Wprowadzony jakiś czas temu Traktat Lizboński właśnie wprowadza dużą dawkę tej demokratycznej kontroli której Ci brakuje.
Chodzi tutaj choćby o usankcjonowanie europejskiej inicjatywy obywatelskiej - czyli milion obywateli UE ma prawo złożyć wniosek do Brukseli o pracę nad ustawą.
Do tego dochodzi udział parlamentów krajowych w pracach nad prawem UE.
Zasada pomocniczości. Zgodnie z tą zasadą Unia podejmuje działania jedynie wówczas, gdy są one skuteczniejsze od działań podejmowanych na szczeblu krajowym (z wyjątkiem spraw pozostających wyłącznie w jej gestii). Każdy parlament krajowy będzie mógł wskazać, dlaczego w jego opinii dany projekt aktu prawnego jest sprzeczny z tą zasadą. Pociąga to za sobą następujące konsekwencje:
Jeśli jedna trzecia parlamentów krajowych uzna, że projekt jest niezgodny z zasadą pomocniczości, Komisja będzie musiała ponownie go przeanalizować, zanim zdecyduje, czy pozostawić treść niezmienioną, czy też zmienić lub wycofać projekt,
Jeśli większość parlamentów krajowych poprze tę opinię, a mimo to Komisja postanowi utrzymać swój wniosek, wszczęta zostanie specjalna procedura. Komisja będzie musiała umotywować swoją decyzję, po czym Parlament Europejski i Rada zdecydują, czy należy kontynuować procedurę legislacyjną.
Dzięki traktatowi zarówno parlamenty narodowe, jak i obywatele mogą bezpośrednio śledzić proces podejmowania decyzji przez członków Rady reprezentujących każde państwo członkowskie, gdyż wszystkie obrady i dyskusje na tematy prawodawcze w Radzie będą się odbywały publicznie.
Wszystkie sesje PE i wszystkie wprowadzane ustawy przez Brukselę, są jawne i łatwo dostępne. Można w każdej chwili sprawdzić co robią i czym się zajmują przez ich portal internetowy. Traktat Lizboński wprowadza o wiele większą kontrolę, tylko że jeszcze nie został wprowadzony do końca. Brakuje wielu elementów.
Stary układ rządzenia Unią był dostosowany do jej starej funkcji, teraz wraz z postępującą integracją decyzyjność musi być bardziej demokratyczna - by ludzie nie rozsadzili UE od środka. Przecież wyraźnie widać jak bardzo wam przeszkadza wizja superpaństwa, nad którym nie macie kontroli. Takie same obawy mają zapewne niemal wszyscy obywatele UE i w Traktacie jest to ujęte.
Ktoś czytał ten traktat, albo choćby komentarze? Czy tylko artykuły o nim w mediach.
Co do kompetencji Brukseli:
Traktat lizboński określa w odniesieniu do każdego obszaru działalności, kto na poziomie Unii lub państw członkowskich jest uprawniony do działania. W skrócie odpowiada on na pytanie „Kto się czym zajmuje w Unii?”, które zadaje sobie wielu obywateli. Traktat określa trzy kategorie kompetencji:
kompetencje wyłączne: jedynie Unia może ustanawiać prawa; dotyczy to takich dziedzin, jak unia celna, wspólna polityka handlowa czy konkurencja,
działania wspierające, koordynujące i uzupełniające: Unia może jedynie wspierać działania państw członkowskich, na przykład poprzez pomoc finansową; odnosi się to do takich dziedzin, jak kultura, edukacja czy przemysł,
do pozostałych dziedzin, takich jak środowisko naturalne, transport czy ochrona konsumentów, ma zastosowanie zasada kompetencji dzielonych. Unia i państwa członkowskie wspólnie stanowią prawo, przy poszanowaniu zasady pomocniczości.
Po przystąpieniu do Unii Europejskiej państwa członkowskie same decydują, czy w niej pozostać. Traktat lizboński wprowadza bowiem klauzulę o dobrowolnym wystąpieniu z Unii, pozostawiając w ten sposób państwom członkowskim wolny wybór w tej kwestii.
linkSprawa imigrantów, jest paląca. Jednak wszystkie kraje zachodu, gdyby nie imigranci miałyby baaardzo ujemy przyrost naturalny. Gdyby nie imigranci to by nastąpił tam totalny kalaps. Chcesz zapobiec temu w Polsce? Trzeba się rozmnażać, każdy po troje dzieci i mamy spokój. Jakoś nie widzę żeby ktoś się brał do tego dzieła.