Napisano 20.09.2011 - 19:40
Napisano 20.09.2011 - 20:07
W Waszym świecie elektrownie atomowe byłyby wiecznie eksploatowane, bo nie byłoby ich żywotności.
Bo nie byłoby regulacji.
Piszecie takie głupoty że sami się w nich nie łapiecie.
Użytkownik nexus6 edytował ten post 20.09.2011 - 20:12
Napisano 20.09.2011 - 20:41
Wystartował kolejny rok szkolny. Niby nic nadzwyczajnego, ale z racji, że mamy okres wyborczy to w mediach mówiło się o tym znacznie więcej niż zazwyczaj. Żaden szanujący się polityk nie ominie tej okazji, aby pokazać, jak bardzo zależy mu na edukacji najmłodszego pokolenia. Ale trzeba się spieszyć, aby ten krótki okres czasu dobrze wykorzystać. Kampania wyborcza nie będzie czekać i jeśli na przełomie sierpnia i września nie błyśnie się w mediach, to szansa na zyskanie kilku procent bezpowrotnie przepadnie. Wszak w połowie września już nikt nie będzie się emocjonował tym, że trwa szkoła.
Lider SLD, Napieralski Grzegorz, postanowił ten czas dobrze wykorzystać. "Zaatakował" 31 sierpnia w jednej z warszawskich księgarni (sprecyzujmy - ścisłe centrum, ceny dość wygórowane), gdzie pojawił się z dwoma córkami i pokaźną asystą zaproszonych dziennikarzy. Wyraźna trema dzieci nie przeszkodziła Napieralskiemu w nałożeniu do koszyczka towaru za 500 PLN. Widać jednak, że córuchny Pana Przewodniczącego przeczuwały, że cała ta szopka może nie wyjść tatusiowi na zdrowie ("Tato, tato, to się nie uda!"). Tuż po zakupach Przewodniczący Napieralski radośnie zaczął wygłaszać monolog o ciężkiej sytuacji polskich rodzin posyłających swe pociechy do szkół i przedszkoli, wymachując przy tym rachunkiem na 500 złotych. Niestety, rozpędzonego polityka zastopowali dziennikarze, którzy zwrócili uwagę na to, że jak niegdyś prezes Kaczyński wstąpił do jednego z droższych sklepów spożywczych, tak i teraz Napieralski wybrał jedną z najdroższych księgarni w mieście. No i popsuli paskudni dziennikarze Napieralskiemu zabawę. Zamiast najeżdżać z szabelką na rząd PO, musiał biedaczyna tłumaczyć się dlaczego tu, a nie tam. Wyjaśnienia zabrzmiały dość pokrętnie i nieprzekonująco:
"i tak bym zapłacił 450 złotych" - widać, ze pan Napieralski jest dobrze zorientowany w cenach, skoro wie ile by zapłacił w innym miejscu. Czyżby zatem specjalnie wybrał droższą księgarnię?
"ta księgarnia jest bliska memu miejscu pracy" - no i się wydało! Przewodniczący większą uwagę przyłożył do tego, żeby księgarnia była "blisko miejsca pracy", niż do cen, jakie w niej obowiązują. Tak, cóż za zrozumienie dla polskich rodzin, które z pewnością popierają pogląd pana Przewodniczącego: nie ważne za ile, ważne żeby było blisko!
Cóż, można by wybaczyć Napieralskiemu ten marny i żenujący spektakl wyborczy z udziałem dzieci, gdyby jeszcze miał coś konkretnego do przekazania. Oto najmądrzejsze zadanie, jaki udało się wygłosić przewodniczącemu SLD:
To pokazuje, jak ciężko dzisiaj, szczególnie we wrześniu, jest poszczególnym rodzinom. Powinniśmy zrobić wszystko, aby ten dzień był dniem radosnym dla rodziców, a nie dniem trudnych wyborów.
Ale co konkretnie?! Niestety, na to pytanie nie doczekaliśmy się odpowiedzi. A teraz najlepsze. Otóż wszystko to odbyło się za pieniądze podatników, gdyż zakupy pana Napieralskiego zostały sfinansowane ze środków KW SLD! Wiadomo, trzeba przecież ulżyć polskim rodzinom!
Niezrażony słabymi efektami warszawskiej "ustawki", Napieralski następnego dnia dalej grał kartą edukacyjną - tym razem na konwencji w Szczecinie. Lider SLD postanowił uderzyć z grubej rury w starym, dobrym stylu. W końcu jak wybory, to trzeba obiecywać! No to obiecujemy - tablety dla każdego ucznia! Oczywiście, nie teraz, lecz po przystosowaniu szkół, ale nie zapominajcie, tablet dla każdego ucznia! Oczywiście, trzeba przygotować programy nauczania i kadry pedagogiczne, ale nie zapominajcie, tablety dla każdego ucznia! I to wszystko za marny miliard złotych! Panie, okazja! – zdawał się krzyczeć, niczym targowa przekupka, Przewodniczący SLD.
W tym momencie Napieralski wymalował na sobie tarczę strzelniczą i krzyknął do swoich przeciwników politycznych: "Ognia!". Długo nie musiał czekać, żeby zrobił się gorąco. Młodzieżówka PO popsuła panu Napieralskiemu konferencję prasową dla mediów (coś ostatnio nie idzie w kontaktach z prasą, oj nie), skrupulatnie wyliczając, ile to wszystko będzie kosztować - 9 miliardów złotych. Jakoś się to nie zgadza z wyliczeniami pana Napieralskiego. Ktoś tu musi zatem ściemniać. Lider SLD postanowił twardo stać przy swoim. Oznajmił Młodym Demokratom że: (…) wiele dużych koncernów wprowadziło w Polsce za darmo programy rozwoju nowych technologii, które nic państwa nie kosztowały. Cuda, panie! Cuda. Nie dość, ze okazja, to jeszcze za darmo!
Widocznie koledzy z SLD niezbyt byli zadowoleni z poczynań pana Napieralskiego, który nie zbił żadnego kapitału wyborczego z okazji początku szkoły. Zaiste, trzeba mieć talent, żeby być socjalistą i nic nie ugrać na edukacji. Dobrze, że Grzegorz to potrafi!
W końcu jednak SLD poszło po rozum do głowy i wycofało Napieralskiego z pierwszej linii frontu edukacyjnego. I co? Od razu lepiej! Skoro z uczniami nie idzie, to może z przedszkolakami będzie łatwiej? Co prawda ustawa edukacyjna, pozwalająca samorządom ustalać ceny w przedszkolach za godziny pobytu dziecka w przedszkolu powyżej bezpłatnych pięciu, przeszła głosami wszystkich partii politycznych, w tym SLD, ale cała reszta towarzystwa jakoś niespecjalnie chciała ten temat podnosić. Wstyd im, czy co? Chyba tak, ale, jak wiadomo, socjaliści wstydu nie mają, więc SLD wczoraj zorganizowało konferencję i uderzyło w czuły punkt rządu Donalda Tuska, który dopuścił do tego, żeby gminne budżety były reperowane z pieniędzy rodziców posyłających swe pociechy do przedszkoli. Więcej, SLD złożyło wniosek do TK o zbadanie zgodności ustawy z konstytucją. Rozbrajająca była szczerość w ME: Nie spodziewaliśmy się takiego efektu tej ustawy. Pani minister Hall musiała się wczoraj gęsto i często tłumaczyć a SLD, idąc za ciosem, rzuciło hasło zmuszenia rządu do subwencjonowania wszystkich przedszkoli w 80%. Ile to będzie kosztować? Według SLD 1,2 mld złotych. Pomijając już zdolność członków tej partii to magicznego obniżania wszelkich kosztów, przejdźmy do metod pozyskiwania tych pieniędzy. Pani posłanka Kotowska żąda: opodatkowania najbogatszych (+1 do populizmu), opodatkowania banków (+1 do populizmu) i wykorzystania funduszy, które obecnie idą na wojska w Afganistanie (+1 do bezczelności, wszak te wojska są tam decyzją SLD). Nic nowego.
Obiektywnie oceniając, SLD raczej zmarnowało okres „szkolny” kampanii wyborczej. Wszak nie sztuką kopać, gdy ktoś się sam na nas wypina, jak w wypadku nieprzewidzianej wpadki PO z przedszkolami. Lewica w gruncie rzeczy nie miała nic do przekazania wyborcom w sprawie edukacji, poza frazesami i populistycznymi obietnicami pana Napieralskiego. Nikt nie uwierzy w zdolność polskiej edukacji do masowego wykorzystania nowoczesnych technologii, gdy w znacznej części szkół nie ma środków na bieżące naprawy, a na świecie ciągle trwa recesja. Nie przeszkadza to jednak Lewicy obiecywać gruszki na wierzbie. Dobrze, że Polacy raczej nie dadzą się na to nabrać.
Napisano 20.09.2011 - 20:51
W Waszym świecie elektrownie atomowe byłyby wiecznie eksploatowane, bo nie byłoby ich żywotności.
Bo nie byłoby regulacji.
Piszecie takie głupoty że sami się w nich nie łapiecie.
Napisano 20.09.2011 - 20:56
Użytkownik sechmet edytował ten post 20.09.2011 - 21:12
Napisano 20.09.2011 - 21:10
Napisano 20.09.2011 - 21:30
Zasadniczo, to 50 zł, za co można by kupić jeszcze ze dwie książki, ale z uwagi na moje IQ - mogłem się pomylić w obliczeniach, tak jak to zrobił Sechmet A już wierzchołek mojej inteligencji podpowiada mi, że należy pamiętać, że tę kwotę - 450 to sobie Napieralski dopowiedział, żeby jakoś wybrnąć z tej wtopy, w jaką sam ochoczo wpadł, a kwota zapewne byłaby o wiele niższa.450 czy 500 PLN - to ŻADNA RÓŻNICA
Napisano 20.09.2011 - 21:37
Tablety to pomysł ZAJEFAJNY
I naprawdę brak mi słów, czy kluczem dla Osoby Moderatora Forum Paranormalne jest test na inteligencję ? i jaka jest GÓRNA GRANICA ?
Nie, nie dolna. Dobrze czytacie.
Tablet jest lekki, wystarczy na 3 lata, służy jako zabawka i książka, książek nie zastąpi - będą w szkole, ale w domu i w drodze do szkoły - a niektóre dzieci jadą godzinę - jest doskonałym instrumentem edukacyjnym.
Zakup masowy - pewnie po 400zł dla takiej ilości, może nawet i 350zł od sztuki.
Sam też kupuję tam gdzie mam po drodze - nie będę jechał w korku / toczył się ani spacerował kilometrami po Warszawie aby kupić coś 50zł taniej - bo, przez godzinę mogę więcej zarobić. Mogę - jeśli ten czas należycie spożytkuję.
Wracając do wypocin powyżej z bloga jakiegoś frustrata, to powinien się czepić zupełnie innych aspektów tej kampanii ze strony SLD, jak i reszty. Może i wystąpienie z córkami było nieco pod publikę - ale, w gruncie rzeczy, 450 czy 500 PLN - to ŻADNA RÓŻNICA - bo to grosze przy tym, ile trzeba wydać za oddanie dziecka do przedszkola
którego po prostu nie ma, bądź miejsca w nim nie ma (prywatne 900zł do 1300), nie wspominając o opłatach za studia (za chwilę też będą prywatne tylko jak złodzieje z PO będą dalej rządzili)
Wracając do rzeczy - postuluję, Panowie, używać inteligencji, bo umiem kąśliwie dopiec
Napisano 20.09.2011 - 21:40
Tablet jest lekki, wystarczy na 3 lata, służy jako zabawka i książka, książek nie zastąpi - będą w szkole, ale w domu i w drodze do szkoły - a niektóre dzieci jadą godzinę - jest doskonałym instrumentem edukacyjnym.
Zakup masowy - pewnie po 400zł dla takiej ilości, może nawet i 350zł od sztuki.
Może i wystąpienie z córkami było nieco pod publikę - ale, w gruncie rzeczy, 450 czy 500 PLN - to ŻADNA RÓŻNICA - bo to grosze przy tym, ile trzeba wydać za oddanie dziecka do przedszkola
Ręce opadają. to są MILIARDY PLN a nie śmieszne 500zł na dziecko w tablecie z pakietem podręczników.
Prywatyzacja SPEC'u to w ogóle złodziejstwo w biały dzień - tajna sesja rady miasta pod wodzą HGW - słynnej Bufetowej
Wracając do rzeczy - postuluję, Panowie, używać inteligencji, bo umiem kąśliwie dopiec
wybacz, ale nie odniosę się do twoich pytań - nie mają nic do rzeczy wobec kwestii długości eksploatacji EJ w Neoliberalnym świecie, nie wnoszą żadnej wartości (vide KIA && 7 lat gwarancji.. płatnej!), bez ISO nic nie sprzedasz do urzędów administracji publicznej (regulacje) a certyfikowanie i ekspertyzy za $$ to codzienność w świecie, w którym żyję - tylko potem klienci mają kopary na ziemi jak im pokazuję jak niewiele brakowało aby kawałek złomu pracował tak jak tego kiedyś oczekiwali, bezskutecznie przez 5 lat...
Napisano 20.09.2011 - 21:57
Dobra. Ale o co Ci chodzi? Przecież to władza sprzedaje. Ja władzy odebrałbym jakiekolwiek oddziaływanie na gospodarkę i problemu by nie było. A to co posiada państwo sprzedał na oficjalnym i publicznym przetargu. To Twoje propozycje utrzymania wielkiego rządu tworzą te sytuacje korupcjogenne.
Użytkownik nexus6 edytował ten post 20.09.2011 - 21:58
Napisano 20.09.2011 - 22:01
mefistofeles, doskonała informacja o rynku jest założeniem modelowym w ekonomii
i wg mnie jednym z głównych problemów jeśli chodzi o rozpatrywanie motywów decyzji konsumenckich.
Prawo w kwestii informowania o produkcie musiałoby zostać zaostrzone w stopniu nieprawdopodobnym, zwykły człowiek robiąc codzienne zakupy nie jest do końca świadomym co bierze do ust,
więc musiałby mieć ogromną wiedzę na temat wszystkiego co kupuje, tak jak np. w przypadku GMO konsekwencji spożycia itd. Oczywiście system promuje tutaj dociekliwych, takich jak domniemam użytkownicy tego forum natomiast degraduje jednostki "upośledzone", których w naszym kraju jest zdecydowana większość.
Napisano 20.09.2011 - 22:35
Prawo w kwestii informowania o produkcie musiałoby zostać zaostrzone w stopniu nieprawdopodobnym, zwykły człowiek robiąc codzienne zakupy nie jest do końca świadomym co bierze do ust,
Napisano 20.09.2011 - 23:48
Napisano 21.09.2011 - 00:50
Krytyczny przegląd teorii monopolu (fragment)
(...)
Współczesna teoria monopolu – krytyka
Krytykę neoklasycznej teorii monopolu można przeprowadzić z dwóch stron. Po pierwsze krytyki wymaga model konkurencji doskonałej, który używany jest jako punkt odniesienia dla sytuacji monopolistycznych. Z drugiej strony podważyć można całą koncepcję innych niż legislacyjne barier wejścia na rynek, jako że rzekome ograniczenie konkurencji jest efektem wyboru konsumenta, przez co nie może dojść do żadnej złej alokacji.
Większość ekonomistów zgodziłaby się, że doskonała konkurencja właściwie nie istnieje. Niektórzy zgodziliby się nawet, może niechętnie, że nie jest nawet specjalnie pożądana czy optymalna, jeśli byłaby możliwa do osiągnięcia. (Jeśli przystaną i na to, to muszą też przyznać, że zmierzanie do konkurencji doskonałej jest również niepożądane). Ale kilku ekonomistów zauważyło i podkreślało fundamentalną wadę modelu konkurencji doskonałej – w żadnym stopniu nie opisuje on zjawiska konkurencji rynkowej[3]. Konkurencja doskonała opisuje statyczne, równowagowe warunki, w których konkurencja nie istnieje z definicji. Mówiąc łagodniej – konkurencja doskonała może opisywać ostateczny rezultat procesu konkurencji, a nie jej przebieg. Teoria konkurencji doskonałej nie jest teorią konkurencji jako takiej.
Neoklasyczny nawyk mylenia procesu konkurencji ze statyczną równowagą prowadzi do ogromnego błędu w analizie ekonomicznej. Na przykład zróżnicowanie produktu, reklama, konkurencja cenowa (w tym dyskryminacja cenowa) czy wszelkie innowacje są już rutynowo potępiane jako „monopolistyczne”, powodujące złą alokację zasobów i społecznie niepożądane. Taki werdykt zapada na zasadzie samej logiki, skoro żadne z tych działań nie jest możliwe w warunkach konkurencji doskonałej. Stąd wszystko, co w prawdziwym świecie jest rzeczywiście konkurencyjne, zostaje naznaczone jako „monopolistyczne” w czarodziejskim świecie konkurencji doskonałej. Analityczne wnioski, do jakich zmuszeni jesteśmy dojść patrząc przez pryzmat konkurencji doskonałej nie są po prostu nieprawdzie, nierealistyczne, lecz są całkowitym przeciwieństwem prawdy. Będąc daleko od możliwości „przewidywania”, albo chociaż powiedzenia nam czegoś istotnego dotyczącego konkurencyjnych zachowań, konkurencja doskonała może jedynie opisać, jak świat by wyglądał, gdyby zamieszkiwali go podobni do zombich konsumenci o identycznych gustach, firmy o zatomizowanej strukturze, identyczne pod każdym względem, bez żadnej przewagi lokalizacji, reklamy, czy przedsiębiorczości. W rzeczy samej jest to największa pomyłka i największy absurd modelu konkurencji doskonałej[4].
(...)
src
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych