Ja tu nie mówie o zimnej wojnie, bo w tedy to się właśnie zaczął zjazd po równi pochyłej tylko o okresie od renesansu aż do II wojny światowej. Podzielona Europa wtedy praktycznie podbiła świat, a dziś jest tylko plajtującym przytuliskiem dla bezdomnych. Jakoś dziwnie zbiegło się to z wymianą kapitalistyczno-ekspansjonistycznej polityki na socjalistyczno-tolerancyjnomultikulturową.
Były różne momenty w historii świata. Czasem dominowała Azja, czasem Europa, od blisko stu lat dominuje Ameryka.
W czasach dawnych podzielona Europa zdobywała podzielony świat. Świat w czasie podbojów krajów europejskich był bardzo zacofany technologicznie, a na dodatek podzielony i w dużej mierze plemienny. Dodatkowo nie istniały inne potęgi które mogły zagrozić Europie. Chiny pogrążyły się w matni korupcji i biurokracji, Ameryka była tylko skupiskiem plemion. Jednak gdyby te plemiona stworzyłyby przymierze przeciwko białym, to kraje europejskie nie pobiły by całego świata. Teraz wszystkie kraje świata są na stosunkowo podobnym poziomie technologicznym.
Na dodatek, świetnie to zobrazowałeś. Do II Wojny Światowej... Ta imperialistyczna i ekspansjonistyczna mania Europy pociągnęła ją do dwóch największych i najstraszniejszych wojen w historii.
Przytuliskiem dla bezdomnych? Tutaj już bluźnisz. Kraje zachodu nadal są bardzo bogate. Wolumen wartości eksportu samych Niemiec wynosi prawie tyle co Chin. Możesz to nazywać pięciogwiazdkowym przytuliskiem dla bezdomnych. Rozumiem że nie podoba Ci się jak wygląda Europa, ale zaprzeczać rzeczywistości nie można. Państwa są zadłużone, ale firmy z powodu wolnego rynku są od tego państwa niezależne i robią interesy na całym świecie, generując wielkie zyski.
Tylko że Chiny wprowadzają to co u nas wprowadzano w XIXw, a my to co czego nie wprowadzono nawet w serialu Star Trek.
Za to Chiny mają plany pięcioletnie, czego jeszcze UE nie wprowadziła.
Nie rozumiesz że siła polityczna jest prostym przedłużeniem ekonomicznej. Stany Zjednoczone są mocarstwem, która ma 10 lotniskowców i tysiące rakiet nuklearnych bo ma na to kasę. Etatystyczna UE zjednoczona czy podzielona nigdy nie dorówna tej potędze, ponieważ lansowany przez nią system ekonomiczny jest chory.
Przykro mi Cię zmartwić. Jadnak gospodarka UE liczona wspólnie jest =największa= na świecie. Więc siłę ekonomiczną mamy ewidentną. Brakuje siły politycznej poprzez brak organu który ukierunkuje tą gospodarkę na jeden tor.
Ale jakich kluczowych rzeczy Polska nie może dokonać bez wstąpienai do federacji ? O to się pytam.
Nawet autostrad nie mogliśmy wybudować przed erą dotacji z UE, a Ty się pytasz o takie rzeczy... Ale skoro bardzo chcesz:
- Wspólne działania w podboju kosmosu - zaraz wyprzedzą nas (Europe) nawet Indie...
- Międzynarodowa infrastruktura.
- Europejska sieć szybkich pociągów. (wizja 4 godzin drogi pociągiem do Paryża jest kusząca)
- Skoordynowane działania w zakresie energetyki i bezpieczeństwa energetycznego.
etc...
Ciekawe co by było gdyby Polska już była w tej federacji. Narzucanie już teraz Polsce standardów zakazujących budowy autostrad w niektórych miejscach (Rozpuda) czy tez konstruwowania przejść dla zwierząt i ekranów dla nietoperzy (sic!) nie nastraja optymistycznie.
To zależy od typu tej federacji. Wiesz, Niemcy się nie przejmowały za bardzo środowiskiem gdy budowali swój dobrobyt - teraz ich przyroda wygląda jak sala operacyjna, sterylna i sztuczna. Zrównoważony rozwój jest ważny.
Tutaj trzeba sobie zadać pytanie. Rozwój PKB za wszelką cenę, czy jednak poświęcenie jednego % rocznie na to, by przyszłe pokolenia mogły żyć w dobrym otoczeniu.
A co chciałbyś robić z tymi zwierzętami, drogi przecinają ich terytorium. Mają wychodzić na autostrady? Nawet pomijam to że będą umierać, to jest bardzo niebezpieczne dla kierowców. Lepiej utrzymywać zwierzęta w kontroli i wiedzieć gdzie przechodzą przez drogę, niż obawiać się że zaczną niszczyć ogrodzenia. Co do nietoperzy, powiedzmy że jedziesz te 200 km/h coś uderza w Twój samochód, jaka jest szansa że z powodu przestrachu stracisz kontrolę nad samochodem?
Gruzja jest na drugim końcu kontynentu, i sama zaczęła działania zbrojne mające na celu podbicie państwa które najwyraźniej chce być niepodległe. Nato jakoś też zaatakowało Kaddafiego, a USA Saddama czyli jak jak zachód atakuje to cacy a jak Rosja to be ? Co do "odnawiania związku" to są normalne działania dyplomatyczne mające na celu zbiżenie z sąsiadami, zresztą Europa postępuje analogicznie, czy to oznacza że ma złowieszcze intencje względem Rosji ? Polska też mogłaby to robić, tylko że nasi politycy posłusznie wykonują zalecenia z Brukseli wściekle atakując rządy które są nie na ręke UE (bo nie włażą jej do tyłka), zamiast szukać zbliżenia niezależnie od tego czy panują tam ustroje demokratyczne czy nie.
To Ty przedstawiałeś Rosję jako niegroźny kraj, który tylko straszy rakietami. Ja to obaliłem i tyle w temacie. Nie rozmawiam tutaj o posunięciach NATO czy USA.
--Młot i kowadło.--
Czyli ogólniki, barwne metafory a konkretów zero, spodziewałem się tego.
No pomyśl chwilę. To dość znane wyrażenie. Będąc małym krajem na granicy dwóch potęg... no nie chciałbym być w takiej pozycji, już nie raz byliśmy rozbierani, przecież to jest tak historycznie analogiczne że aż głupio brzmi jak piszesz że tego nie dostrzegasz.
A Ty nie rozumiesz dlaczego te pojedyńcze kraje nie są do tego zdolne, mimo że były zdolne przez ostatnie 400 lat, ot i dupa blada.
Bo jak 80 mln Niemcy, mogą być przeciwnikiem dla miliardowych Chin? Zmieniła się skala wyzwań, europejskie kraje narodowe są =zbyt małe= na dzisiejsze czasy.
Nawet gdyby CO2 był groźny, (co jest absolutna bzdurą, bo dane są takie że tylko w ostatnim tysiącleciu było co najmniej kilka wybuchów wulkanów z których każdy za jednymz amachem wyemitował wiecej dwutlenku niż cała ludzka cywlizacja od zarania dziejów), to UE ze swoim kilkunastoprocentowym udziałem w globalnej emisji prędzej zarżnie swoją (i przy okazji naszą) gospodarke niż zatrzyma cieplarniany armageddon.
Temat o CO2 jest na tym forum. Niestety zwolennicy niegroźnego CO2 dostają nieźle po tyłku. Z tymi wulkanami to się nie ośmieszaj, bo to również było dementowane w tamtym temacie. No, jak chcesz o tym podyskutować to zapraszam do tamtego tematu.
Tylko że akurat tę podwyżkę wymusza bruksela ze względów "proekologicznych"
Podatek taki czy siaki, nie ma znaczenia. Równie dobrze mogą podwyższyć VAT - wyjdzie na to samo. Europa jest obszarem o bardzo dużym drenażu kieszeni podatnika. Osobiście się z tym bardzo nie zgadzam i chętnie widziałbym niższe podatki przy jednoczesnym obniżeniu świadczeń społecznych i wydatków na biurokracje.
Co nie zmienai faktu że wielu rybaków zostało wpędzony do bezrobocia dzieki regulacjom UE wymuszającym na Polsce zmniejszenie połowów. Pytam ponowanie, czy to było w interesie Polaków ?
Co wiesz o tych limitach? Ja nie wiem zbyt wiele. Sądzę że limity były ustalane według możliwości danego zbiornika. Oczywiście można wyłowić wszystkie ryby i nie narzucać żadnych limitów, tylko potem wszyscy rybacy będą bezrobotni. Ci bezrobotni rybacy mogą otworzyć stawy rybne.
Niestety wolny rynek w sytuacji zasobów które mogą się skończyć jest kiepskim pomysłem. Np wyobraźmy sobie wolny rynek w odstrzale wilka. Każdy kto zapłaci rynkową cenę, może zastrzelić wilka. Myślę że niedługo nie byłoby żadnego w Polsce.
I co, odczuasz jakoś to oszczędności ? Spadły podatki ? Poprawiło się coś w sektorach finansowanych przez państwo ? Jak dla mnie nie, bo ta kasa została zwyczajnie przekierowana do Brukseli.
Górnictwo zaczęło zarabiać chociażby. Taki najlepszy przykład. Tak po za tym przypominam, jesteśmy największymi beneficjentami pomocy UE, więc nie można tutaj mówić o przekierowywaniu pieniędzy do Brukseli.
Tyle że aby otrzymywać tę pomoc nie musimy wcale wchodzić w federację. Zresztą gdyby po prostu zlikwidować socjal, obniżyć podatki i nie wchodzić do UE, to efekt dla rozwoju gospodarczego byłby co prawda mniejszy, ale za to oparty na znacznie bardziej solidnych podstawach niż obecnie, gdy cała UE z Polską włącznie jedzie na kredytach.
Kraje z niskimi podatkami i niskim socjalem też mają długi. Takie USA np. Mają bardzo niskie podatki, socjalu nie za wiele, a zadłużenie największe.
Cały świat jedzie na kredytach, łącznie z Chinami. Kraje które kredytów mają mało to wyjątki.
W Polsce brakowało kapitału na inwestycje, dlatego byliśmy wykupywani przez zachód. Dotacje dały nam duży zastrzyk gotówki na inwestycje. Do tego łącznie z takimi dotacjami uczy się ludzi o zasadach marketingu, zarządzania firmą.
Czyli mamy wstępować do federacji UE bo bliżej nieokreślony przeciwnik może nas podbić w bliżej nieokreślonym czasie ?!
Jeśli chcesz widzieć Polskę jako ostatniego samuraja, to ok. Ale świat się jednoczy w blokach krajów i nie można iść pod prąd.
Czemu historia przeczy.
Jaka historia przeczy? Świat się zmienił, to już nie jest XVIII wiek.
W sytuacji gdy w UE mamy kontengenty rolnicze, kwoty połowowe, limity CO2 nie ma mowy o wolnym rynku. Nie osiągnęliśmy co prawda poziomu ZSRR i państwowego kapitalizmu, ale wszystko jest na najlepszej drodze, gdyż liczba regulacji rośnie a nie maleje.
Nigdy nie mówiłem że bezkrytycznie popieram UE. Są plusy i minusy. Kwoty połowowe są konieczne dla utrzymania rybności. Kontyngenty rolnicze i limity CO2 to już skutek odpowiednich lobby i grup interesów.
Jakoś wątpię żeby zagrancizni inwestorzy też musieli się podporządkowywać tym pięciolatkom.
Jeśli pięciolatka ma na celu podniesienie płacy minimalnej i konsumpcji wewnętrznej to jasne że muszą się podporządkować. Nagle całkowicie zmienia się środowisko do prowadzenia biznesu.
Jakież to kraje się nie zadłużyły ? No i jak to w końcu było, euro przyczyniło sie poprzez zachęcenie do popadania w długi czy też nie miało żdanego wpływu ? Plątasz się waś w zenzaniach.
omg... Próbujesz mnie wymanewrować widzę. Kraje które się nie zadłużyły to choćby Szwecja, Dania - a też mieli możliwość łatwego otrzymania nieograniczonego kredytu. Euro sprzyjało popadnięciu w długi bo EBC dawało nieograniczone gwarancje na papiery dłużne nominowane w euro. To czy kraj się zadłużył czy nie zależało tylko od woli rządzących. Jeśli chcieli zrobić igrzyska ludowi, to mogli - teraz cierpią. Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w tym temacie to proszę, jeśli nie to daruj sobie te pytania o coś co już pisałem, a teraz napisałem drugi raz.
Ten argument jest chybiony, oparty o wyrywkowej wiedzy historycznej i uproszczonej wizji dziejów. Od ZSRR odpadły państwa, które zostały "podbite" w czasach kiedy jeszcze nikomu nie śniło się o narodzie ukraińskim czy białoruskim. Z drugiej strony w Belgii Walonowie nie podbili Flamandów ani odwrotnie, podobnie rzecz miała się z Jugosławią (ta ostatnia jest dobrą analogią do UE, czyli zjednoczenie przez elity i rozpad w wyniku społecznych ruchów odśrodkowych). Stany Zjednoczne odpadły od Wielkiej Brytanii, Brazylia od Portugalii a reszta Ameryki Południowej wraz z półwyspem Jukatan od Hiszpanii, mimo że nie były podbite przes swoje metropolie. Zresztą twierdzenie że rozpadają się tylko imperia jest nieprawdą, rozpadają się również zwykłe państwa na przykład Islandia uniezależniła się od Danii w 1918, a ostatnio Kosovo od Serbii.
Ukraina walczyła o swoją państwowość już od czasów Chmielnickiego. Białorusini faktycznie, dość niedawno stworzyli swoją świadomość narodową.
Ostatnio gdy patrzyłem na mapę to Belgia jest jeszcze jednym krajem.
UE pytało obywateli każdego państwa czy chcą zostać jej członkami, Jugosławia raczej nie.
Wielka Brytania traktowała stany ameryki (nie USA jak to napisałeś - jeszcze wtedy nie istniało coś takiego) jako woły robocze, nie można ty mówić o federacji. To samo z Brazylią. Kolonie państw zachodnich to jest zupełni inna bajka.
Ja tu mówię o dobrowolnym związku krajów. To zupełnie inna bajka.
A to wszystko jest skutkiem określonych wzorców kulturowych: państwa dobrobytu, które rozpieszcza i rozleniwia obywateli, tolerancji która rozczula sie nad wszystkimi mentami i wyrzutkami społecznymi, multikulturowości która niweluje agresywne i ekspansywne dążenia. To co Ty postrzegasz jako oderwane od siebie zjawiska jest tak na prawdę częścia pewnego systemu, który może trwać lub upaść tylko jako pewna całość.
Tak już lepiej. Z tego co widzę, gdybyś był rządzącym w jakimś kraju europejskim, chętnie wywołałbyś jakąś wojnę by rozbudzić agresywne i ekspansywne dążenia. Przypominam takie dążenia w poprzednim stuleciu doprowadziły do największego koszmaru w historii ludzkości.
Co nadal może byc wartością zmierzającą do 0, zależnie od tego jakie dane wejściowe przyjmiemy. Zresztą jeśli z tych 50 państw 48 ma trzy bomby na krzyż i to bez dalekosiężnych środków ich przenoszenia, to zagrożenie jest tym bardziej minimalne.
Raczej tym większe jest to zagrożenie. Atakując kraj który ma dwie bomby możemy sobie skalkulować że nie wywołają one zbytnich szkód i można ryzykować, a nuż uda się wyeliminować je przed wystrzeleniem. Kiedyś w Europie nie używano do walki z europejczykami kusz, bo były zbyt śmiercionośne, jednak potem sobie to odpuszczono w wirze walk. Tak samo mogłoby nastąpić z bronią jądrową.
Myślę, że bez względu na to w jakim kierunku pójdzie Europa, to za kilkanaście lat nie będziemy wyjeżdżać do pracy do Niemiec czy Wielkiej Brytanii, ale do Singapuru, Hong Kongu, Tajwanu, Japonii, Korei Płd czy Malezji. Europa jest skończona.
Przesadzasz. Jakie masz do tego przesłanki. Jaka skończona? Proszę was o jakieś konkrety, a nie takie histeryczne widzi mi się. Europa potrzebuje zmian, ale jeszcze nie jest martwa, tylko chora. Jednak nadal silna.