Jasne, lepiej od razu rozwiązać Siły Zbrojne RP, bo przecież nie ma potrzeby się bronić... Oj Mylo, głupoty wypisujesz.
Gdzie to napisałem? Albo wskaż miejsce, albo wypluj słowa.
Czy nie jest jasno napisane "teraz nie ma się przed czym bronić"? Jest. Czy nie jasno wyraziłem swoje zdanie? Bardzo klarownie stwierdzam że sami nie obronimy się przed naszymi sąsiadami w razie sporów terytorialnych.
Mrzonki nacjonalistów o armii Polskiej która jest w stanie niczym głaz powstrzymać wszelkie zagrożenia jest ułudą.
Zresztą skąd wiesz, że nie ma się przed kim bronić? A może właśnie Rosjanie planują nas zaatakować za tydzień? Wojnę najlepiej zacząć od zaskoczenia. Więc może ci się tylko wydawać, że nie ma się przed kim bronić.
W obecnej sytuacji nie ma przed kim się bronić. Do wywołania wojny potrzebny jest Casus Beli.
W 1939 też się nikt nie spodziewał, że nas nagle Niemcy zaatakują.
Ehh... Nie wiem jak Ci delikatnie powiedzieć że się całkowicie mylisz. Wojna wisiała na włosku od dawna, już w sierpniu dowództwo Polskie miało pewność co do rychłego ataku. Koncentracja wojsk niemieckich pod koniec sierpnia tylko to utwierdziła. Wszyscy wiedzieli co się święci.
Powiedz to prosto w oczy ludziom, którzy byli torturowani i zginęli z rąk narodowych socjalistów i komunistów za niepodległą Polskę.
Narodowy socjalizm do nacjonalizmu nie ma daleko, w zasadzie są to przenikające się ideologie. W końcu narodowy socjalizm powstał ze skrajnego nacjonalizmu. Po prostu patrioci niemieccy zabijali patriotów polskich. To takie patriotyczne.
Rozmualbym, gdybym nawolywal do ekspansji, jednak po raz kolejny zaznaczam, że chodzi mi jedynie o zapewnienie efektywnej polityki obronnej RP. Każdy naród ma prawo, powiem więcej: obowiązek beronić się rpzed agresorami, którzy chcą narzucić swoje tyraństwo i zaprzeczyć idei wolności.
Bez wolności nie ma patriotyzmu ! Gdyby Amerykanie byli kosmopolitami, to nie byłoby żadnego cudu społeczno-gospdoarczego XIX wiecznego USA.
Problem w tym, że każdy kraj jest napadany. III Rzesza 1 września także tylko odpowiedziała na Polską prowokacje.
Przynajmniej oficjalnie. Każdy nawołuje do "obrony". Tylko że idąc tropem znanego przysłowia "najlepszą obroną jest atak", to niestety nie jest to zbyt pokojowa ideologia.
Obrona przed czymś, od razu wskazuje na to, że traktujemy kogoś jak zagrożenie. To wywołuje napięcia i nieporozumienia. W takiej atmosferze bardzo łatwo o wybuch. Powiedzmy że Czechy zaczną od jutra budować linie obronną wzdłuż naszej granicy. Zapewne zaczniesz patrzeć na to podejrzliwie.
Dzisiaj na świecie też ejst relizowana podobna polityka. Jedynym plusem UE jest strefa Schengen i właśnie strefa wolnego handlu. Spokojnie można to zastosować także w UE o podłożu konfederacyjnym. Na co nam ścisła federacja ??
Nie można, jak widać po przykładzie Danii. Jeśli jakiś nacjonalistyczny rząd, zacznie łamać ustalenia o współpracy to wywoła efekt domina i wszystko się posypie. Federacja ma dbać o przestrzeganie podstawowych zasad pomiędzy krajami członkowskimi. Do tego luźny związek krajów narodowych jest słaby, nie potrafi podjąć żadnej decyzji bez kilku lat debatowania.
Zapominasz o istotnej rzeczy. W XIX wieku żadne państwo nie przeszkadzało ci założyc fabryki czy dowolnej firmy, gdzie mogłeś realizowac swobodnie swoje biznesowe plany (zwłaszcza w polskiej Kongresówce, w GB i w USA, a także w całej Europie - tam gdzie doszła rewolucja przemysłowa)
Ojejeje. Nie musisz mi wykładać zasad wolnego rynku, bo swego czasu mocno tutaj wojowałem z lewakami wszelkiego rodzaju. XIX wiek był wiekiem eksperymentu. Zburzono wielowiekowy system gildii i cechów i tworzono system oparty na taniej sile roboczej. Jednak brakowało tam nieco myślenia strategicznego. Dopiero Henry Ford na początku XX wieku, podwyższając płace dwukrotnie stworzył trend który pozwolił robotnikom korzystać z rozwoju gospodarczego. To jednocześnie stworzyło mocny popyt i zwiększyło przepływ gotówki. Ja nie uważam żeby XIX wiek był modelowym przykładem, znacznie większy wzrost gospodarczy wiązał się z wiekiem XX.
Wśród polityków - nie, jednak wśród zwykłych ludzi i biznesmenów - tak.
Eee... czy mi się wydaję, czy politycy wywodzą się ze zwykłych ludzi i biznesmenów i odzwierciedlają ich obawy? Czy może politycy to jakaś nadkasta która rodzi się i umiera w parlamencie?
Na same życzenie Polski i UE(czyt. - polskich polityków).
Dlaczego tak uważasz? Białoruś może więcej ugrać z Rosją niż z nami, nie sprzedamy im taniego gazu.
Częściowo mają rację, po prostu boją się nas, bo w histori to my ich polonizowaliśmy. Musimy uszanować prawo do samoistnienia kultury Litewskiej.
To chyba oczywiste. Co Ty chcesz tak na prawdę tworzyć? Wielką Rzeczpospolitą od morza do morza? Bo już sam nie wiem o co chodzi.
Jeżlei nawiążemy pozytywne stosunki z Rosją, to i Ukraina będzie bardziej chętna do współpracy z nami. Oczywiście ci ze wschodniej części kraju, a nie faszyści z okolic Lwowa i Wołynia.
Przecież to takie proste. Wystarczy wypić litra na dwóch z Putinem i będziemy z Rosją kumple. Nie wiem czemu żaden rząd na to jeszcze nie wpadł. Polityka to nie taka prosta sprawa, zwłaszcza że Rosja jest "trochę" większa niż my.
Możemy, bo mamy największy potencjał ludnosciowy i surowcowy w całym regionie.
Rosja ma większy potencjał surowcowy, do tego jest ich 5 razy więcej niż nas. Niemców też jest ponad dwa razy więcej niż nas, gdzie jest ten potencjał. Do tego gęste zaludnienie utrudnia wykorzystanie złóż na terytorium Polski. Na Syberii można rozkopać 100 000 hektarów ziemi i nikt nie ucierpi.
Szkoda, że ominąłeś Węgry, kraje Bałkańskie, a także łotwe, Estonię, Rumunię i Bułgarię, które są naprawdę biednymi krajami w porównaniu z Polską.
Właśnie, już czuję tą potęgę sojuszu biednych krajów. Nie było nigdy żadnej większej chęci politycznej do tworzenia takiej unii, kraje takie jak Estonia, czy Łotwa nie mogłyby się czuć zabezpieczone przed Rosją jeśli chroniłaby ich Polska. Tutaj trzeba czegoś więcej.
Obnowiązkiem każdego narodu jest dmuchanie na zimne jeżeli chodzi o politykę obronną.
Ale nie wywoływanie nerwowego wyścigu zbrojeń.
Dzięki Bogu, a wiesz, czemu USA i ZSRR nie wywołały wojny ?? Bo się zbroiły.
Parokrotnie przez te zbrojenia staliśmy na skraju zagłady.
Jeżeli w krajach sąsiednich do władzy dojdą faszyści lub skrajni lewicowcy, to wtedy się pojawi. To samo mówiono w 1932 roku przed dojsciem Hitlera do władzy.
Dlatego należy budować związki krajów, które dobrobytem wywołanym współpracą zapobiegną nacjonalistycznym i protekcjonistycznym nastrojom wśród ludności.