Są bogatsi w rządzie
Podaj jakiś przykład.
cała masa przykładów.. a któż jest wiarygodniejszym źródłem niż kancelaria?
//
Donald Tusk, znalazł się wśród zadłużonych posłów, podczas gdy rok wcześniej jego konto było czyste. Zyskał za to wdzięczność syna i synowej, którym za kredyt w wysokości 450 tys. zł kupił mieszkanie. Money.pl przeanalizował opublikowane właśnie zeznania majątkowe 460 posłów za ubiegły rok. Ciekawostek jest znacznie więcej.
Jeżeli chodzi o zgromadzoną gotówkę oraz wartość majątku, wszystkich bije na głowę Mirosław Koźlakiewicz . Majątek, akcje i zaskórniaki zgromadzone przez posła PO z Ciechanowa to ponad 52,5 mln zł. Wybraniec z Mazowsza zgromadził zdecydowanie większy majątek niż dwóch kolejnych z pierwszej trójki.
Zdecydowana większość majątku zgromadzona przez Koźlakiewicza, zwanego królem drobiu, czyli blisko 48 mln złotych, to wartość: ferm, gospodarstw rolnych, mieszkań, oraz kilkudziesięciu maszyn rolniczych.
Budowę swojego imperium rozpoczął już w 1985 roku. Na początku lat 90. wspólnie z pracownikami i hodowcami drobiu sprywatyzował Ciechanowskie Zakłady Drobiarskie. Dziś zarządza dwoma fermami drobiu i czterema gospodarstwami rolnymi.
Gotówki ma stosunkowo niewiele - 250 tys zł. Za to swoje udziały w różnych spółkach związanych z branżą drobiarską wycenił na ponad 3,6 mln złotych. Najbogatszy poseł ma za sobą dość długą karierę parlamentarną - zasiada w Sejmie od ponad dekady.
Drugim z sejmowych krezusów jest klubowy kolega Koźlakiewicza - poseł Andrzej Gut-Mostowy. W sumie - jak deklaruje właściciel wielu działek i współwłaściciel hotelu Sabała w stolicy Podhala - zgromadził niemal 13,6 mln złotych. Blisko połowa z tego to gotówka na kontach, w: złotych, euro i dolarach. Jest posłem drugą kadencję.
Trzeci z najbogatszych to Roman Kosecki, także z PO. Znany, były piłkarz i kapitan reprezentacji narodowej, założyciel klubu sportowego Kosa Konstancin uzbierał niewiele mniej od Guta-Mostowego. Jednak jego majątek to przede wszystkim nieruchomości. Swój dom poseł wycenił na ponad 6 mln złotych, reszta majątku to cztery działki warte drugie tyle.
Były kadrowicz, na kontach zgromadził w różnych walutach równowartość blisko 83 tys. zł. To podobnie jak w przypadku potentata spod Tatr, jego druga kadencja w sejmowej ławie.
Bogactwo reszty posłów z pierwszej dziesiątki opiera się na nieruchomościach. Głównie to: domy, mieszkania, działki i gospodarstwa rolne. Wyjątkiem jest Łukasz Gibała z PO, którego zdecydowana większość majątku - blisko 2,5 mln zł - to gotówka i różne papiery wartościowe.
Prawie wszyscy wybrańcy na Sejm deklarują posiadanie lub udziały w domach i mieszkaniach. Część posiada działki rolne, budowlane i leśne. Kilkudziesięciu prowadzi gospodarstwa rolne. Ich powierzchnia waha się od kilku do kilkuset hektarów. Prawie wszyscy mają samochody, większość nawet po dwa. W zeznaniach majątkowych dominują marki: niemieckie, japońskie i francuskie. Są jednak wyjątki, na przykład Ryszard Kalisz z SLD gustuje w jaguarach.
Kilku polityków pochwaliło się wyścigowymi motocyklami, a nawet jachtami. Na przykład poseł Andrzej Smirnow z PO posiada jacht Sportina. Nasi wybrańcy w oświadczeniach wymienili też: kolekcje znaczków pocztowych, obrazów, książek, zegarków, a nawet aparaturę hi-fi.
Na przykład muzyki na sprzęcie za ponad 15 tys. zł lubi posłuchać niezrzeszony Longin Komołowski. Z kolei Karol Karski z PiS najwyraźniej bardziej ceni sobie święty spokój. Jako jedyny wśród nieruchomości wymienił działkę z grobem rodzinnym na cmentarzu. Wartość kwatery to 20 tys. złotych.
Posłowie lubią gotówkę, uzbierali więcej niż rok wcześniej
W ciągu minionego roku oszczędności posłów w złotych, euro, dolarach i w innych walutach urosły o blisko 3 mln zł. W ubiegłym roku zadeklarowali 52 mln, w tym roku to już ponad 55 mln zł. Wśród sejmowych polityków z najbardziej okazałymi kontami znów dominują posłowie Platformy.
Bryluje Andrzej Gut-Mostowy Zadeklarował blisko 5 mln złotych, 150 tys dolarów oraz 300 tys euro. To blisko dwa razy więcej niż ujawnił w 2009 roku.
Drugim, po zakopiańskim polityku, w dziesiątce preferujących gotówkę, jest poseł z klubu Stronnictwa Demokratycznego - prof. Marian Filar. Prawnik z Torunia musi bardzo lubić zaskórniaki. Swój majątek wycenił na ponad 2,2 mln złotych. Blisko 95 proc. tego co posiada trzyma na bankowym koncie.
Trzeci w tym zestawieniu Stanisław Żmijan może pochwalić się oszczędnościami niemal o połowę mniejszymi. Poseł z okręgu chełmskiego ma blisko 1,9 mln złotych w gotówce (prawie wszystko na złotowych kontach). W ciągu roku posłowi - który w przeszłości był m.in. prezesem Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego w Międzyrzecu Podlaskim - ubyło ponad 400 tys zł.
Oszczędności w gotówce zadeklarowało 407 posłów. Przeważnie mają równowartość kilkudziesięciu tysięcy złotych. Najwyraźniej preferują rodzimą walutę. Na drugim miejscu jest euro, potem dolary, a na czwartym miejscu funty brytyjskie. Są jednak i tacy, którzy jak na przykład Jacek Pilch z PJN, pochwalili się, że na koncie odłożyli niewiele ponad 900 złotych. Niektóre sumy mimo iż wyglądają w deklaracji imponująco, to w rzeczywistości ich wartość jest niewielka. Andrzej Jaworski pochwalił się, że posiada 1,6 mln rupii indonezyjskich. Jednak po niedawnej denominacji, to równowartość 1,6 tys. zł.
Ponad 50 posłów deklaruje, że w ogóle nie posiada gotówki. Nie oznacza to jednak, że nie mają zupełnie nic. Na przykład Piotr Ołowski z PO wycenił dom, mieszkania i działki na blisko 2,5 mln zł. Oprócz tego na różnego rodzaju polisach odłożył 60 tys zł.
Posłowie raczej stronią od giełdy. Tylko 67 z nich inwestuje
Zaledwie co dziesiąty poseł samodzielnie inwestuje na giełdzie papierów wartościowych. Od 2009 roku niewiele się w tej dziedzinie zmieniło. Wtedy posiadanie akcji zadeklarowało 70 polityków. W ubiegłym roku posłowie samodzielnie zaangażowali na parkiecie blisko 6,5 mln złotych.
Najbardziej aktywnym graczem jest Ludowiec. Krzysztof Borkowski, poseł PSL, zainwestował w ubiegłym roku na giełdzie 700 tys złotych. To prawie jedna dziesiąta jego całego majątku.
Pozostali, jeżeli już inwestują, to nie są to zawrotne sumy. Zaledwie ośmiu dysponuje portfelem papierów wartościowych o wartości większej niż 100 tysięcy złotych. Jednak jeżeli chodzi o przynależność partyjną, pierwsza dziesiątka najbardziej aktywnych jest o wiele bardziej zróżnicowana, niż w przypadku zestawień najbogatszych parlamentarzystów i tych z największą gotówką.
Politycy najchętniej inwestują w akcje: KGHM, Tauronu, PKO BP, PGNiG czy GPW. Pierwszy na liście najaktywniejszych pieniądze zainwestował w papiery: KGHM, PKO BP oraz Tauronu. Oprócz gry na giełdzie, poseł PSL z Siedlec prowadzi gospodarstwa rolno-rybackie.
Drugi z najzasobniejszych graczy, Józef Rojek z PiS, były prezydent Tarnowa, ma bardziej zróżnicowany portfel. Posiada pakiety akcji blisko 10 spółek. Witold Gintowt-Dziewałtowski, nie ujawnił jednak z jakimi firmami wiąże nadzieje na zyski.
Fundusze inwestycyjne niewiele popularniejsze niż giełda
Tylko około 71 parlamentarzystów deklaruje, że zainwestowało swoje oszczędności w funduszach. Zaangażowali w ten sposób w ubiegłym roku ponad 6,5 mln zł.
Ci, którzy się na to zdecydowali, mają chyba spore zaufanie do zarządzających funduszami. Posłowie z pierwszej dziesiątki lokowali grubo ponad 100 tysięcy złotych.
Zdecydowanym rekordzistą pod tym względem jest szef dyplomacji Radosław Sikorski. W sumie w różnych funduszach ulokował równowartość 1,2 mln zł. Blisko połowa to papiery amerykańskie.
Oprócz tego minister wpisał do deklaracji pałacyk i 14 hektarów ziemi wraz z parkiem. Jednak jak stwierdził, nigdy ich nie wyceniał. Jest też współwłaścicielem (z żoną), mieszkania wartego 1,8 mln złotych. Gdyby oszacował wartość całego majątku, z pewnością trafiłby na listę najbogatszych posłów.
Tylko 15 parlamentarzystów przyznaje się do inwestowania w obligacje, w zdecydowanej większości są to papiery Skarbu Państwa. To o połowę więcej niż w 2009 roku. W sumie posłowie mają obligacje warte niewiele ponad milion złotych. Czterech kupiło ich za ponad 100 tys. zł.
Rekordzista - poseł Lewicy Marek Balicki, były minister zdrowia - deklaruje, że w obligacjach trzyma ponad 292 tys. zł. Drugi jest Stanisław Stec (także SLD), wymienił obligacje za 239 tys zł, a Izabela Sierakowska z SdPl w obligacjach ulokowała 150 tys zł.
Posłowie rekordziści zadłużeni na miliony, wśród nich premier Tusk
Jeżeli chodzi o wartość poselskich długów, zdecydowanie dominują pożyczki i kredyty w złotych, na drugim miejscu jest frank, dalej euro i dolary. Wśród najbardziej zadłużonych są politycy z listy najbogatszych. Długi wszystkich posłów sięgają 95 mln zł.
Jak się okazuje, politycy PO zdecydowanie dominują nie tylko w gronie posłów dysponujących największą gotówką. Wiodą prym również wśród najbardziej zadłużonych. Pierwszy na liście to dobrze nam znany lider rankingu najbogatszych, czyli Mirosław Koźlakiewicz. Jego długi to ponad 5,3 mln zł.
Cały dług króla drobiu, to pieniądze pożyczone na inwestycje. Jego długi - choć duże - to niewiele ponad 6 proc. jego deklarowanego majątku.
Drugi na liście zadłużonych Norbert Wojnarowski, to poseł PO z Dobrego Miasta. Były prezes zarządu Aqua Hotel SA w Polkowicach spłaca kredyty hipoteczne, samochodowy i pożyczkę z Sejmu. Jego zadłużenie o ponad pół miliona złotych przekracza wartość zgłoszonego przez niego majątku.
Trzecia na liście jest także znana z listy najbogatszych Irena Tomaszak-Zesiuk. Nauczycielka z Turku, która dostała się do Sejmu z listy PO, to jednocześnie współwłaścicielka (z mężem): chłodni, zakładu produkcyjnego Lodas oraz kilku innych nieruchomości.
Blisko 1,9 mln zł jej kredytów hipotecznych, obrotowego oraz innych zobowiązań, to mniej niż połowa deklarowanego przez nią majątku.
Premier Donald Tusk nie załapał się co prawda do pierwszej dziesiątki, ale jest w grupie kilkudziesięciu najbardziej zadłużonych parlamentarzystów. Zawdzięcza to kredytowi hipotecznemu zaciągniętemu na zakup mieszkania dla syna i synowej. 450 tys. zł pożyczył w Polbanku. Jeżeli chodzi o majątek, to premier zadeklarował 20 tys. zł w gotówce oraz udział w nieruchomościach, których wartość nie przewyższa 950 tys zł.
Posłowie, którzy zajęli kolejne miejsca w zestawieniu najbardziej zadłużonych parlamentarzystów oraz przeważająca większość tych, którzy posiłkowali się kredytami - zaciągali pożyczki na kupno mieszkania, domu, auta lub na inne cele konsumpcyjne. Ponad 220 jest zadłużonych w złotych, 70 we franku, a 14 w euro. Pożyczają na korzystnych warunkach. Oprocentowanie wynosi niewiele ponad 2, 3 lub 4 proc. w zależności od okresu kredytowania.
money.pl