PRZEPISY UNIJNE W DWÓCH WERSJACH ?
Kanclerz skarbu UK George Osborne po spotkaniu ministrów finansów EU w sprawie powtórnego bailoutu banków francuskich i niemieckich umoczonych w Grecji:
Wielka Brytania nie chce być częścią składową żadnego nowego pakietu pomocowego dla gospodarki greckiej.Premier Tusk po tymże spotkaniu:
Polska będzie uczestniczyć w mechanizmie gwarancji dla Grecji w wysokości 250 mln euro. Na razie nic nie wskazuje na to, aby te pieniądze musiały być użyte.Cóż to w ogóle za podejrzenie! Będą sobie po prostu leżały w banku niemieckim na procent. Z pewnością nie w greckim bo przecież tonące banki w prawdziwej potrzebie są znacznie bliżej – w Berlinie i Paryżu, a nie w Atenach.
Tusk:
Jest to wyraz europejskiej solidarności wobec każdego kraju, który znajduje się w kłopotach.
Absolutnie. Strefa euro już solidarnie zgoliła swoich podatników aby jeszcze bardziej solidarnie ratować francuskie i niemieckie bankowe tłuste koty umoczone w kryzysie który spowodowały własną głupotą. Prywatyzuj zyski i socjalizuj straty. Ale niestety to nie wystarcza. Trzeba więc znaleźć nowych frajerów którzy się właśnie nawinęli.
Tusk:
To zobowiązanie każdego kraju członkowskiego, opisane przepisami unijnymi.
Dziwne muszą być te przepisy unijne. Zapewne jedna wersja tych przepisów obowiązuje kraje głupsze a druga jest dla reszty. No bo gdzie niby były te „przepisy unijne” jak za zaszczyt wyrzucania pieniędzy podatnika w błoto greckiego bailoutu podziękowała Słowacja? Gdzie były te „przepisy unijne” gdy podziękowały za to Węgry? I gdzie są teraz, gdy kanclerz skarbu W.Brytanii Osborne pokazuje słusznie unii w świetle reflektorów gest Kozakiewicza mówiąc czarno na białym że forsy podatnika brytyjskiego marnował nie będzie? Tak się dba o interesy swojego kraju, nie stając na baczność dyrektywom z Berlina.
Tusk:
Odpukać, w przyszłości też możemy znaleźć się w takiej potrzebie.
Z tak rosnącym długiem w potrzebie znajdziemy się z pewnością. Co tu odpukiwać? Za każdym razem gdy polityka kraju ma polegać na odpukiwaniu warto chyba popukać się w czoło! Zaklinać przyszłość że nieuchronnie się nie wydarzy można wprawdzie jeszcze przez jakiś czas ale od samego odpukiwania nic się tutaj nie zmieni.
Tusk:
Polska była jednym z pierwszych krajów, które deklarowały pomoc w postaci gwarancji czy gotówki – Islandii…Co to za ulga usłyszeć że w razie czego Islandia nas wybailoutuje. Tylko czemu nie wziąć przykładu z Islandczyków którzy olali wierzycieli i olać nalegania Niemców, doradzając to samo Grekom? Czyżby był Befehl z Berlina że suwerenny i myślący kraj ma się włączyć w ratowanie obcych banków?
Tusk:
Tego typu działania nie mają większego znaczenia z punktu widzenia naszych finansów publicznych.
Jak nam ukradną portfel w tramwaju to też nie ma znaczenia, zwłaszcza z punktu widzenia finansów. Dopiero jak się w domu o tym dowiemy to zaczyna mieć. W ogóle do czasu zamieszek na ulicach i podpalania samochodów to wiele rzeczy nie ma znaczenia. Najlepiej zapytać o to Greków.
Tusk:
Nie będą to działania, które będą miały wpływ na naszą kondycję finansową.
I dzięki temu cudowi również bez żadnego wpływu na naszą kondycję finansową będzie nasz udział w dalszych bailoutach: Portugalii, Irlandii, Hiszpanii, słonecznej Italii i kto tam by się jeszcze nawinął.
Autor : cynik9
Źródło * * * * *
Komentarz trafiającego jak zwykle w samo sedno Rafała Ziemkiewicza w
Rzepie :
…mam nadzieję, że także z tej decyzji będzie się musiał Donald Tusk kiedyś rzetelnie wytłumaczyć; w ostateczności przed Trybunałem Stanu. W efekcie ani nie wchodzimy do strefy euro, ani nie pozostajemy poza nią. Zrezygnowaliśmy na nieokreślony czas z korzyści posiadania wspólnej waluty, ale zgadzamy się już teraz ponosić wyrzeczenia i rozmaite koncesje na rzecz głównych rozgrywających europejskiej gospodarki tak, jakbyśmy z dobrodziejstw euro korzystali. Wszystko to bez jakiejkolwiek, choćby nawet ogólnikowej obietnicy, co w zamian. Na mocy nieśmiertelnej polskiej politycznej głupoty, która każe wierzyć, że jeśli będziemy dla silniejszych partnerów w polityce zagranicznej uprzedzająco grzeczni (uprzedzająco w sensie dosłownym – to znaczy: będziemy spełniać ich życzenia, zanim złożą nam jakąkolwiek ofertę), to oni ze swej strony poczują się zobowiązani też coś kiedyś dla nas zrobić.* * * * *
Czechy też nie są durniami i mówią NIE bailoutowi banków niemieckich.
Użytkownik BadBoy edytował ten post 24.06.2011 - 19:44