Witam wszystkich to mój pierwszy post na tym forum
Chciałbym poruszyć już wcześniej omawiane w tym temacie zagadnienia (pomijając wszystko co związane z UFO, etc.
).
Aquila: Homer wspomniał o wyspie czarownic i o jaskini cyklopa. Zatem ninijeszym zakładam "Projekt Odyseusz" mający na celu odnalezienie tych 100% istniejących miejsc. Przecież dowody są równie cienkie jak w przypadku Atlantydy a jednak atlantyda odniosła medialny sukces i w nią się wierzy... Czemu zatem mi nie należy?
A kto powiedział, że te wyspy nie istnieją? Na Morzu Śródziemnym jest mnóstwo wysp, należy odróżniać co jest fikcją a co prawdą w mitach i legendach. Nawet z jednego wielkiego mitu, jakim jest Biblia da się po krytycznej analizie wyciągnąć potrzebne informacje. To samo tyczy się mitu o Atlantydzie.
Aquila: Na Troję są dowody. Wykopaliska. Na atlantydę nie ma nic.
Na Troję też kiedyś nie było dowodów. Z Atlantydą jest tak samo jak z Troją kiedyś
Twierdzisz, że dokonano dokładnego przesondowania dna Oceanu Atlantyckiego, co każdy stwierdzi, że to jedna wielka bzdura, jest to po prostu czynność tak nie opłacalna, że nikt nie da na nią pieniędzy. Co do samej Atlantydy, to mimo mojego sceptycznego podejścia, wierzę że istniała. Jedyne co, to trzeba ten fenomen wytłumaczyć w inny sposób:
Atlantyda zniknęła z powierzchni świata na wskutek zalania falami oceanu, karę tą zesłał na dumny lud atlantów Posejdon.
Wydaje się, że to jest całkowita bzdura, ale rozpatrzmy to z innego punktu widzenia. Wyspa nie zniknęła w ciągu jednego dnia, nawet nie w ciągu jednego pokolenia, ale kilku (przykładowo trzech, czy pięciu to nie ma znaczenia), przyczyn mogło być wiele: trzęsienia ziemi, fala tsunami, wybuchy wulkanów, nawet uderzenie "niewielkiego" meteoru, ale to także nie ważne, gdyż nie da się tego na chwilę obecną w żaden sposób udowodnić. Takie zdarzenie, patrząc z punktu geologicznego i historycznego to moment, a więc osoba opisująca kilka tysięcy lat później, mogła przekazać już zniekształconą wersję mówiącą o "chwili" czy "jednym dniu". W końcu znikanie i pojawianie się wysp, jest zjawiskiem częstym na Ziemi i ciągle występującym.
Egipcjanie i Majowie są potomkami Atlantów.
Na dzisiejszy stan wiedzy historycznej (a jest on wbrew opinii wszelkiej maści wariatów naprawdę dość dobry), jest to nie możliwe. Więc skąd niby te ludy mają jakieś informacje o wyspie położonej na Atlantyku która zniknęła w falach morskich? Pamiętajmy, że ludy starożytności były naprawdę dobrymi żeglarzami (spójrzmy chociaż na znanych nam Fenicjan), więc dlaczego nie możemy założyć, że po prostu Atlantydzi utrzymywali kontakty handlowe z wieloma cywilizacjami, a po zniknięciu wyspy, większość się jednak uratowała (w końcu to był proces długotrwały jak na życie ludzkie) i zaczęli opowiadać o kataklizmie. Jak wiemy z innych przykładów (np. Akadów i Sumerów) lud mniej liczny zazwyczaj w końcu asymilizuje się z ludem liczniejszym, to samo nastąpiło z Atlantydami.
Atlantydzi prezentowali bardzo rozwiniętą kulturę.
Zależy co przez to rozumiemy, jeśli komuś się wydaje, że wymyślili oni samochody i statki kosmiczne, to niech pójdzie się leczyć do Tworek. Przyjmijmy tylko taką sytuację, iż w tym czasie gdy na Atlantydzie znano już sekret obróbki żelaza, reszta świata która miała z nią kontakt używała jeszcze brązu, czy nie nazwiesz w tym wypadku cywilizacji Atlantów cywilizacją bardzo rozwiniętą? Jak najbardziej. Ale czy te przewagi, gwarantują jej zwycięstwo w każdej wojnie? Nie, gdyż wojnę nie zawsze wygrywa ten kto ma lepszy sprzęt oraz więcej ludzi do stracenia, ale ten który lepiej planuje swój następny ruch i ma dużo więcej do stracenia w przypadku przegranej. Choć oczywiście nie można wierzyć we wszystko co Platon napisał, przykładowo w to, że Atlantydzi przegrali z przodkami Ateńczyków (przecież w tym czasie w Grecji ich nie było).
