Jeśli traktujemy kapłaństwo jako zawód to na pewno jest to zawód atrakcyjny. Zawód ten stawia pracownika obok Państwa w którym funkcjonuje i to gwarantuje Konkordat.
"Konkordat między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską bazuje na 3 podstawowych zasadach:
1. Wzajemnej autonomii i niezależności wspólnoty politycznej i religijnej (państwa i Kościoła).
2. Wolności religijnej zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i w przestrzeni publicznej.
3. Bezstronności państwa w kwestiach światopoglądowych i religijnych." (Aleteia 26 07 2018).
Za zaznaczam autonomia i niezależność.
"Na początku chciałbym postawić problem, z którym wielokrotnie się spotykamy w praktyce: Jak powinien zachować się kapłan w sytuacji zderzenia, kiedy prawo stanowione próbuje utrudnić czy ograniczyć ewangelizacyjną misję Kościoła? Czy ksiądz ma na przykład płacić jakieś absurdalne podatki bądź opłaty celne w sytuacji, kiedy znacznie uszczupliłoby to środki, które można wykorzystać na ewangelizację?
ks. Remigiusz Sobański: Nie ma tu żadnego zderzenia misji ewangelizacyjnej i prawa. Jest sprawą oczywistą, że ani ksiądz, ani Kościół w tej mierze, w jakiej działa w ramach prawa państwowego, nie jest ponad prawem. Chciałbym zdecydowanie podkreślić, że wszyscy są związani prawem, przy czym nie może być ono rozumiane jako instrukcja obsługi. Prawo to są pewne reguły zachowania, których winniśmy przestrzegać zgodnie z literą i zgodnie z duchem. W Corpus iuris, cieszącym się
w czasach średniowiecznych dużym autorytetem, znaleziono zdanie: „Książę nie jest związany prawem”. Zdanie to było dla chrześcijańskiego prawnika zupełnie nie przyjęcia, ale równocześnie nie można było
dezawuować Ulpiana, znakomitego prawnika rzymskiego. I co zrobiono? Interpretowano je tak długo, dopóki nie przełożono go ze zdania normatywnego na zdanie opisowe w sensie socjologicznym: „Książę jest związany prawem, ale niestety sytuacja społeczna czy polityczna jest taka, że na księcia nie ma rady”. (Pastores).
I tak zostało Księża kościół żyją w Państwie w którym funkcjonuje jakiś system prawny ale nie są nim związani bo na nich nie ma rady. A podatki? nie mozna płacić podatków bo najważniejsza jest ewangelizacja.
"Główny zarzut, jaki prof. Hartman stawia konkordatowi między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, polega na tym, że jest on ''asymetryczny'', gdyż gwarantuje ''przywileje Kościoła katolickiego na terytorium państwa bez ekwiwalencji w postaci praw tego państwa w stosunku do Kościoła''.
Teraz jest teza artykułu polemizująca z prof Hartmanem.
"Wyrazem poszanowania autonomii państwa jest wycofanie się przez Kościół z udziału w życiu politycznym i jego organach. W tym celu duchowni rezygnują z części swych praw obywatelskich, np. wstępowania do partii politycznych czy korzystania z biernego prawa wyborczego. Umowa konkordatowa daje zatem państwu gwarancję, że Kościół nie będzie dążyć do odgrywania roli siły politycznej zainteresowanej (jak każda siła polityczna) sprawowaniem władzy świeckiej."
(Kościół nie jest ponad prawem Marcin Przeciszewski 2 sierpnia 2013 | 20:50)
Nie jest tematem tej wypowiedzi krytykowanie Kościoła i kapłanów, że biorą jednak udział w życiu politycznym aktywnie wspierając konkretną partię ale pokazanie, że zawód kapłana jest wyjątkowy na tle innych zawodów i mocno ekskluzywny i na pewno atrakcyjny.