Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jest życie po śmierci, czy go nie ma?

życie po śmierci NDE

  • Please log in to reply
632 replies to this topic

#211

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

bobolino, takie pytania zadawałem w swoim temacie http://www.paranorma...937#entry513937
  • 0



#212

bobolino.
  • Postów: 123
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

To wg mnie tłumaczyłoby dlaczego niektórzy ludzie są bardzo nieszczęśliwi, nic im nie wychodzi.. cierpią, chorują a inni są bardzo szczęśliwi. Myślę, po prostu, że wszystko co robimy wraca do nas prędzej czy później, w tym życiu, czy w następnym.


Ano właśnie, to nie tłumaczy tego.
Bo gdyby tak było, to ludzie, którzy dają dobro, inkarnowali by z każdym wcieleniem do ludzi najszczęśliwszych na świecie. A takich nie ma. A nawet jak ktoś czuje się najszczęśliwszy na świecie, to po śmierci w kogo inkarnuje? W naj naj naj?
Nie, to tak nie działa, a przynajmniej nie ma ku temu żadnych przesłanek.

bobolino, takie pytania zadawałem w swoim temacie http://www.paranorma...937#entry513937


No i oddałem teraz głos w sondzie na ostatnią opcję.
:-)
Pewnie jeszcze nie raz się spotkamy na tym forum, bo mamy chyba zbieżne poglądy.
Pozdrawiam.
  • 0

#213

Blitz Wölf.
  • Postów: 495
  • Tematów: 7
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ciekawe te Twoje hipotezy.

Chociaż przyznam, że trochę mi się smutno zrobiło, kiedy pomyślałam, że wraz ze śmiercią mózgu umarłyby wszystkie wspomnienia, niespisane myśli, tajemnice, które chciało się powiedzieć, ale się już nie zdążyło... Te wszystkie moje pomysły na filmy, obrazy, książki, prace naukowe... to wszystko zniknęłoby bezpowrotnie niczym kurz. Nikt w ogóle nie pamiętałby, że żyła kiedyś dziewczyna, która miała jeszcze tyle do zbadania, odkrycia, wynalezienia... Bo życie jest takie krótkie. Mnóstwo ludzi umiera, zanim zdąży pozałatwiać swoje sprawy i nikt nie wie, ilu świat stracił już wybitnych naukowców, poetów, kompozytorów... Być może właśnie umiera człowiek, który w przyszłości wynalazłby lek na raka, może odkryłby życie na innej planecie, albo wymyślił rodzaj napędu nieszkodliwego dla środowiska, a przy tym taniego... Ale nie zrobi tego. Nie wynajdzie, nie odkryje, nie wymyśli. To wszystko przepadnie, przepadnie kolejny geniusz.

Córeczka Jana Kochanowskiego już w latach wczesnej młodości wymyślała krótkie wierszyki, bawiła się tworząc rymy. Na pewno zostałaby wielką poetką, jak jej ojciec, ale nic z tego. Umarła będąc małym dzieckiem. Ludzkość straciła kolejną genialną poetkę. Bo życie było za krótkie.


  • 0



#214

Dave1.
  • Postów: 154
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Chociaż przyznam, że trochę mi się smutno zrobiło, kiedy pomyślałam, że wraz ze śmiercią mózgu umarłyby wszystkie wspomnienia, niespisane myśli, tajemnice, które chciało się powiedzieć, ale się już nie zdążyło... Te wszystkie moje pomysły na filmy, obrazy, książki, prace naukowe... to wszystko zniknęłoby bezpowrotnie niczym kurz. Nikt wogóle nie pamiętałby, że żyła kiedyś dziewczyna, która miała jeszcze tyle do zbadania, odkrycia, wynalezienia... Bo życie jest takie krótkie. Mnóstwo ludzi umiera, zanim zdąży pozałatwiać swoje sprawy i nikt nie wie, ilu świat stracił już wybitnych naukowców, poetów, kompozytorów... Być może właśnie umiera człowiek, który w przyszłości wynalazłby lek na raka, może odkryłby życie na innej planecie, albo wymyślił rodzaj napędu nieszkodliwego dla środowiska, a przy tym taniego... Ale nie zrobi tego. Nie wynajdzie, nie odkryje, nie wymyśli. To wszystko przepadnie, przepadnie kolejny geniusz.


Ale nad czym tu rozpaczać? Po co Ci taki pośmiertny pomnik?
I bez obrazy, ale czy uwazasz ze to - "wszystkie wspomnienia, niespisane myśli, tajemnice, które chciało się powiedzieć, ale się już nie zdążyło..." sa jakies istotne rzeczy, bez ktorych swiat nie bedzie sie krecił?

Weżmy za przyklad kilka "nieśmiertelnych" postaci z historii naszej planety ktorych dzialania z przeszlosci w jakis sposob ksztaltuja do teraz rzeczywistosc i poddajmy ich przypadki analizie.
Dołączona grafika


Córeczka Jana Kochanowskiego już w latach wczesnej młodości wymyślała krótkie wierszyki, bawiła się tworząc rymy. Na pewno zostałaby wielką poetką, jak jej ojciec, ale nic z tego. Umarła będąc małym dzieckiem. Ludzkość straciła kolejną genialną poetkę. Bo życie było za krótkie.

Czy Kochanowski przetrwa taka próbę czasu jak Arystoteles i za 2000 lat ktoś w ogóle o nim cokolwiek wspomni? Czy byl on człowiekiem absolutnie wybitnym w tym co robił w swoich czasach? Bo tylko pamiec o takowych moze przetrwac wieki. A co z innymi ktorzy sa/byli osobami medialnymi. naukowcami, celebrytami, politykami, artystami ale nie byli kims kogo nie zastapia inni - nie byli wybitni - byli po prostu dobrymi rzemieslnikami w tym co robia? Czy za 2000 lat (jesli nasza cywilizacja przetrwa) ktos wspomni o Diego Maradonie czy Billu Gates'ie czy moze Kim Dzong II?

Dlatego ponawiam pytanie - czemu ludzie (najczesciej zwykli, niczym nie wyrozniajacy sie sposrod tłumu) chca zostac zapamietani wiedzac przy tym (vide moje powyzsze dywagacje) ze pamiec o nich moze byc co najwyzej bardzo krótkotrwala - maksymalnie do 2-3 pokoleń. I pytanie do Was - co wiecie o swoich pra lub pra-pra dziadkach? Wiecie chociaz jak sie nazywali? - to tyle jesli chodzi o posmiertne pomniki. Dziekuje.

Użytkownik Dave1 edytował ten post 22.09.2012 - 11:34

  • 0

#215

Myszaty.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Spójrzmy na siebie biorąc pod uwagę odkrycia teorii ewolucji i ogólnie współczesnej nauki. Gdzieś tam jakiś czas temu w organicznej zupie w której siedziały sobie różne związki powstało coś nowego. Ta nowa jakość zwała się gen, cząsteczka tak zmyślna, że potrafiąca replikować (powielać) samą siebie. Już wkrótce w naszej kałuży powstało wiele, wiele identycznych genów. Co więcej czasem coś poszło nie tak i powstawał gen różny od innych, zazwyczaj był po prostu wadliwy i lądował na śmietniku matki natury, ale czasem ten nowy gen miał jakąś unikalną cechę, która powodowała, że powielał się bardziej efektywnie od innych genów. Taki lepszy gen zwyciężał w konkurencji ze starymi genami. W czasie, który nam wydaje się niezmierzony, ale w skali natury jest ledwie mgnieniem geny wciąż się udoskonalały i za każdym razem zwyciężały te najlepsze. Znów minął szmat czasu i geny wytworzyły wokół siebie tarcze obronne, które zwiemy komórkami, a dalej to już wiemy, ewolucja i (pre)historia zgodnym trybem wyprodukowały organizmy jedno i wielokomórkowe. Pomiędzy komórkami szły impulsy elektryczne, a za jakiś czas na styku wielu komórek błysnęła świadomość. Na pewno na etapie małp człekokształtnych była to już świadomość w pełni wykształcona. Potem zaś jedna z tych małp nieco oderwała się od zwierzęcego bytu i przez kolejne pokolenia australopiteków i innych małpoludów coraz bardziej stawała się człowiekiem. Ta ledwo zarysowana historia życia na ziemi jasno dowodzi, że do istnienia nas ludzi nie są potrzebne chóry anielskie, ani gniewny Jahwe, ani żaden inny byt nadprzyrodzony.

I w tym momencie docieram do okrutnej prawdy. Wbrew temu co twierdzą religie od początków naszej cywilizacji, nie tchnął w nas życia boski kreator, nie powstaliśmy na podobieństwo bogów, lecz początek nasz jest w organicznej zupie. Jesteśmy biologicznymi maszynami, a w naszych mózgach tli się gdzieś na styku neuronów nasza świadomość. Co się stanie, kiedy maszyna zepsuje się (czytaj umrze), ano układ nerwowy rozpadnie się w nieubłaganych procesach entropii i nasza świadomość, czy też dusza zniknie.

Co więc jest po śmierci? NIC

To krótkie wprowadzenie napisałem licząc na poważną dyskusją, która ma nam umożliwić zastanowienie się nad kwestią, życia/istnienia po śmierci. Bynajmniej nie chcę tu niczego narzucać. Zaprezentowałem tu pewien pogląd (śmierć=koniec), aczkolwiek sam się z nim do końca nie utożsamiam. Ciekaw jestem co sądzicie na ten temat.
  • 3

#216

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jak zwał tak zwał.
Dowiemy się po śmierci....
  • 1

#217

ThePrz.
  • Postów: 171
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Sądze że kluczem do odpowiedzi jest tutaj poznanie zasad funkcjonowania ludzkiego mózgu - w końcu to świadomość ma przetrwać rozłąkę z ciałem. Niestety o naszym mózgu wiemy tyle co nic :)
  • 0

#218

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po śmierci jest cisza i spokój.
  • 0



#219

Myszaty.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sądze że kluczem do odpowiedzi jest tutaj poznanie zasad funkcjonowania ludzkiego mózgu - w końcu to świadomość ma przetrwać rozłąkę z ciałem. Niestety o naszym mózgu wiemy tyle co nic :)


Stwierdzenie tyle co nic, jest bardzo ogólne. Sporo jednak o mózgu wiemy. W ostatnich latach udało się zarejstrować pracę mózgu podcza medytacji i doświadczeń mistycznych. Podczas innego eksperymentu stwierdzono, że ludzki mózg potraktowany odpowiednimi falami elektromagnetycznymi wytwarza wizje duchów, aniołów i świętych.

Mózg i świadomość to temat rzeka, ale z poglądem, że nie wiemy na ten temat nic pozwolę sobie się nie zgodzić.
  • 2

#220

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli świadomość kompletnie zniknie, to zniknie też jakakolwiek percepcja i poczucie czasu. W efekcie, jeśli po śmierci jest "nic", które trwa powiedzmy 1000 eonów (czysto symbolicznie), to nie zauważysz, że przez ten czas nie istniałeś. Z drugiej strony jeśli raz zaistniałeś i wyłoniłeś się z niczego, to czemu nie ma się to powtórzyć. Można to porównać do snu, kładziesz się, świadomość zostaje zredukowana, budzisz się następnego dnia nie czując, że na kilka godzin pogrążyłeś się w niebycie.

Podczas innego eksperymentu stwierdzono, że ludzki mózg potraktowany odpowiednimi falami elektromagnetycznymi wytwarza wizje duchów, aniołów i świętych.


Pewnie wiele osób zinterpretowało to w ten sposób, że uznało, iż istoty te są wytworem ludzkiego mózgu i stąd przywidują się niektórym ludziom, czyli nie ma w tym nic niezwykłego. Ciekawe jeśli popatrzy się na to w drugą stronę. Rzecz w tym, że drzewa, domy i samochody też są wizją otaczającego nas świata wygenerowaną przez mózg. Ciekawe.
  • 4

#221

GuardAngel.
  • Postów: 373
  • Tematów: 37
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Myszaty a skąd się znalazła na ziemi ta zupa z której jak piszesz?
Przyjmując sam fakt i z czysto biologicznego punktu widzenia, nasze ciało od czasu poczęcia, w łonie matki rośnie do okolo 20 roku życia. Po tym czasie, nie następuje już przysost komórek i zaczyna się proces starzenia aż do fizycznej śmierci naszego fizycznego ciala.

"Co się stanie, kiedy maszyna zepsuje się (czytaj umrze), ano układ nerwowy rozpadnie się w nieubłaganych procesach entropii i nasza świadomość, czy też dusza zniknie."

Wg tego co napisałeś i teorii jakie uważasz za słuszne, DUSZA nie istnieje, nie ma niczego po śmierci tylko pustka. Więc tutaj nie musisz się niczym przejmować znikniesz fizycznie i materialnie.

"I w tym momencie docieram do okrutnej prawdy. Wbrew temu co twierdzą religie od początków naszej cywilizacji, nie tchnął w nas życia boski kreator, nie powstaliśmy na podobieństwo bogów, lecz początek nasz jest w organicznej zupie."

Ta prawda jest okrutna dla tych którzy w nią wierzą. Skąd ta zupa?... ciekawi mnie to jak powstała? jak powstało w niej życie?

Wracając do Twojego tematu napisano wiele książek napisano wiele referatów ect na temat tego co się dzieje z nami po fizycznej śmierci .

Użytkownik GuardAngel edytował ten post 05.11.2012 - 05:26

  • 0

#222

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


Podczas innego eksperymentu stwierdzono, że ludzki mózg potraktowany odpowiednimi falami elektromagnetycznymi wytwarza wizje duchów, aniołów i świętych.


Pewnie wiele osób zinterpretowało to w ten sposób, że uznało, iż istoty te są wytworem ludzkiego mózgu i stąd przywidują się niektórym ludziom, czyli nie ma w tym nic niezwykłego. Ciekawe jeśli popatrzy się na to w drugą stronę. Rzecz w tym, że drzewa, domy i samochody też są wizją otaczającego nas świata wygenerowaną przez mózg. Ciekawe.





Niedawno w mediach znów zrobiło się na ten temat dość głośno - a to za sprawą poważanego neurochirurga, który doświadczając śpiączki diametralnie zmienił swoje dotychczasowe poglądy na temat życia po śmierci:
___________

Dr Eben Alexander neurochirurg z USA uważał, że nie ma życia po śmierci. Zmienił zdanie gdy wyszedł ze śpiączki. Dziś jego książka "Dowód nieba" rozpala w USA dyskusję o istnieniu Boga.

(...)

W śpiączce

Wychowywałem się w świecie nauki, zostałem neurochirurgiem, wykładam na Harvardzie i innych uniwersytetach. Nie wierzyłem w zjawisko doświadczeń z pogranicza śmierci. Jesienią 2008 r. obudziłem się bardzo wcześnie rano z niezwykle silnym bólem głowy. Po kilku godzinach cała moja kora mózgowa – ta część mózgu, która zawiaduje naszymi myślami i uczuciami, w gruncie rzeczydecydując o naszym człowieczeństwie – przestała działać. Jakimś sposobem zaraziłem się bardzo rzadkim bakteryjnym zapaleniem opon mózgowych, na które chorują prawie wyłącznie noworodki. Bakterie E. coli zjadały mi mózg.

Kiedy wszedłem tego przedpołudnia na oddział ratunkowy, moje szanse na przeżycie w stanie lepszym niż wegetatywny już były bardzo niskie. Szybko spadły prawie do zera. Przez siedem dni leżałem w głębokiej śpiączce, moje ciało nie reagowało na bodźce, a wyższe funkcje mózgowe były całkowicie wyłączone. Siódmego dnia, kiedy lekarze rozważali przerwanie terapii, otworzyłem oczy.

Nie ma naukowego wyjaśnienia faktu, że kiedy moje ciało leżało w śpiączce, mój umysł miał się dobrze. Kiedy moje neurony korowe zostały całkowicie unieczynnione przez bakterie, moja funkcjonująca niezależnie od mózgu świadomość uleciała do innego, większego wymiaru wszechświata: wymiaru, którego istnienia nawet nie podejrzewałem i przed 2008 r. powiedziałbym bez wahania, że jest to po prostu niemożliwe.

Inny wymiar

Ale wymiar ten – tak samo opisywany przez niezliczone osoby, które przeżyły doświadczenia z pogranicza śmierci i inne stany mistyczne – istnieje. To, co zobaczyłem i czego się dowiedziałem, najzupełniej dosłownieprzeniosło mnie do nowego świata: świata, w którym jesteśmy czymś więcej niż mózgami i ciałami i w którym śmierć nie jest końcem świadomości, lecz etapem niezmiernie długiej i szczęśliwej wędrówki.

Minęło wiele miesięcy, zanim oswoiłem się z tym, co mi się przydarzyło. Nie chodzi tylko o to, że zachowanie świadomości w stanie śpiączki było z medycznego punktu widzenia niemożliwe, ale także, co istotniejsze, o treść moich przeżyć. W początkowej fazie mojej przygody znajdowałem się w krainie chmur, wielkich, puchatych, różowobiałych, wyraźnie odcinających się od ciemnogranatowego nieba.

(...)

Ja naukowiec

Współczesna fizyka mówi nam, że wszechświat jest jednością – że nie jest podzielony. Chociaż wydaje nam się, że żyjemy w świecie odrębności i różnic, fizyka mówi nam, że każda powierzchnia, każdy obiekt i każde wydarzenie we wszechświecie jest splecione z każdym innym obiektem i wydarzeniem. Nie ma żadnej odrębności.

Przed moim doświadczeniem koncepcje te były dla mnie abstrakcjami. Dzisiaj są dla mnie rzeczywistością. Wszechświat doświadczany przeze mnie w śpiączce – odkrycie to było dla mnie źródłem zarazem szoku i radości - jest tym samym wszechświatem, który na (bardzo) różne sposoby opisywali Einstein i Jezus.

Przez kilkadziesiąt lat pracowałem jako neurochirurg w najbardziej prestiżowych placówkach medycznych USA. Wiem, że wielu moich kolegów – podobnie jak kiedyś ja – wyznaje teorię, że mózg, w szczególności kora mózgowa, wytwarza świadomość oraz że żyjemy we wszechświecie pozbawionym jakichkolwiek uczuć, już nie mówiąc o bezwarunkowej miłości, którą – jak teraz wiem – darzy nas Bóg i wszechświat. Przekonanie to, teoria ta legła w gruzach. Zburzyło ją to, co mi się wydarzyło i zamierzam poświęcić resztę życia badaniu prawdziwej natury świadomości i wyjaśnianiu innym naukowcom, a także pozostałym ludziom, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż tylko naszymi fizycznymi mózgami.

Nadal jestem lekarzem i naukowcem, w nie mniejszym stopniu niż przed moim doświadczeniem. Ale gdzieś głęboko jestem zupełnie inną osobą, ponieważ widziałem przebłysk tego wyłaniającego się obrazu rzeczywistości. I uwierzcie mi, kiedy wam powiem, że chociaż stworzenie tego obrazu będzie wymagało wiele pracy od nas i naszych następców, wysiłek ten stokrotnie się opłaci.

______

Cały artykuł: newsweek.pl
  • 3



#223

Guy Fruit.
  • Postów: 111
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Po śmierci nie ma nic ,natomiast życie po życiu owszem jest.
  • -1

#224

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kiedy moje neurony korowe zostały całkowicie unieczynnione przez bakterie, moja funkcjonująca niezależnie od mózgu świadomość uleciała do innego, większego wymiaru wszechświata: wymiaru, którego istnienia nawet nie podejrzewałem i przed 2008 r. powiedziałbym bez wahania, że jest to po prostu niemożliwe.


Neurochirurg chyba nie mógł by napisać takich bzdur( chociaż niektórzy naukowcy wygadują większe głupoty), więc chyba jest to tylko błędna interpretacja autora tego artykułu. Przecież w czasie śpiączki jego mózg był cały czas aktywny więc skąd teza że świadomość funkcjonowała bez mózgu?

Niestety o naszym mózgu wiemy tyle co nic :)


Mózg jest jednym z najlepiej poznanych organów naszego ciała, cały czas badany, a ty piszesz, że nic o nim nie wiemy. :|
  • -2



#225

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nawet jeśli świadomośc nie znika, to bez ciała nie ma zmysłów, wieć niewielki będzie pożytek z tej świadomości.
  • 0


 


Also tagged with one or more of these keywords: życie po śmierci, NDE

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych