Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jest życie po śmierci, czy go nie ma?

życie po śmierci NDE

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
632 odpowiedzi w tym temacie

#541

stary dziad.
  • Postów: 103
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Jak byłem mały to wierzyłem, że stąpanie po pękniętych płytach chodnikowych przynosi pecha, ale już mi przeszło. To naturalnie że człowiek wyrasta z przesądów.

Im bardziej poznajemy otaczającą nas materię i czas tym innego zdania jesteśmy na temat poglądów religijnych  :)  Czasem w tym wszystkim to nie człowiek się liczy najbardziej jako postać tylko kierowane przez niego przesłanie. Jesteśmy coraz bliżej poznania całej prawdy o naszej naturze czy naturze całego kosmosu. Wszyscy jesteśmy podporządkowani "wyższym celom". Czasem słusznym, a czasem nie.

 

"Nie jestem ateistą i nie sądzę, abym mógł się nazwać panteistą. Znajdujemy się w sytuacji małego dziecka, które wchodzi do ogromnej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, że ktoś musiał te książki napisać. Nie wie jak. Nie zna języków, w których napisano te książki. Dziecko podejrzewa, że książki ustawiono zgodnie z pewnym tajemniczym porządkiem, ale go nie rozumie. Myślę, że w tej sytuacji znajduje się nawet najbardziej inteligentny człowiek wobec Boga. Widzimy wszechświat urządzony i podlegający pewnym prawom, ale prawa te rozumiemy tylko mgliście. Nasze ograniczone umysły zdają sobie sprawę z istnienia tajemniczej siły, która porusza konstelacjami. […] Owo głębokie przekonanie, że istnieje najwyższy umysł objawiający się poprzez niepoznawalny do końca wszechświat, stanowi podstawę mojej koncepcji Boga." - Albert Einstein

 

Trochę to zabrzmi nie fair: ale widocznie ani my nie zdajemy sobie sprawy z istnienia Boga... co można uznać, jednak posunę się trochę dalej i śmiem wysnuć wniosek, że widocznie On sobie nie zdaje sprawy z istnienia Nas. Nawet same prawa fizyki nam nie sprzyjają, o czym świadczy z resztą fakt, że tylko na Ziemi rozwinęło się życie (takie jakie znamy oczywiście, ale bardziej mi chodzi o to, że 99% układu słonecznego nie nadaje się dla nas do zamieszkania). Jednak odbiegam od tematu. ;)


  • 0

#542

Łamie reguły.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Trochę to zabrzmi nie fair: ale widocznie ani my nie zdajemy sobie sprawy z istnienia Boga... co można uznać, jednak posunę się trochę dalej i śmiem wysnuć wniosek, że widocznie On sobie nie zdaje sprawy z istnienia Nas. Nawet same prawa fizyki nam nie sprzyjają, o czym świadczy z resztą fakt, że tylko na Ziemi rozwinęło się życie (takie jakie znamy oczywiście, ale bardziej mi chodzi o to, że 99% układu słonecznego nie nadaje się dla nas do zamieszkania). Jednak odbiegam od tematu. ;)

Sam takich teorii o istnieniu czy nieistnieniu Boga nie tworze. Moja wiedza w tym zakresie jest oparta na analizach naukowych wielkich ziemskich uczonych. Oczywiście zbierając do kupy wszystkie te informacje mogę tyle powiedzieć: "*****!, a jednak coś musi być na rzeczy". Nie mogę sobie tego tak ignorować czy wyśmiewać, bo mogę nie mieć racji. Gdyby nie liczne badania neurochirurgów, biologów, fizyków czy filozofów to pewnie twierdziłbym, że wszystko jest kwestią przypadku podobnie jak S. Hawking. Chociaż on w swojej historii wielokrotnie się mylił. Chociażby ta sytuacja z Bozonem Higgsa. Przegrał 100 dolców, bo myślał że nie istnieje. Technologia się rozwinęła i "ooo czarne dziury będziemy wytwarzali".

 

wulgaryzmy.gif

 

Tutaj się to łamanie reguł nie opłaci.

 

Kronikarz


  • 0

#543

stary dziad.
  • Postów: 103
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

do stary dziad: To Ty mnie źle zrozumiałeś i bez obrazy ale albo masz problem z właściwą interpretacją albo cierpisz na przypadłość dewocji mimo, że deklarujesz się jako niewierzący bo dewoci wszędzie i na siłę szukają sobie urojonych wrogów. 

 

Gdzie w moich postach widzisz pogardę dla WSZYSTKICH  wierzących w religię? 

 

Innych się nie czepiam, niech sobie każdy wierzy w co tylko chce ale nie stara się na chama narzucać swych priorytetów innym, od modłów są bożnice i własna chałupa.

 

Czy ja chodzę i nawołuję, żeby podpalać kościoły albo rozjeżdżać pielgrzymki, które korkują drogi?

 

No wszędzie i uparcie nie szukam sobie wrogów, a mam wrażenie, że wręcz przeciwnie - to nie ja tutaj staram się przekonać Cię o moich teoriach, tylko odwrotnie..  No i jeszcze mały cytat poprzedniej Twojej wypowiedzi:

 

Pytasz o inne religie? Mam takie samo zdanie o wszystkich, indoktrynacja i manipulowanie ludźmi celem osiągnięcia dwóch podstawowych celów czyli władza i pieniądze wyznawców.

Ludzie, którzy wierzą, a religia, w którą wierzą to zupełnie dwie różne rzeczy.

W imię religijnych urojeń nawet rozsądni i wykształceni ludzie robią rzeczy obrzydliwe i niemoralne

No ja nie stawiam wszystkich wierzących w jednym szeregu. Uważam, że Ci ludzie zdają sobie sprawę w co wierzą i na co dają te "ogromne" pieniądze. Robienie z ludzi wierzących w jakąś religię jakichś desperatów jest trochę bez sensu. I niestety, jakbyś nie napisał wszystko wychodzi na to samo - ogólnie nie masz nic przeciwko ludziom wierzącym, potem nawiązujesz, że jednak "dewoci" (w Twoim wyobrażeniu pod to określenie podpadam również ja) to praktycznie wszyscy.

większość nadal tkwi w średniowieczu niczym cierń w d.pie i nie chce sobie zadać trudu by choćby dowiedzieć się skąd wzięła się jego religia i jaka jest jej historia.

No, a myślałem, że nie większość tylko ten margines, którego tak bardzo nienawidzisz (dewoci).

Człowiekiem do lat 8 łatwo się manipuluje i można mu wmówić wszystko i skutecznie go zastraszyć bredniami o piekielnych mękach i wiecznym potępieniu co wg mnie jest ohydne i moralnie zgniłe podobnie jak ta cała celebra w polewanie zimną wodą główek noworodków lub okaleczanie ich genitalii w przypadkach innowierców.

Niby tak, ale jak swojemu 6 letniemu dziecku powiesz, że nie ma nic i w ogóle żyje po to tylko, żeby być (ewentualnie - śledząc Twój tok rozumowania - rozbrajać z kasy "religijnych frajerów") to też przysługi mu nie robisz. Oczywiście okaleczanie jest faktycznie tragedią.

Na koniec chcę zauważyć, że ateiści nie palą kościołów i bożnic, nie nachodzą ludzi po domach, nie obwieszają swymi dewocjonaliami wszelkich możliwych miejsc nachalnie i bez opamiętania, nie robią cyrków ulicznych, nie chodzą po żebraninie itd., itp.,

Do tego chcę odpowiedzieć Tobie w ten sposób, że mordercy, żebracy i inni co potrafią rozstrzelać (polecam zbadać historię i odkryć, że większość dyktatur stara się za wszelką cenę wytępić religię jakąkolwiek) to niekoniecznie muszą być wyznawcy jakiejś religii. I ciekawe jak to jest z podpalaniem - kto podpalił więcej?

 

Zaczynam dochodzić do wniosku, że jeżeli uważasz się za kogoś kto nie wierzy to czujesz się bardziej inteligentny niż reszta. Trochę to bez sensu. Na serio czujesz się lepszym człowiekiem, bo uważasz, że tam dalej nie ma nic? I twierdzenie, że więcej przestępstw popełniają osoby wierzące w religię jest bez sensu, bo dla mnie to nie ma znaczenia. I właśnie Tobie chcę uświadomić, że nie żyjemy w średniowieczu. :) Nikt Cię nie spali za Twoje poglądy.


  • 0

#544

Grand Cherokee.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

do stary dziad: Obsesyjnie starasz się mi wmówić nienawiść, wciąż na siłę wkładasz mi to słowo w usta, mimo że ja go nie użyłem ani razu, zatem potwierdzasz tezę dewotów, którzy robią z igły widły a z niechęci nienawiść. Piszesz, że nie szukasz sobie wrogów, że niby ja staram się ciebie przekonać do swoich poglądach....o ile mnie pamięć nie myli wyraziłem swe poglądy ogólnie a to Ty zaprosiłeś mnie do polemiki zarzucając mi ponadto rzekomą nienawiść do wszystkich wierzących. Nie wiem co mają do moich poglądów dyktatury, o których wspominasz i zarzucasz im tępienie kościoła, historię znam na tyle, by wiedzieć, że największym dyktatorem od samego początku jest kk, trwa niezmiennie od lat i zniszczył (a szkoda, że wszystkich) swoich antagonistów choć jak raczej niektórych nazwałbym bojownikami o wolność, niezależność, oświatę i rozum. Nie obchodzi mnie jak wychowujesz swoje dzieci ale mam wrażenie, że będąc żydem z pewnością byś je okaleczył w imię swej wiary, posunę się dalej twierdząc że będąc monoteistą z całą pewnością swego pierworodnego wypatroszyłbyś w imię swego boga jak czynili oni wszyscy (odsyłam do historii) Może teraz dotrze do Ciebie co miałem na myśli pisząc, że z pozoru inteligentni ludzie czynią rzeczy obrzydliwe w imię swej wiary. Ja swoim dzieciom wpajałem zasady etyki oparte na tolerancji wobec innych ludzi i stworzeń i uczyłem je szacunku do pracy, cudzej własności i ziemi, która jest domem całej ludzkości. Na koniec zadaj sobie pytanie, czemu w Polsce, w centrum Europy mimo ćwierćwiecza rzekomej wolności i rzekomej tolerancji jest bieda z nędzą, bród, smród i ubóstwo a zwłaszcza na wschodzie kraju? Odwracając pytanie...czemu w krajach ŚWIECKICH panuje dobrobyt a społeczeństwo żyje na wysokim poziomie? Bo w krajach świeckich WIĘKSZOŚĆ społeczeństwa stanowią ludzie INTELIGENTNI a co ważne kk jest całkowicie odcięte od budżetu państwa.


do stary dziad: Dodam ponadto, (tylko bez obrazy)że jeśli masz problemy z samodzielnym myśleniem i będąc dorosłym już jak mniemam facetem wciąż poszukujesz autorytetów, którzy myśleliby za Ciebie, i którym (poza szkołą) powierzasz swoje dzieci to zastanów się dobrze a najlepiej postaraj się posłuchać wzajemnych antagonistów obu stron, przysłowia, które są mądrością narodów mówią, że prawda leży zawsze po środku:)


  • 0

#545

Łamie reguły.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A co was skłoniło, żeby nie wierzyć w stwórcę? Co było tym punktem zapalnym od odstąpienia od wiary czy też religijności?


  • 0

#546

Grand Cherokee.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ewolucja, nauka, racjonalizm, historia, naukowe dowody i zdrowy rozsądek kontra w większości niedorzeczne, niespójne, pozbawione logiki i jakichkolwiek dowodów dogmaty napisane na kolanie 2 tysiące lat temu, gdzieś w mniej piśmiennej części środkowego wschodu, poddane analizie przez człowieka myślącego pozwala wysunąć właściwą diagnozę. Inne aspekty dotyczące głównie postępowania samych doktrynerów głoszących owe dogmaty w połączeniu z ich rzeczywistą, niedbale zresztą zakamuflowaną działalnością budzi niechęć, gdyż kłamstwa, niepohamowaną pazerność, obłudę i hipokryzję widać gołym okiem. Na dzień dzisiejszy niewiele jeszcze wiemy ale wiadomo już, że teoria Darwina nadaje się do lamusa gdyż istnieją dowody i artefakty świadczące o istnieniu wysoko rozwiniętych cywilizacji tysiącei jak nie miliony lat temu. Ponadto naukowcy stwierdzili niedawno, że ludzkie DNA jest tak skomplikowane i wręcz doskonałe, że nie może być dziełem przypadku zatem musi istnieć inteligentny kreator. Zatem z automatu nasuwa się pytania, kto i w jakim celu skonstruował homo sapiens? Patrząc z kolei na nasze eksperymenty genetyczne doskonale wiemy, że przykładowo rybki, które trzymamy w akwarium lub kurczaki hodowane na ubój też nie mają w ogóle świadomości naszego istnienia jako ich kreatorów. Także nie ma się co nadymać, troszkę pokory, na dzień dzisiejszy wiemy tyle ile ktoś  pozwala na wiedzieć. Tylko ludzie słabi psychicznie, odrzucający dowody i widzialną rzeczywistość roją sobie wiarę w bogów, lepsze życie po śmierci gdyż nie potrafią się pogodzić, że może ona oznaczać  koniec ich ego. Taki jest efekt moich przemyśleń i przekonań ale nie twierdzę, że tak to na pewno wygląda, i nie próbuję nikomu na siłę wmawiać by moje poglądy odczytywał za pewnik. Lubię merytoryczną dyskusję na logiczne argumenty poparte racjonalnymi dowodami i jestem przekonany, że moje przekonania mogą ulec zmianie lub modyfikacji w miarę postępu  naukowego lub przekonywujących argumentów.


  • 0

#547

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

A co was skłoniło, żeby nie wierzyć w stwórcę? Co było tym punktem zapalnym od odstąpienia od wiary czy też religijności?

Już od dzieciństwa czułem niedosyt - wszyscy automatycznie zakładali że pewnie wierzę, i dlatego uważali że wystarczy mnie przyuczyć do wykonywania rytuałów. Tymczasem dla mnie było to za mało. Gdy pytałem po co mam iść do kościoła, słyszałem że dlatego, bo jestem katolikiem. Gdy pytałem czemu jestem katolikiem, słyszałem bo byłem ochrzczony. Gdy pytałem dlaczego mnie chrzcili bez pytania, słyszałem albo "bo taka tradycja" albo "bo tak trzeba". Gdy byłem w gimnazjum zorientowałem się, że tak na prawdę od początku nie bardzo w to wierzyłem traktując chodzenie do kościoła jako nawykowa konieczność ale nigdy tak na prawdę nie czując potrzeby, i że religijność była u mnie zbiorem przesądów, na zasadzie "przeżegnaj się idąc obok kościoła, bo będzie pech", czy "módl się przed snem bo będziesz miał złe sny".

W miarę wzrostu samoświadomości i zdolności do samostanowienia, wiara zamiast się umacniać słabła, aż wreszcie musiałem się zastanawiać czy faktycznie u mnie zachodzi i czy jest sens udawać przed innymi i przed samym sobą, że się niby jest Wiernym. Potem zacząłem prowadzić rozważania filozoficzne na temat natury, losowości i interpretacji zdarzeń, i około 15 roku życia stwierdziłem że nie wierzę i nie mam powodu, a także nie mam potrzeby aby ją mieć.

 

Tak że to nie był żaden impuls - to było coraz lepsze uświadamianie sobie stanu właściwego.


  • 2



#548

Łamie reguły.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ewolucja, nauka, racjonalizm, historia, naukowe dowody i zdrowy rozsądek kontra w większości niedorzeczne, niespójne, pozbawione logiki i jakichkolwiek dowodów dogmaty napisane na kolanie 2 tysiące lat temu, gdzieś w mniej piśmiennej części środkowego wschodu, poddane analizie przez człowieka myślącego pozwala wysunąć właściwą diagnozę. Inne aspekty dotyczące głównie postępowania samych doktrynerów głoszących owe dogmaty w połączeniu z ich rzeczywistą, niedbale zresztą zakamuflowaną działalnością budzi niechęć, gdyż kłamstwa, niepohamowaną pazerność, obłudę i hipokryzję widać gołym okiem. Na dzień dzisiejszy niewiele jeszcze wiemy ale wiadomo już, że teoria Darwina nadaje się do lamusa gdyż istnieją dowody i artefakty świadczące o istnieniu wysoko rozwiniętych cywilizacji tysiącei jak nie miliony lat temu. Ponadto naukowcy stwierdzili niedawno, że ludzkie DNA jest tak skomplikowane i wręcz doskonałe, że nie może być dziełem przypadku zatem musi istnieć inteligentny kreator. Zatem z automatu nasuwa się pytania, kto i w jakim celu skonstruował homo sapiens? Patrząc z kolei na nasze eksperymenty genetyczne doskonale wiemy, że przykładowo rybki, które trzymamy w akwarium lub kurczaki hodowane na ubój też nie mają w ogóle świadomości naszego istnienia jako ich kreatorów. Także nie ma się co nadymać, troszkę pokory, na dzień dzisiejszy wiemy tyle ile ktoś  pozwala na wiedzieć. Tylko ludzie słabi psychicznie, odrzucający dowody i widzialną rzeczywistość roją sobie wiarę w bogów, lepsze życie po śmierci gdyż nie potrafią się pogodzić, że może ona oznaczać  koniec ich ego. Taki jest efekt moich przemyśleń i przekonań ale nie twierdzę, że tak to na pewno wygląda, i nie próbuję nikomu na siłę wmawiać by moje poglądy odczytywał za pewnik. Lubię merytoryczną dyskusję na logiczne argumenty poparte racjonalnymi dowodami i jestem przekonany, że moje przekonania mogą ulec zmianie lub modyfikacji w miarę postępu  naukowego lub przekonywujących argumentów.

 

Już od dzieciństwa czułem niedosyt - wszyscy automatycznie zakładali że pewnie wierzę, i dlatego uważali że wystarczy mnie przyuczyć do wykonywania rytuałów. Tymczasem dla mnie było to za mało. Gdy pytałem po co mam iść do kościoła, słyszałem że dlatego, bo jestem katolikiem. Gdy pytałem czemu jestem katolikiem, słyszałem bo byłem ochrzczony. Gdy pytałem dlaczego mnie chrzcili bez pytania, słyszałem albo "bo taka tradycja" albo "bo tak trzeba". Gdy byłem w gimnazjum zorientowałem się, że tak na prawdę od początku nie bardzo w to wierzyłem traktując chodzenie do kościoła jako nawykowa konieczność ale nigdy tak na prawdę nie czując potrzeby, i że religijność była u mnie zbiorem przesądów, na zasadzie "przeżegnaj się idąc obok kościoła, bo będzie pech", czy "módl się przed snem bo będziesz miał złe sny".

W miarę wzrostu samoświadomości i zdolności do samostanowienia, wiara zamiast się umacniać słabła, aż wreszcie musiałem się zastanawiać czy faktycznie u mnie zachodzi i czy jest sens udawać przed innymi i przed samym sobą, że się niby jest Wiernym. Potem zacząłem prowadzić rozważania filozoficzne na temat natury, losowości i interpretacji zdarzeń, i około 15 roku życia stwierdziłem że nie wierzę i nie mam powodu, a także nie mam potrzeby aby ją mieć.

 

Tak że to nie był żaden impuls - to było coraz lepsze uświadamianie sobie stanu właściwego.

To trochę mi przypomina moją wcześniejszą interpretację religijności. Fakt faktem problem ten jest bardziej złożony niż sądzimy. Prawda jest bolesna i wymaga od Nas trzymania nerw na wodzy. Tylko spokój może Nas uratować Panowie. Do rzeczy... Sam kiedyś zajmowałem się dowodami pozostałymi na ziemi przez bardziej rozwinięte od Nas cywilizacje. Gdy dowiedziałem się, że ludzie są hybrydami to szczerze zwątpiłem w naturę rzeczywistości. A gdy doszły do tego nikczemne zamiary kierowane przez tychże obcych to już zwątpiłem w logiczność życia człowieczego na ziemi. Wiele kultur od Mezopotamii po Meksyk wskazywało na ingerencję tych wysoce rozwiniętych form z zewnątrz. Otóż ich wiedza kształtowała całe pokolenia i na ich wiedzy opiera się współczesna technologia. Rządy skrzętnie ukrywają współpracę z ET w celu odtwarzania ich maszyn w najpilniej strzeżonych kompleksach wojskowych. Są tak od Nas zaawansowani technologicznie, że ludy dawniej spisujące biblię myślały, że to jakaś magia/cud. Podobnie jest dzisiaj. Nie wiem czy już udało się fizykom i inżynierom odtworzyć napęd ich statków anty grawitacyjnych, ale wiem że to przeczy ogólnie przyjętym normom nauczania z fizyki :) Coś co przekracza nawet barierę prędkości światła nie ma prawa istnieć. A jednak istnieje i lata sobie czasem wokół ziemi trafiając na zdziwionych obserwatorów. No, ale żeby takie ET mogło się poruszać po kosmosie musi korzystać z tuneli Rosena-Einsteina, czyli mówiąc krótko podróżują w czasie. Jak kosmos długi i szeroki taka moralna Matrioszka się tworzy. Każdy organizm żywy podlega wyższej określonym celom. A co jeśli w przyszłości doczekamy potwierdzenia innych wszechświatów równoległych? jak małostkowi się wtedy poczujemy? Trzeba łapać wzory od tych najstarszych kosmicznych cywilizacji. Myślę, że dzięki nim za tysiące lat staniemy się jednością! Wpływy złych kosmitów jeszcze dadzą się we znaki podczas licznych przyszłych wojen na naszej planecie. Tutaj dobrym sojusznikiem mogłaby się okazać Elohim, czyli tzw. "Rasa centralna". Może to od niej właśnie wywodzą się najwięksi mesjasze tej planety. Tego nie wiem, ale wiem że czasy są teraz na tyle ciężkie, że może dojść do konfliktu nuklearnego. Nasze ludzkie życie jest zagrożone i zbyt kruche, aby mogło stanowić jedyną alternatywę istnienia. Dlatego ktoś musiał przygotować dla Nas drogę ewakuacji w razie takich wojen. Chociaż tego teraz nie rozumiemy to czuję, że możemy funkcjonować niezależnie od naszego ograniczonego fizycznie ciała.


Użytkownik Łamie reguły edytował ten post 21.11.2014 - 01:47

  • 0

#549

Łamie reguły.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dlaczego poruszyłem kwestię wielowymiarowości? Bo koncepcja naszej wizji świata nie zgadza się na określenie Boga. Otóż powiedzmy, że ci Wingmakersi to są tzw. aniołowie, albo jak kto woli kosmici stworzeni od Boga. To sam Bóg stwórca natomiast nie mógł się kiedykolwiek narodzić. Z tego względu, że istnieje w miejscu gdzie nie obowiązuje CZAS. Istnieje i będzie istniał - wiecznie, zgodnie z przekazywaną nam doktryną religijną. Teraz ciężko to każdemu zrozumieć. Chociaż, gdy bliżej poznamy naturę kosmosu i będziemy odwiedzali inne planety za kilkaset lat, wtedy wszystko się wyjaśni.


Użytkownik Łamie reguły edytował ten post 22.11.2014 - 20:29

  • 0

#550

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Warto sobie zadać proste pytanie - co to jest śmierć? Otóż każdy rozsądny człowiek odpowie dość prosto - to koniec istnienia jednostki w rzeczywistości, w której żyjemy.

Zatem oczywiste jest, że nie ma zycia po śmierci.

 

Inną jest sprawą wielowymiarowość świata - czy tez ogólnie wielka jego złożoność. Na dzień dzisiejszy wiadomo mniej więcej, że cały nasz poznawalny świat - ten, który widzimy oraz możemy zbadać przyrządami - to zaledwie 4,5% całej masy wszechświata. Oznacza to, że jesteśmy jakby zanurzeni w jakimś "oceanie" nieznanego nam świata. Tylko, że wcale to nie oznacza, że po śmierci żyjemy nadal - choć zapewne wielu chciałoby, żeby tak było i gorąco w to wierzy. Jednak logicznym wydaje się, że zarówno wtedy, kiedy ginie dżdżownica (osobnik żyjący w świecie dwuwymiarowym), jak i kiedy ginie człowiek (albo inne zwierzę w świecie trójwymiarowym) - to zawsze jest to śmierć osobnika. Tak się zapewne dzieje w kolejnych wymiarach.

 

Ale może ważniejsza jest nasza wiara, niż wiedza i logika. Ważniejsze - bo daje nadzieję, a w konsekwencji siłę do poznawania, do rozwijania się, do tworzenia... Bez takiej wiary czekalibyśmy tylko na śmierć. Uważam więc, że nie jest istotne, czy istnieje życie po śmierci - ważniejsza jest wiara w to.


  • 1

#551

Ebola.

    sceptyczny sceptyk

  • Postów: 341
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Warto sobie zadać proste pytanie - co to jest śmierć? Otóż każdy rozsądny człowiek odpowie dość prosto - to koniec istnienia jednostki w rzeczywistości, w której żyjemy.

Zatem oczywiste jest, że nie ma zycia po śmierci.

 

Inną jest sprawą wielowymiarowość świata - czy tez ogólnie wielka jego złożoność. Na dzień dzisiejszy wiadomo mniej więcej, że cały nasz poznawalny świat - ten, który widzimy oraz możemy zbadać przyrządami - to zaledwie 4,5% całej masy wszechświata. Oznacza to, że jesteśmy jakby zanurzeni w jakimś "oceanie" nieznanego nam świata. Tylko, że wcale to nie oznacza, że po śmierci żyjemy nadal - choć zapewne wielu chciałoby, żeby tak było i gorąco w to wierzy. Jednak logicznym wydaje się, że zarówno wtedy, kiedy ginie dżdżownica (osobnik żyjący w świecie dwuwymiarowym), jak i kiedy ginie człowiek (albo inne zwierzę w świecie trójwymiarowym) - to zawsze jest to śmierć osobnika. Tak się zapewne dzieje w kolejnych wymiarach.

 

Ale może ważniejsza jest nasza wiara, niż wiedza i logika. Ważniejsze - bo daje nadzieję, a w konsekwencji siłę do poznawania, do rozwijania się, do tworzenia... Bez takiej wiary czekalibyśmy tylko na śmierć. Uważam więc, że nie jest istotne, czy istnieje życie po śmierci - ważniejsza jest wiara w to.

Lub jej brak.


  • -1



#552

Last Sicarius.

    Ostrzewtłumie

  • Postów: 1437
  • Tematów: 84
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uważam więc, że nie jest istotne, czy istnieje życie po śmierci - ważniejsza jest wiara w to.

 

No czyli tak jak z religią, nie ważne czy istnieje Bóg, ważne aby w niego wierzyć. Logic : O

 

to zawsze jest to śmierć osobnika. Tak się zapewne dzieje w kolejnych wymiarach.

Póki nie poznamy reszty naszego wszechświata, jak to ująłeś około 95,5%, to tylko gdybanie co jest po śmierci.


  • 0



#553

Łamie reguły.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Póki nie poznamy reszty naszego wszechświata, jak to ująłeś około 95,5%, to tylko gdybanie co jest po śmierci.

Gdyby to chodziło o nasz znany wszem i wobec wszechświat materialny to koncepcja braku życia po życiu miałaby jakiś sens. Z tym, że w obecnej fizyce kwantowej rodzą się teorie strun, czy innych wszechświatów równoległych z tym nam w pewnym stopniu znanym. Są na to złożone równania matematyczne w związku z tym nie powinno być pomyłki. Kwestią zasadniczą pozostaje: "czy w tych innych wszechświatach poza obecnym, są inne prawa fizyki czy złożoności wielowymiarowej". Koncepcja wiecznie istniejącego Boga w interpretacji pisma świętego nie wpasowuje się w znaną nam czterowymiarową przestrzeń. 

 

http://www.geekweek....olegle-istnieja

 

Czy naprawdę sądzicie, że nie ma nic poza tym?


Użytkownik Łamie reguły edytował ten post 23.11.2014 - 01:14

  • 0

#554

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja na razie myślę ze w powyższym, w bardzo zawiły sposób oznajmiłeś, że tak na prawdę nic nie wiadomo


  • 0



#555

Łamie reguły.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja na razie myślę ze w powyższym, w bardzo zawiły sposób oznajmiłeś, że tak na prawdę nic nie wiadomo

Ja też kiedyś myślałem, że UFO to wytwór filmów fantastyczno- naukowych. Póki sam nie zobaczysz to nie uwierzysz. 


  • 1


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: życie po śmierci, NDE

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych