, ale nie o to chodzi.
Skoro ludzie (jako ogół) tak bardzo pragną poznania i zrozumienia, to dlaczego nie patrzą krytycznie na swoje wierzenia, czy wyobrażenia?
Moim zdaniem, cała koncepcja "życia po śmierci" bierze się bardziej z pragnienia przetrwania, niż z jakichś pobudek mistycznych. Wiedząc i rozumiejąc, że Twoje życie po prostu się skończy zaczynasz inaczej patrzeć na otaczający świat i ludzi, zaczynasz dostrzegać jego unikalność i piękno. Nie mając żadnych złudzeń widzisz wszystko takim, jakie jest, a nie przez pryzmat wierzeń, czy oczekiwań. To jest naturalny stan rzeczy.

Zależy co rozumiemy pod pojęciem "raj", tudzież "życie wieczne". Interpretacji i możliwości jest bardzo wiele - dla jednych wieczna egzystencja w złotym pałacu wśród dostatku i nagich kobiet jest wizją szczęśliwą - dla innego będzie to życie puste i smutne. Ale mimo wszystko przyznasz chyba, że "pustkę" trudno komukolwiek nazwać wersją optymistyczną. Co najwyżej neutralną czy obojętną - ale to już zależy od człowieka i jego światopoglądu.

Pustka nie jest miejscem do którego się trafia, więc nie bardzo daje się ocenić.

Jeśli zaś chodzi o dociekanie tego czym pustka jest, to myślę, że filozofia Zen tłumaczy to wystarczająco dobrze.

Użytkownik Ill edytował ten post 15.09.2011 - 00:42

  • 0

#12

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6712
  • Tematów: 775
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zdaje się, że zmierzamy nie w stronę "czy istnieje?", ale w stronę "czym jest?". Trochę konfucjańskiej logiki. Ill, podzielam Twój punkt widzenia, ale poza Zen'em, Ren'em kierujmy się trochę sercem, a rozum drogę odnajdzie.



#13

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tekst stary i banalny ale wart przypomnienia :


W łonie matki rozwijają się i dorastają bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:

- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś tam musi być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią…
- To przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami? Przecież żywi nas pępowina.
- No ja wiem, ale zobaczymy mamę i ona będzie się o nas starać.
- Mamę? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę. Żadnej mamy nie widziałem, czyli jej nie ma…
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero później…

z tym, że te bliźniaki są chyba jednak w zupełnie innej sytuacji, ponieważ ich ciało się rodzi a nie umiera. umierających zjedzą robale i nie będzie ich - to jest fakt a życie po tym to coś bardzo abstrakcyjnego.. no ale wykluczyć tego nie można.
  • 0

#14

cloud777.
  • Postów: 8
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Uważam tak, gdyż pustka sama w sobie już istnieje i jest wytłumaczalna na podstawie wiedzy, którą obecnie mamy.

Ciekawi mnie gdzie Twoim zdaniem istnieje ta pustka sama w sobie? Na pewno nie we Wszechświecie. Poza Wszechświatem? Nie masz kompetencji żeby wypowiadać się w tej kwestii. Więc gdzie? Nie ma we Wszechświecie takiego miejsca które byłoby całkowicie puste, np. w każdym miejscu jest promieniowanie tła. Poza tym jeśli mówimy o pustce samej w sobie to chyba mamy na myśli brak wszystkiego, również przestrzeni. Pustka nie jest więc pustą przestrzenią, lecz brakiem przestrzeni (i wszystkiego innego). Stąd jest logiczne że we Wszechświecie nie znajdziemy pustki, a to czy jest poza Wszechświatem (jeśli wogóle istnieje jakieś "poza") jest niczym więcej tylko spekulacją.

Natomiast życie po śmierci w jakiejkolwiek formie wymaga już istnienia dodatkowych rzeczy, których istnienie wymagałoby konkretnego uzasadnienia. Zgodnie z zasadą, ze najprostsze jest najlepsze, skłaniam się ku pustce.

Śmiem twierdzić że się mylisz kompletnie i zaraz Ci wytłumaczę dlaczego. Życie po śmierci w jakiejkolwiek formie NIE wymaga żadnych dodatkowych rzeczy. Już mamy to czego trzeba - świadomość. Nie trzeba nic dodawać ani wyjmować z kapelusza. Zakładasz że trzeba, ponieważ wychodzisz z założenia (zupełnie bezpodstawnego) że świadomość powstaje w mózgu i stąd kiedy mózg przestaje istnieć świadomość również przestaje. Na dzień dzisiejszy nie ma na to absolutnie żadnego dowodu ani nawet nie jest to logicznie konieczne.

Myślę że nie czytałeś mojego poprzedniego posta w tym temacie, zachęcam Cię żebyś go przeczytał, lepiej zrozumiesz o co mi chodzi.
Idąc jednak dalej, odnoszę wrażenie że dla Ciebie istnienie materialnej rzeczywistości jest czymś pewnym, a wszystko poza nią jest bytem ponad konieczność. W rzeczywistości to materia jest bytem ponad konieczność. Tak jak pisałem w poprzednim poście materia jest czymś czego istnienia nie sposób udowodnić. Mamy doświadczenie materii - to wszystko. To czy materia naprawdę istnieje jest niepewne. Mamy więc doświadczenie, stąd musi istnieć ktoś kto doświadcza. Istnieje więc świadomość/umysł/dusza. To są dwie jedyne pewne rzeczy na tym świecie. Istnieje doświadczenie i istnieje ktoś kto doświadcza. Materia może jest, może jej nie ma, tak czy inaczej nie jest niczym pewnym ani nawet koniecznym. Możemy uznać że materii nie ma i świat się nie zawali. Jest całkowicie opcjonalna i hipotetyczna, więc nie traktuj jej tak jakby była wszystkim co masz w życiu, bo nawet nie wiesz czy masz, tylko Ci się wydaje. Lecz jeszcze tego nie zrozumiałeś widocznie.

Skoro ludzie (jako ogół) tak bardzo pragną poznania i zrozumienia, to dlaczego nie patrzą krytycznie na swoje wierzenia, czy wyobrażenia?

Dobre pytanie. Sam również mógłbyś spojrzeć krytycznie na swoje wierzenia i wyobrażenia, np. na wierzenie "żyję w materialnym świecie". :)
  • 4

#15

piotrdln.
  • Postów: 139
  • Tematów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

jedno jest pewne - wszyscy prędzej czy później się o tym przekonamy czy jest coś po smierci czy nie ma nic :)
  • 1


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: życie po śmierci, NDE

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych