Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego w Polsce jest dobrze


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
756 odpowiedzi w tym temacie

#616

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mefistofeles

czytając takie wypowiedzi nie dziwię się, że wszyscy dawno machnęli ręką na ten wątek, zostałem chyba ostatni na placu boju prostując Twoje bajeczki.

Ja jeszcze jestem. Ostatnio nie chciało mi się nic robić.

Autostradą do bankructwa


Budowa autostrad za rządów Donalda Tuska zakończy się gigantycznymi skandalami, jakich w budownictwie drogowym w Polsce jeszcze nie było. Dziś Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił upadłość likwidacyjną spółki Dolnośląskie Surowce Skalne, która została bez przetargu wybrana do budowy kluczowego odcinka na A2. Ale to może być tylko początek fali bankructw.

Z wniosku o upadłość układową, który przed świętami wielkanocnymi złożył DSS, wynikało, że sytuacja tej giełdowej firmy pogarsza się w zastraszającym tempie. Jeszcze na koniec ubiegłego roku zobowiązania krótkoterminowe DSS wynosiły 616 mln zł. W ciągu dwóch miesięcy wzrosły one o dalsze 140 mln zł. Tuż przed bankructwem długi firmy ponad czterokrotnie przewyższały cały jej majątek szacowany na 170 mln zł. DSS nie płaciło podwykonawcom ani pracownikom. Miało zaległości podatkowe, w składkach na ZUS i opłatach na wydobywanie kruszyw. Komornicy zajmują jego konta, wierzytelności i akcje spółek zależnych.

Właśnie kłopoty jednej ze spółek zależnych, czyli Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych, która jeszcze rok temu była w doskonałej kondycji, poprzedziły upadek DSS. Wszystko się zmieniło, kiedy Ministerstwo Skarbu sprzedało 85 proc. akcji KKSM za 108 mln zł. Zarząd KKSM 4 kwietnia br. musiał złożyć wniosek o upadłość. Zarząd DSS nie ukrywa, że jest to efekt jego problemów na A2: „Decyzja o złożeniu wniosku o upadłość (KKSM) zapadła na skutek zatorów płatniczych, które powstały w wyniku niewywiązania się przez kontrahentów ze zobowiązań wobec Grupy Kapitałowej DSS SA” – napisano w komunikacie. Przyczyną zatorów było zaangażowanie Grupy w budowę odcinka C autostrady A2. „Realizacja tego kontraktu wymagała dużego zaangażowania kapitału obrotowego oraz inwestycji w majątek produkcyjny, nie przynosząc jednocześnie spodziewanych korzyści finansowych” – tłumaczono. „Należy podkreślić, że sytuacja w zakresie podstawowej działalności KKSM, czyli produkcji i sprzedaży kruszyw, jest dobra i perspektywiczna, o czym świadczą wyniki sprzedaży kruszyw za 2011 r.”.

KKSM to zakład o 135-letniej tradycji. Do spółki należą trzy kopalnie dolomitu i dwie piasku. Zajmuje się m.in. wydobyciem i sortowaniem surowca na potrzeby budownictwa i drogownictwa.

Przewodniczący świętokrzyskiej Solidarności Waldemar Bartosz podkreśla, że przed prywatyzacją KKSM był sztandarowym zakładem na Kielecczyźnie znanym w Europie. Według niego firma podwoiła produkcję, ale zyski zostały wyssane przez nowego właściciela, czyli DSS. Jego zdaniem zakład wykończono w ciągu niepełnego roku. Obecnie izby skarbowe w Kielcach i Warszawie badają przepływy pieniężne między KKSM a DSS.

Według związkowców „S”, jeśli dojdzie do upadłości takiej firmy, będzie to wielki skandal prywatyzacyjny. Związki w KKSM od początku krytykowały prywatyzację i inwestora, czyli DSS. Zdaniem Piotra Dudy, przewodniczącego „S”, który spotkał się w piątek z pracownikami KKSM, nie było potrzeby sprzedaży przedsiębiorstwa, które przynosiło zyski. Przewodniczący „S” mówił, że rząd sprzedaje dobrze prosperujące spółki skarbu państwa pseudoinwestorom, jak to określił „pijawkom biznesowym, które chcą wyssać co najlepsze z firmy i ludzi pozostawić na bruku.” „Rządzący dziwią się niejednokrotnie, dlaczego pracownikom i związkowcom prywatyzacja kojarzy się źle, ze zwolnieniami, dyskryminacją i złodziejstwem. Niestety, ta prywatyzacja – jak wiele innych – miała na celu jedno: wydrenować dobry zakład pracy, postawić go w stan upadłości, przerzucić pieniądze gdzie indziej, a pracowników potraktować przedmiotowo” – powiedział Duda.

Inaczej widzi sytuację rząd. Według Ministerstwa Skarbu Państwa inwestor wywiązuje się ze zobowiązań umowy prywatyzacyjnej.

Źródło:
http://niezalezna.pl...a-do-bankructwa

Budżetowy deficyt – niemal 23 miliardy


Deficyt budżetu państwa po marcu 2012 roku wyniósł 22 mld 956,8 mln zł - wynika z podanych przez Ministerstwo Finansów szacunkowych danych o wykonaniu budżetu. Stanowi to 65,6 proc. z dopuszczonego na bieżący rok deficytu w wysokości prawie 35 mld zł.

Wydatki państwa po marcu wyniosły 86 mld 484,2 mln zł, co stanowi 26,3 proc. z zaplanowanych na 2012 r. wydatków w łącznej wysokości 328 mld 765,7 mln zł.

Dochody budżetu państwa wyniosły 63 mld 527,4 mln zł, co stanowi 21,6 proc. z zaplanowanych w ustawie budżetowej dochodów w wysokości 293 mld 766,1 mln zł.

Z tytułu podatków do budżetu wpłynęło 59 mld 85,7 mln zł (22,3 proc. z planowanych 264 mld 803 mln zł), w tym z podatków pośrednich 45 mld 783,4 mln zł (23,3 proc. z zaplanowanych na ten rok 196 mld 118 mln zł).

Wpływy z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) wyniosły 5 mld 355,8 mln zł (20,1 proc. z zaplanowanych na 2012 r. 26 mld 635 mln zł), a z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) 7 mld 946,5 mln zł (19,7 proc. z zaplanowanych w budżecie z tego tytułu 40 mln 250 mln zł).

Największą pozycję wśród wydatków budżetu stanowiły subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego w wysokości 17 mld 583,5 mln zł (35 proc. tegorocznego planu) oraz dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w wysokości 12 mld 887,9mln zł (32,3 proc. planu na ten rok).

Jednocześnie resort finansów poinformował, że w ramach obsługi zadłużenia zagranicznego Skarbu Państwa Ministerstwo Finansów zapłaciło w marcu 2012 roku równowartość 794,6 mln euro kapitału od długu zagranicznego oraz równowartość 306,8 mln euro odsetek. W efekcie stan środków walutowych w dyspozycji Ministerstwa Finansów na koniec marca 2012 r. wyniósł łącznie 5 mld 255,5 mln euro, co stanowiło 21 mld 871,2 mln zł.

Źródło:
http://niezalezna.pl...mal-23-miliardy

Zastrzyk z NBP nie pomoże


Zaledwie po trzech miesiącach br. deficyt budżetowy wynosi już 20 mld zł. To blisko 60 proc. planu na cały rok. Jeśli polska gospodarka spowolni i dochody skarbu państwa spadną, tegoroczny deficyt może przekroczyć zakładane ramy.

Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w pierwszym kwartale tego roku deficyt budżetowy rósł szybciej niż w na początku 2011 r. Wtedy po pierwszych trzech miesiącach osiągnął 43 proc. rocznego planu, teraz doszedł już do 60 proc. To zła wiadomość, bo zwykle wpływa na nastroje wśród inwestorów i powoduje, że rentowność państwowych obligacji rośnie.

Na szczęście nastroje na rynku poprawia zapowiedź finansowego zastrzyku, jakiego resort finansów spodziewa się w połowie roku. Do budżetu trafi ponad 8 mld zł z ubiegłorocznego zysku Narodowego Banku Polskiego. To nieco złagodzi napiętą sytuację państwowych finansów, ale nie rozwiąże problemu rosnącego deficytu.

Aby zrealizować tegoroczny plan finansowy, skarb państwa powinien uzyskać znaczne dochody z podatku VAT. Możliwe, że osiągnie je dzięki rosnącej wciąż inflacji. Ceny wielu towarów w Polsce niepokojąco idą w górę, a wraz z nimi wielkość podatku, który trafi do państwowej kasy. Tyle że to, co dobre dla ministra finansów, nie musi takie być dla obywateli, bo w ostatecznym rozrachunku to na nich spadną koszty podwyżek cen paliw, gazu, energii i żywności. Poza tym korzyść z inflacji może być krótkotrwała, bo popyt na drożejące wciąż towary zacznie spadać, a to odbije się na wpływach z podatków do państwowego budżetu.

Źródło:
http://niezalezna.pl...-nbp-nie-pomoze

@mylo

Ależ długość życia w Polsce od lat 90 rośnie znacznie szybciej niż w UE. :)

Do tego zważ jeszcze jedną sprawę:

Dołączona grafika

Jeśli mężczyzna dożył 60 roku życia. A 202 na 1000 nie dożywa z powodu wypadków, śmierci przy pracy, głupoty etc. To jego przewidywana długość życia w 2008 roku wynosiła 78 lat. Do takiego wieku wiele ludzi nie dożywa z powodu chorób genetycznych, niepełnosprawności i głupoty, dlatego statystyki wyglądają nieco inaczej dla człowieka w wieku lat 15 a inaczej dla takiego w przededniu emerytury. Jak widzisz krzywa rośnie dość mocno i zwiększenie wieku emerytalnego jest konieczne.

ŹRÓDŁO.

Mówię, że wszyscy ludzie którzy wiedzą co się dzieję (czyt. urzędnicy) twierdzą zgodnie, że ilość etatów się zmniejsza. :P Ja tam nie wiem bo dzięki bogu nie pracuje w urzędzie.

Ilu to ci wszyscy? Może kilkunastu? Ilu znasz urzędników? Ile twoi znajomi znają? Ile etatów dokładnie się zmiejszyło? Bez odpowiedzi na te pytania nie mamy o czym pisać.

gdzie to wyczytałeś? Jakieś źródło podaj.



Startowaliśmy z niskiego poziomu życia i rozwoju medycyny na początku lat 90. Tak samo jak z gospodarką nadganiamy poziom Europy Zachodniej szybciej niż oni się rozwijają.

On prosił o źródło, a nie o wyjaśnienia.

Jak widać nie ma sensu przedstawiać Ci czegokolwiek, bo i tak nie jesteś w stanie przedstawić żadnych argumentów poza bezsensownymi obrazami. ;)
Wniosek jest mój i możesz co najwyżej z nim argumentować, nie wysnuwać wnioski o moim intelekcie. Szkoda że muszę Ci wyjaśniać takie podstawowe zasady dyskusji.

Lanie wody. Na pewno mefistofeles nie dał żadnych argumentów dla obrony swojej tezy. Absolutnie żadnych...

Męczący jesteś. Do tego Twój poziom oparł się o dno, bo 50% Twoich postów to stwierdzenia na temat mojego intelektu i wiedzy, nie o temacie.

Tak? Przypomnijmy sobie:

To jest właśnie wasza argumentacja, dla której będę arogancki.

A oprócz tego lanie wody, zmienianie wątków, wpychanie na siłę słów do ust, dwójmyśl, odpowiadanie nie na temat, dyskusje o historii, świadome wklejanie fałszywych artykułów, hipokryzja, arogancja, nieumiejętność przyznania się do błędów i przepraszania, brnienie w zaparte, nawet jeśli gada się głupoty, my mamy udowodnić tobie, że jest źle... Mam wymieniać dalej?



Właśnie dlatego nie można jednoznacznie powiedzieć ilu jest urzędników

2012-04-11 10:14 , ostatnia aktualizacja: 2012-04-12 07:40

Oficjalne dane o liczbie urzędników w Polsce to fikcja. Może ich być nawet milion


Sprawozdania, które premier co miesiąc otrzymuje od dyrektorów urzędów o stanie zatrudnienia, można wyrzucić do kosza. Ludzi zatrudnionych w administracji może być dwukrotnie więcej, niż podają statystyki.


A oficjalnie jest ich prawie pół miliona. DGP przeprowadził sondę w 65 urzędach, które spytaliśmy o umowy-zlecenia i o dzieło zawierane przez te jednostki z osobami fizycznymi (z wyłączeniem firm i samozatrudnionych). W resorcie zdrowia jest ponad 500 etatów. Dodatkowo na zleceniu lub umowie o dzieło pracowało w ub.r. kolejne 250 osób. W tym roku minister zdążył przyjąć w ten sposób 108 nowych. W efekcie średnio jeden zleceniobiorca w 2011 r. zarobił 12,2 tys. zł. Całkowity koszt zleceń w tym resorcie to 3 mln zł.

Ministerstwo Rolnictwa na umowy-zlecenia i o dzieło wydało 3,5 mln zł. Średnie wynagrodzenie osoby zatrudnionej na tej podstawie wyniosło rocznie 44,3 tys. zł. Dla porównania, przy podobnej liczbie zawartych umów Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej przeznaczyło zaledwie 659 tys. zł. Przykładem świeci resort finansów, który w 2011 r. zawarł tylko 17 umów na 254 tys. zł, a w tym roku zaledwie 11. Urzędy, które nie nadużywają umów śmieciowych, są jednak w mniejszości.


Również wojewodowie chętnie korzystają z tej formy zatrudnienia. Śląski Urząd Wojewódzki, w którym na koniec ub.r. było 900 etatów, dodatkowo zawarł 600 umów cywilnoprawnych. W urzędach marszałkowskich liczbę umów można liczyć nawet w tysiącach. Podobnie w miastach. W krakowskim magistracie pracuje ponad 2 tysiące urzędników, drugie tyle jest zatrudnionych na podstawie zlecenia.

DGP dotarł do jednej z przykładowych umów-zleceń zawieranych przez urzędy. Dyrektor generalny MON na początku tego roku zawarł umowę-zlecenie z osobą fizyczną, która miesięcznie ma otrzymywać 8 tys. zł. A do jej zadań ma należeć m.in. nadzór na przekształceniem departamentu prasowo-informacyjnego w nową strukturę resortu oraz koordynowanie jego działalności.

– Za tak skonstruowaną umowę dyrektor powinien odpowiedzieć za nadużycie uprawnień. Inspekcja pracy nie miałaby wątpliwości, że ma ona charakter umowy o pracę – mówi dr Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodaje, że takie zadania powinni realizować urzędnicy, w tym dział kadr, a nie osoba zewnętrzna. Eksperci są przerażeni tak dużą skalą zawieranych umów.

– To już lawina. Powinny być stosowane w wyjątkowych sytuacjach – mówi dr Aleksander Proksa, radca prawny, były prezes Rządowego Centrum Legislacji.

Źródło:
http://forsal.pl/art...wet_milion.html

Wiemy, że jest ich conajmniej 500 tys. w tym 150 tys. w czasie rządów PO.


Ja tylko mówię żeby się zastanowić. Tak jak wiele sond wyborczych ma się nijak do rzeczywistości, tak samo dane Eurostatu mogą nie zawierać, lub zawierać jakieś zmienne które fałszują wynik...



Więc jak to jest ???


Więc jednak rzeczywistość jest inna niż sondy, ankiety, przekaz medialny??


A teraz mój cytat:

Tak, oczywiście. Moje dane są oparte na tym co się dzieje wokół mnie. Skoro dla ciebie nie są one istotne to tak jak napisałem wcześniej- idź czytać statystyki...

Odpowiedź myla:

Więc opisujesz swoją sytuacje. Nie masz prawa napisać że dzieję się źle w Polsce. Możesz napisać że Tobie się źle dzieję.

W takim razie ty także nie masz prawa pisać o cięciach etatów.

Ale co jest takie złe? :D Co jest tym mitycznym "złem"? Bo mówicie o tym ciągle, ale tak na prawdę nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego o co wam chodzi.

W takim razie już wiesz, o co chodzi. My od początku się zastanawiamy, o co chodzi tobie.

To nie jest temat "mylo - ocena dogłębna".

To jest temat "Czemu i przez kogo w Polsce jest dobrze lub źle", na który ciągle zmieniasz.

Użytkownik Torek edytował ten post 19.04.2012 - 01:05


#617

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Torek@

ŹRÓDŁO.


Miło mi że skłoniłem Cię w końcu o zwracanie uwagi źródła, to wyraźny postęp. Ale nie musisz używać capsa.

Oczywiście GUS. Chyba że miałeś podejrzenia że sam narysowałem wykresik?
link

A oprócz tego lanie wody, zmienianie wątków, wpychanie na siłę słów do ust, dwójmyśl, odpowiadanie nie na temat, dyskusje o historii, świadome wklejanie fałszywych artykułów, hipokryzja, arogancja, nieumiejętność przyznania się do błędów i przepraszania, brnienie w zaparte, nawet jeśli gada się głupoty, my mamy udowodnić tobie, że jest źle... Mam wymieniać dalej?


Opisujesz siebie?

Wiemy, że jest ich conajmniej 500 tys. w tym 150 tys. w czasie rządów PO.


Albo pół miliona, albo może nawet milion. Zależy kto mówi. Dlatego nie wierzę w rzetelność statystyk liczby urzędników - rozbieżności są zbyt duże. Poruszyłem temat zdania wielu znajomych mi urzędników. Zapewne przez moje zdziwienie rozbieżnością między oficjalnymi danymi, a przedstawioną przez nich rzeczywistością. Wy wielokrotnie poddawaliście oficjalne dane w wątpliwość, a teraz traktujecie jak prawdę oświeconą. Dziwne... :)

W takim razie już wiesz, o co chodzi. My od początku się zastanawiamy, o co chodzi tobie.


Dyskusja (łac. discussio – roztrząsanie) – jeden ze sposobów wymiany poglądów (poparty argumentami) praktykowany przez dwoje lub więcej osób zainteresowanych danym tematem lub zjawiskiem. Przeprowadzana zwykle w formie ustnej, ale nie tylko (np. dyskusje w formie pisemnej prowadzone są na internetowych forach dyskusyjnych). W wyniku dyskusji dochodzi zwykle do ścierania się różnych poglądów, czasami wypracowywania kompromisów i określania wspólnych stanowisk.

wiki.

To wy czujecie się atakowani z niewiadomej mi przyczyny. Przecież ja tutaj tylko mówię że jest tutaj ok, jeśli uważacie to za bzdury wygadywane przez wariata to możecie na mnie machnąć ręką. Ale z jakiegoś powodu zaciekle chcecie udowodnić że tutaj jest do rzyci.
Z resztą poziom jest niziutki, bo większość treści waszych postów zajmują zupełnie nieprzydatne (poza łataniem swojego ego) ataki na moją osobę, a odpowiedzi na temat są zdawkowe i roszczeniowe w moją stronę. Cóż, kilka lat temu na tym forum potrafiłem znajdować rozmówców których sposób dyskusji był nieco bardziej wyrafinowany.

Economist: Ile lat rozwinięte gospodarki straciły przez kryzys?

Spośród 34 krajów OECD tylko 6 państwom, w tym Polsce, udało się zwiększyć PKB w większym stopniu, niż to wynikało z przedkryzysowego trendu. Pozostałe kraje mają do zadrobienia nawet po kilkanaście lat.


Lata stracone od początku kryzysu

Dołączona grafika

Jak wynika z danych zebranych przez "The Economist", pod koniec czwartego kwartału 2011 roku PKB 34 krajów OECD był o 6,8 proc. niższy od poziomu, który osiągnąłby, gdyby kontynuował trend sprzed kryzysu. W latach 1995-2007 PKB w tych państwach rósł w średnim tempie 2,7 proc. U ujęciu nominalnym oznacza to, że kraje OECD straciły 2 200 dol. PKB per capita.

Zgodnie z najnowszymi prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) na lata 2013-2017, kraje OECD potrzebują jeszcze prawie 3 lat, aby powrócić do przedkryzysowego trendu wzrostu PKB.


Nie jest niespodzianką, że pod względem gospodarczym najmocniej cofnęły się w czasie kraje PIIGS. Włochy – lider niechlubnego rankingu – jeszcze przez 15 lat będą pracować na osiągnięcie takiego poziomu PKB, jaki teraz notowałyby, gdyby nie wybuchł kryzys. Grecja, Irlandia i Hiszpania straciły po około 11 lat, a Portugalia – 9 lat. Strefa euro ma do nadrobienia ponad 5 lat, a cała Unia Europejska – ponad 4 lata.

Jak zaznacza "The Economist", nie wszystkie kraje OECD cofnęły się jednak w czasie. Prymusami okazało się sześć gospodarek, dla których dane nie są ujęte w zestawieniu: Chile, Izrael, Polska, Słowacja, Szwajcaria i Turcja. Państwa te rozwijają się teraz w szybszym tempie, niż wynikałoby to z dynamiki wzrostu PKB przed 2008 rokiem.


link



#618

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mylo

Torek@

ŹRÓDŁO.


Miło mi że skłoniłem Cię w końcu o zwracanie uwagi źródła, to wyraźny postęp. Ale nie musisz używać capsa.

Oczywiście GUS. Chyba że miałeś podejrzenia że sam narysowałem wykresik?
link

Jaja sobie robisz? To ja mam ci zwrócić uwagę, abyś wkejał źródła? Dobra, przypomnijmy sobie coś:

Użytkownik mylo dnia 06.04.2012 - 01:32 napisał

mefistofeles@

Po pierwsze źródła. Informacje bez żadnego potwierdzenia są bezwartościowe.

Piękna hipokryzja. Ja mam pytanie. Jak my mamy z tobą rozmawiać na poważnie?

A oprócz tego lanie wody, zmienianie wątków, wpychanie na siłę słów do ust, dwójmyśl, odpowiadanie nie na temat, dyskusje o historii, świadome wklejanie fałszywych artykułów, hipokryzja, arogancja, nieumiejętność przyznania się do błędów i przepraszania, brnienie w zaparte, nawet jeśli gada się głupoty, my mamy udowodnić tobie, że jest źle... Mam wymieniać dalej?


Opisujesz siebie?

Dobra, może okularów nie założyłeś, to ci pogrubię:

A oprócz tego lanie wody, zmienianie wątków, wpychanie na siłę słów do ust, dwójmyśl, odpowiadanie nie na temat, dyskusje o historii, świadome wklejanie fałszywych artykułów, hipokryzja, arogancja, nieumiejętność przyznania się do błędów i przepraszania, brnienie w zaparte, nawet jeśli gada się głupoty, my mamy udowodnić tobie, że jest źle... Mam wymieniać dalej?


Już lepiej? Czy mam czcionkę jeszcze powiększyć?

Wiemy, że jest ich conajmniej 500 tys. w tym 150 tys. w czasie rządów PO.


Albo pół miliona, albo może nawet milion. Zależy kto mówi. Dlatego nie wierzę w rzetelność statystyk liczby urzędników - rozbieżności są zbyt duże.

Czyli właśnie opisałeś, że w Polsce dobrze nie jest, skoro jest tylu urzędników. a na dodatek to sami nie wiemy, ile ich jest naprawdę.

Poruszyłem temat zdania wielu znajomych mi urzędników. Zapewne przez moje zdziwienie rozbieżnością między oficjalnymi danymi, a przedstawioną przez nich rzeczywistością. Wy wielokrotnie poddawaliście oficjalne dane w wątpliwość, a teraz traktujecie jak prawdę oświeconą. Dziwne... :)

Nie ironizuj, bo hipokryzujesz.
Co nas obchodzą twoi znajomi? Powtórka z twoich kilkunastu emerytów?

To wy czujecie się atakowani z niewiadomej mi przyczyny.

Atakowani? Nie. To chyba ty się czujesz atakowany, skoro ciągle piszesz, że obrażają twój intelekt.

Przecież ja tutaj tylko mówię że jest tutaj ok, jeśli uważacie to za bzdury wygadywane przez wariata to możecie na mnie machnąć ręką. Ale z jakiegoś powodu zaciekle chcecie udowodnić że tutaj jest do rzyci.

Ty piszesz, że jest ok? Nie, ty prowadzisz propagandę, jak to w Polsce dobrze nie jest. Wkleiłem tutaj dużo artykułów, ale ty oczywiście dalej prowadzisz ten temat. Co ma znaczenie "zaciekłe udowadnianie"?

jeśli uważacie to za bzdury wygadywane przez wariata to możecie na mnie machnąć ręką.

Jak nie zauważyłeś jeszcze, to wielu sobie odpuściło.


Z resztą poziom jest niziutki, bo większość treści waszych postów zajmują zupełnie nieprzydatne (poza łataniem swojego ego) ataki na moją osobę, a odpowiedzi na temat są zdawkowe i roszczeniowe w moją stronę. Cóż, kilka lat temu na tym forum potrafiłem znajdować rozmówców których sposób dyskusji był nieco bardziej wyrafinowany.

Tak, poziom twoich postów przewyższa wszystkie inne. Jak to kiedyś napisałeś:

Ja tak samo mogę napisać o twoich postach. Inni już to pisali.


Nie możesz nic zarzucić moim postom. Są merytorycznie poprawne, nie wprowadzają w błąd i na dodatek są poparte danymi. Nie masz punktu zaczepienia i dlatego rozmydlasz temat tak jak wyżej.



I co mają znaczyć dwa posty jeden pod drugim? Po to chyba jest opcja edytuj.

Połączyłem. Dios.

Co do wykresu. Mógłbyś podać prawdziwe źródło, oprócz źródła wykresu? Bo to się mija z celem.

Nie pomyślałeś czasami, że kryzys nas dotknął słabo, a jesteśmy w lepszej sytuacji, niż inne państwa, bo one zaliczyły spadek?
Co innego, gdyby kryzys był dla nas dotkliwy.

#619

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jaja sobie robisz? To ja mam ci zwrócić uwagę, abyś wkejał źródła? Dobra, przypomnijmy sobie coś:


Wybacz. :)

Czyli właśnie opisałeś, że w Polsce dobrze nie jest, skoro jest tylu urzędników. a na dodatek to sami nie wiemy, ile ich jest naprawdę.


Nie wiemy ilu ich jest na prawdę, więc skąd wiesz że jest tylu urzędników?

Nie pomyślałeś czasami, że kryzys nas dotknął słabo, a jesteśmy w lepszej sytuacji, niż inne państwa, bo one zaliczyły spadek?
Co innego, gdyby kryzys był dla nas dotkliwy.


Dokładnie! :mrgreen:

I co mają znaczyć dwa posty jeden pod drugim? Po to chyba jest opcja edytuj.


Nie zgadzam się w przypadku kilkunastogodzinnego odstępu między postami, opcja edytuj nie podświetla nieprzeczytanego postu. ;)



#620

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Takie małe wtrącenie odnośnie liczby urzędników: Link

Już sobie idę :roll:

#621

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mylo

Jaja sobie robisz? To ja mam ci zwrócić uwagę, abyś wkejał źródła? Dobra, przypomnijmy sobie coś:



Wybacz. :)

Mnie przepraszasz? Powinieneś przeprosić swoją funkcję na tym forum.

Nie wiemy ilu ich jest na prawdę, więc skąd wiesz że jest tylu urzędników?

Może stąd...że jest ich przynajmniej pół miliona?

Nie zgadzam się w przypadku kilkunastogodzinnego odstępu między postami, opcja edytuj nie podświetla nieprzeczytanego postu. ;)

Szkoda, że nie mogę już tego sprawdzić, bo zastanawiam się, czy minęło chociaż 12h od napisania poprzedniego postu.

Dokładnie! :mrgreen:

Skoro tak twierdzisz, to nie mamy postępu, a wybiliśmy się, bo inni poszli na dół. Skoro jest tak świetnie to może podać ci PKB z poprzednich lat?
Pozwól, że jeszcze coś dopiszę:

Cóż, kilka lat temu na tym forum potrafiłem znajdować rozmówców których sposób dyskusji był nieco bardziej wyrafinowany.

Ciekawe, że miałeś wtedy taką samą wiedzę i takie same poglądy.


@Ill

Takie małe wtrącenie odnośnie liczby urzędników: Link

Już sobie idę :roll:

Ja już wkleiłem ten artykuł.

Użytkownik Torek edytował ten post 19.04.2012 - 21:46


#622

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Skoro tak twierdzisz, to nie mamy postępu, a wybiliśmy się, bo inni poszli na dół. Skoro jest tak świetnie to może podać ci PKB z poprzednich lat?


Świat jest połączony ekonomicznie. Niezmiernie ciężko rozwijać się gdy inni obniżają loty. Dlatego jest to sukces. Nieprzerwany wzrost jest ważną wskazówką na stabilność ekonomiczną.



#623 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Ja jeszcze jestem, przeczytałam te wasze wypociny zastanawiam się skąd weźmiemy tą 6stkę na pożyczki ?

A druga kwestia, pomysł pana Pawlaka na sprzedaż ziemi za złotówkę, osobom które pracują za granicą to czyste skurwysyństwo,
które zostanie przepchnięte, bo PO nie będzie chciało stracić koalicjanta. Jak można ludziom ciężko pracującym w Polsce zabrać szansę normalnego życia i mieszkania na swoich śmieciach, a dawać osobom które i tak stać na lepszy stopień życia, rozumiem nikt mi nie broni wyjechać, ale nie każdy tego właśnie chce, jeśli decyduję się zostać tu i tu odprowadzać swoje podatki i dawać na cholerną służbę zdrowia to oczekuję, żeby państwo było przynajmniej w jakimś stopniu opiekuńcze. Z coraz większym niepokojem, obserwuję, że pan Tusk i jego rząd, próbują wypromować Polskę na lidera, ale kosztem jej mieszkańców...nie tędy droga. Nie chcemy tu drugich Chin i pracy za garstkę ryżu. Sama nie wiem czy chce żyć w totalitarnym państwie Kaczyńskiego czy klepać biedę w bogatej z nazwy Polsce :roll:

#624

Autarchos.
  • Postów: 77
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@mylo

Nieprzerwany wzrost jest ważną wskazówką na stabilność ekonomiczną.


Obecny, nikły, wzrost ekonomiczny wynika z anormalnej nadreprezentacji pracującej warstwy produkcyjnej. Odbije się to katastrofalnie na naszej demografii w latach sześćdziesiątych tego wieku, kiedy zacznie się wielkie wymieranie i w Polsce zostanie 27 milionów Polaków (koło roku 2070). Nie uwzględniam w tym szacunku procesów migracyjnych.

@mroova

Z coraz większym niepokojem, obserwuję, że pan Tusk i jego rząd, próbują wypromować Polskę na lidera, ale kosztem jej mieszkańców...


Polska pod rządami Tuska nie jest w żadnym razie silniejsza - na razie jest jednym z najszybciej zadłużających się państw na globie, z siłami zbrojnymi w katastrofalnym stanie i marynarką wojenną w stanie faktycznego niebytu, z problemami demograficznymi właściwie nie do rozwiązania przy obecnej ekipie trzymającej korytko, bez żadnych kart dyplomatycznych w ręku. W tym kraju nie ma nawet elit, zdolnych rozpoznać nasze szanse geopolityczne i gospodarcze.

Nie chcemy tu drugich Chin i pracy za garstkę ryżu.


Fajnie, tylko co powiesz na to, że te straszliwe Chiny są najszybciej rozwijającym się mocarstwem świata, w którym wyeliminowano pewne aspekty liberalizmu społeczno-gospodarczego, co jednocześnie sprawiło, że gospodarka Państwa Środka rozwija się dużo lepiej i prężniej od gospodarek zachodnich, co doprowadziło logicznym tokiem konsekwencji do podniesienia poziomu życia i wzbogacenia się setek milionów Chińczyków? Dogmaty o tym, że jakoby liberalizm w gospodarce nieuchronnie prowadzi do demokracji, został przez Chiny obalony i pogrążony. Pekin ma największe rezerwy walutowe na Ziemi, o wartości około czterech tysięcy miliardów dolarów amerykańskich - 4.000 tys. mld., żeby podkreślić raz jeszcze. Wliczając Hongkong, Chiny dysponuję od 30% do 40% światowych rezerw walutowych oraz największym na świecie portfelem obligacji państw zachodnich.

Użytkownik Autarchos edytował ten post 22.04.2012 - 13:43


#625 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Polska pod rządami Tuska nie jest w żadnym razie silniejsza - na razie jest jednym z najszybciej zadłużających się państw na globie, z siłami zbrojnymi w katastrofalnym stanie i marynarką wojenną w stanie faktycznego niebytu, z problemami demograficznymi właściwie nie do rozwiązania przy obecnej ekipie trzymającej korytko, bez żadnych kart dyplomatycznych w ręku. W tym kraju nie ma nawet elit, zdolnych rozpoznać nasze szanse geopolityczne i gospodarcze.



Nie twierdzę, że tak jest tylko że on tak to widzi, ma taką wizję, zauważ, że ogranicza wszystkie wydatki na szarego obywatela,
dofinansowanie dla województw, do leków , "rodzina na swoim", tnie dofinansowania dla niepełnosprawnych w stopniu lekkim i umiarkowanym, ograniczył becikowe, itd. Wszystko co nadmiernie obciąża budżet państwa.

Masz rację, kiepsko wyglądamy na arenie między narodowej pod względem militarnym, Ale dzięki staraniom Tuska jednak dostaliśmy zastrzyk, od Unii. Gdyby nie Euro 2012, prawdopodobnie nigdy nie mielibyśmy nowych dróg, (fakt, że łapówkarstwo i złodziejstwo zrobiło swoje), otrzymujemy pieniążki na projekty, które w końcu są przez kogoś zauważane, kiedy ja byłam na studiach nie było mowy o praktykach za granicą,(a było to raptem kilka lat temu)a teraz dostęp do tego jest bardzo wielki. Co prawda człowiek wraca po takiej praktyce do Polski i nie ma pracy, ale przynajmniej ma możliwość nauczenia się czegoś pożytecznego.

A co do Chin, nie wydaje mi się, żeby Chińczykom, żyło się lepiej, może tym z wyższych sfer. Oni, żyją dalej w głębokim komunizmie.
Doskonale wiesz co to za ustrój :roll:


sprawił to wyzysk, szarego obywatela.

#626

Autarchos.
  • Postów: 77
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie twierdzę, że tak jest tylko że on tak to widzi, ma taką wizję, zauważ, że ogranicza wszystkie wydatki na szarego obywatela,
dofinansowanie dla województw, do leków , "rodzina na swoim", tnie dofinansowania dla niepełnosprawnych w stopniu lekkim i umiarkowanym, ograniczył becikowe, itd. Wszystko co nadmiernie obciąża budżet państwa.


Z jednej strony doskonale wiadomo, dlaczego tak się dzieje - trzeba jakimiś pieniędzmi pokryć rosnące dziury i deficyty budżetowe, spłacać raty kredytów żeby utrzymać próg wypłacalności i zaciągać następne kredyty etc. Z drugiej jednak strony, takie cięcia socjalne byłyby w pewnych sferach korzystne, gdyby przekierować środki na coś innego. Dajmy na to skasować zapomogi społeczne dla bezrobotnych i wpomopwać te pieniądze w politykę prorodzinną, czyli zaplanować coś w końcu na dekady. To różnica między Chinami a Zachodem - w demokracjach strategia jest rozłożona w najlepszym razie od wyborów do wyborów (w przypadku Polski od sondaży do sondaży), Chińczycy planują na długie lata, dzięki czemu tak błyskawicznie się dziś rozwijają.

Masz rację, kiepsko wyglądamy na arenie między narodowej pod względem militarnym


Wbrew temu co starają się nam wmówić prorządowe media i liberalne think-tanki, siła militarna wciąż jest jednym z najważniejszych wyznaczników siły państwa. Tymczasem w naszym kraju następuje jej powolny, ale sukcesywny demontaż, co obniża nasz współczynnik podmiotowości międzynarodowej, sprowadzając Polskę tylko i wyłącznie do źródła surowca ludzkiego i miejsca pomnażania kapitału przez zagranicznych inwestorów.

Ale dzięki staraniom Tuska jednak dostaliśmy zastrzyk, od Unii. Gdyby nie Euro 2012, prawdopodobnie nigdy nie mielibyśmy nowych dróg, (fakt, że łapówkarstwo i złodziejstwo zrobiło swoje), otrzymujemy pieniążki na projekty, które w końcu są przez kogoś zauważane, kiedy ja byłam na studiach nie było mowy o praktykach za granicą,(a było to raptem kilka lat temu)a teraz dostęp do tego jest bardzo wielki. Co prawda człowiek wraca po takiej praktyce do Polski i nie ma pracy, ale przynajmniej ma możliwość nauczenia się czegoś pożytecznego.


Obecna polityka unijnych dotacji dla tzw. Europy B jest najważniejszym powodem kryzysu strefy wspólnej waluty euro, obok zadyszki demograficznej i złej polityki socjalnej społeczeństw zachodnich. Problemem jest to, że w gruncie rzeczy pieniądze, które wysyłamy do Brukseli wracają do nas jako dotacje, w Unii pieniądze nie biorą się z powietrza, to stały obieg waluty. Płatnicy z innych państw płacą na nasze projekty i nasz rozwój - to będzie prowadzić do konfliktów. Już w tej chwili Niemcy mają dosyć bycia największym płatnikiem na kontynencie i płacenia własnych, ciężko zarobionych pieniędzy na drogi w Polsce czy na Litwie.

A co do Chin, nie wydaje mi się, żeby Chińczykom, żyło się lepiej, może tym z wyższych sfer.


Poziom życia i PKB per capita podnosi się w Chinach nieustannie, choć powoli, od długiego czasu. Kraj jest niesłychanie potężny gospodarczo i politycznie, beneficjentem polityki Pekinu jest całe społeczeństwo, wbrew propagandzie zachodniej, która i tak jest tylko polityką pustych haseł. W gruncie rzeczy Chiny prowadzą obecnie imperialnę w istocie politykę merkantylizmu - jedyną właściwie bronią, jaką USA mają wobec Chin jest zmuszenie ich do rewaluacji waluty, tak samo jak zarżnięto gospodarkę Japonii w latach 80., zmuszając Tokio do aprecjacji jena. Tylko, że Chiny są za silne militarnie, żeby tak z nimi pogrywać.

Oni, żyją dalej w głębokim komunizmie.


Co to oznacza? Nie mają swobód demokratycznych? Cóż, ich państwo doskonale radzi sobie bez nich. Nie ma tam pluralizmu partyjnego? Znowu, korzysta na tym ich stabilność polityczna i wiarygodność międzynarodowa, choć akurat co do tego, że nie ma tam różnorodności partyjnej to akurat mit - partia jest bardzo wewnętrznie rozdarta, przede wszystkim na frakcję "książątek", czyli potomków pierwszych rewolucjonistów, oraz "reformatorów", do których należy m. in. obecny duet Hu Jintao-Wen Jibao.

sprawił to wyzysk, szarego obywatela.


Z Twojego punktu widzenia tak to wygląda. Mentalność chińska jest zupełnie inna. Kult pracy i perfekcjonizmu jest tam niesłychany, wręcz go podziwiam.

#627

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Autarchos@

Obecny, nikły, wzrost ekonomiczny wynika z anormalnej nadreprezentacji pracującej warstwy produkcyjnej. Odbije się to katastrofalnie na naszej demografii w latach sześćdziesiątych tego wieku, kiedy zacznie się wielkie wymieranie i w Polsce zostanie 27 milionów Polaków (koło roku 2070). Nie uwzględniam w tym szacunku procesów migracyjnych.


We wczesnych latach komuny wiek emerytalny wynosił 67 lat, a tydzień pracy 6 dni w tygodniu. Czy powodowało to zły stan demograficzny? Nie masz podstaw do snucia takich wniosków.

Wbrew temu co starają się nam wmówić prorządowe media i liberalne think-tanki, siła militarna wciąż jest jednym z najważniejszych wyznaczników siły państwa. Tymczasem w naszym kraju następuje jej powolny, ale sukcesywny demontaż, co obniża nasz współczynnik podmiotowości międzynarodowej, sprowadzając Polskę tylko i wyłącznie do źródła surowca ludzkiego i miejsca pomnażania kapitału przez zagranicznych inwestorów.


Inwestycje w wojskowość w Polsce są stałe i wynoszą 1,8% PKB. Umocniono za to bardzo mocno siły lądowe i w pewnym stopniu siły powietrzne. Zwłaszcza w kwestii nowych technologi. Siły morskie nie mają żadnej celowości w naszym wypadku. W przypadku agresji nasze statki skończą tak jak te w 1939. Moglibyśmy się zbroić na potęgę, tylko co nam to da? Rosja jest poza naszym zasięgiem, Niemcy również. Pierwsza jest zbyt duża, drugie zbyt bogate. W naszym przypadku sprawdzi się utrzymywanie stosunkowo małej, mobilnej, dobrze wyposażonej armii.


Jesteś bardzo zapatrzony w Chiny i ich model gospodarczy. ;) Oczywiście wykazał ostatnimi czasy bardzo mocny wzrost PKB, głównie z powodu utrzymywania wypłat mieszkańców na niskich poziomach i umniejszania wartości waluty - co pompowało eksport. Jednak nie przeceniaj tamtego cudu gospodarczego.
Zadłużenie władzy lokalnej w Chinach jest gigantyczne, wszystkie inwestycje w infrastrukturę były tworzone za pomocą pożyczek z banków państwowych. Do tego państwo mocno w nią przeinwestowało. 30 000 km autostrad i 10 000 km linii szybkiej kolei to zbyt duża ilość jak na możliwości Chinczyków - po prostu nie ma kto tego używać, bo samochodów jest tam nadal jak na lekarstwo. Autostrady często kończą się w szczerym polu. Nieadekwatność inwetycji i ogrom jest dużym zagrożeniem dla Chin.
Po drugie stabilność polityczna jest iluzoryczna, władza boi się ludu który coraz głośniej domaga się swoich praw. Widać to po ostatnich zapowiedziach reform. To może się bardzo łatwo rozsypać, wystarczy żeby wzrost gosodarczy nagle się załamał, niech pęknie bańka na rynku nieruchomości a lud rozniesie władzę na kawałki.

Z Twojego punktu widzenia tak to wygląda. Mentalność chińska jest zupełnie inna. Kult pracy i perfekcjonizmu jest tam niesłychany, wręcz go podziwiam.


Uważasz że cieszą się z pracy na taśmie za nędzne pieniądze? :) Chyba sobie nieco ich idealizujesz.

Gdyby w Polsce wprowadzono model Chinski to nie byłoby Ci do śmiechu.



#628 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Pozwól, że zacznę od końca:

Z Twojego punktu widzenia tak to wygląda. Mentalność chińska jest zupełnie inna. Kult pracy i perfekcjonizmu jest tam niesłychany, wręcz go podziwiam.



Myli Ci się z Japonią.
Jak można kultywować, pracę kiedy ciężko ją wykonujesz 12 godzin dziennie(przykładowo), A nad Tobą stoi brygadzista, który wszystko skrzętnie nadzoruję, i strzela Cię po łapach kiedy źle ją wykonasz, bądź zrobisz za długą przerwę, że o wynagrodzeniu nie wspomnę.

Co to oznacza? Nie mają swobód demokratycznych? Cóż, ich państwo doskonale radzi sobie bez nich. Nie ma tam pluralizmu partyjnego?



Doskonale to Ująłeś, "ich państwo" - jako twór, ale nie jako społeczność. Skoro tak cudownie jest żyć na co dzień, w reżimie, to Wyjdź proszę na środek miasta w Polsce i zacznij krzyczeć, że nienawidzisz partii rządzącej, kara - hhmm, ludzie będą patrzeć jak na wariata, ewentualnie policja da Ci mandat za zakłócanie porządku, następnie pojedź do Chin, o ile w ogóle Cię tam wpuszczą i zrób dokładnie to samo, załóżmy że uda się wjechać, i wyjść, po pierwszym okrzyku zwinie Cię LPZ, w najlepszym przypadku karą będą przesłuchania i katusze a w najgorszym śmierć w męczarniach.

Poziom życia i PKB per capita podnosi się w Chinach nieustannie, choć powoli, od długiego czasu. Kraj jest niesłychanie potężny gospodarczo i politycznie, beneficjentem polityki Pekinu jest całe społeczeństwo, wbrew propagandzie zachodniej, która i tak jest tylko polityką pustych haseł. W gruncie rzeczy Chiny prowadzą obecnie imperialnę w istocie politykę merkantylizmu - jedyną właściwie bronią, jaką USA mają wobec Chin jest zmuszenie ich do rewaluacji waluty, tak samo jak zarżnięto gospodarkę Japonii w latach 80., zmuszając Tokio do aprecjacji jena. Tylko, że Chiny są za silne militarnie, żeby tak z nimi pogrywać.


"Potężny politycznie" ? no proszę Cię, jedna partia rządząca kierująca się wyzyskiem i tyranią. Potęga polityczna to umiejętność wspólnej władzy kilku partii, tak aby państwo dobrze funkcjonowało i demokracja przede wszystkim.
Polityka merkantalizmu - tak tak, wspólne manewry z Rosją na Morzu Żółtym, czekać jak tylko Rosja łyknie bakcyla od Chin i zacznie dążyć w tym samym kierunku, chociaż z drugiej strony oni są zbyt leniwi i wolą straszyć zakręconym kurkiem :lol

Z jednej strony doskonale wiadomo, dlaczego tak się dzieje - trzeba jakimiś pieniędzmi pokryć rosnące dziury i deficyty budżetowe, spłacać raty kredytów żeby utrzymać próg wypłacalności i zaciągać następne kredyty etc. Z drugiej jednak strony, takie cięcia socjalne byłyby w pewnych sferach korzystne, gdyby przekierować środki na coś innego. Dajmy na to skasować zapomogi społeczne dla bezrobotnych i wpomopwać te pieniądze w politykę prorodzinną, czyli zaplanować coś w końcu na dekady.


Przestaliśmy już zaciągać kredyty w Banku Centralnym, gdyby tak było kryzys dopadłby nas tak samo jak inne kraje Europy.
Jeśli chodzi o cięcia socjalne dla bezrobotnych, mogłoby ich w ogóle nie być, gdyby były stworzone miejsca pracy. To już samo w sobie dawało by rozwój polityce prorodzinnej ;]

#629

Autarchos.
  • Postów: 77
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

We wczesnych latach komuny wiek emerytalny wynosił 67 lat, a tydzień pracy 6 dni w tygodniu. Czy powodowało to zły stan demograficzny? Nie masz podstaw do snucia takich wniosków.


Na nieco inny aspekt sprawy zwróciłem uwagę, pisząc o czynnikach demograficznych w rozwoju naszej gospodarki. Prawidłowa struktura społeczna musi charakteryzować się odpowiednią proporcją warstw pokoleniowych. Ludzie w wieku produkcyjnym, generujący kapitał, tworzący tkankę intelektualną elit społecznych i napędzający gospodarkę muszą być warstwą dominującą, choć nieznacznie. To właśnie warstwa produkcyjna zapewnia byt warstwie przed-produkcyjnej, nazwijmy ich epigonami, czyli następcami, musi zapewnić im środki do rozwoju i kształcenia, żeby potem epigoni mogli ich zastąpić. Jednocześnie ludzi w wieku przed-produkcyjnym musi być na tyle wielu, żeby zapewnić płynną zastępowalność pokoleniową - żeby ludzie w wieku produkcyjnym, gdy już przejdą w wiek po-produkcyjny mogli żyć na względnie dobrym poziomie. Jest to delikatna równowaga, stawiająca nacisk na warstwę epigonów, która musi płynnie zastępować warstwę produkcyjną.

Obecnie w Polsce panuje dysbalans populacyjny - ludzie w wieku zdatnym do produkcji i reprodukcji są w stanowczej dominacji, co przy jednoczesnym poziomie rozwoju technologicznego pozwoliło na utrzymanie iluzji stabilizacji przy niskiej dzietności. W konsekwencji doprowadzi to do depopulacji i wymierania ludności, gdyż dziury pokoleniowej nie da się załatwić nawet na przestrzeni jednej wymiany. Paradoksalnie, jak już pisałem, jest to gospodarczo bardzo opłacalne, na krótką metę. Nadreprezentacja produkcyjnych i niska liczba epigonów powoduje, że:
1) społeczeństwo jako całość bogaci się szybko i znacząco, gdyż ludzie w wieku robocznym dużo pracują, jest ich też bardzo wielu, ale!
2) społeczeństwo nie ponosi kosztów wynikających z konieczności utrzymania i wychowania pokolenia przed-produkcyjnego, co jeszcze dokłada swoje do iluzji rozwoju gospodarczego i stabilnego społeczeństwa
3) powoduje to wyraźny wzrost popytu wewnętrznego, który jest zaspokajany kredytami, który to kredyt obciąża nieliczną warstwę epigonów na przyszłość, niejako - na zapas

Ta w gruncie rzeczy bardzo krótkookresowa koniunktura doprowadzi w niedalekiej przyszłości do zapaści gospodarczej, spadku poziomu życia, katastrofalnej nadreprezentacji pokolenia po-produkcyjnego (gdyż długość życia się zwiększa, a kobiety nadal po pewnym wieku nie mogą dawać potomków) i depopulacji w Polsce.

Podniesienie wieku emerytalnego przez rząd, które wcale a wcale nie jest żadną reformą emerytalną (a właściwie jest, tylko z nazwy), to środek zapobiegawczy, który będzie skuteczny przez maksimum kilka lat - w ostatecznym rozrachunku bardziej zaszkodzi społeczeństwu jako całości, niż mu pomoże.

Inwestycje w wojskowość w Polsce są stałe i wynoszą 1,8% PKB. Umocniono za to bardzo mocno siły lądowe i w pewnym stopniu siły powietrzne. Zwłaszcza w kwestii nowych technologi. Siły morskie nie mają żadnej celowości w naszym wypadku. W przypadku agresji nasze statki skończą tak jak te w 1939. Moglibyśmy się zbroić na potęgę, tylko co nam to da? Rosja jest poza naszym zasięgiem, Niemcy również. Pierwsza jest zbyt duża, drugie zbyt bogate. W naszym przypadku sprawdzi się utrzymywanie stosunkowo małej, mobilnej, dobrze wyposażonej armii.


Faktycznie, wydatki na armię stanowią dość znaczną część budżetu państwa, ale co to właściwie zmienia? Polska jest krajem z bardzo, bardzo szerokim dostępem do Bałtyku, mimo to jednak wcale nie wykorzystujemy tego naszego okna na świat w celu poszerzania środków obrony militarnej. Porównanie do 1939 roku jest bezzasadne - właściwie żadne porównanie w kwestii marynistyki jest błędne, bo Polska nigdy (poza wczesnym Piastami) tak dobrego dostępu do wody nie miała. Mimo to jednak nadal tkwimy mentalnie w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, stojącej siłą lądową (do czasu)... Rozwój sił lądowych i powietrznych jest też zabużony ze względu na upadek organizacyjny armii, która jest w stanie moralnego rozkładu już od bardzo dawna i właściwie nic się w tej kwestii nie zmienia. Rekrut pozostaje rekrutem, nie staje się żołnierzem. Wyjątkiem są nieopłacalne misje zagraniczne.

Potęga militarna Rosji i Niemiec to mit. Niemcy mają średniej jakości siły wojskowe, Rosjanie zaś - faktycznie, w wojnie konwencjonalnej po prostu zasypaliby nas czapkami, Obwód Kaliningradzki zaś jest prawdziwie niezatapialnym lotniskowcem, którego zwyczajnie nie da się zająć z naszymi siłami. To zbrojenie się na potęgę jednak ma tę zaletę, że stajemy się dużo wiarygodniejsi jako partner dla innych państw. Wiara w to, że Unia będzie wieczna to mrzonki.

Oczywiście wykazał ostatnimi czasy bardzo mocny wzrost PKB, głównie z powodu utrzymywania wypłat mieszkańców na niskich poziomach i umniejszania wartości waluty - co pompowało eksport. Jednak nie przeceniaj tamtego cudu gospodarczego.


Mam wątpliwości, czy tak długo trwającą koniunkturę można dalej nazywać cudem, który jest z definicji czymś mocno jednostkowym i krótkotrwałym :) .

Zadłużenie władzy lokalnej w Chinach jest gigantyczne


Póki Chiny są największym wierzycielem Zachodu na Ziemi i mogą uruchomić tak gigantyczne rezerwy walutowe, oraz mają w ręku tak dużo obligacji zachodnich, to nie ma absolutnie żadnego znaczenia.

To może się bardzo łatwo rozsypać, wystarczy żeby wzrost gosodarczy nagle się załamał, niech pęknie bańka na rynku nieruchomości a lud rozniesie władzę na kawałki.


Co może ludność w Chinach to już pokazał plac Tienanmen w 1989 roku. Od tamtego czasu siła armii i władzy jeszcze wzrosła. Faktycznie jedynym zagrożeniem dla Chin jest pęknięcie bańki nieruchomościowej, ale temu władze będą przeciwdzałać.

Uważasz że cieszą się z pracy na taśmie za nędzne pieniądze? :) Chyba sobie nieco ich idealizujesz.


Faktycznie, idealizuję ;) . Choć mam ku temu powody.

@mroova

Jak można kultywować, pracę kiedy ciężko ją wykonujesz 12 godzin dziennie(przykładowo), A nad Tobą stoi brygadzista, który wszystko skrzętnie nadzoruję, i strzela Cię po łapach kiedy źle ją wykonasz, bądź zrobisz za długą przerwę, że o wynagrodzeniu nie wspomnę.


Uwierz mi, że można.

następnie pojedź do Chin, o ile w ogóle Cię tam wpuszczą i zrób dokładnie to samo, załóżmy że uda się wjechać, i wyjść, po pierwszym okrzyku zwinie Cię LPZ, w najlepszym przypadku karą będą przesłuchania i katusze a w najgorszym śmierć w męczarniach.


No dobrze, ale po co przeciętny Chińczyk miałby to robić? Są całkowicie odcięci, w miarę możliwości, od idei zachodnich, nie mają żadnych snów o demokracji.

Potęga polityczna to umiejętność wspólnej władzy kilku partii, tak aby państwo dobrze funkcjonowało i demokracja przede wszystkim.


Bzdury i propaganda 8) . Demokracja jest wadliwym systemem, który w obliczu tak rozwijającego się świata niedługo będzie przestarzały i dysfunkcjonalny. Już teraz nie zdaje egzaminu w obliczu kryzysów gospodarczych.

Polityka merkantalizmu - tak tak, wspólne manewry z Rosją na Morzu Żółtym, czekać jak tylko Rosja łyknie bakcyla od Chin i zacznie dążyć w tym samym kierunku,


Obecnie Rosja jest krajem, który ma najwięcej powodów, żeby bać się Państwa Środka. Jest to ich największy konkurent, największy kupiec, a Chińczycy kolonizują Syberię w tempie ekspresowym. Zbliżenie Rosji i Zachodu w celu powstrzymania Chin może stać się nieuniknione - chyba, że Kreml po prostu przestanie walczyć, w co nie wierzę.

#630 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Uwierz mi, że można.


Można, kiedy daje Ci ona satysfakcję i jeszcze masz z tego dobre pieniążki. :mrgreen:

No dobrze, ale po co przeciętny Chińczyk miałby to robić? Są całkowicie odcięci, w miarę możliwości, od idei zachodnich, nie mają żadnych snów o demokracji.


Mylo, dobrze napisał w tej sprawie, zasadniczo to powinnam wkleić Jego post, społeczność chińska się buntuję, nie Jesteś w stanie powiedzieć, jaki procent jest zadowolony ze swojego stanu życia, twierdząc że nie mają oni żadnych snów o demokracji, traktujesz ich jak przysłowiowe bydło( przepraszam, ale tylko to mam na myśli) zdolne tylko do pracy i i rozrodu.

Bzdury i propaganda 8) . Demokracja jest wadliwym systemem, który w obliczu tak rozwijającego się świata niedługo będzie przestarzały i dysfunkcjonalny. Już teraz nie zdaje egzaminu w obliczu kryzysów gospodarczych.


Kryzysy gospodarcze wynikają w dużej mierze z kredytów, które są nie spłacane, skoro Twój system jest taki idealny, to jakim cudem pozwolił towarzyszowi Gierkowi zaciągnąć kredyt i zadłużyć Polskę na 50 lat.

Obecnie Rosja jest krajem, który ma najwięcej powodów, żeby bać się Państwa Środka. Jest to ich największy konkurent, największy kupiec, a Chińczycy kolonizują Syberię w tempie ekspresowym.



Sami im na to pozwolili dając ziemię pod najem.

1) społeczeństwo jako całość bogaci się szybko i znacząco, gdyż ludzie w wieku robocznym dużo pracują, jest ich też bardzo wielu, ale!
2) społeczeństwo nie ponosi kosztów wynikających z konieczności utrzymania i wychowania pokolenia przed-produkcyjnego, co jeszcze dokłada swoje do iluzji rozwoju gospodarczego i stabilnego społeczeństwa
3) powoduje to wyraźny wzrost popytu wewnętrznego, który jest zaspokajany kredytami, który to kredyt obciąża nieliczną warstwę epigonów na przyszłość, niejako - na zapas


1. społeczeństwo jako całość bogaci się bo wyjechało za granicę i zarabia w walutach 3-6 razy wyższych od naszej(żaden to przepych, raczej czysta ekonomia dla państwa, a rozpad rodziny jako jednostki dla obywatela co skutkuję w dalszą demoralizację społeczeństwa)
2. bzdura
3. rząd dąży do zaostrzenia jak największego, możliwości zaciągania kredytów przez zwykłych obywateli


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych