Jest tragicznie. Tak tragicznie, że wmawiają nam, że nie będzie kto miał pracować na nasze emerytury bo nawet teraz muszą dopłacać z budżetu - za przeproszeniem to chcą mi wmówić, że 70% podatków, które teraz płacę wraz z resztą wyżu demograficznego to na co idzie? Na marmury?
Reforma farmaceutyczna i reforma służby zdrowia to mordowanie osób starszych i schorowanych w białych rękawiczkach by zdobyć oszczędności tylko na co? 6 mld Euro wysłali bankrutującej Grecji.
Reforma Emerytalna - To na co idą moje pieniądze teraz? Myślałem zawsze, że na specjalny fundusz, z którego są inwestowane i się pomnażają. Teraz okazuje się, że moja składka idzie na pokrycie kosztów obecnych emerytów i że na moją emeryturę już nie starczy więc muszę pracować dłużej.
OK wychodzi na to, że będę pracował i płacił składki, aż umrę bo przecież żyć dłużej nie będę bo szpitale zamykają, a lekarstwa są droższe niż moja pensja (co tu mówić o emeryturze).
Gratuluje każdemu kto tego nie widzi i myśli, że jest OK. Poniżej cytuje artykuł i słowa Ministra Gospodarki..
Staram się zabezpieczyć swoją przyszłość przez oszczędności i przez dobre relacje z moimi dziećmi. To będzie pewniejsze niż te różne państwowe chimeryczne rozwiązania. Nie za bardzo wierzę w państwowe emerytury – powiedział w rozmowie z TVN24 wicepremier rządu Waldemar Pawlak.
Szczerą wypowiedź ministra gospodarki skrytykował Grzegorz Napieralski z SLD. – To jest nie tyle przygnębiające, ile bolesne. Jeżeli premier mojego rządu mówi takie rzeczy, no to strach się bać – przyznał polityk lewicy. Waldemar Pawlak próbował łagodzić sytuację i tłumaczył swoją wypowiedź mówiąc, że poza pomocą państwa, są też inne możliwości zabezpieczenia jesieni życia. – Oprócz państwa są jeszcze organizacje społeczne, są kościoły, są ludzie dobrej woli, które pokazują że nie jesteśmy zakładnikami tylko takiej bezdusznej maszynerii państwowej. Dlatego ważne jest, by tego typu działalność rozwijała się – tłumaczył.
To nie przekonało jednak polityków opozycji. – Wicepremier Pawlak poinformował dzisiaj, że nie liczy na ZUS, tylko na swoje prywatne oszczędności. To oznacza, że polskie finanse publiczne, według urzędującego i zajmującego się gospodarką ministra, są zrujnowane – ocenił lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Pawlak nie wierzy w to, co przez pięć lat zrobił i wcale się nie dziwię, bo i Pawlak, i Donald Tusk zbyt wiele nie zrobili – wtórował mu rzecznik PiS Adam Hofman. Natomiast Paweł Olszewski z PO uznał słowa szefa resortu gospodarki za nietrafione, w kontekście polskiej rzeczywistości. – Rada nie była chyba do końca sensowna i właściwa, biorąc pod uwagę fakt, że trudno sobie wyobrazić, by większość Polaków miała takie oszczędności, aby nie martwić się o emerytury – stwierdził.
Wprost.pl
Po co rząd wydłuża wiek emerytalny, każąc nam pracować dłużej, skoro sam wicepremier tego rządu publicznie mówi, że nie ma co liczyć na emeryturę z ZUS? Waldemar Pawlak (53 l.), który - co warto podkreślić - zarabia ok. 14,5 tysiąca złotych, właśnie oświadczył, że "nie za bardzo wierzy w państwowe emerytury". Wicepremier woli zabezpieczyć swoją przyszłość, "budując dobre relacje z dziećmi". A biedniejszym Polakom poleca pomoc... kościołów i ludzi dobrej woli...
Premier Donald Tusk (55 l.) jest tak zdeterminowany, by wydłużyć nam wiek emerytalny, że zaczął opornych na takie rozwiązanie Polaków straszyć wizją katastrofalnej przyszłości. Albo zgodzimy się pracować dłużej, albo czeka nas drastyczna podwyżka podatków, czyli drożyzna, i cięcie o połowę emerytur. Ale na nic rządowe prośby i groźby, bo aż 85 procent z nas, jak wskazują sondaże, nie chce harować prawie do śmierci. Zresztą po co, skoro sam minister gospodarki, wiceszef rządu, Waldemar Pawlak przyznaje, że nie ma co wierzyć z pieniądze wypłacane z ZUS na starość.
Kto jak kto, ale Pawlak chyba wie, co mówi, skoro jest wicepremierem rządu odpowiedzialnego za tworzenie prawa i systemu, który powinien gwarantować obywatelom spokojną starość. I właśnie ten Pawlak ma o tym systemie jak najgorszą opinię. – Nie za bardzo wierzę w państwowe emerytury. Staram się zabezpieczyć sobie przyszłość przez oszczędności i dobre relacje z dziećmi, bo wydaje mi się, że to będzie pewniejsze niż te różne państwowe chimeryczne rozwiązania – oświadczył w TVN wicepremier.
Jego słowa są tym bardziej znaczące, bowiem w odróżnieniu od przeciętnego Polaka Pawlak zarabia krocie i płaci najwyższe składki na ZUS. Emeryturę powinien więc mieć sowitą. Ale wicepremier na ZUS nie liczy i sam odkłada na starość. Jak wynika z jego najnowszego oświadczenia majątkowego, na swoim koncie zgromadził 35 tysięcy złotych, polityk ma też dwa samochody.
Niestety, Polak zarabiający miesięcznie 1,5 tysiąca złotych oczywiście może budować dobre relacje z dziećmi, ale ma niewielkie możliwości odłożenia choćby złotówki w czasach, kiedy litr benzyny kosztuje 5,7 złotego. Dlatego zwykły Polak musi liczyć na „chimeryczny system”, za trwanie którego odpowiada minister Pawlak i jemu podobni.
Napieralski: Pawlak każe nam wyjechać z kraju
– Wicepremier każe nam pakować manatki i wyjeżdżać z Polski – grzmi poseł SLD Grzegorz Napieralski (38 l.), który nie szczędzi słów krytyki pod adresem Waldemara Pawlaka (53 l.).
– To nie tyle przygnębiające, ile bolesne. Jeżeli wicepremier mówi takie rzeczy, to po prostu strach się bać – mówi Napieralski. I podkreśla, że skoro dobrze zarabiający polityk musi liczyć na starość na finansową pomoc dzieci, to przeciętny Polak tym bardziej powinien drżeć o przyszłość. – To oznacza, że polskie finanse publiczne, według urzędującego ministra gospodarki, są zrujnowane – stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński (63 l.).
Fakt.pl