A tak naszła mnie taka mała zadumka, jaka to koalicja w naszym nieszczęśliwym kraju powstanie. Jeśli wierzyć obecnym sondażom, w grę wchodzi RPP albo klasyczne PSL. O ile PSL już wiele razy udowodniło swoją 100% kompatybilność koalicyjną z każdym potencjalnym koalicjantem, to osobiście myślę, że "nowy" rząd powstanie przy udziale PO i RPP. Czyli większość będzie wyglądała, tak jak wygląda, tylko z jeszcze większą przewagę PO, bo fakt, że RPP jest jedynie "odpryskiem" partii pierwszej - wystarczy zresztą spojrzeć na personalia - jest chyba dla każdego oczywisty (zabawne jednak, jak dużo potencjalnych wyborców SLD mógł on odciągnąć). Tylko, gdzie w takim razie wyląduje Pan prezes Palikot? W tece gospodarki? Jeśli wierzyć paru jego słownym zapewnieniom wolnorynkowym, mógłby "coś" zrobić. Jednakże po przypomnieniu sobie faktu, że Pan prezes Palikot, ten "nowy i alternatywny Palikot" przecież u władzy w sporym ułamku był, w dodatku w partii, która całym swoim jestestwem odwoływała się do reform wolnorynkowych, a by je zrealizować tekę gospodarczą powierzyła niesamowicie wolnorynkowemu Panowi prezesowi Pawlakowi. Dlatego trafnym byłoby przypuszczenie, że czeka nas dalsze 4 lata z góry ustalonego kursu - abstrahując od tego, czy ten kurs nadają konstytucyjne organy władzy, czy też nie.
Kwestią osobną jest, czy ten kurs w diametralny sposób odmieniłaby któraś z innych "wielkich" partii? Myślę, że nie. Poza ewentualną zmianą języka w telewizji państwowej (zwanej kabaretowo "publiczną") i jakimiś nieważnymi "reformami" (zamiast sumy X z OFE zabierzemy sumę Y), żadna z partii nie odniosła się do żywotnych spraw polskiej racji stanu, np. sprawy HEART i roszczeniami majątkowymi Izraela wobec Polski - a suma tutaj w grę wchodzi wielomiliardowa. W dolarach. Zaś każdy z tych partii w ogóle nie dawał po sobie poznać, że w ogóle taki incydent ma miejsce!
Wyrażę się nawet dobitniej: przy rządach PiS IIIRP mogłaby "stoczyć" się w tor utraty suwerenności jeszcze szybciej - zapowiadana chęć utworzenia Armii UE czy też już zupełnie antyniepodległościowy pomysł "UE + 0" (równający się w rzeczywistości zlikwidowaniu polskiego Parlamentu) przez Pana prezesa Jarosława. Inną sprawą, na ile ku realizacji swoich pomysłów posunąłby się ewentualny Pan premier Kaczyński, jednak powiedziane słowa i obietnice zostały powiedziane.
I ty chcesz traktować to z szacunkiem? Zapomniałeś, że to teh interwebs.
A co do poprzednich postów - mówiłem, brak czasu i chęci. Nie chcę kilku godzin poświęcać na odpowiadanie, no chyba że płacisz coś od każdej godziny, wtedy mogę przysiąść.
Nie widzę powodu, aby w ogóle brać pod uwagę Twoje wypowiedzi z jakąkolwiek uwagą, a tym bardziej się do nich ustosunkowywać, gdy sam nie masz do samego siebie na tym forum żadnego szacunku. Ale wypowiem się, dając Panu Radę. Zaczynasz prostym flejmem dyskusję, a gdy nabiera ona jakichkolwiek merytorycznych treści, z którymi najwyraźniej nie może Pan dać sobie rady, dajesz przysłowiowo "dyla", milkniesz na parę dni, tygodni, po czym próbujesz znowu się wypowiadać, startując z dokładnie takich samych pozycji jak zaczynałeś poprzednio.
Cokolwiek,
Chociażby aby kontynuować dyskusje pozostawione przez Ciebie w "martwym punkcie", które - przyznam - przeradzały się w dosyć ciekawe wymiany zdań, głównie Twoich oponentów, którzy, co oczywiście w pełni zrozumiałe, z łatwością obalali Twoje tezy, aż do momentu gdy bez słowa znikałeś, by następnym razem stosować bzdurne tłumaczenia na poziomie pyskówki gimnazjalistów "nie mam czasu i chęci", pomimo to rozpoczynając to wszystko na nowo w ten sam sposób.
Lub zgrabne, uprzejme zakończenie dyskusji, poprzez spointowanie kontrargumentów na swoją korzyść, które nie zostawiłyby pola do dalszej polemiki, albo poprzez przyznanie się do błędu, nieposiadania racji czy też po prostu plecenia głupot, jednakże to najwyraźniej nigdy nie przejdzie Ci przez gardło.
Z góry przepraszam, że tak wypowiadam się nie w temacie... Jednakże nie, poniekąd moja wypowiedź siedzi w tym temacie "wybory parlamentarne 2011" jak najmocniej, wystarczy spojrzeć ile stron Pana dysputy z innymi zajęły w tym threadzie, ale na litość Boską, albo wybrnij Pan z tego jakoś tak, aby ludzie tutaj mogli traktować Pańskie wypowiedzi w jakikolwiek sposób poważnie, albo po prostu nie udzielaj się w takich tematach. Bo na razie wszystkie Pańskie spointowane wypowiedzi, Pańskie wszystkie pozostawione bez odpowiedzi wypowiedzi przeciwników, połączone z "nawrotem" i próbą zaczęcia wszystkiego "od zera", albo prościej: wyrażenia swojej nienawiści wobec pewnej, konkretnej osoby na polskiej scenie politycznej nie są niczym innym, jak zwykłym zaśmiecaniem tematu, które po prostu podpadają pod spam albo szerzenie nienawiści i obrażanie osoby publicznej w bardzo kiepski sposób. Żeby to jeszcze miało trochę finezji!
Trochę mnie emocjonalnie uniosło, lecz czytanie Pańskich wypowiedzi i daremnych wymówek pozostawia bardzo przykry posmak, jak wczorajsze podniebienie i niemyte zęby.
Użytkownik Mr. Mojo Risin' edytował ten post 09.10.2011 - 23:08