Napisano 20.11.2014 - 08:48
Gdybym chciał pluć na kościół uwierz mi, że byłbym bardziej dosadny i pisałbym o nim używając dosadniejszego języka. Kolega widzę wierzący i jak większość z nich każdą krytykę tej instytucji bierze do siebie w imię tzw obrażania uczuć religijnych i nachalnie domaga się szacunku dla religijnych urojeń. Nic z tego szanowny panie, szacunek nie należy się nikomu ani niczemu z urzędu, na szacunek należy sobie zasłużyć. Nawet nie będę wymieniał części argumentów, które dyskredytują kk nie skończyłbym w tym roku. Każdy ma prawo wierzyć sobie w co chce to jego sprawa ale na tej samej zasadzie każdy ma prawo do krytyki a nawet wyśmiewania urojeń i bredni nie popartych ŻADNYMI dowodami. Pytasz o inne religie? Mam takie samo zdanie o wszystkich, indoktrynacja i manipulowanie ludźmi celem osiągnięcia dwóch podstawowych celów czyli władza i pieniądze wyznawców. Zasobność portfela, na którą się powołujesz nie ma również odniesienia do inteligencji, zachłanność i chciwość to typowe cechy, na które cierpi większość populacji. W imię religijnych urojeń nawet rozsądni i wykształceni ludzie robią rzeczy obrzydliwe i niemoralne zatem racz zauważyć, że mimo postępu cywilizacyjnego większość nadal tkwi w średniowieczu niczym cierń w d.pie i nie chce sobie zadać trudu by choćby dowiedzieć się skąd wzięła się jego religia i jaka jest jej historia. Wiesz czemu kk tak nachalnie wciska swych indoktrynerów do szkół? Człowiekiem do lat 8 łatwo się manipuluje i można mu wmówić wszystko i skutecznie go zastraszyć bredniami o piekielnych mękach i wiecznym potępieniu co wg mnie jest ohydne i moralnie zgniłe podobnie jak ta cała celebra w polewanie zimną wodą główek noworodków lub okaleczanie ich genitalii w przypadkach innowierców. Na koniec chcę zauważyć, że ateiści nie palą kościołów i bożnic, nie nachodzą ludzi po domach, nie obwieszają swymi dewocjonaliami wszelkich możliwych miejsc nachalnie i bez opamiętania, nie robią cyrków ulicznych, nie chodzą po żebraninie itd., itp.,
Trochę źle mnie zrozumiałeś. Nie jestem wierzący i nie wyznaję żadnej religii. Przyznam szczerze jednak, że poziom Twojej pogardy i nienawiści co do wiary w życie po życiu innych ludzi można uznać za niepokojący i chyba trochę przekraczający dobry smak. Ja również uznaję, że religie zostały stworzone aby nabijać kasę, ale nie uważam ludzi, którzy wierzą za debili/dewiantów/wariatów - o manipulacji to jest temat rzeka - no ale - czy pośród ateistów jest więcej czy mniej pedofili i manipulantów niż pośród ludzi wierzących? Statystyki pewnie są takie same. Ja sam osobiście chciałbym aby istniało coś dalej (może nie koniecznie piekiełko ) i dlatego ludzie wierzą, bo to jest wiara. I ta wiara ludzi mi nie przeszkadza o ile ktoś nie powie, że aby dostać się do raju to najlepiej odpalić się z ładunkiem na placu pełnym ludzi.
Napisano 20.11.2014 - 10:51
uff, przeczytałam wszystkie 35 strony i mam mętlik w głowie niesamowity.
na logikę, po śmierci nie ma nic. ale zaraz zaraz... dlaczego więc nie ma człowieka (przynajmniej na tym forum) który nie miał by nadziei na życie po śmierci? są tylko ludzie którzy piszą "nie sądzę że coś jest, ale mam nadzieję". ja mam takie same odczucia. nie bardzo wierzę, ale byłby miło.
Musiałaś niedokładnie czytać, gdyż pisałem chyba z pięć razy, że jestem pewny, że nie ma nic po śmierci i nie mam żadnej nadziei, że jest inaczej.
Napisano 20.11.2014 - 11:07
uff, przeczytałam wszystkie 35 strony i mam mętlik w głowie niesamowity.
na logikę, po śmierci nie ma nic. ale zaraz zaraz... dlaczego więc nie ma człowieka (przynajmniej na tym forum) który nie miał by nadziei na życie po śmierci? są tylko ludzie którzy piszą "nie sądzę że coś jest, ale mam nadzieję". ja mam takie same odczucia. nie bardzo wierzę, ale byłby miło.
Musiałaś niedokładnie czytać, gdyż pisałem chyba z pięć razy, że jestem pewny, że nie ma nic po śmierci i nie mam żadnej nadziei, że jest inaczej.
i nigdy przedtem też nie miałeś nadziei? nic osobistego, ale moim zdaniem to mało naturalne. człowiek ma w sobie taką nadzieję połączoną z niechęcią do umierania. no chyba że jest samobójcą, ma depresje albo inne zaburzenia
Napisano 20.11.2014 - 11:13
Kiedyś jak byłem młodszy i miałem dużo mniejszą wiedzę to pewnie, że tak. Ale teraz nie bardzo, dlatego fajnie by było jakby za mojego życia udało się może nie od razu doprowadzić do nieśmiertelności, ale chociaż przedłużyć życie do 300-400 lat(ale nie jako stary schorowany dziad), takie małe marzenie.
Napisano 20.11.2014 - 11:33
Daniel. Myślisz że Ziemia by nas pomiescila i wykarmila?
Wbrew temu co się słyszy w TV - miejsca na Ziemi jest jeszcze sporo. Sama Rosja to jakieś 1/3 wolnych ziem. Myślę, że z tym problemem byśmy się uporali. Poza tym naukowcy, wybitne głowy miałyby kilkadziesiąt lat więcej czasu na prowadzenie swoich badań co mogłoby zaowocować lepszymi efektami i odkryciami. Może udałoby się gdzieś odlecieć, coś skolonizować...kto wie...
Użytkownik Daniel. edytował ten post 20.11.2014 - 11:34
Napisano 20.11.2014 - 11:39
Napisano 20.11.2014 - 11:57
Napisano 20.11.2014 - 12:37
Daniel. Myślisz że Ziemia by nas pomiescila i wykarmila?
przychylam się do opinii Daniela - kolonizowanie plus od siebie: hodowanie sztucznego mięsa.
Napisano 20.11.2014 - 15:07
Ja sobie nie wyobrażam np. życia bez wiary w wyższą istotę kosmosu. Chociaż inaczej sobie wyobrażam tego Boga opisywanego w Biblii to jednak nie odstępuję od przyjętych za młodu sakramentów i trzymam się tej misji do dnia ostatecznego. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi kim czy czym jest Bóg, ale tego monoteistycznego Boga poznajemy właśnie przez wgląd siebie, przez interpretacje swojej świadomości. To już nawet nasza podświadomość w pewnym stopniu generuje życie doczesne i może być wstępem do bardziej złożonego w swojej naturze życia wiecznego, gdzieś poza rozumianym nam kosmosem, albo innej rzeczywistości alternatywnej.
Napisano 20.11.2014 - 16:49
Jak byłem mały to wierzyłem, że stąpanie po pękniętych płytach chodnikowych przynosi pecha, ale już mi przeszło. To naturalnie że człowiek wyrasta z przesądów.
Im bardziej poznajemy otaczającą nas materię i czas tym innego zdania jesteśmy na temat poglądów religijnych Czasem w tym wszystkim to nie człowiek się liczy najbardziej jako postać tylko kierowane przez niego przesłanie. Jesteśmy coraz bliżej poznania całej prawdy o naszej naturze czy naturze całego kosmosu. Wszyscy jesteśmy podporządkowani "wyższym celom". Czasem słusznym, a czasem nie.
"Nie jestem ateistą i nie sądzę, abym mógł się nazwać panteistą. Znajdujemy się w sytuacji małego dziecka, które wchodzi do ogromnej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, że ktoś musiał te książki napisać. Nie wie jak. Nie zna języków, w których napisano te książki. Dziecko podejrzewa, że książki ustawiono zgodnie z pewnym tajemniczym porządkiem, ale go nie rozumie. Myślę, że w tej sytuacji znajduje się nawet najbardziej inteligentny człowiek wobec Boga. Widzimy wszechświat urządzony i podlegający pewnym prawom, ale prawa te rozumiemy tylko mgliście. Nasze ograniczone umysły zdają sobie sprawę z istnienia tajemniczej siły, która porusza konstelacjami. […] Owo głębokie przekonanie, że istnieje najwyższy umysł objawiający się poprzez niepoznawalny do końca wszechświat, stanowi podstawę mojej koncepcji Boga." - Albert Einstein
Użytkownik Łamie reguły edytował ten post 20.11.2014 - 17:00
Napisano 20.11.2014 - 17:30
do stary dziad: To Ty mnie źle zrozumiałeś i bez obrazy ale albo masz problem z właściwą interpretacją albo cierpisz na przypadłość dewocji mimo, że deklarujesz się jako niewierzący bo dewoci wszędzie i na siłę szukają sobie urojonych wrogów. Gdzie w moich postach widzisz pogardę dla WSZYSTKICH wierzących w religię? A tym bardziej w tych, którzy wierzą, że jest coś po śmierci? Napisałem wyraźnie, religijni dewianci, czyli dokładniej ociężały intelektualnie motłoch obnoszący się nachalnie ze swymi urojeniami i żądający niczym nieuzasadnionego szacunku dla swych zabobonów, obwieszający swymi dewocjonaliami każde możliwe miejsce użytku publicznego (także siedzibę Sejmu polskiego pod osłoną nocy, niczym złodzieje, mając w tyłku fakt, że żyjemy w konstytucyjnie świeckim kraju), nachodzenie ludzi po domach i wieczną żebraninę......tak, właśnie tacy ludzie budzą moją głęboką niechęć. Innych się nie czepiam, niech sobie każdy wierzy w co tylko chce ale nie stara się na chama narzucać swych priorytetów innym, od modłów są bożnice i własna chałupa. Czy ja chodzę i nawołuję, żeby podpalać kościoły albo rozjeżdżać pielgrzymki, które korkują drogi? Czy ja chodzę po szpitalach i namawiam ciężko chorych, umierających ludzi do zwierzeń i czynię nad nimi jakieś celebry? Nie i wynika to bynajmniej z moich wewnętrznych przekonań, poza tym już widzę co by się działo gdybym przykładowo chodził po hospicjach i namawiał chorych by umarli godnie jako ludzie wolni a nie niewolnicy urojonych bogów. Zapewne musiałbym bronić się przed linczem:). Ciekawostką jest fakt, że w odwrotną stronę budzi to powszechną akceptację. Tak więc kolego zanim zarzucisz coś komuś postaraj się czytać ze zrozumieniem albo staraj się pohamować swój konfliktowy charakter.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych