Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wybory Parlamentarne 2011


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
937 odpowiedzi w tym temacie

#511

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wniosek jest prosty: Większość prezentuje socjalistyczny model rozumowania, uksztaltowany zresztą przez media.


Osobiście bym się z tym nie zgodził - prawdę mówiąc powiedziałbym raczej, że większość w Polsce to zwolennicy "nie ważne jak, byleby dobrze", co świetnie obrazuje na ten przykład analizowanie sobie hasełek ze strajków wszelkiej maści z przed rozpadu Układu Warszawskiego i po.


Oboje macie racje :)

Po prostu większość opowiada się za głupotą :>
  • 3



#512

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Oboje macie racje :)

Po prostu większość opowiada się za głupotą :>


Pominę tu typowo polskie i raczej ignoranckie założenie "nie lubię tego, więc jest to głupie" i wyjaśnię, że chodziło mi o to, że wyborcy postępują niemal idealnie zgodnie z handlowym prawem Murphy'ego - "Klient nigdy nie wie, czego chce, ale zawsze wie, czego NIE chce." Przy czym też ich poglądy zmieniają się jak w kalejdoskopie kiedy tylko życie pod nowym "lepszym" systemem zaczyna kopać po zadzie.
Sam Wałęsa kiedyś bodaj powiedział, że gdyby ludzie byli świadomi, że po upadku komuny bezrobocie skoczy do około 15%, nikt by za nim nie poszedł.
  • -4

#513

lha.
  • Postów: 85
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Służba zdrowia - cóż, dla mnie to dosyć proste. Narodowa służba zdrowia finansowana z podatków z jednoczesnym możliwym wyborem leczenia prywatnego. każdy obywatel "domyślnie" jest ubezpieczony przez państwo, ale jak chce może sobie wybrać prywatne ubezpieczenie.

I to jest najlepsze rozwiązanie. Samodzielnie, państwowa i prywatna służba zdrowia nie dadzą takich efektów jak połączenie obu systemów. Pierwszy działa na zasadzie solidarności. Jako, że badania są drogie, wszyscy wrzucamy pieniądze do jednego worka. Raz korzysta z nich jedna osoba, następnym razem ktoś inny. Dorzucając możliwość dodatkowego ubezpieczenia da się choć trochę odciążyć kolejki do usług z "podstawowego pakietu".

Sam system prywatnej opieki nie jest dobry, bo pieniądze rozchodzą się po wielorakich firmach, które aby wypłacać należności i jednocześnie zarabiać musiałyby podnieść składki bardziej niż wymagane byłoby to w przypadku NFZ.

Dodatkowo lekarz pracujący w państwowej placówce nie mógłby przyjmować pacjentów prywatnie/prowadzić własnej kliniki (chyba, że by zrezygnował z pracy w państwowej służbie zdrowia) - dzięki temu uda się uniknąć sytuacji w stylu "Ojej, to badanie to najwcześniej za miesiąc... Chyba, że pani przyjdzie prywatnie, to na miejscu. Przyjmuję od 17".

Tyle, że to nie wina lekarza, a braku pieniędzy. Zabiegów/operacji/badań da się przeprowadzać więcej. Jest na to czas, jest kadra, za to brak jest pieniędzy. Dlatego odwleka się w czasie wizyty pacjentów.
  • -1

#514

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Na razie odpisuję na pierwszy post w kolejce, późniejsze - jak znajdę czas i chęci. No chyba, że zaczną się mnożyć.

Tak swoją drogą, fajny pomysł. Ze względu na brak czasu, w pierwszej kolejności będę odpowiadać albo na post, który jest zaraz po moim (first past the post guys), albo na post kogoś, na kogo post już odpowiedziałem, coby podtrzymać ciągłość. Mam nadzieję, że to wyeliminuje teksty w stylu "a ty sobie wybierasz na które posty odpowiadasz i odpowiadasz tylko na te mniej wartościowe, a na mój nie".

(...)
Skoro się nie opłaca to znaczy, że społeczeństwa na te techniki nie stać. Ty człowieku nie rozumiesz podstawowych rzeczy. Jak wydajesz na 1 chorego gigantyczne środki by leczyć go najlepszymi metodami, to zabraknie ich na 10 leczonych standardową metodą. Właśnie dlatego socjalistyczne państwa nie działają. Nazywa się to błędną alokacją zasobów i prowadzi do tego co mamy jaskrawo widoczne w Korei Pn. Tam zupełnie nie wiadomo co się opłaca, a co się nie opłaca. W efekcie gospodarka jest w stanie rozkładu, a w państwowych szpitalach nie potrafią leczyć zwykłej zaćmy.

A pisałem... (zaczyna mi się temat ekonomii nudzić, co chwila słyszę te same zarzuty - i muszę pisać to samo... bleh)

Świat ma dostatecznie dużo mocy przerobowych, żeby wyprodukować leki dla każdego, kto ich potrzebuje. Błędną alokacją zasobów jest sytuacja, w której produkuje się luksusowe samochody podczas kiedy to chorzy na raka muszą umierać, bo nie starczy dla nich leków.

Co się zaś Korei Północnej tyczy... Ile razy pisałem, że centralne planowanie nie sprawdza się w praktyce i potrzebny jest system popytu/podaży - konkurencja? Z trzy co najmniej.

Doceniam fakt, że twój mózg potrafi stworzyć własną, dosyć zdeformowaną wersję tego, co napisałem, a następnie zastąpić ją tym, co naprawdę napisałem.

Obawiam się, że jako lewicowiec jesteś raczej maszynką to zjadania cudzych pieniędzy, a nie ich robienia i nawet tak postawiona hipoteza sensu życia może być wątpliwa. Pomyliłeś też swoje prawo do życia z nakładaniem na innych obowiązku leczenia. Leczenie to nie prawo tylko zależnie od kontekstu przywilej, usługa albo łaska. Tylko w chorych państwach totalitarnych można zrobić z tego prawo.

Aha. Rozumiem zatem, że gdybyś umierał na raka, miał kasę i żadna firma farmaceutyczna nie chciałaby cię leczyć, ponieważ, na przykład, by cię nie lubili, to nie miałbyś nic przeciwko? Poza tym - prawo do życia jest wpisane bodaj w konstytucję III RP... czy uważasz, że Polska jest państwem totalitarnym? A jeśli tak, to jakim cudem opozycja nie leży jeszcze w dole z wapnem? WTF?

Oprócz tego śmiem twierdzić, że państwo totalitarne jest ostatnim miejscem, w którym obywatel ma prawo do życia. W Korei Północnej można dostać kulę w łeb za byle co, zaś w ZSRR za czasów Stalina wystarczyło krzywe spojrzenie się na portret przywódcy aby zostać zaharowanym na śmierć w gułagu. (do każdego, kto nie jest nexusem: tak, wiem, to OCZYWISTE, ale - jak widać - niektórym trzeba tłumaczyć, że w państwach totalitarnych obywatel nie ma prawa do życia... Nie, poważnie, pisać, że a tylko w państwie totalitarnym obywatel ma prawo do bycia leczonym, czyli: żyć)

Doceniam też jakże radosne wycieczki osobiste. Potężny argument.


Masz rację zdrowie to nie zakup samochodu. To rzecz o wiele ważniejsza, dlatego opieka zdrowotna tym bardziej powinna być prywatna, a nie centralnie planowana. Bardzo dobrze napisałeś, że od tego są regulacje by zasoby się marnowały.

Do tego powrócę przy okazji statystyki...


Partia rządzi, partia radzi... i ma takie pojęcie o leczeniu ludzi jak ja o tresurze waranów. Poprawa stanu służby zdrowia polega na pozostawieniu tej działki lekarzom i pacjentom.

Monarcha rządzi, monarcha radzi... (wiem, WTFowe i bezsensowne, ale cóż zrobić?)
Rząd jest od tego, żeby przeznaczać kasę na służbę zdrowia i to wszystko zorganizować. Minister zdrowia nie ma latać od szpitala do szpitala i przeprowadzać operacji na otwartym sercu, ergo: nie musi znać się na leczeniu jako takim. Ważne, żeby miał pojęcie jak to wszystko działa.

Ta twoja demokratyczna konkurencja to wygląda tak jakbym wpadł do sklepu z chęcią zakupu "planktonowego, kanapowego" piwa z małego browaru, ale oszołomiona reklamą klientela przegłosowała mnie zmuszając do zakupu Żywca czy innych szczyn. Jak mały browar miałby się przebić w takim systemie? Tak samo dobra partia będzie mieć w tym systemie nie lada trudności z przebiciem się do władzy.

Um... W taki sposób działa państwo. Jeżeli nie chcesz, żeby ktoś ci coś narzucał, proponuję stworzyć własną republikę or something.

Różnica polega na tym, że w, na przykład, monarchii, zamiast oszołomionej klienteli jest stary dziadek na tronie, który myśli, że na wszystkim się zna.

Monarcha wypowie wojnę państwu X nawet, jeśli nie chcesz, aby kasa z twoich podatków szła na wojnę z tym państwem.
Monarcha zalegalizuje coś/ (albo po prostu rozreguluje tak, że będzie można tym handlować), nawet, jeśli uważasz, że może to zgubić całe społeczeństwo.

Monarcha wyda twoje podatki na przetarg na nowe czołgi nawet, jeśli uważasz, że przetarg jest nieopłacalny.

Monarcha (ewentualnie kumple, którzy go wybrali... znaczy się rada albo coś w tym stylu) utworzy przepisy ruchu drogowego i będziesz musiał się do nich stosować, niezależnie czy uważasz je za absurdalne, czy nie.

To, czego się czepiasz, to nie jest wada demokracji, a życia w jakimkolwiek państwie, w którym jest organ sprawujący jakąkolwiek władzę (nawet, jeśli kontroluje tylko wojsko). Jedynym sposobem na wyeliminowanie tego, o czym napisałeś, jest wprowadzenie anarchii - a to nie wydaje się zbyt rozsądnym wyjściem.



Do tego statystyki raczej nie potwierdzają tego, że państwowa służba zdrowia jest gorsza od ubezpieczeń prywatnych. Przykładowo, badania przeprowadzone przez Gallup Organization (LINK), przeprowadzone w latach 2006 - 2008 (czyli zanim Obama przeprowadził reformę służby zdrowia)

Weźmy 10 państw, które są na góry tabeli i których obywatele są najbardziej zadowoleni ze służby zdrowia.
...


No świetnie, a teraz weź 10 z dołu tabeli.

Och, widzę, że niejasno się wyraziłem.

Twoja teoria postuluje, że jeżeli służba zdrowia jest państwowa (całkowicie albo, tak jak w Polsce, w większości - bo odnosiłeś się do Polski jako przykładu), to przekłada się to na gorszą jakość usług. (vide twoje pisanie o tym, że środki są marnotrawione, nie działa prawo wolnego rynku etc.)

Jeżeli twoja teoria jest prawdziwa, to w państwach bez państwowej służby zdrowia obywatele powinni być bardziej zadowoleni z usług zdrowotnych (bo trudno, żeby obywatele cieszyli się badziewną służbą zdrowia). W praktyce zatem: takie USA, które w momencie przeprowadzania badania (2006 - 2008) miało państwową służbę zdrowia, powinno być na górze tabeli. A nie jest. Czyli: twoja teoria nie ma poparcia w rzeczywistości.


Było to już definiowane 10 razy i dawałem ranking, który można potraktować jako pewien wyznacznik. Poza tym wszystko przekręcasz; od założenia banku federalnego rozpoczął się proces transformacji USA w stronę państwa socjalistycznego.

Ok, czyli nawet USA to państwo socjalistyczne. How nice.

Ranking skomentowałem, nie zauważyłem wyraźnego związku pomiędzy współczynnikiem wolności gospodarczej a tym, jak dane państwo sobie radzi. Dla przypomnienia...



W krajach skandynawskich całkiem dobrze im idzie.


Tam socjalizmu jest ciągle mniej niż w Polsce. Jeszcze za PRLu państwa te zaliczały się do zgniłego, kapitalistycznego zachodu. W Danii na fundusz płacowy (social security - jakiś ichniejszy ZUS, przymusowe ubezpieczenia, składki zdrowotne itd) zabierają tylko 8%, a w Polsce 40%. Generalnie polecam zestawienie:

http://www.heritage.org/index/Ranking

Sprawdzam na Wiki co to za strona, pierwsze zdanie:

The Heritage Foundation is a conservative American think tank based in Washington, D.C.

Do tego dalej jest mowa o tym, że - według samej fundacji - jej celem jest "formulate and promote conservative public policies based on the principles of free enterprise, limited government, individual freedom, traditional American values, and a strong national defense.".

Dobra, ale dla zabawy przyjmę na chwilę, że ta strona ma jakiekolwiek znamiona wiarygodności.

Gdyby kondycja gospodarki zależała bezpośrednio od poziomu interwencjonizmu/pozycji w rankingu, to:
* Irlandia powinna lepiej sobie radzić niż Stany czy Wielka Brytania (Irlandia jest na 7 miejscu pod względem wolności gospodarczej, US - 9, Uk - 16)
* gospodarka Grecji powinna rozwijać się znacznie szybciej niż gospodarka w Chinach (Grecja - 88 miejsce, Chiny - 135),
* gospodarki Polski i Portugalii powinny albo być w kryzysie, albo radzić sobie w miarę dobrze (podobne miejsce) - Portugalia tonie w długach, Polska - nie.
* I tak dalej, i tym podobne.

Widzisz, tak działa metodologia naukowe. Wysuwasz teorię X, że posiadanie przez państwo A powoduje B. Więc sprawdza się, czy państwa posiadające A (interwencjonizm) są B (w biedzie) - i okazuje się, że nie. Ergo, teoria do kosza.

Na co ty odpowiedziałeś tekstem o jakimś nowym temacie, którego do dzisiaj nie udało mi się rozszyfrować, bo nadal nie rozumiem, jakim cudem krytykując podane przez ciebie statystyki można odbiegać od tematu...

Jeśli ktoś woli mieć Jaguara w garażu niż być zdrowy, to dlaczego totalniaku rząd ma za niego decydować co jest dla niego lepsze? Problem z wami lewicowcami jest taki, że zawsze wiecie lepiej czego potrzebują inni od nich samych. Może dla mnie ważniejszy jest Jaguar, może mam ochotę w nim umrzeć i jest to moje marzenie. Nic ci do mojego portfela i moich osobistych wyborów!

Jeżeli ktoś woli mieć Jaguara w garażu niż być zdrowy, to najprawdopodobniej choróbsko go dopadło i jest martwy. Jak zaś dowodzą naukowcy z NASA, trupy nie przodują na polu podejmowania niezależnych decyzji i nie mogą samodzielnie wpływać na swoją sytuację (przy założeniu, że zombie stanowią na tyle mały % populacji cmentarzy, że nie bierze się ich pod uwagę).

Mówiąc prościej: jeżeli wybierzesz sobie zamiast leczenia raka jaguara, to nie będzie żadnego "twojego portfela" ani "osobistych wyborów", bo po prostu choroba cię zabije.

Oczywiście nie jestem za gospodarką centralnie sterowaną (znowu muszę to pisać, fail...). Zdrowie to akurat wyjątek, w zdecydowanej większości pozostałych gałęzi gospodarki można zostawić większą wolność (produkcja wspomnianych samochodów, głośników, batonów i 99% rzeczy, które ci przyjdą do głowy).

Ojej, nazywasz mnie totalniakiem... Szkoda, ja za to uważam, że jesteś słodki. :*

Poza tym co znaczy przestawić produkcję? Nagle firma Jaguara zostanie producentem aspiryny, a mechanicy będą pracować nad składem leków przeciwbólowych? Zaprawdę "Księga Nonsensu" blednie przy socjalistycznych bzdetach.

Wiesz, nie każdy przez przestawienie produkcji rozumie "no to teraz mechanik będzie tworzył leki".

Jeżeli produkcja leków nie wyrabia i ludzie umierają, to rząd może, na przykład:
* zwiększyć ilość lekarzy i/lub farmaceutów, na przykład zachęcając obywateli do pójścia na takie medycynę/farmaceutykę. Można to zrobić przez dawanie studentom tych kierunków stypendiów tylko za to, że na takim kierunku studiują (przy czym nadużywanie tego nie grozi, bo selekcja na takie kierunki jest ostra, więc jak ktoś się do tego nie nadaje i idzie po kasę tylko... nie wytrzyma za długo). Albo przez zwiększenie liczby uczelni się tym zajmujących. Albo przez ściągnięcie specjalistów zza granicy
* ulgi podatkowe dla firm farmaceutycznych, dzięki czemu więcej obywateli pomyśli o założeniu czegoś takiego
* dotacje dla takich firm
* dotowanie osób, które zajmują się opracowywaniem leków na schorzenia, na które leków nie ma
* jeżeli ktoś chce kupić grunt żeby postawić na nim fabrykę leków - państwo może taki teren sprzedać za mniejszą cenę (jeśli jest jego właścicielem) albo zmniejszyć podatek od transakcji.
* i tak dalej, i tym podobne.

Naprawdę, to dosyć dziwne, że wybrałeś sobie akurat najdurniejszy i najmniej skuteczny sposób przestawienia produkcji.

Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 19.08.2011 - 10:57

  • -3

#515

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tyle, że to nie wina lekarza, a braku pieniędzy. Zabiegów/operacji/badań da się przeprowadzać więcej. Jest na to czas, jest kadra, za to brak jest pieniędzy. Dlatego odwleka się w czasie wizyty pacjentów.


Nie doceniasz ludzkiej chciwości - tak długo jak lekarze mogą pracować i na państwowej i na prywatnej kasie, tak długo będą spychać pacjentów tam, gdzie mogą bardziej zarobić, niestety, praktyki tego typu znam z doświadczenia, bo sporo z lekarzami (onkologami dokładniej) miałem do czynienia. Największy problem leży niestety nie tylko w braku kasy, a raczej na fakcie, że kasa się marnuje na lekarzy, którzy NIE leczą chorych, pomimo tego, że mogą - nie raz wystarczy tylko wypisać głupie skierowanie na państwowe badania, ale nie... "Niech pan/pani sobie pójdzie prywatnie do tego, czy tamtego pana, znam, dobry lekarz." Albo sytuacje w których lekarz rodzinny nie wypisze ci ŻADNEGO skierowania jeśli jesteś po raku, nawet na rentgen płuc w wypadku ciężkiego zapalenia spycha cię do onkologa bo "jest pan/pani z onkologicznych". Nie smuć mi, ze takie jaja to wina braku kasy.

Użytkownik HidesHisFace edytował ten post 19.08.2011 - 11:28

  • -2

#516

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Świat ma dostatecznie dużo mocy przerobowych, żeby wyprodukować leki dla każdego, kto ich potrzebuje. Błędną alokacją zasobów jest sytuacja, w której produkuje się luksusowe samochody podczas kiedy to chorzy na raka muszą umierać, bo nie starczy dla nich leków.


Błędna alokacja zasobów to termin wymyślony przez Misesa na określenie gospodarek socjalistycznych. Mises wytłumaczył tym dlaczego gospodarki komunistycznych państw nie mają szans działać. Komuniści mieli podobnie dziecinne myślenie do twojego. Zdawało im się, że jak nabudują fabryk i przemysłu to zbudują kraj mlekiem i miodem płynący. Też wierzyli w nieograniczone możliwości produkcyjne. Jest nawet gdzieś interesujący wątek o planach radzieckich naukowców, którzy oprócz bujnej wyobraźni nie posiadali niestety wysoko rozwiniętego parametru umysłowego jakim jest mądrość. G... z tego wyszło właśnie przez to, że nie wiadomo wtedy co jest luksusowe, a co pospolite. Nieświadomie używasz mechanizmu rynkowego do oceny co jest twoim zdaniem potrzebne, a co nie. Dzięki rynkowi łatwo zauważyć, że coś jest luksusowe bo jest drogie. Gdy sztucznie wywalisz Jaguary z rynku to luksusowe wydadzą się Golfy, a potem Pandy i na końcu rower będzie luksusem tak jak w Korei Pn.

Po drugie jak każdy socjalista skupiasz się wyłącznie na tym co widzialne. Koszt leku to nie tylko koszt wytworzenia pigułki, tylko poniesione w trakcie koszty badań, opracowanie technologii produkcji itd.

Po trzecie Jaguary istnieją na rynku bo są potrzebne. Luksusowe samochody to nie tylko skóra i drewno, bo kto dałby milion złotych za wyłożoną skórą i drewnem Pandę. W luksusowych samochodach testuje się nowinki techniczne, które potem pojawiają się w samochodach standardowych i ekonomicznych. Drewno i skóra mają w takim przypadku marginalny wpływ na cenę. Dzięki wysokiej cenie rynek optymalizuje ich ilość i wszystko działa efektywnie. Bo co by było gdyby każdy posiadał np. Ferrari? Zużycie paliwa wzrosło by w skali globalnej wielokrotnie.

Dzięki temu, że 100 lat temu ktoś nie pomyślał twoim sposobem by całą kasę przeznaczyć na produkcję aspiryny (wtedy tak samo nowoczesne jak twoje leki na raka), to dzisiaj używamy na co dzień tej ekstrawagancji zwanej samochodem i możemy transportować leki, narządy do przeszczepu czy samych chorych do szpitali. A aspiryna jest tak tania i dostępne, że żebrak może sobie ją w razie potrzeby kupić albo dostać za darmo. Przy twoim podejściu mielibyśmy dzisiaj zaprzęgi konne i może darmową aspirynę, o ile nie miałbyś więcej takich pomysłów i nie rozłożył doszczętnie gospodarki.

Na resztę odpowiem później.

Użytkownik nexus6 edytował ten post 19.08.2011 - 17:42

  • 0

#517

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Epickie FAIL Nexus...

Komuniści mieli podobnie dziecinne myślenie do twojego. Zdawało im się, że jak nabudują fabryk i przemysłu to zbudują kraj mlekiem i miodem płynący.


Powiedz mi GDZIE on do jasnej ciasnej napisał by nawalić fabryk jak piachu? W każdym kolejnym poście i ja i Teekeus odcinamy się od gospodarki centralnie planowanej jako nieefektywnej w realnym rządzeniu a ty jak ślepy cały czas nawijasz o niej i swoich 'komuchach' jak ksiądz Natanek o tym, że coś się dzieje. Poważnie, ty i Mylo macie jakiś komucho-fetysz, czy coś, co sprawia, że nie czujecie się spełnieni jeśli nie wepchniecie Stalina przynajmniej jednemu rozmówcy dziennie do gardła?

Po trzecie Jaguary istnieją na rynku bo są potrzebne. Luksusowe samochody to nie tylko skóra i drewno, bo kto dałby milion złotych za wyłożoną skórą i drewnem Pandę. (...)

Po części racja - są potrzebne bo w części takich aut stosuje nowe nowinki, ponadto stanowią dla rozwijających się ludzi biznesu jakiś tam pośredni, motywujący cel. Problem jest taki, że są i tak porównywalnie bezużyteczne - przede wszystkim - nowinki testuje się głównie na prototypowych, bardzo krótkich seriach, z których większość nigdy nie trafia na szerszy rynek - ergo - większość luksusowych aut jest droga i luksusowa bo jest droga i luksusowa, a nie dlatego, że zawiera jakieś super efektowne nowinki. Drugą sprawą jest tu potencjalna maksymalna szybkość, której i tak poza torem wyścigowym LEGALNIE nie będziesz miał prawa rozwinąć - ergo - zmarnowany potencjał. Pomimo tego, że samochody stają się coraz szybsze, to średnia prędkość na drogach wcale nie rośnie.
Jasne, sprzęt taki jest potrzebny dla wybranej grupy odbiorców ale wraz z tym powinien iść postęp umożliwiający jego bezpieczne wykorzystanie - co ci po samochodzie za dwa miliony, poza wirtualną wartością w postaci prestiżu i tego, ze potencjalny złodziej łatwiej cię znajdzie?
Leki za to są potrzebne każdemu - są niejako materiałem pierwszej potrzeby, bowiem od ich dostępności zależy w znacznej mierze kondycja społeczeństwa. Wybacz, ale sytuacja w której UCZCIWEGO obywatela po emeryturze nie stać na zaopatrzenie w najpotrzebniejsze materiały i musi wybrać, czy ostatnie grosze przeznaczyć na potrzebne do życia leki, oświetlenie, czy żarcie jest po prostu CHORA.
  • -2

#518

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

(...)Błędna alokacja zasobów to termin wymyślony przez Misesa na określenie gospodarek socjalistycznych. Mises wytłumaczył tym dlaczego gospodarki komunistycznych państw nie mają szans działać. Komuniści mieli podobnie dziecinne myślenie do twojego. Zdawało im się, że jak nabudują fabryk i przemysłu to zbudują kraj mlekiem i miodem płynący.

Kheh, dobre trzy albo cztery razy pisałem, że centralne planowanie nie sprawdza się w praktyce i przez nie posypała się gospodarka w, między innymi, ZSRR. Nie, naprawdę, znowu czepiasz się czegoś, czego nie powiedziałem.

W ogóle, skąd ten tekst o tym, że chcę wszędzie nabudować fabryk? WyTyFy? Jak stwierdziłem, że państwo powinno refundować najlepsze leki to stwierdziłeś, że tych leków nie starczy do wszystkich, co skontrowałem tym, że państwo może po prostu zachęcać producentów do produkowania takich leków żeby było ich więcej i starczyło dla wszystkich. Tyle.

Oczywiście rozwiązania takiego nie popieram w innych obszarach gospodarki (spinacze, folia śniadaniowa, komputery, solniczki w kształcie Cthulhu i 99% innych produktów). Leki to akurat wyjątek - coś, do czego dostęp decyduje o tym, czy pożyjesz 50, czy 90 lat.

Co się zaś industrializacji tyczy... Na początku XX wieku/pod koniec XIX była ona kluczowa. Pełno fabryk budowało zarówno USA, państwa Europy Zachodniej, jak i ZSRR. Do tego jak przyszła druga wojna okazało się, że powierzchnia fabryczna jest na wagę złota.

Ponadto możliwości produkcyjne świata podnoszone są ciągle, chociażby ze względu na fakt, że mamy coraz większą automatyzację, a populacja się rozrasta (ego: większy popyt --> większa podaż --> więcej mocy przerobowej wymagane)

Oczywiście nie należy z tym przesadzać (za dużo fabryk i za mała podaż zagrzebała amerykańską gospodarkę w 1929, a przynajmniej była jednym z tych czynników), ale twierdzenie, że ZSRR upadło, bo miało za dużo fabryk jest... dziwne. Co nie zmienia faktu, że nie jestem za tym, żeby budować fabryki na potęgę.

Też wierzyli w nieograniczone możliwości produkcyjne.

ja tam nie wierzę w nieograniczone możliwości produkcyjne. Ale na pewno ich wystarczy żeby wyprodukować wspomniane leki.

To, czy coś jest potrzebne, a co nie, określam po tym, jak długo bez tego czegoś będziesz w stanie przeżyć. Jak nie kupisz sobie tego jaguara, albo prywatnego odrzutowca, albo WHATEVER, to nie umrzesz. Jeżeli masz raka i nie ma leków... cóż, pora przekonać się, co naprawdę jest po drugiej stronie.

Po drugie jak każdy socjalista skupiasz się wyłącznie na tym co widzialne. Koszt leku to nie tylko koszt wytworzenia pigułki, tylko poniesione w trakcie koszty badań, opracowanie technologii produkcji itd.

Kheh...

A co to ma wspólnego z tym, o czym mówiłem? Stwierdziłeś, że leków jest za mało dla wszystkich, moja odpowiedź: to niech rząd zachęci firmy do produkowania leków. Kosztów badań to raczej nie zmieni, opracowania technologii produkcji też nie...


Po trzecie Jaguary istnieją na rynku bo są potrzebne. (...)

Jaguary to tylko przykład. Ogółem chodzi o to, że w sytuacji, w której nie starczy dla każdego chorego najnowszych leków, rząd powinien zachęcać przedsiębiorców do tego, aby ładowali w produkcję leków.

W takiej sytuacji działać będą prawa wolnego rynku - nieco więcej przedsiębiorców będzie się pchało do produkowania lekarstw, bo będzie to dla nich bardziej opłacalne przez rządowe dopłaty/ulgi podatkowe. Do tego mają gwarantowany rynek zbytu (choroby nie są żadną "chwilową modą"). Zaś chorych na te leki stać, bo zrzuca się na te leki (za pośrednictwem podatków) całe społeczeństwo.

Dzięki temu, że 100 lat temu ktoś nie pomyślał twoim sposobem by całą kasę przeznaczyć na produkcję aspiryny (wtedy tak samo nowoczesne jak twoje leki na raka), to dzisiaj używamy na co dzień tej ekstrawagancji zwanej samochodem i możemy transportować leki, narządy do przeszczepu czy samych chorych do szpitali. A aspiryna jest tak tania i dostępne, że żebrak może sobie ją w razie potrzeby kupić albo dostać za darmo. Przy twoim podejściu mielibyśmy dzisiaj zaprzęgi konne i może darmową aspirynę, o ile nie miałbyś więcej takich pomysłów i nie rozłożył doszczętnie gospodarki.

Na resztę odpowiem później.

...a jaki jest związek między poziomem interwencjonizmu a postępem technologicznym (zakładając, że gospodarka się nie posypała jak w Korei Północnej oczywiście - ale to centralne planowanie, które jest błędem)? Mniej więcej od lat 20 XX wieku interwencjonizm raz rośnie, raz maleje (zależy od państwa, chociaż ogólny trend jest taki, że idzie lekko w górę, przynajmniej na Zachodzie), a liczba nowinek technologicznych jakoś nie maleje.

Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 19.08.2011 - 18:29

  • -2

#519

_Silent_.
  • Postów: 827
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

pisałem, że centralne planowanie nie sprawdza się w praktyce

...a kolejne zdania poświęcasz udowadnianiu, że jednak "trochę" tego planowania by się przydało.


Leki to akurat wyjątek - coś, do czego dostęp decyduje o tym, czy pożyjesz 50, czy 90 lat.

Lepszy numer: bez jedzenia pożyjesz kilka tygodni, bez wody kilka dni. To nie demagogia - to fakty. Jeżeli domagasz się refundacji leków by biedni mogli żyć, to dlaczego nie domagać się refundacji chleba i szynki? Łatwo podrzucić danymi o biedzie, głodzie, obudować to w zdjęcia brudnych dzieci i styka. No ale jedzenie to wyjątek...


działać będą prawa wolnego rynku - nieco więcej przedsiębiorców będzie się pchało do produkowania lekarstw, bo będzie to dla nich bardziej opłacalne przez rządowe dopłaty/ulgi podatkowe.

?
To byłoby teoretycznie możliwe, gdyby rząd miał własną kopalnię złota. W przeciwnym wypadku zabiera pieniądze obywatelom by faworyzować określone gałęzie gospodarki, co nijak ma się do wolnego rynku. To siedlisko korupcji i bankructwa dla tych, którzy nie wkupią się w łaski.


...a jaki jest związek między poziomem interwencjonizmu a postępem technologicznym ?

Porównaj osiągnięcia NASA i współczesnych, prywatnych pionierów kosmosu z USA. Porównaj co osiągają i za jaką cenę. Uzyskasz odpowiedź.

liczba nowinek technologicznych jakoś nie maleje.

Z czym to porównujesz? Skąd wiesz jaka jest liczba nowinek technologicznych do odkrycia/wprowadzenia? To nie Cywilizacja.
  • 4

#520

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Powiedz mi GDZIE on do jasnej ciasnej napisał by nawalić fabryk jak piachu? W każdym kolejnym poście i ja i Teekeus odcinamy się od gospodarki centralnie planowanej jako nieefektywnej w realnym rządzeniu a ty jak ślepy cały czas nawijasz o niej i swoich 'komuchach' jak ksiądz Natanek o tym, że coś się dzieje. Poważnie, ty i Mylo macie jakiś komucho-fetysz, czy coś, co sprawia, że nie czujecie się spełnieni jeśli nie wepchniecie Stalina przynajmniej jednemu rozmówcy dziennie do gardła?


A przestawianie produkcji z luksusowych samochodów na leki to co to (k...) jest jak nie centralne planowanie? Wolny rynek?



Po części racja - są potrzebne bo w części takich aut stosuje nowe nowinki, ponadto stanowią dla rozwijających się ludzi biznesu jakiś tam pośredni, motywujący cel. Problem jest taki, że są i tak porównywalnie bezużyteczne - przede wszystkim - nowinki testuje się głównie na prototypowych, bardzo krótkich seriach, z których większość nigdy nie trafia na szerszy rynek - ergo - większość luksusowych aut jest droga i luksusowa bo jest droga i luksusowa, a nie dlatego, że zawiera jakieś super efektowne nowinki. Drugą sprawą jest tu potencjalna maksymalna szybkość, której i tak poza torem wyścigowym LEGALNIE nie będziesz miał prawa rozwinąć - ergo - zmarnowany potencjał. Pomimo tego, że samochody stają się coraz szybsze, to średnia prędkość na drogach wcale nie rośnie. Jasne, sprzęt taki jest potrzebny dla wybranej grupy odbiorców ale wraz z tym powinien iść postęp umożliwiający jego bezpieczne wykorzystanie - co ci po samochodzie za dwa miliony, poza wirtualną wartością w postaci prestiżu i tego, ze potencjalny złodziej łatwiej cię znajdzie?
Leki za to są potrzebne każdemu - są niejako materiałem pierwszej potrzeby, bowiem od ich dostępności zależy w znacznej mierze kondycja społeczeństwa. Wybacz, ale sytuacja w której UCZCIWEGO obywatela po emeryturze nie stać na zaopatrzenie w najpotrzebniejsze materiały i musi wybrać, czy ostatnie grosze przeznaczyć na potrzebne do życia leki, oświetlenie, czy żarcie jest po prostu CHORA.


Przecież emerytem opiekuje się zajebiste państwo? O co kaman? Państwowa opieka nad emerytem daje ciała? Znaleźliście sobie następnego chłopca do bicia w postaci niepaństwowych lekarstw. Ktoś tu przytaczał artykuł, że jakby emeryci zamiast wpłacać kasę do ZUS inwestowali by ją prywatnie to byliby milionerami. Efektem waszych pomysłów, które polegają na centralnym planowaniu byłoby stopniowe rozwalenie gospodarki co udowodniłem, tylko nie odniosłeś się do wszystkich argumentów z tamtego posta.

A co to ma wspólnego z tym, o czym mówiłem? Stwierdziłeś, że leków jest za mało dla wszystkich, moja odpowiedź: to niech rząd zachęci firmy do produkowania leków. Kosztów badań to raczej nie zmieni, opracowania technologii produkcji też nie...


To w takim razie jest to jeszcze głupsze niż myślałem. Bo skąd rząd weźmie pieniądze na dotacje? Oczywiście z podatków czyli obywatele sobie tak naprawdę sfinansują leki sam, ale za pośrednictwem rządu. Coś jak dopłaty do rolnictwa, gdzie podatnicy finansują machinę urzędniczą do skomplikowanego płacenia za produkty, za które mogli by po prostu więcej zapłacić rolnikowi. Czyli tradycyjnie dowalamy kolejne podatki.

Użytkownik nexus6 edytował ten post 19.08.2011 - 19:18

  • 1

#521

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

...a jaki jest związek między poziomem interwencjonizmu a postępem technologicznym ?

Porównaj osiągnięcia NASA i współczesnych, prywatnych pionierów kosmosu z USA. Porównaj co osiągają i za jaką cenę. Uzyskasz odpowiedź.


Największe osiągnięcia amerykańskiego programu kosmicznego datuje się na czasy... W których to konkurowali z sowietami bo była to kwestia i prestiżu, pokazania, kto jest potęgą, do tego wyobrażano sobie nie wiadomo co na temat potencjału militarnego i wywiadowczego w przestrzeni. Podaj mi jakikolwiek naprawdę rewolucyjny sukces Nasa po tymczasowym upadku ich jedynej liczącej konkurencji? Nowe statki? Nie. Człowiek na Marsie? Nie. Nie zrobiono nic, co można by porównać z pierwszymi statkami kosmicznymi, zwierzętami, w tym ludźmi w kosmosie, człowiekiem na księżycu, stacją MIR. Jedyne, co jest mniej więcej blisko to Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, która to nie jest nawet czysto osiągnięciem NASA. Dalej - Amerykański program kosmiczny zdycha i korzysta z wciąż działających poradzieckich Sojuzów by nadrobić braki w rozpadających się powoli, wyeksploatowanych promach.
  • -3

#522

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W takiej sytuacji działać będą prawa wolnego rynku - nieco więcej przedsiębiorców będzie się pchało do produkowania lekarstw, bo będzie to dla nich bardziej opłacalne przez rządowe dopłaty/ulgi podatkowe.


Za ulgami jestem jak najbardziej za. Najlepiej zachęćmy w ten sam sposób producentów samochodów do produkowania lepszych samochodów i ogólnie wszystkich do oferowania tego co mają najlepsze, czyli po prostu zredukujmy podatki do minimum.
  • -1

#523

Paweł.
  • Postów: 1000
  • Tematów: 22
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Kheh, dobre trzy albo cztery razy pisałem, że centralne planowanie nie sprawdza się w praktyce i przez nie posypała się gospodarka w, między innymi, ZSRR.


W zasadzie ktoś, kto określa siebie socjalistą powinien być zwolennikiem centralnego planowania, chociażby dlatego, że planowanie jest głównym środkiem do osiągnięcia celu ostatecznego, jakim jest stworzenie socjalistycznego/komunistycznego społeczeństwa. Jeżeli przynajmniej część socjalistów dochodzi do wniosku, że planowanie się nie sprawdza, świadczy to o nie tylko błędach tego ustroju, ale również o fakcie, że przynajmniej te niektóre błędy potrafią samodzielnie dostrzec. Jest to zwycięstwo liberalizmu nad socjalizmem, na razie skromne, ale z czasem, gdy wiedza o niemożliwości funkcjonowania gospodarek opartych o centralne planowanie, stanie się powszechna i bezdyskusyjna, idee socjalistyczne stracą powszechnie na znaczeniu. Nie piszę tu o całkowitym upadku i zapomnieniu, ponieważ nawet jeśli socjalizm dowiódł swojej niedorzeczności w jednym pokoleniu, nie chroni to następnych pokoleń przed popełnieniem tego samego błędu.

Leki to akurat wyjątek - coś, do czego dostęp decyduje o tym, czy pożyjesz 50, czy 90 lat.


Mógłbym powiedzieć, że żywność jest jeszcze ważniejsza. Dostęp do niej lub jej brak, decyduje czy będziesz żył 90 lat, czy umrzesz w przeciągu miesiąca. A jednak podaż większości artykułów nie jest kontrolowana przez państwo i jakoś nie widać masowych zgonów z powodu niedoborów tego dobra. Wręcz przeciwnie, sklepowe półki uginają się od ilości.



Co się zaś industrializacji tyczy... Na początku XX wieku/pod koniec XIX była ona kluczowa. Pełno fabryk budowało zarówno USA, państwa Europy Zachodniej, jak i ZSRR. Do tego jak przyszła druga wojna okazało się, że powierzchnia fabryczna jest na wagę złota.


W krajach kapitalistycznych budowa fabryk została zainicjowana przez popyt konsumentów na określone dobra, i to ich preferencje decydowały jakie fabryki mają powstać, a jakie zbankrutować.

W krajach socjalistycznych, decyzje jakie fabryki należy budować podejmowała wierchuszka. Ich wybór niekoniecznie musiał być zgodny z wolą konsumentów, m.in. dlatego w byłych państwach socjalistycznych upadało tak wiele zakładów. Po prostu, gdy konsumenci doszli do głosu, ich codzienny wybór co kupić, zadecydował które mają przetrwać, a które splajtować.



Wojny, jak na przykład II Wojna Światowa zawsze szkodzą wolnemu rynkowi, m.in. dlatego, że spora część zasobów idzie na potrzeby prowadzenia wojny, zamiast na zaspokojenie potrzeb konsumentów. W takim wypadku wojna jest stratą. Kłamstwem jest twierdzenie, że na wojnie się zarabia, pobudza gospodarkę, itp. Ponadto wolny rynek, to nic innego jak swobodna wymiana handlowa. Każde naruszenie tej swobody, może prowadzić do konfliktu. Ostatecznie konflikty wywołują te państwa, w których lekceważy się rynek i konsumentów i gdzie władza uzyskała dominującą pozycję.

Oczywiście nie należy z tym przesadzać (za dużo fabryk i za mała podaż zagrzebała amerykańską gospodarkę w 1929, a przynajmniej była jednym z tych czynników), ale twierdzenie, że ZSRR upadło, bo miało za dużo fabryk jest... dziwne. Co nie zmienia faktu, że nie jestem za tym, żeby budować fabryki na potęgę.


Chodzi o to, aby wszelkie przedsięwzięcia gospodarcze powstawały nie przez decyzję biurokratów, a przedsiębiorców. Tylko w taki sposób można najefektywniej służyć konsumentom, dostarczając najtańsze towary, najlepszej jakości.


W takiej sytuacji działać będą prawa wolnego rynku - nieco więcej przedsiębiorców będzie się pchało do produkowania lekarstw, bo będzie to dla nich bardziej opłacalne przez rządowe dopłaty/ulgi podatkowe. Do tego mają gwarantowany rynek zbytu (choroby nie są żadną "chwilową modą"). Zaś chorych na te leki stać, bo zrzuca się na te leki (za pośrednictwem podatków) całe społeczeństwo.


Błędne myślenie. Rządowe dotacje przyczynią się do powstania dwóch grup producentów. Uprzywilejowanych , mających rządową licencje na sprzedaż leków i odnoszących korzyści z bycia uprzywilejowanym. I nieuprzywilejowanych – pozbawionych tej możliwości.

Musisz zdawać sobie sprawę z faktu, że jak państwo dotuje jakąś gałąź gospodarki, nie może być mowy o wolnej konkurencji w tej branży. Tworzone są licencje i pozwolenia, które uzyskują nieliczni, powstaje system łapownictwa, który przyspiesza degenerację w gospodarce i co najważniejsze, towary stają się droższe i gorsze a nie tańsze i lepsze. Uprzywilejowani producenci, mając rządowe błogosławieństwo i pewny zysk mogą sobie pozwolić na wykoszenie konkurencji na różne sposoby. Gdy to zrobią zostają monopolistami i podwyższają ceny. Przywilej zbytu jaki daje państwo, oddala również ryzyko, jakie towarzyszy przedsiębiorcom w warunkach konkurencji. W takiej sytuacji mogą oni lekceważyć wolę konsumentów i produkować coraz gorsze leki, nie odpowiadające ich potrzebom. W efekcie system, który miał w założeniu dostarczyć tanich i skutecznych leków, wytwarza drogie i nieskuteczne.
  • 5



#524

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Poważnie, ty i Mylo macie jakiś komucho-fetysz, czy coś, co sprawia, że nie czujecie się spełnieni jeśli nie wepchniecie Stalina przynajmniej jednemu rozmówcy dziennie do gardła?


Nawet jesli wciskam, to równie mocno jak wy Hitlera do prawicy. Po za tym wskaż gdzie to robię, bo niestety nie za bardzo pamiętam.
  • 0



#525

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I to jest najlepsze rozwiązanie. Samodzielnie, państwowa i prywatna służba zdrowia nie dadzą takich efektów jak połączenie obu systemów. Pierwszy działa na zasadzie solidarności. Jako, że badania są drogie, wszyscy wrzucamy pieniądze do jednego worka. Raz korzysta z nich jedna osoba, następnym razem ktoś inny. Dorzucając możliwość dodatkowego ubezpieczenia da się choć trochę odciążyć kolejki do usług z "podstawowego pakietu".


Dokładnie taki system obowiązuje dzisiaj, jest skrajnie niewydolny. Jeżeli kasa wrzucona do tego worka jest wspólna (czyli niczyja) nikomu nie będzie zależało aby ją efektywnie alokować w służbę zdrowia.

Świat ma dostatecznie dużo mocy przerobowych, żeby wyprodukować leki dla każdego, kto ich potrzebuje. Błędną alokacją zasobów jest sytuacja, w której produkuje się luksusowe samochody podczas kiedy to chorzy na raka muszą umierać, bo nie starczy dla nich leków.


OMG, cóż za godna pożałowania socjalistyczna propaganda. Co ma piernik do wiatraka, że się tak wyrażę? Ty wiesz w ogóle co to jest alokacja zasobów? W omawianym przypadku chodzi o zasoby kapitałowe, ich właściciel alokuje je tam gdzie chce ponosząc wszelkie konsekwencje swoich decyzji. Ty jako socjalista nigdy tego nie zrozumiesz.

Ile razy pisałem, że centralne planowanie nie sprawdza się w praktyce i potrzebny jest system popytu/podaży - konkurencja? Z trzy co najmniej.


Tak, pisałeś, że jesteś przeciwny centralnemu planowaniu, a w następnej linijce przedstawiałeś rozwiązania, które są podręcznikowym przykładem centralnego planowania.

Aha. Rozumiem zatem, że gdybyś umierał na raka, miał kasę i żadna firma farmaceutyczna nie chciałaby cię leczyć, ponieważ, na przykład, by cię nie lubili, to nie miałbyś nic przeciwko? Poza tym - prawo do życia jest wpisane bodaj w konstytucję III RP... czy uważasz, że Polska jest państwem totalitarnym? A jeśli tak, to jakim cudem opozycja nie leży jeszcze w dole z wapnem? WTF?


jeszcze raz proszę Cie abyś zajrzał do słownika i sprawdził co oznacza pojęcie "prawo do". Bo jak widać mylisz "prawo do" "obowiązkiem"







Różnica polega na tym, że w, na przykład, monarchii, zamiast oszołomionej klienteli jest stary dziadek na tronie, który myśli, że na wszystkim się zna.


Swiadczy to tylko o tym, ze nie masz pojęcia o czym mówisz. Zatrzymałeś się na XVIII wieku.






Do tego statystyki raczej nie potwierdzają tego, że państwowa służba zdrowia jest gorsza od ubezpieczeń prywatnych. Przykładowo, badania przeprowadzone przez Gallup Organization (LINK), przeprowadzone w latach 2006 - 2008 (czyli zanim Obama przeprowadził reformę służby zdrowia)

Weźmy 10 państw, które są na góry tabeli i których obywatele są najbardziej zadowoleni ze służby zdrowia.
...


No świetnie, a teraz weź 10 z dołu tabeli.

Och, widzę, że niejasno się wyraziłem.

Twoja teoria postuluje, że jeżeli służba zdrowia jest państwowa (całkowicie albo, tak jak w Polsce, w większości - bo odnosiłeś się do Polski jako przykładu), to przekłada się to na gorszą jakość usług. (vide twoje pisanie o tym, że środki są marnotrawione, nie działa prawo wolnego rynku etc.)

Jeżeli twoja teoria jest prawdziwa, to w państwach bez państwowej służby zdrowia obywatele powinni być bardziej zadowoleni z usług zdrowotnych (bo trudno, żeby obywatele cieszyli się badziewną służbą zdrowia). W praktyce zatem: takie USA, które w momencie przeprowadzania badania (2006 - 2008) miało państwową służbę zdrowia, powinno być na górze tabeli. A nie jest. Czyli: twoja teoria nie ma poparcia w rzeczywistości.


USA mające państwową służbę zdrowia powinno być na dole tabeli. I tak jest.



Jeżeli ktoś woli mieć Jaguara w garażu niż być zdrowy, to najprawdopodobniej choróbsko go dopadło i jest martwy


Jeżeli ktoś woli mieć Jaguara niż być zdrowy to najprawdopodobniej ma w dupie swoje zdrowie i chce umrzeć młodo ale bogato i wystawnie. Ja to szanuję, bo to nie moje życie i nie moje pieniądze. Ty tego nie szanujesz, bo w swoim socjalistycznym spojrzeniu uważasz, że lepiej wiesz co dla niego jest dobre i czego on chce.




Poza tym co znaczy przestawić produkcję? Nagle firma Jaguara zostanie producentem aspiryny, a mechanicy będą pracować nad składem leków przeciwbólowych? Zaprawdę "Księga Nonsensu" blednie przy socjalistycznych bzdetach.

Wiesz, nie każdy przez przestawienie produkcji rozumie "no to teraz mechanik będzie tworzył leki".


Oczywiście. Ty zapewne rozumiesz to tak, że położy się łąpę na pieniądzach mechanika, i przekaże je tam gdzie uzna się za stosowne, czyli np na produkcję leków? I Ty nie jesteś za gospodarką centralnie sterowaną? Masz mnie za idiotę?

Największy problem leży niestety nie tylko w braku kasy, a raczej na fakcie, że kasa się marnuje na lekarzy, którzy NIE leczą chorych, pomimo tego, że mogą - nie raz wystarczy tylko wypisać głupie skierowanie na państwowe badania, ale nie... "Niech pan/pani sobie pójdzie prywatnie do tego, czy tamtego pana, znam, dobry lekarz."


Kasa się marnuje na hordę biurokratów zgrabnie wkomponowanych w trzy litery: NFZ

W każdym kolejnym poście i ja i Teekeus odcinamy się od gospodarki centralnie planowanej jako nieefektywnej w realnym rządzeniu a ty jak ślepy cały czas nawijasz o niej i swoich 'komuchach' jak ksiądz Natanek o tym, że coś się dzieje.


Zabawny jesteś. Piszecie, że się odcinacie, a chwilę pózniej podajecie kolejne przykłady centralnego planowania.

Kheh, dobre trzy albo cztery razy pisałem, że centralne planowanie nie sprawdza się w praktyce i przez nie posypała się gospodarka w, między innymi, ZSRR. Nie, naprawdę, znowu czepiasz się czegoś, czego nie powiedziałem.


Pisałeś , że się nie sprawdza, a następnie pisałeś tezy będące wzorowym przykładem centralnego planowania ( że wspomnę choćby o Jaguarach i lekach). Twja postawa w tej kwestii to hipokryzja podobna do tej z dowcipu: "Nienawidzę rasizmu, ale jeszcze bardziej nienawidze murzynów"

W ogóle, skąd ten tekst o tym, że chcę wszędzie nabudować fabryk? WyTyFy? Jak stwierdziłem, że państwo powinno refundować najlepsze leki to stwierdziłeś, że tych leków nie starczy do wszystkich, co skontrowałem tym, że państwo może po prostu zachęcać producentów do produkowania takich leków żeby było ich więcej i starczyło dla wszystkich. Tyle.


Ten tekst to logiczna konsekwencja tego co napisałeś.

Oczywiście rozwiązania takiego nie popieram w innych obszarach gospodarki (spinacze, folia śniadaniowa, komputery, solniczki w kształcie Cthulhu i 99% innych produktów). Leki to akurat wyjątek - coś, do czego dostęp decyduje o tym, czy pożyjesz 50, czy 90 lat.


A co z żywnością?Jest dużo ważniejsza niż leki.



A co to ma wspólnego z tym, o czym mówiłem? Stwierdziłeś, że leków jest za mało dla wszystkich, moja odpowiedź: to niech rząd zachęci firmy do produkowania leków. Kosztów badań to raczej nie zmieni, opracowania technologii produkcji też nie...


w kontekście tego cytatu stwierdzenie, że nie jsteś za gospodarką centralnie sterowaną jest tożsame ze stwierdzeniem: Hitler kochał Żydów.

Użytkownik mefistofeles edytował ten post 19.08.2011 - 22:08

  • 4




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych