No może ktoś mi zdefiniuje słowo "dojrzały"
W tym niech wyręczy nas I. Kant: „oświeceniem nazywamy wyjście człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy”. Za „niepełnoletność” Kant uważa tutaj niezdolność do posługiwania się własnym rozumem.
oczywiście ze tak już na tym etapie ma wybór, nie urządziłem żadnej indoktrynacji chodzi do kościoła i rozmawia z księdzem bo robią jej tak rówieśnicy.
Myślisz, że umysł twojego dziecka oponował już w takim stopniu abstrakcyjne myślenie, by dojść do wniosku, że to co robią inni wcale nie musi być dobre, że jest jedynie machinalnym odgrywaniem zachowań, których rodzice nauczyli rówieśników Twojego dziecka? Bo ja mając 4 albo 5 lat chodziłem do kościoła z dziadkiem, żeby sobie pośpiewać. Ale najwidoczniej proces dojrzewania intelektualnego z biegiem czasu się skraca.
My Chrześcijanie mamy 10 przykazań Bożych prostych nie skomplikowanych , niech ktoś pokaże lub napisze coś o alternatywnych przykazaniach które będą w stanie utrzymać miłość i pokój
„Niebo gwieździste nade mną, a prawo moralne we mnie” ponownie Kant. Twój dekalog, jeżeli się mu przyjrzysz i wykreślisz punkty chwalące Boga, nie wyłamuje się ponad rozumowanie przeciętnego chłopa, nie zrobię tego komuś, on nie zrobi tego mi. Przyglądając się Twojej aktywności na forum dochodzę do wniosku, że albo jesteś strasznie młodego wieku, albo czas przeznaczony w życiu na edukacje spędziłeś na klęczkach w kościele. Bowiem moralność nie musi wynikać z Boga i PŚ, co ukazało Oświecenie gdzie groźba wiecznego potępienia zmienia się na konkretną karę przewidzianą w kodeksie karnym. Notabene te twoje „alternatywne przykazania” respektowano już w Mezopotamii, dzięki takiemu jednemu Hammurabiemu, go też nauczył tego Jezus?
Jaki kraj na Ziemi , jaki naród osiągną trwałe szczęscie i pokój stosując się do owych odmiennych praw ? Podajcie przyklad !
A dostrzegasz naród, który osiągnął trwałe szczęście ( brzydko zalatuje czerwienią), stosując się do dekalogu?
Było ono oraz jest nadal krwawo prześladowane
W szczególności w średniowieczu albo baroku, nie zaraz… wtedy to oni prześladowali, coś mi się pomyliło cholera. Jeżeli na grubo po Jezusie, kościół za odstępstwo przewidywał stosy, to nie była to jeszcze Europa cywilizowana, więc poszczególne naciski jednej religii na drugą, były zwykłymi aktami antagonizmu.
Czy na naszej planecie nie trwaloby trwałe szczescie ?
Czy umiesz zdefiniować swoje „trwałe szczęście”, bo ja myślałem, że szczęście jest rzeczą stricte subiektywną, a więc co za tym idzie fantasmagorią jest pojęcie „ogólnego szczęścia”, które uznaję tutaj za pochodną Twojego „ trwałego szczęścia”. Kiedyś ktoś wymyślił wizję państwa utopijnego, miało czerwoną flagę z sierpem i młotem, oni także chcieli zapewnić Ci szczęście, tyle, że jeżeli nie chciałeś ich szczęścia, to byłeś niereformowalny – otrzymywałeś 25 lat łagrów i śmierć. Utopijna wizja chrześcijaństwa, w rzeczywistości byłaby kolejnym antyutopijnym komunizmem, tyle, że z Bogiem zamiast jednostki tym razem. W ogóle sposób jaki formułujesz swoje myśli i język w jaki je wyrażasz, zmusza mnie do podtrzymania opinii, że jesteś strasznie młody albo z edukacją Ci nie po drodze. „Trwałoby trwałe szczęście”… no proszę…
Klęczeństwa nie uprawiam ...
Wydumane neomęczennictwo.
Ateizm jest ewidentnie przeznaczony dla stosunkowo mało inteligentnej części społeczeństwa. Ludzie na wysokim poziomie umysłowym natychmiast dostrzegają niezwykłą mądrość Boga, która na każdym kroku objawia się tak w przyrodzie jak i w kosmosie . Wygląda więc na to, że wiara ateisty nie ma żadnego solidnego fundamentu. Ateista jest osobą ślepo wierzącą w naukę i wierzy że wcześniej czy później nauka wszystkie te luki jakoś tam wypełni. Nawet takie podejście jest zupełnie nielogiczne.
Z każdym kolejnym postem, tracę chęć polemizowania z Tobą. Kiedyś na tym forum modna była dewiza „ Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem”, boję się, że nie miałbym szans gdybym pozwolił sobie na zrównanie naszych poziomów. Nawet nie będę tłumaczył Ci różnicy między ateizmem a tym co opisałeś, bo i tak tego nie zrozumiesz. Przykro mi.