Podzielona Europa bardzo dobrze sobie radziła w porównaniu z innymi państwami, aż do czasu gdy pogrążyła się w ekonomii "państwa dobrobytu" i długach zaciąganych na finansowanie tej utopii. Zresztą ten sam rak trawi również USA, które jakoś dziwnie zaczęło podupadać wraż ze wzrostem własnego zadłużenia i wprowadzaniem socjalistycznych nowinek rodem ze starego kontynentu. Gdyby W Europie i USA wprowadzić takie same zasady funkcjonowania gospodarki jak w "krajach wschdzących", to jeszcze za naszego życia mielibyśmy tu Star Trek.
Po pierwsze, świat wtedy był podzielony faktycznie na dwa państwa. Kapitalistyczne i komunistyczne. Walka między tymi dwoma siłami napędzała całą politykę zagraniczną, która była zdominowana przez rywalizację ZSRR i USA. Po za tym kraje zachodu już od wczesnych lat powojennych dążyły do zjednoczenia. Co do socjalistycznych zapędów tych krajów, nie zaprzeczam - jednak to normalne w demokracji że ludzie głosują na kogoś kto im daję więcej. Chyba że mowa o ewenementach w postaci Szwajcarii - ale to kraj ze specyficzną mentalnością.
Chiny także powoli idą w ochronę socjalną. Podwyższają płace minimalne i wprowadzają powszechne emerytury.
Ale tu nie o gospodarkę samą w sobie chodzi, ale o siłę polityczną. Europa na mapie międzynarodowej się niemal nie liczy, bo nie ma wspólnego głosu. USA, czy Chiny nie będą rozmawiały z każdym krajem oddzielnie - bo po co. Widać to wyraźnie w odwróceniu uwagi od Europy przez Obamę.
O jakich "profitach zpotężnej mocy politycznej takiego tworu" jest tu mowa ? Bezpieczeństwo energetyczne możemy i powinniśmy sobie zapewnić sami poprzez budowę gazoportu i/lub wydobycie łupków. Podobnie z "zakusami Rosji", jesteśmy przecież w Nato, jeśli to nas przed niczym nie zabezpiecza, to federacja tym bardziej, przecież nic nie przeszkodzi federacyjnej UE przehandlować jednej zadupnej prowincji jeśli w Brukseli uznają to za korzystne dla "wspólnego interesu europejskiego". Zresztą własćiwie na czm owe "zakusy" miałyby polegać ? Ja tu bardziej widzę że krwiożercze zakusy względem nas żywią raczej państwa zachodnie chcące zablokować nam wydobycie gazu łupkowego czy wciągające nas w głupkowate regulacje ekologiczne rujnujące naszą rozwijajaćą sie gospodarkę. Przy tym Rosja tupiąca od czasu do czasu rozpaczliwie nóżką ze swoimi rakietami prezentuje się zupełnie nieszkodliwie.
O tym, że nawet korporacje zrzeszają się w różnego rodzaju grupach dla rozwiązywania wspólnych problemów. W stadzie łatwiej osiągnąć sukces, a niektóre rzeczy są dopiero wtedy wykonalne.
Bezpieczeństwo energetyczne. Chodzi o to, że będąc częścią federacji nie możemy być celem do ataku energetycznego, czy zakręcenia kurka. Zadzierając z częścią federacji zadzieramy z całą federacją. Rosja bardzo straciłaby na znaczeniu w starciu z jednolitą UE.
Nato to dość luźny związek krajów, które mają sobie pomagać, ale tak na prawdę nikt nie wie co się stanie gdy zaatakuje się jego członka, bo nigdy się to nie zdarzyło. Więc tak na prawdę kot w worku.
Federacja to byt państwowy, zapewnia obronę każdej części terytorium wszystkimi jej siłami. To jest bezdyskusyjne. Każdy atakujący część federacji jest świadomy że atakuje ją jako całość.
Federacja sprzedając jedną "zadupną" prowincje straciłaby całe zaufanie. Jak sobie to wyobrażasz? Czy będąc w zespole umówiłbyś się ze wszystkimi że wyrzucacie ot tak jednego z was? Czy wtedy nie czułbyś obawy że niedługo mogą wyrzucić Ciebie? Z resztą jakie interesy mogłyby skłonić federacje do porzucenia części terytorium?
Ja tam widzę że odwierty gazu się odbywają. Lobby zielonych na zachodzie jest mocne, ale bez przesady. Francja chce zabronić wydobycia łupków u siebie, ale nie mogą nam za wiele zrobić u nas.
Rosja tupiąca nóżką... Hmm, a Gruzja? A usilne odnawianie związku z Białorusią i Ukrainą? Stworzenie Unii Euroazjatyckiej? Rosja bardzo stara się stworzyć blok państw i w końcu wyciągnęłaby rączki dalej.
No i co niby takiego strasznego by się stało ? Tak konkretnie.
Młot i kowadło.
Dobrą odpowiedzią jest rozwiązanie UE, zlikwidowanie Euro i wprowadzenie konstytucyjnego zakazu deficytu budżetowego. Byłoby to rozwiązanie bolesne, ale ból ten jest adekwatny do głębi choroby w którą wpędziła się Europa. Przykładanie bandaży i wonności na tę gangrenę nie powstrzyma śmierci całego organizmu.
Nie rozumiesz. Europa traci wpływy =polityczne=, przez to że pojedyncze kraje są niezdolne (militarnie i gospodarczo) do prowadzenia globalnej polityki i chronienia swoich interesów - w dobie dominacji USA i Chin. Wcześniej USA było takim dobrym tatusiem dla Europy, ale to już się skończyło. Kraje europejskie nie są w stanie konkurować z potęgami.
Człowieku, czy Ty spadłeś z księżyca ?! Właśnie dalsze parcie w objęcia UE wiąże się z poświecaniem naszych interesów. Wdizisz co się dzieje z limitami CO2, co się dzieje z narzucaniem rujnujących podatków na gaz samochodowy, likwidacją rybołóstwa, to jest według Ciebei realizacja interesów polaków ?! Teraz przynajmniej mamy teoretyczną możliwość odkręcenia tego szabma w którym tkwimy już po kolana, jak Unia stanie się federacją z podobnymi zasadami występowania członków jak w USA, to pójdziemy na dno. Osobiście jestem jak najdalszy od nacjonalistycznych pierdół o Polsce "silnej na arenie międzynarodowej" czy tam innych "armatach zamiast masła". Jest pełno krajów na świecie które politycznie nic nie znaczą a ich obywatelom żyje się lepiej niż polakom. Ale widzę również wyraźnie że rezygnacja z samostanowienia na rzecz sterowania z brukselskiego ośrodka decyzyjnego to droga do katastrofy.
Jasne. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Trzeba coś poświęcić, by zyskać.
Limity CO2. Byłem sporym sceptykiem co do CO2, ale teraz balansuje na krawędzi. Dane są niestety powalające i CO2 może być faktycznie niebezpieczny. Oczywiście uważam że UE wysuwa się zbytnio przed szereg i redukuje zbyt dużo, zbyt szybko. Zwłaszcza że reszta świata ma to gdzieś i zwiększa emisje nieprawdopodobnie.
Wiesz... Ja mieszkam pod Krakowem, bywam w Krakowie bardzo często. Jako niemal mieszkaniec najbardziej zanieczyszczonego i zapylonego miasta w kraju, w sumie ucieszyłbym się gdyby Polska przestawiała się na inne źródła energii niż węgiel.
Podatek na gaz samochodowy. Politycy od dawna o tym mówią i to że zostanie w końcu wprowadzony nie ulegało wątpliwości.
Oh likwidacja rybołówstwa, Polacy nadal łowią. Z tego co słyszałem, to muszą łowić coraz dalej i coraz trudniej o ryby.
Ja uważam, że z niektórymi dziedzinami gospodarki zrobili nam dobrze. Zakazali dopłacania państwowych pieniędzy do firm państwowych. Niebotyczne oszczędności. Część splajtowała, a część -o matko- okazało się że może zarabiać.
Nie rozumiesz zbytnio planu UE. Oni nie chcą rujnować tego czy tamtego kraju. Po prostu stawiają na gospodarkę innowacyjną i wysokich technologii. To jest jedyna droga która pozwoli Europie przetrwać w gospodarce światowej. Niestety to co sprawdza się na zachodzie, nie jest zbyt dobre w Polsce. Ale w zamian jesteśmy największym beneficjentem środków unijnych. Osobiście znam kilkoro ludzi którzy założyli firmy z pomocy UE, i to firmy które są nastawione na nowoczesne technologie. Na prawdę kupa nowoczesnych maszyn, oprogramowania i komputerów została wpompowana w gospodarkę krajową. Środków na tak duże inwestycje, w tak krótkim czasie by po prostu nie było. Gospodarka Polski unowocześniła się w bardzo dużym stopniu przez ostatnie kilka lat.
Jasne, są kraje w których ludziom żyje się lepiej a na arenie międzynarodowej nic nie znaczą. Ale są położone w innych rejonach świata. Szwajcaria zawsze była słabsza militarnie od sąsiadów, ale z powodu położenia nigdy nie była podbijana. Za to patrz na położenie Polski, jest bardzo niesprzyjające spokojnemu życiu, poza sprawami wielkich.
Ja jestem przeciwny biurokratycznemu i socjalistycznemu obrazowi dzisiejszej Brukseli, ale uważam też że federacja jest jedynym sposobem na osiągnięcie przez Europę należnej jej pozycji.
Człowiek jest istotą stadną z natury, a nie dlatego że jakieś "sztuczne idee" zaszczepiły w nas różne "prymitywne ludy". I przez stadność mam tu na myśli to, że tych stad jest wiele a nie jedno, wiec jeśli jakś idea jest tu sztuczna, to włąśnie zjednoczenia wszystkich osobników homo sapiens w jedno "stado" z pojedyńczym ośrodkiem decyzyjnym. Nie mam pojęcia o jakim uwalnianiu rynku mówisz skoro UE jest żywym zaprzeczeniem idei wolnorynkowych. Nie mam również pojęcia o jaką stabilizację ekonomiczną ci chodzi, skoro istnienie Euro i UE jakoś nie przeszkodziło wybuchowi obecnego kryzysu, a nawet go utrudnia, bo unimożliwia likwidację długów poprzez dewaluacje waluty bankrutujących państw. Ewentualne brednie o tym że to właśnie zbyt słaba integracja doprowadziła do obecnego stanu rzeczy można prównać do stwierdzenia że jeśli wlanie benzyny do ogniska podsyca płomienie, to właśnie dlatego że była to tylko szklanka a nie cała beczka.
Stada ludzkie mają to do siebie, ze lubią się łączyć w większe stada, potem w jeszcze większe stada i tak dalej. Już od czasów plemiennych straciliśmy pierwotny sens pojęcia stada. Wtedy każdy członek znał każdego członka stada. Teraz nie znamy nawet wszystkich członków stada naszego miasta, co dopiero kraju. To sprawia że łatwiej nam przyjąć kogoś nowego do tego wielkiego stada. Identyfikujemy się na różne sposoby. Zwykle jest to język, ale także miejsce zamieszkania. Wraz z poszerzaniem się horyzontów i ciągłą integracją Europejską ludzie zaczynają postrzegać ludzi z Europy jak tych swoich. Pomijam że ludzie w USA już traktują UE jako kraj. Centrum integracji w tym przypadku będzie wspólny kontynent i wspólna historia, wspólne korzenie.
No nie można powiedzieć że UE jest zaprzeczeniem idei wolnorynkowych. Jest to wolny rynek z daleko idącą regulacją. Dla mnie jest to przeregulowany system, ale nadal jest w dużej większości wolny. Bardziej wolny jest z dużych państw tylko w USA. Chiny nie są najlepszym przykładem, bo tam można robić co się chce, ale tylko w ramach kursu wyznaczonego przez partię. Partia ma te swoje pięciolatki i nie ma szans się od nich oderwać.
Euro zostało wprowadzone w złym stylu. EBC niestety przyczynił się do tego stanu, przez bezdyskusyjne gwarancje dla obligacji krajów euro strefy. Nikt nie kazał się tym krajom zadłużać. Euro dało bardo dużą pokusę do takiego stanu rzeczy, ale wiele krajów które euro posiadają nie zadłużyły się. To nie euro spowodowało ten kryzys zadłużenia, ale kraje które pożyczały na potęgę. To tak jakbym oskarżał złotówki polskie za to że mam długi.
A ja im bardziej się zastanawiam, tym dalszy jestem od takiego sądu. Globalne zjednoczenie, dodatkowo, którego następstwem jest wspólna eksploracja kosmosu to wizja frapująca, ale w obliczu faktów może okazać się po prostu kolejną fantazją. Jeśli historia czegoś nas uczy, to własnie tego że państwa wciąż się jednoczą i rozpadają, a proces ten, podobnie jak ewolucja przebiega nieustannie, jednak bez określonego celu. W trakcie ostatniego półwiecza, z jednej strony zjednoczyły się Niemcy, ale rozpadł Związek Radziecki (ironicznie, pierwsze państwo zjednoczyło się ze względu na wspólnotę kulturową, a drugie rozpadło ze względu an brak takowej), z jednej strony mamy tendencje unifkacyjne w postaci UE, z drugiej dezintegracyjne (i to w tym samym łonie !) w Belgii czy Hiszpanii. Pozatym tak się akurat składa że cywilizacja zachodnia która jest nastawiona najbardziej tolerancyjnie i "multi-kulti" właśnie się kończy, w sensie zarówno ekonomicznym jak i biologicznym. W Europie rdzenne populacje od dawna mają ujemny przyrost naturalny, który wypada powiązać włąśnie z systemem wartości którego integralnym elementem jest dążenie do unifikacji (nie twierdzę że pierwsze jest skutkiem drugiego, tylko że ujemny przyrost jest związanym z kulturą której cześcią jest postulat unifikacji). Jeśli tak dalej pójdzie to za 500 czy 1000 lat bedą tu mieszkać sami Arabowie, którzy sami są ostro podzieleni. A jeśli nie, to któż zagwarantuje że odbedzie się to przy zachowaniu obecnego systemu wartości ? Ja raczej wątpię że taki renesans mógłby odbyć sie z ich zachowaniem. Rosjanie (chociaż mam wątpliwości czy to kultura zachodnia) również wymrą. Rozmnożą się za to populacje Arabów, Hindusów i (jeśli rząd zdejmie restrykcje) Chińczyków, czyli kultur raczej niezbyt zainteresowanych wzajemną integracją. To one zaleją kontynent europejski, powtarzając historię upadku Cesarstwa Rzymskiego. Stany Zjednoczone mają sie lepiej pod względem demograficznym, ale można sie domyślać że wraz z postępującą ruina ekonomiczną, zaczną się coraz bardziej wycofywać z areny międzynarodowej, redukując do dużego, ale izolowanego na swym oblanymi wodami dwóch oceanów kontynencie.
Różnica była taka, że każde imperium dotychczas, zdobywało swoje terytorium i inne ludy w czasie podboju. Czy to Cesarstwo Rzymskie, czy Austro-Węgry, czy rzeczone ZSRR podbijały, co prowadziło do oczywistego oporu przed takim stanem rzeczy. Z resztą w tamtym przypadku było oczywiste że rządzi nami suweren w postaci metropolii która nas podbiła.
Federacje powstałe na zasadzie wzajemnych układów to zupełnie inna historia i nie można tego porównywać. Tutaj nie ma suwerena. Najlepszym przykładem jest USA, gdzie pół kontynentu zostało zdobyte w trakcie zaledwie dwóch wojen, w tym jednej domowej. Zjednoczenie Niemiec również odbyło się w porozumieniu stron. Nie możesz porównywać zjednoczenia Niemiec z upadkiem ZSRR.
Łączenie małego wzrostu demograficznego z unifikacją? Takiego czegoś jeszcze nigdy nie słyszałem. Bardzo karkołomne stwierdzenie. Mała dzietność jest związana ze stylem życia, obciążającą pracą zawodową, dużymi kosztami życia, wysokimi oczekiwaniami społecznymi i obciążeniami podatkowymi. Europejczycy nie mają pieniędzy na dzieci, które stały się obecnie bardzo kosztowne. Wszystkie regulacje i oczekiwania społeczne są bardzo wygórowane i trudno im sprostać. Jednak czy to stały trend? Tego nie można powiedzieć.
Wieszczysz najgorszy możliwy scenariusz. Taki nigdy się nie odbywa, zawsze są jakieś pozytywy i negatywy.
Gdyby człowiek miał się zniszczyć bronią atomową, to już dawno by tego dokonał podczas zimnej wojny. Okazja była wtedy tak dobra że lepszej sobie wyobrazić nie można, a arsenały takie że (choćby z barku pieniędzy) i za 200 nie będą większe. Tak na prawdę, z bronia atomową rzecz ma się dokładnie odwrotnie niż pacyfistyczne oszołomy głoszą. Jej istnienie wymusza pokój gdyż wojna dwóch państw nuklearnych jest calkowicie nieopłacalna, a wojna państwa nuklearnego z państwem tej broni pozbawionym jest z góry rozstrzygnięta na korzyść tego pierwszego. Ponownie nie wiem skąd gadanina o kapitaliźmie skoro "przodownicy unifikacji" w UE coraz bardziej się od kapitalizmu oddalają (zresztą nikt nie musi mi wierzyć na słowo, wystarczy posłuchać co sami politycy europejscy maja do powiedzenia na ten temat). Pozatym przypisujesz mi poglądy których nie głoszę a ja nie zamierzam udowadniać że nie jestem wielbłądem.
Wiesz. Jest różnica między sytuacją w której dwa państwa mają broń jądrową, a sytuacją w której taką broń ma krajów 50. Traktując ten zbiór prostym wzorem na prawdopodobieństwo, otrzymujemy znacznie większą szansę na wywołanie wojny jądrowej gdy taką broń posiada państw 50.
Broń ma tą właściwość, że może zostać użyta. Rozprzestrzenianie broni jądrowej nie jest najlepszym pomysłem i może pacyfiści to oszołomy, ale taka choćby Korea Północna wyposażona w bomby jądrowe wprawia mnie w dyskomfort. Wyprzedzający atak jądrowy, ma za zadanie zniszczyć instalacje jądrowe przeciwnika i w przypadku małych arsenałów taka akcja może się udać.