Napisano 16.09.2011 - 17:35
Napisano 16.09.2011 - 18:05
Napisano 16.09.2011 - 18:11
Napisano 16.09.2011 - 18:13
Moja córka kończy właśnie cztery lata, na temat Boga wie tyle jak zwykły przedszkolak, czyli prawie nic.
Dziecko wie co to anioł, niebo itd...
Oczywiście był chrzest, msze św. na roczek dwa latka... do przedszkola wpada co jakiś czas ksiądz.
Jest wychowywana w kanonie katolickim, jak 99% jej rówieśników. Zastanawiałem się nad tym głęboko, co u mojego dziecka stanie się za kilka lat ? Czy będzie to wiara, czy będzie to wyuczona wiara ?
Moje pytanie brzmi, ile w nas prawdziwej wiary, a ile w nas wiary nasuniętej poprzez nauczanie o Bogu ?
Wiem ze wysyłanie dziecka na religię lub do kościoła nie jest obowiązkowe, ale z ręka na sercu niech przyzna się ktoś ze tego nie robi ?
Dziecko było by skrzywdzone odstające od reszty społeczeństwa wytykane palcami.
ps. nie jestem ateistą.
Napisano 16.09.2011 - 18:37
Jeden z najgłębszych sekretów życia polega na tym,
że tylko to wszystko co robimy dla innych,
jest tym, co naprawdę warto robić. Lewis Carroll
Napisano 16.09.2011 - 18:38
Napisano 16.09.2011 - 18:57
Popularny
Napisano 16.09.2011 - 19:09
Ja byłem wychowywany w wierze katolickiej. Jestem katolikiem i wierzę w Boga. Wychowywali mnie częściowo moi dziadkowie, gdyż spędzałem z nimi wiele czasu. Wiadomo jak to starsi ludzie, pamiętający koszmar wojny dla nich wiara to coś bardzo ważnego w życiu. Ale nigdy nic mi nie narzucali, zawsze powtarzali "postępuj tak by nie krzywdzić bliźniego". Często zdarza się, że chodzę do kościoła, ale chodzę dla siebie bo taką czuję potrzebę. Wiele razy się zdarza, że nie pamiętam kazania ponieważ często w myślach prowadzę monolog z Bogiem i nie koncentruję się na tym co mówi ksiądz. Uważam, że osoba wierząca nie potrzebuje chodzić do kościoła gdyż z Bogiem możesz rozmawiać wszędzie i jeżeli nie czujesz potrzeby by tam iść to nie musisz. Ksiądz dla mnie osobiście nie stanowi żadnego autorytetu ponieważ jest to człowiek jak każdy inny i tak samo ulega pokusom, a poza tym czy autorytetem może być osoba, która powie, że nie pochowa zmarłego tylko dlatego, że jego rodziny nie stać na tzw. co łaska ( patrz około 500zł ). Szczerze współczuję ludziom, którzy ślepo są zapatrzeni w księży ponieważ wtedy mamy raczej do czynienia z sektą a nie z prawdziwą wiarą.
Uważam, że szczera modlitwa, rozmowa z Bogiem chociażby na podwórku jest lepsza niż pseudo pokazówka w kościele. Wiara musi wychodzić z nas samych, My musimy ją czuć. Ponadto uważam, że osoba która głośno deklaruje swoją wiarę nie powinna, a wręcz nie ma prawa zachowywać się tak jak zachowywali się ludzie pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu ponieważ w ten sposób burzy ona fundamenty swojej wiary, która opiera się na MIŁOŚCI DO BLIŹNIEGO !!! a tego niestety tam nie mogliśmy zaobserwować.
Napisano 16.09.2011 - 19:13
Użytkownik GuardAngel edytował ten post 16.09.2011 - 19:14
Napisano 16.09.2011 - 19:20
@kuki masz 100% mojego poparcia ...
My Chrześcijanie mamy 10 przykazań Bożych prostych nie skomplikowanych , niech ktoś pokaże lub napisze coś o alternatywnych przykazaniach które będą w stanie utrzymać miłość i pokój na Ziemi oraz rozkwit rodzaju ludzkiego . Jaki kraj na Ziemi , jaki naród osiągną trwałe szczęscie i pokój stosując się do owych odmiennych praw ? Podajcie przyklad !
Gwarancją dalszego istnienia rodzaju ludzkiego jest stosowanie się do Bożych przykazań - nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, miłuj Boga i bliźniego.
Napisano 16.09.2011 - 19:31
prośba, kuki w żadnym przypadku nie odbierz teraz mojego postu negatywnie.
Swoją wypowiedzią dotarłeś do sedna tematu... a co gdyby Twoi rodzice i dziadkowie wychowali Cię w wierze w innego Boga ?
Napisano 16.09.2011 - 19:33
@kuki masz 100% mojego poparcia ...
My Chrześcijanie mamy 10 przykazań Bożych prostych nie skomplikowanych , niech ktoś pokaże lub napisze coś o alternatywnych przykazaniach które będą w stanie utrzymać miłość i pokój na Ziemi oraz rozkwit rodzaju ludzkiego . Jaki kraj na Ziemi , jaki naród osiągną trwałe szczęscie i pokój stosując się do owych odmiennych praw ? Podajcie przyklad !
Gwarancją dalszego istnienia rodzaju ludzkiego jest stosowanie się do Bożych przykazań - nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, miłuj Boga i bliźniego.
Ostatni Chrześcijanin umarł na krzyżu- Fryderyk Nietzsche
Napisano 16.09.2011 - 19:35
A ktoś na tym świecie WIE więcej na temat Boga?
nie nie wie, ale został tego nauczony.
WIE?
tak myślę umysł czterolatka jest niczym ocean... nie zbadany.
Te pytania to jakiś żart? Czteroletniemu dziecku urządzasz indoktrynację religijną, swoiste pranie mózgu i pytasz czy to będzie wyuczona wiara? A jaka ma być? Dajesz córce jakikolwiek wybór?
oczywiście ze tak już na tym etapie ma wybór, nie urządziłem żadnej indoktrynacji chodzi do kościoła i rozmawia z księdzem bo robią jej tak rówieśnicy.
Ja tak nie robię.
Czy wydaje mi się ? Ale to chyba Ty nie dajesz dziecku wyboru.
A więc taka jest przyczyna prania mózgu czteroletniemu dziecku - presja społeczna. "Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam". Przykre. Znowu pasowałby przykład z muchami i kupą.
Niestety, ale tak wyglądamy jako nowoczesne społeczeństwo, masz rację.
Napisano 16.09.2011 - 19:37
Uważam, że w naszej rzeczywistości świetnie działa indoktrynowanie młodego człowieka. Jest to nic innego jak wpajanie pewnych przekonań, narzucanie pewnych zachowań, nauka poczucia winy i gra na emocjach czy sumieniu. Oczywistym jest, że dziecko należy wychowywać, należy uczyć go świata i pokazać mu jego w nim miejsce, ale...
Wiara to z definicji "przekonanie o czymś". Jest to przyjęte przez nas stanowisko wobec przedmiotu wiary, czy też pogląd na pewne sprawy. Musi to być nasz własny pogląd, nasze zdanie. Uważam, że własny pogląd można wyrobić sobie dopiero wtedy gdy jesteśmy w pełni świadomi tego procesu. Chyba nawet sam kościół mówi wprost o "akcie wiary" czyli świadomej decyzji przyjęcia np. komunii świętej. Ciężko mi jednak wyobrazić sobie, że małe dziecko jest świadome tego co akurat ma miejsce w takiej sytuacji.
Do wiary w cokolwiek trzeba dojrzeć i przychodzi taki moment w naszym życiu, że sami odkrywamy w co tak naprawdę wierzymy. Czy jesteśmy katolikami, ateistami, agnostykami, zwolennikami nauk Buddy itd. Nasze dzieciństwo i wpojone w tym okresie prawdy mają jednak ogromny wpływ na to kiedy, w którym momencie życia (czy wcześniej, czy później i czy w ogóle) utwierdzimy się we własnych, a nie wyuczonych przekonaniach.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych