Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego w Polsce jest dobrze


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
756 odpowiedzi w tym temacie

#676

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może Ty wiesz jak działa system ESA95 z którego Eurostat korzysta? Chętnie posłucham.


A więc nie doczekałem się odpowiedzi na pytanie. ESA 95 standaryzuje pod względem metodologii i rachunkowości dane napływające z gospodarek narodowych poszczególnych krajów. Jest to system kompatybilny ze światowymi standardami oraz wewnętrznie spójny. Naprawdę nie da się w ten sposób prowadzić dyskusji.

Jednak są redukowane.


rozumiem, że stwierdzasz to na podstawie artykułu który wkleiłeś oraz własnych obserwacji?


Spadające ceny maszyn vs wzrastające koszty pracy.


To zbyt duże uproszczenie. Ta zależność nie jest tak ścisłą jak ją przedstawiasz.

Wysoki poziom automatyzacji pracy, co zapewnia im konkurencyjność mimo wysokich kosztów pracy.


to prawda

Ładnie pokazuje różnicę między Polską a Niemcami wartość inwestycji w oprogramowanie i nowe maszyny. W Polsce ciągle najwięcej inwestuje się w nowe samochody, natomiast oprogramowanie i środki produkcji są znacznie dalej w hierarchii zakupów.


poproszę o źródło

Z jednej strony bez mechanizacji pracy nie można podnosić wydajności, z drugiej niskie płace minimalne nie skłaniają do inwestycji w automatyzacje - bo i tak jesteśmy konkurencyjni w stosunku do zagranicy.


nie jesteśmy konkurencyjni w stosunku do zagranicy. Płaca minimalna, a konkretnie jej wzrost jest ok, ponieważ dzięki temu przedsięJasbiorcy nie zatrudnią osoby bo będzie to nieopłacalne a na to miejsce za sprawą inwestycji w automatyzację obsadzą maszyne? Czy dobrze Cię zrozumiałem?
A więc płaca minimalna jest dobra bo pozwala zwolnić ludzi, którzy na nią nie zasługują. W jasny sposób wynika z tego, że istnienie owej płacy minimalnej odpowiada w części za produkcję bezrobocia.


Taa. Zobacz sobie na Twoje posty. Przeważają w niej takie zwroty:

zmiana linii trendu nie jest trendem:) tu się ubawiłem. A czym jest?

wskaż nam proszę w jaki sposób księgowy na wózku jest mniej wydajny od pełnosprawnego.

no i co mam zobaczyć? Co mi chcesz pokazać?

naprawdę? To które dane otrzymuje, a które nie? Jakie konkretnie standardy? Opowiedz, chętnie posłucham.

wytłumacz to na przykładzie hmm np: sprzątaczki zarabiającej płacę minimalną. Jak to jej podwyżka skłania pracodawcę do mechanizacji produkcji oraz poprawy wydajności w działach administracji.


"wytłumacz", "wyjaśnij", "wskaż", "opowiedz".

Nie jesteś moim nauczycielem żeby mnie przepytywać. Jeśli masz inne zdanie, lub sprzeczne informacje to po prostu to powiedz, nie baw się w mentora typu sokratejskiego.


Człowieku. Prowadzenie dyskusji opiera się w głównej mierze na zadawaniu pytań (otwartych i zamkniętych). To odpowiedzi na owe pytania rozjaśniają sytuację, prostują nieścisłości i trzymają dyskusję w ryzach. Spójrz na siebie, sam rozpoczynając ten temat postawiłeś pytanie ( i słusznie) : Dlaczego w Polsce jest dobrze. To pytania wymuszają interakcje w rozmowie.
Wg kindersztuby kontrolę w dyskusji posiada ten, kto zadaje pytania. A Tobie kojarzy się to z odpytywaniem w szkole :)

Wydajność i koszta pracy są ściśle powiązane. Co z tego że ktoś jest 2 razy bardziej wydajny, jeśli jego stanowisko pracy kosztuje 2,5 raza więcej (dla przykładu).


moje oburzenie wywołane było tym, że generalizowałeś tę grupę, stawiałeś ją za wzór niskiej wydajności. O kosztach mowy tam nie było i dobrze o tym wiesz.

Nawet jeśli niepełnosprawny jest nawet tylko nieco mniej wydajny, ale jego miejsce pracy i rozplanowanie przestrzeni wymaga dodatkowych kosztów i wyrzeczeń - to jest nieopłacalny względem człowieka w pełni zdrowego.


no i? a co, gdy jest bardziej wydajny?

Widzisz. Ty mi zadajesz takie pytania z zamiłowaniem. ;)


ponownie nie doczekałem się odpowiedzi. Pytałem o cel tych danych, a nie o to jakie pytania zadaję Tobie z zamiłowaniem.

Czyli prowokacja bez przyznania się do tego, nie jest prowokacją? Kombinujesz.


nie kombinuję, prowokacja bez przyznania się do tego pozostaje prowokacją i narusza regulamin tego forum.

Prima Aprilis jest świętem prowokacji i tyle mam do powiedzenia.


rozumiem, że upoważnia do łamania regulaminu? Wprowadziłeś w błąd, trudno, był prima aprilis, ale Ty chciałeś wymusić tym określone zachowanie aby się później z tego nabijać.

To nie jest jedyny raz, gdy złamałeś regulamin w tym temacie. ładnych kilka stron wcześniej posunąłeś się do kłamstwa i insynuacji. Napisałeś, że pomijam poruszone przez Ciebie wątki, mimo kilkukrotnych nawoływań z Twojej strony. Na moje pytanie jakie to wątki i gdzie są te nawoływania, nie odpowiedziałeś już nic.



#677

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A więc nie doczekałem się odpowiedzi na pytanie. ESA 95 standaryzuje pod względem metodologii i rachunkowości dane napływające z gospodarek narodowych poszczególnych krajów. Jest to system kompatybilny ze światowymi standardami oraz wewnętrznie spójny. Naprawdę nie da się w ten sposób prowadzić dyskusji.


Chyba nie oczekujesz że znam dokładne sposoby działania Eurostatu? Jeśli wiesz więcej ode mnie to się podziel. ;)

rozumiem, że stwierdzasz to na podstawie artykułu który wkleiłeś oraz własnych obserwacji?


Tak.

To zbyt duże uproszczenie. Ta zależność nie jest tak ścisłą jak ją przedstawiasz.


Nie powiedziałem że jest to ścisłe.

poproszę o źródło


link

nie jesteśmy konkurencyjni w stosunku do zagranicy. Płaca minimalna, a konkretnie jej wzrost jest ok, ponieważ dzięki temu przedsięJasbiorcy nie zatrudnią osoby bo będzie to nieopłacalne a na to miejsce za sprawą inwestycji w automatyzację obsadzą maszyne? Czy dobrze Cię zrozumiałem?
A więc płaca minimalna jest dobra bo pozwala zwolnić ludzi, którzy na nią nie zasługują. W jasny sposób wynika z tego, że istnienie owej płacy minimalnej odpowiada w części za produkcję bezrobocia.


Jesteśmy konkurencyjni w stosunku do zagranicy. Oczywiście w niektórych branżach bardziej, w innych mniej.
Tak, bo nowoczesne gospodarki są oparte na zmechanizowanej, wydajnej pracy, nie na taniej sile roboczej pracującej gołymi rękoma.

Człowieku. Prowadzenie dyskusji opiera się w głównej mierze na zadawaniu pytań (otwartych i zamkniętych). To odpowiedzi na owe pytania rozjaśniają sytuację, prostują nieścisłości i trzymają dyskusję w ryzach. Spójrz na siebie, sam rozpoczynając ten temat postawiłeś pytanie ( i słusznie) : Dlaczego w Polsce jest dobrze. To pytania wymuszają interakcje w rozmowie.
Wg kindersztuby kontrolę w dyskusji posiada ten, kto zadaje pytania. A Tobie kojarzy się to z odpytywaniem w szkole


Tak jestem człowiekiem, ale nie musisz tego potwierdzać.
Dyskusja nie polega na wyszczekiwaniu krótkich komend i pytań, tylko na wytłuszczaniu swojego zdania i popieraniu tego argumentami. W Twoim wypadku wygląda to bardzo biednie. Zamiast przedstawiać argumenty które będą obalać moje zdanie, każesz mi się tłumaczyć i szukać ich samemu. ;)

Teraz przynajmniej widzę jaki jest Twój cel - "kontrola w rozmowie". Biedne to i smutne - ja rozmowę traktuję jako drogę, a nie cel sam w sobie.

moje oburzenie wywołane było tym, że generalizowałeś tę grupę, stawiałeś ją za wzór niskiej wydajności. O kosztach mowy tam nie było i dobrze o tym wiesz.


Ależ zawsze są mniej wydajni, czasem jest to bardzo nieznaczne - ale jest. Jednak w większości branż są o wiele mniej wydajni i się do nich nie nadają. Podaj jakieś źródło które potwierdzi Twoje twierdzenie.

no i? a co, gdy jest bardziej wydajny?


Do czego zmierzasz? Opowiedz o co Ci chodzi, nie będę zgadywał kogo masz na myśli.


Co do reszty. Przestań gadać o mnie, bo nie jestem celem dyskusji.



#678

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chyba nie oczekujesz że znam dokładne sposoby działania Eurostatu? Jeśli wiesz więcej ode mnie to się podziel. ;)


najpierw w jednym z wcześniejszych postów stwierdzasz:

GUS ma mniejszą bezwładność wyników, docierają do niego szybciej i są dokładniejsze.


co sugeruje, że orientujesz się w zakresie rozbieżności między GUS a Eurostat. Na moją odpowiedź, że są to dokładnie te same dane, spływające w ten sam sposób i tak samo dokładne, jedynie w niektórych przypadkach opracowywane w oparciu o nieco inną metodologię, stwierdzasz:

Eurostat nie otrzymuje wszystkich danych zbieranych przez GUS. Ma swoje standardy.


co utwierdza mnie w przekonaniu, że orientujesz się w tych różnicach, więc zadaje pytanie o to, których danych Eurostat nie otrzymuje i jakie to standardy? W odpowiedzi otrzymuję coś takiego:

Może Ty wiesz jak działa system ESA95 z którego Eurostat korzysta?


odpowiadam na to pytanie i przypominam się ze swoim, w zamian otrzymuję:

Chyba nie oczekujesz że znam dokładne sposoby działania Eurostatu?


Wniosek: Stwierdzasz, że dane Eurostatu spływają wolniej niż do GUS, oraz , że są mniej dokładne, przyznając się jednocześnie do tego, że nie znasz sposobów działania Eurostatu.

I tak wygląda właśnie dyskusja z Tobą.


Tak.


Własne obserwacje nie są miarodajnym punktem odniesienia. Co więcej, sam to przyznałeś, a oto Twoje słowa :

...Świetnie. Argumenty w stylu "ja widzę - ja wiem, mam gdzieś statystyki i ankiety" są spoko... Problem w tym że percepcja jest wybiórcza i szuka się tego, co chcesz znaleźć...


To jest właśnie problem, jedynym argumentem jaki wysuwacie jest coś w stylu:

"bo ja widzę, bo ja słyszałem"


Ludzkie oceny są zawsze nieobiektywne, dlatego nie wierze w argumenty w stylu "porozmawiaj z ludźmi".




link


dziękuję, przyznaję rację.



Jesteśmy konkurencyjni w stosunku do zagranicy.


Na jakich danych się opierasz? poproszę o źródło. O ile mnie nie myli to konkurencyjność gospodarek jest rankingowana przez Światowe Forum Ekonomiczne. W najnowszym rankingu Polska notowana jest na 41 pozycji. Uważasz, że 41 pozycja na 142 notowane kraje ( z których około połowa to kraje trzeciego świata) pozwala stwierdzić, że nasza gospodarka jest konkurencyjna?

Co istotne, a zarazem alarmujące Polska w rankingu konkurencyjności spada.

Oczywiście w niektórych branżach bardziej, w innych mniej.
Tak, bo nowoczesne gospodarki są oparte na zmechanizowanej, wydajnej pracy, nie na taniej sile roboczej pracującej gołymi rękoma.


Więc przyznałeś, że niepisanym celem istnienia płacy minimalnej jest zwalnianie ludzi i zasilanie grona bezrobotnych. Inwestycje w mechanizacje można poczynić także przy braku płacy minimalnej.


Tak jestem człowiekiem, ale nie musisz tego potwierdzać.


Naprawdę nie wiem jak mam się do Ciebie zwracać by nie urazić dumy, skoro czepiasz się do stwierdzenia "człowieku". Dobrze, że nie otrzymałem za nie ostrzeżenia.

Dyskusja nie polega na wyszczekiwaniu krótkich komend i pytań,


dlatego nikt na tym forum nie szczeka. Nazwanie odpisywania "wyszczekiwaniem" jest sformułowaniem obraźliwym i nieprzystającym moderatorowi, ciekaw jestem czy pozostanie bez reakcji.

tylko na wytłuszczaniu swojego zdania i popieraniu tego argumentami.


a w momencie, gdy ktoś się z tym wytłuszczonym zdaniem i argumentami nie zgodzi i zada pytanie, to hmmm... szczeka?



W Twoim wypadku wygląda to bardzo biednie. Zamiast przedstawiać argumenty które będą obalać moje zdanie, każesz mi się tłumaczyć i szukać ich samemu. ;)


A więc sprawdźmy jak to jest naprawdę, przyjrzyjmy się z bliska naszej polemice w tym temacie:

- Pierwszy post, który w nim napisałem #109, punkt po punkcie odnosił się do przedstawionych przez Ciebie tez. Nie odniosłeś się do tego ani słowem.

- post #133, merytoryczny, na temat, polemika z tym co napisałeś, nie odniosłeś się do niego ani słowem

- potem (ok 350 posta) miała miejsce podjęliśmy dyskusję na temat reformy emerytalnej oraz eksportu i jego wpływu na rozwój gospodarczy. W pierwszym przypadku wykazałem bardzo wybiórczą logikę Twojego rozumowania i poprosiłem o wskazanie osób z branży podzielających Twój pogląd (podniesienie wieku konieczne, OFE) W odpowiedzi usłyszałem:

To Ty nie przedstawiłeś żadnego poparcia swojej dziwnej tezy w słowach jakiegokolwiek ekonomisty. To Ty chcesz budować jakiś nowy sposób radzenia sobie z problemem - to pokaż mi że jeszcze ktoś oprócz Ciebie o tym wie i popiera


po mojej odpowiedzi :

np profesor zwyczajny ekonomii Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej, jest m.in kierownikiem Zakładu Finansów Przedsiębiorstw i Ubezpieczeń, co Ty na to?


wątek się urwał

W drugim przypadku postawiłeś tezę, że rosnący eksport wpływa korzystnie na wzrost gospodarczy. Wymyślałeś różne wskaźniki, jak procentowy udział eksportu w deficycie handlowym. udział deficytu w eksporcie, itp itd. Napisałem, że jesteś w błedzie i eksport wpływa korzystnie na wzrost gospodarczy jedynie w przypadku gdy przekłada się na poprawę salda bilansu. Jako dowód podałem Tobie wzór na PKB i jednocześnie poprosiłem abyś przedstawił swój, w którym zależność opisana przez Ciebie jest zawarta. Podałeś przykład z krzesłem na poparcie jednej ze swoich tez. Po wykazaniu przeze mnie, że sytuacja wcale nie musi wyglądać tak jak napisałeś Dyskusja się urwała. Zanim się jednak urwała zdążyłeś merytorycznie ją zakończyć:

Nie brnij dalej w te bzdury, bo właśnie się ośmieszasz. Dla Twojego dobra.




- w międzyczasie zarzuciłeś mi nieznajomość giełdy:

Nie znasz się na giełdzie i farmazonisz. Pamiętam jak w latach ~2000 WIG20 przekraczał magiczną barierę 2000 punktów. Teraz jest na wysokości 3000 punktów.


na moją odpowiedź, że to nieprawda i WIG20 oscyluje na poziomie 2300-2400 pkt, a 3000 to historia, której poziomu nie widać na horyzoncie, wątek oczywiście się urwał.

minęło sporo postów i powróciłeś, bardzo merytorycznym : " no w końcu coś się tutaj dzieje". Nie działo się jednak jak widać na tyle, abyś odniósł się do moich postów. Wobec tego przypomniałem się:

Z jakiego wzoru korzystasz obliczając PKB? I jakie zmienne konkretnie zaprzeczają moim twierdzeniom?
2. Która to poważna persona związana z ekonomią podziela Twój punkt widzenia w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego? (na Twoją prośbę ja podałem nazwisko osoby podzielającej mój punkt widzenia).
3. W którym to "obecnie" WIG 20 ma wartość 3000 pkt?
4. W jaki sposób wydedukowałeś, że postuluję pogląd by wybrańcom narodu płacić pensję minimalną?


wątek się urwał. W między czasie po raz kolejny merytorycznie odpowiedziałeś innemu użytkownikowi :

AGuila@

Bla, bla, bla.


i wkleiłeś wykres długoterminowy Down Jones. Na moje obiekcje:

Wklejając wykres powinieneś umieć go zinterpretować. Pomogę Ci. Jak myślisz, ile spółek było notowanych na DJ w latach 80-tych, a ile jest dzisiaj? I w jakim stopniu Twoim zdaniem przekłada się to na wzrost indeksu?



odpowiedziałeś:

Co do grafu. Teraz zazwyczaj gra się na wzrost danego pakietu akcji - np. WIG20 i jego wzrost równa się naszemu zyskowi. Manipulujesz i próbujesz straszyć ludzi nieobeznanych w temacie.



czyli zupełnie nie na temat. Moje pytanie o to, w którym konkretnie miejscu manipuluję, pozostało oczywiście bez odpowiedzi.

Potem posunęłeś się do pomówienia:

Przypomnę Ci że miałeś pretensje że OFE inwestuje na giełdzie (ale pięknie rozmowa się rozmyła i nie chcesz powracać do meritum mimo już dwukrotnego przypomnienia z mojej strony)


na moją odpowiedź:

proszę podaj odnośnik do postu, w którym dyskusja się rozmyła, do tego, w którym pominęłem choć jedną Twoją wypowiedź na temat OFE?


wątek się urwał.

Następnie na lawinę artykułów o tym jak to w Polsce jest dobrze, umieściłeś primaaprylisową wrzutkę bez kozery dodając, że chodziło Tobie o to, aby go "bezmyślnie hejtować".

Zarzucałeś mi używanie "nieprecyzyjnych określeń". Moje pytanie o przykłady pozostało naturalnie bez odpowiedzi. Zarzuciłeś " nie używanie żadnych określeń", na moje pytanie w którym miejscu odpowiedzi się nie doczekałem.

Ocenę tego, w czyim wypadku wypada to "raczej biednie" pozostawiam użytkownikom tego forum.


Teraz przynajmniej widzę jaki jest Twój cel - "kontrola w rozmowie". Biedne to i smutne - ja rozmowę traktuję jako drogę, a nie cel sam w sobie.


Nie, kontrola w rozmowie nie jest celem, jest środkiem do jego osiągnięcia.


Ależ zawsze są mniej wydajni, czasem jest to bardzo nieznaczne - ale jest. Jednak w większości branż są o wiele mniej wydajni i się do nich nie nadają. Podaj jakieś źródło które potwierdzi Twoje twierdzenie.


Nikt nie prowadzi takich statystyk, to absurd. Skoro stwierdzasz, że zawsze są mniej wydajni to jeszcze raz zapytam: w jaki sposób księgowy na wózku inwalidzkim jest mniej wydajny od pełnosprawnego z uwagi na to, że jest na wózku? I co jego niepełnosprawność ma do rzeczy w kontekście wydajności?


Do czego zmierzasz? Opowiedz o co Ci chodzi, nie będę zgadywał kogo masz na myśli.


np osobę na wózku wykonującą pracę umysłową.


Co do reszty. Przestań gadać o mnie, bo nie jestem celem dyskusji.


nie gadam o Tobie, tylko o tym co wypisujesz i co rzutuje na tę dyskusję.



#679

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Vifon/Dziki Kurak

Po drugie, unikaj sformułowań typu "moderatorze mylo". Dyskutujesz z użytkownikiem mylo, a nie z funkcją moderatora, więc nie zapędzaj się tam, gdzie nie powinieneś.

W takim razie proszę czynić honory i zrobić z myla użytkownika. Czy jak ktoś się zwraca "Panie prezydencie" to rozmawia z funkcją, czy z prezydentem?


@mefistofeles
Nie ma po co mu pisać jego sposobu dyskusji z innymi ludźmi, bo on walnie tekstem w stylu:

Nie możesz nic zarzucić moim postom. Są merytorycznie poprawne, nie wprowadzają w błąd i na dodatek są poparte danymi. Nie masz punktu zaczepienia i dlatego rozmydlasz temat tak jak wyżej.

Link do posta: http://www.paranorma...post__p__481735

Najśmieszniejsze jest to, że mi zarzucał dziwne gierki, a sam co chwila urywa wątki, manipuluje, kłamie, wykręca się. A potem narzeka na sposób, w jaki z nim dyskutujemy. Ale tak to jest, jak się widzi czubek swojego nosa i świat wokół niego.


@mylo
Pozwól, że wkleję fragmenty artykułów nt różnicy pomiędzy Eurostatem a GUSem:

RÓŻNICA MIĘDZY CPI A HICP


Główna różnica między wskaźnikiem CPI (GUS) a HICP (Eurostat) to rozłożenie wag w koszyku konsumpcyjnym: w przypadku CPI bazą jest koszyk przeciętnego Polaka, w przypadku HICP - przeciętnego mieszkańca UE. Ponieważ średnio płace w UE są wyższe, struktura koszyka HICP różni się głównie odsetkiem wydatków żywność (w UE poniżej 20 proc., w Polsce 25 proc.).

Źródło:
http://biznes.gazeta...do_5_proc_.html

- Różnica między danymi GUS i Eurostatu polega na tym, że Eurostat podaje dane oczyszczone z wahań sezonowych - mówi Adam Czerniak ekonomista Invest-Banku. W Polsce przyjęło się, że najważniejszy jest wskaźnik niewyrównany, stąd w zeszłym tygodniu szum skupiał się wokół wzrostu PKB o 0,8 proc.

Źródło:
http://wyborcza.biz/..._1_9_proc_.html

Czyli prowokacja bez przyznania się do tego, nie jest prowokacją? Kombinujesz. Prima Aprilis jest świętem prowokacji i tyle mam do powiedzenia.

Naprawdę? Zobaczmy:

Prima aprilis (z łac. 1 kwietnia, łc.: Prima dies Aprilis), dzień żartów – obyczaj związany z pierwszym dniem kwietnia, obchodzony w wielu krajach świata. Polega on na robieniu żartów, celowym wprowadzaniu w błąd, kłamaniu, konkurowaniu w próbach sprawienia, by inni uwierzyli w coś nieprawdziwego. Tego dnia w wielu mediach pojawiają się różne żartobliwe informacje. Pochodzenie tego zwyczaju nie jest jeszcze wyjaśnione.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prima_aprilis


Prowokacja – określenie opisujące uzyskanie informacji lub wymuszenie zachowania ofiary przez podstępne i celowe działanie osoby trzeciej
W psychologii prowokacja jest świadomym wymuszeniem określonych zachowań, reakcji lub działań, często agresywnych i nagłych, poprzez oddziaływanie na psychikę, niekoniecznie zgodne z obranymi przez daną osobę zasadami i wyznawaną ideologią.

Źródło:
https://pl.wikipedia...ja_(zachowanie)

To może w następne "święto prowokacji" zaczepimy kibolów? Piszesz bzdury.

Idąc twoim tokiem rozumowania, Obama powinien wtedy zaatakować Iran, by dzień później ogłosić, że to było Prima Aprilis. Nie chcesz być poważny, to nie. Tylko później nie żal się na sposób, w jaki ciebie traktują.

Zresztą powinieneś dostać warna, bo właśnie się przyznałeś do prowokacji.

Polskie banki zagrożone


Banki w Polsce mogą zostać wydrenowane ze środków finansowych przez zagraniczne banki-matki, które pilnie potrzebują kapitału – takie alarmujące wnioski wynikają z analiz opracowanych przez unijnych specjalistów dla Komisji Europejskiej. O tym zagrożeniu mówili od lat „moherowi” ekonomiści, którzy ostrzegali, że wcześniej czy później zapłacimy gigantyczny rachunek za wyprzedaż, często za bezcen, naszych banków.

Na rabunkowej wyprzedaży sektora bankowego w ostatnim 20-leciu straciliśmy co najmniej 200 mld zł. Właścicielami ponad 2/3 banków w Polsce są dziś banki zagraniczne. Ich spółki córki w Polsce dodatkowo są zadłużone za granicą łącznie na blisko 55 mld euro (ok. 250 mld zł). Zwrotu tych pieniędzy wierzyciele mogą zażądać w każdej chwili. Tylko austriackie banki pożyczyły krajom Europy Środkowo-Wschodniej ponad 260 mld euro. A matkom w potrzebie się nie odmawia. Europejskie banki toną i muszą się dokapitalizować na setki miliardów euro jeszcze w tym roku. W tej sytuacji KE dokonała epokowego odkrycia, że grozi nam „repatriacja” kapitału z Polski do Rzymu, Londynu, Madrytu czy Berlina. Grozi nam też kolejna wyprzedaż banków w Polsce. Dziś dominują u nas banki europejskie i amerykańskie, wkrótce mogą je zastąpić chińskie czy rosyjskie. Tylko pieniądze w tych bankach są nasze; samych lokat gospodarstw domowych jest ok. 490 mld zł, a dalsze ok. 190 mld zł to lokaty firm.

Unia dostrzega to, czego ciągle nie widzi nasza kasta rządząca; zagraniczni właściciele polskich banków, wysysając z nich gotówkę, mogą – jak to ujęła KE – „spowodować szkodliwy wpływ na realne gospodarki krajów goszczących filie”. Ciekawe, czy ten problem zauważą autorzy totalnej wyprzedaży banków w Polsce, ciągle przecież będący u steru władzy. Jak zareaguje na tak poważne ostrzeżenie polski nadzór finansowy czy sejmowa komisja finansów publicznych, która ostatnio tak wiele czasu poświęcała polskim SKOK-om.

Hiszpania już jest bankrutem, wcześniej czy później podzieli los Grecji i będzie potrzebowała finansowej kroplówki. Zagrożenie dla hiszpańskiego, podobnie jak i europejskiego, sektora bankowego jest ogromne. A my przecież mamy nad Wisłą hiszpańskiego giganta – Santander Bank, właściciela dwóch dużych banków BZ-WBK i Kredyt Banku. Sektor bankowy w Europie, pomimo zastrzyku w wysokości 1 bln euro ze strony Europejskiego Banku Centralnego, to nadal mina z opóźnionym zapłonem, a lont już się tli.

Opowieści o silnym i odpornym na kryzys polskim systemie bankowym można włożyć między bajki. To wyśmiewani przez liberałów „moherowi” ekonomiści przez lata ostrzegali, że takie właśnie będą konsekwencje wyprzedaży często za bezcen banków w Polsce w ręce kapitału zagranicznego. Teraz dostrzegła to nawet Komisja Europejska i jej eksperci. Milczą za to nasze krajowe autorytety od tego wielce kosztownego eksperymentu. Realnie bezpieczne są dziś tylko te pieniądze, które są w krajowych – polskich instytucjach finansowych, bo tych nie da się jednym kliknięciem w komputerze wytransferować za granicę. Miliony Polaków, którzy uwierzyli, że dobre i bezpieczne jest tylko to, co obce, powinny przejrzeć na oczy. Czas najwyższy, bo ostrzega nas dziś przed obcymi bankami sama Komisja Europejska.

Autor jest głównym ekonomistą SKOK

Źródło:
http://niezalezna.pl...banki-zagrozone

Użytkownik Torek edytował ten post 06.05.2012 - 18:01


#680

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wniosek: Stwierdzasz, że dane Eurostatu spływają wolniej niż do GUS, oraz , że są mniej dokładne, przyznając się jednocześnie do tego, że nie znasz sposobów działania Eurostatu.

I tak wygląda właśnie dyskusja z Tobą.


Dane do GUS spływają szybciej, bo Eurostat otrzymuje dane z krajowych systemów statystycznych - to chyba oczywiste że nie otrzyma ich pierwszy. Prawda? ;)

Z Tobą wygląda lepiej? Też nie otrzymuje żadnych informacji, przekręcasz dyskusje by nie musieć odpowiadać wprost na pytania na które nie masz odpowiedzi.
Ale ja chce wiedzieć jakie informacje otrzymuje Erostat. Wiesz coś na ten temat, czy nie?

Własne obserwacje nie są miarodajnym punktem odniesienia. Co więcej, sam to przyznałeś, a oto Twoje słowa :


Moje obserwacje + dane GUS. Czyżby manipulacja była dobrym sposobem na osiągnięcie "kontroli" w rozmowie? :) Brzydko.

Na jakich danych się opierasz? poproszę o źródło. O ile mnie nie myli to konkurencyjność gospodarek jest rankingowana przez Światowe Forum Ekonomiczne. W najnowszym rankingu Polska notowana jest na 41 pozycji. Uważasz, że 41 pozycja na 142 notowane kraje ( z których około połowa to kraje trzeciego świata) pozwala stwierdzić, że nasza gospodarka jest konkurencyjna?

Co istotne, a zarazem alarmujące Polska w rankingu konkurencyjności spada.


Bądź na tyle konsekwentny by podawać swoje źródła, zanim będziesz żądał moich. Do tego podajesz jeden indeks który akurat spadł. Tych indeksów jest wiele i w niektórych się podnosimy, w innych spadamy. Rozrzut pozycji w rankingu też jest ogromny.

Czyżby kolejny sposób na osiąganie "kontroli" w rozmowie? Żądanie źródeł ode mnie, nie podając swoich? ;)

Więc przyznałeś, że niepisanym celem istnienia płacy minimalnej jest zwalnianie ludzi i zasilanie grona bezrobotnych. Inwestycje w mechanizacje można poczynić także przy braku płacy minimalnej.


Nie przyznałem. Mechanizacja tworzy miejsca pracy w innych branżach, lepiej popłatne i wyspecjalizowane. Jak zwykle nie widzisz żadnych zmiennych, prócz tych które Ci odpowiadają.

Czyżby kolejny sposób na osiąganie "kontroli"? Wkładanie mi w usta słów których nie powiedziałem?

dlatego nikt na tym forum nie szczeka. Nazwanie odpisywania "wyszczekiwaniem" jest sformułowaniem obraźliwym i nieprzystającym moderatorowi, ciekaw jestem czy pozostanie bez reakcji.


Jeśli poczułeś się obrażony to o czymś może świadczyć, ja nic bezpośrednio do Ciebie nie kierowałem. ;)

A więc sprawdźmy jak to jest naprawdę, przyjrzyjmy się z bliska naszej polemice w tym temacie:


Na przestrzeni czasu rozmawiałem tutaj z ogromną ilością ludzi i nie mam zapłaconego etetu żeby wam wszystkim odpowiadać na wszystkie posty.
Mam inne zajęcia i często nie mam czasu. Jednak i tak jest między nami wielka różnica w poziomie dyskusji - zwłaszcza że ja nikogo tutaj nie wyzywam. Jeśli już to odnoszę się do sposobu dyskusji, nie do człowieka. Co niestety w przypadku Twoim i wielu innych jest niebyłą historią.
Łatwiej zwyzywać, ośmieszyć i zdyskredytować. :P

No tak, to przecież "kontrola" rozmowy.

Ocenę tego, w czyim wypadku wypada to "raczej biednie" pozostawiam użytkownikom tego forum.


"Kontrola" rozmowy, próbujesz zdobyć ludzi na "swoją" stronę.

Ja tutaj miałem do czynienia z wieloma ludźmi z którym "dyskutowałem" - bo często robili sobie na mnie nagonkę. Objętościowo to jednak w moim przypadku jest tutaj o wiele więcej zawartości - zwłaszcza że w wielu przypadkach muszę się powtarzać, co mi nie w smak.

Nie, kontrola w rozmowie nie jest celem, jest środkiem do jego osiągnięcia.


Rozmowa w której ktoś chce osiągnąć kontrolę nie siłą argumentu, a manipulacją słowem zamienia się w szambo. Każdą erystyczną sztuczkę będę teraz punktował.


Nikt nie prowadzi takich statystyk, to absurd. Skoro stwierdzasz, że zawsze są mniej wydajni to jeszcze raz zapytam: w jaki sposób księgowy na wózku inwalidzkim jest mniej wydajny od pełnosprawnego z uwagi na to, że jest na wózku? I co jego niepełnosprawność ma do rzeczy w kontekście wydajności?


Choćby pójście do kserokopiarki położonej na końcu korytarza. Wózek krępuje ruchy, pracownik biurowy nie jest w matriksie i czasem musi gdzieś fizycznie pójść. Przestawić papiery, wziąć coś z półki, z sąsiedniego stolika, może mu długopis upadł i potoczył się dwa metry od niego.

Jak zwykle nie widzisz niuansów życia i patrzysz na to wszystko w bardzo ograniczony sposób.

Torek@

Nie ma po co mu pisać jego sposobu dyskusji z innymi ludźmi, bo on walnie tekstem w stylu:


Bo tak jest i Ci głupio. Za to od was mogę otrzymać wyzwiska pod moim adresem. Jesteście w porządku. ;)

Najśmieszniejsze jest to, że mi zarzucał dziwne gierki, a sam co chwila urywa wątki, manipuluje, kłamie, wykręca się. A potem narzeka na sposób, w jaki z nim dyskutujemy. Ale tak to jest, jak się widzi czubek swojego nosa i świat wokół niego.


No caaały Ty. :) Widzisz jacy jesteśmy podobni?

Pozwól, że wkleję artykuł nt różnicy pomiędzy Eurostatem a GUSem:


To to ja wiem, gdzie są jakieś istotne dane mogące położyć światło na temat różnic między statystykami GUS i Eurostatu. I to nie tylko w kwestii bezrobocia, ale i zatrudnienia w administracji etc.

To może w następne "święto prowokacji" zaczepimy kibolów? Piszesz bzdury.


A to moja wina że się zachowujecie jak kibole na widok małego żarciku przeklejonego z innej strony? Tak czy siak chcecie mnie ukamieniować za to że mam inne zdanie i nie podzielam waszego obrazu Polski-upadku. Wałkujecie to już od tylu postów, że to jest już nudne.



#681

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mylo

Bo tak jest i Ci głupio.

Nie wiem, o czym piszesz.

Za to od was mogę otrzymać wyzwiska pod moim adresem. Jesteście w porządku. ;)

Wklejałem różne artykuły, o czym nie raczysz nawet wspomnieć. Widzisz to, co chcesz widzieć.

No caaały Ty. :) Widzisz jacy jesteśmy podobni?

Zwykle tego nie piszę nikomu, bo nie lubię, ale daleko ci do mnie. Nie przyrównuj mnie do siebie. Ja nie widzę tam moich cech.

A to moja wina że się zachowujecie jak kibole na widok małego żarciku przeklejonego z innej strony?

Żartu? Żartem są twoje pozostałe posty, bo na pewno nie ten artykuł, który z premedytacją wkleiłeś. Na dodatek próbujesz się wykręcić zwalając na nas winę. Przestań to robić, bo stajesz się coraz bardziej śmieszny. Po za tym co to przyrównanie nas do kiboli? Ogarnij się człwieku, bo coś z tobą naprawdę jest nie tak.

Tak czy siak chcecie mnie ukamieniować za to że mam inne zdanie i nie podzielam waszego obrazu Polski-upadku.

Tak, pisz co chcesz. Można mieć inne zdanie owszem. Ale inne zdanie nie jest równe najprawdziwszej prawdzie. Ale tu nie chodzi o twoje zdanie najbardziej, tylko sposób prowadzenia tego tematu. To przez to jesteś tak traktowany.

Wałkujecie to już od tylu postów, że to jest już nudne.

Żarty sobie stroisz? Jak w sądzie jedną sprawę wałkuje się 4 lata, to też jest tak samo nudne?
Wiem, że to nie jest sąd, a ty złamałeś regulamin.

Jeśli poczułeś się obrażony to o czymś może świadczyć, ja nic bezpośrednio do Ciebie nie kierowałem. ;)

Jeśli poczułeś się obrażony, kiedy mefistofeles zwracał się do ciebie "człowieku" to też coś to musi oznaczać.

Łatwiej zwyzywać, ośmieszyć i zdyskredytować. :P

Równie dobrze łatwo kłamać, manipulować, pisać bzdury.

Jeśli już to odnoszę się do sposobu dyskusji, nie do człowieka. Co niestety w przypadku Twoim i wielu innych jest niebyłą historią.

Ależ interesujące. Może odświeżę ci pamięć:

Torek@

Ja Cię nie zmuszam do czytania, pokazujesz tylko swoją ignorancje.


Bo na razie to wychodzisz nieco nędznie.


Dla kogoś takiego będę arogancki, bo nie włożył żadnego trudu w zbudowanie swojego poglądu na ten temat.


Jesteś śmieszny.


Wymagaj od innych tyle co od siebie, nie bądź hipokrytą.


Tym postem tylko potwierdziłeś że jesteś ignorantem, ale innych ignorantów też tak traktuję.


Boś ignorant.


Bezczelny jesteś.


Chyba nie muszę wklejać więcej?


Rozmowa w której ktoś chce osiągnąć kontrolę nie siłą argumentu, a manipulacją słowem zamienia się w szambo. Każdą erystyczną sztuczkę będę teraz punktował.

Dobrze, że przynajmniej przyznałeś się do tego szamba. Te punktowanie polecam zacząć od siebie.

Użytkownik Torek edytował ten post 07.05.2012 - 14:57


#682

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dane do GUS spływają szybciej, bo Eurostat otrzymuje dane z krajowych systemów statystycznych - to chyba oczywiste że nie otrzyma ich pierwszy. Prawda? ;)


Oczywiście, że otrzyma je drugi. Co nie zmienia faktu, że są to dokładnie te same dane, tak samo dokładne. Gdzie wyczytałeś, że są mniej dokładne?

Z Tobą wygląda lepiej? Też nie otrzymuje żadnych informacji, przekręcasz dyskusje by nie musieć odpowiadać wprost na pytania na które nie masz odpowiedzi.
Ale ja chce wiedzieć jakie informacje otrzymuje Erostat. Wiesz coś na ten temat, czy nie?


otrzymuje dokładnie te same dane co GUS, ile razy mam jeszcze powtórzyć, żebyś przyjął to do wiadomości?


Moje obserwacje + dane GUS. Czyżby manipulacja była dobrym sposobem na osiągnięcie "kontroli" w rozmowie? :) Brzydko.


Dane GUS wskazują identyczne tendencje jak Eurostatu. Wg GUS biurokracja w POlsce w latach 2008-2010 rosła w tempie kilkunastu procent rocznie. Artykuł, który Ty wkleiłeś zawiera szczątkowe dane na 3 kwartał 2011. Takie dane nigdy nie są miarodajne, bierze się dane całoroczne. Kilkanaście procent w jednym roku + kilkanaście procent w drugim - 2% w trzecim kwartale daje ponad dwie dychy na plusie. Wg danych GUS przypomnę. Co do manipulacji to przemilczę, takimi nędznymi pomówieniami mnie nie ruszysz.




Bądź na tyle konsekwentny by podawać swoje źródła, zanim będziesz żądał moich.


źródłem jest ranking WEF (najbardziej miarodajny ranking w zakresie konkurencyjności).

Do tego podajesz jeden indeks który akurat spadł.


więc czekam, aż Ty podasz te, które wzrosły.

Tych indeksów jest wiele i w niektórych się podnosimy, w innych spadamy. Rozrzut pozycji w rankingu też jest ogromny.


zamieniam się w słuch wobec tego.

Czyżby kolejny sposób na osiąganie "kontroli" w rozmowie? Żądanie źródeł ode mnie, nie podając swoich? ;)


Źródło podałem od razu, ranking Światowego Forum Ekonomicznego, chyba nie myśłałeś, że wymyśliłem to sam? :)


Nie przyznałem. Mechanizacja tworzy miejsca pracy w innych branżach, lepiej popłatne i wyspecjalizowane. Jak zwykle nie widzisz żadnych zmiennych, prócz tych które Ci odpowiadają.


Powiązałeś istnienie płacy minimalnej z mechanizacją i automatyzacją (idiotyczne, ale mniejsza o to), więc siłą rzeczy optujesz za zwolnieniem nisko wykwalifikowanego pracownika i zastąpienia go maszyną lub jakimś innym udoskonaleniem, jeżeli ów pracownik nie zarabia na płacę minimalną. Więc siłą rzeczy przyznałeś, że płaca minimalna skazuje tego pracownika na bezrobocie ( w najlepszym wypadku na szarą strefę). Ja jestem za tym, aby nisko wykwalifikowanemu pracownikowi pracodawca mógł mniej zapłacić.

Czyżby kolejny sposób na osiąganie "kontroli"? Wkładanie mi w usta słów których nie powiedziałem?


niczego i nigdzie nie wkładam, to jasno i klarownie wynika z tego co napisałeś. A już wysyłanie nisko wykwalifikowanego pracownika do lepiej popłatnej i wyspecjalizowanej branży samo ciśnie uśmiech na usta.


Jeśli poczułeś się obrażony to o czymś może świadczyć, ja nic bezpośrednio do Ciebie nie kierowałem. ;)


Kogo wobec tego miałeś na myśli?


Na przestrzeni czasu rozmawiałem tutaj z ogromną ilością ludzi i nie mam zapłaconego etetu żeby wam wszystkim odpowiadać na wszystkie posty.
Mam inne zajęcia i często nie mam czasu. Jednak i tak jest między nami wielka różnica w poziomie dyskusji - zwłaszcza że ja nikogo tutaj nie wyzywam. Jeśli już to odnoszę się do sposobu dyskusji, nie do człowieka. Co niestety w przypadku Twoim i wielu innych jest niebyłą historią.
Łatwiej zwyzywać, ośmieszyć i zdyskredytować. :P

No tak, to przecież "kontrola" rozmowy.


jaka jest między nami różnica widać w streszczonej przeze mnie naszej dyskusji. Każdy wyrobi sobie na bazie tego swoje własne zdanie.


"Kontrola" rozmowy, próbujesz zdobyć ludzi na "swoją" stronę.


Nie, nikogo nie próbuję zdobyć. Po prostu jestem na tyle dojrzały, że oceny co wypada blado a co nie, której to oceny jestem częścią nie wystawiam sobie sam, tylko pozostawiam ją czytającym.

Ja tutaj miałem do czynienia z wieloma ludźmi z którym "dyskutowałem" - bo często robili sobie na mnie nagonkę. Objętościowo to jednak w moim przypadku jest tutaj o wiele więcej zawartości - zwłaszcza że w wielu przypadkach muszę się powtarzać, co mi nie w smak.


Twoje oceny samego siebie naprawdę nie za bardzo mnie interesują, wybacz.


Rozmowa w której ktoś chce osiągnąć kontrolę nie siłą argumentu, a manipulacją słowem zamienia się w szambo.


o kim mówisz? Jeżeli o mnie to proszę o przykład takiej manipulacji.

Każdą erystyczną sztuczkę będę teraz punktował.


zamiast obiecywać, po prostu punktuj.



Choćby pójście do kserokopiarki położonej na końcu korytarza. Wózek krępuje ruchy, pracownik biurowy nie jest w matriksie i czasem gdzieś fizycznie pójść. Przestawić papiery, wziąć coś z półki, z sąsiedniego stolika, może mu długopis upadł i potoczył się dwa metry od niego.


mam rozumieć, że są to czynniki decydujące o wydajności pracy księgowego?:) Jaja jak berety :) O wydajności księgowego świadczą : szybkość rozliczania kosztów, umiejętna interpretacja prawa, umiejętne organizowanie przepływów finansowych itp.

Jak zwykle nie widzisz niuansów życia i patrzysz na to wszystko w bardzo ograniczony sposób.


tak jak mówiłem Twoje prywatne oceny nie za bardzo mnie interesują.

miłujmy się

A to moja wina że się zachowujecie jak kibole na widok małego żarciku przeklejonego z innej strony? Tak czy siak chcecie mnie ukamieniować za to że mam inne zdanie i nie podzielam waszego obrazu Polski-upadku. Wałkujecie to już od tylu postów, że to jest już nudne.


Nikt nie zamierza nikogo kamienować, wystarczy nam jeżeli zostaniesz potraktowany jak każdy inny użytkownik tego forum łąmiący w podobny sposób regulamin.

Użytkownik mefistofeles edytował ten post 06.05.2012 - 23:06




#683

Striker.
  • Postów: 580
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

To jest ważne więc proszę przeczytajcie to.

Pewnie wielu zdziwi to co zaraz przeczytają. Do wczoraj byłem zagorzałym przeciwnikiem rządu Tuska. Uważałem premiera za osobę nie wrażliwą na problemy społeczne ale jestem z wykształcenia politologiem, odbyłem praktyki w gabinetach kilku polityków i partii chociaż nigdy się do żadnej partii nie zapisałem i nie wspieram żadnego polityka, a własną karierę związałem z marketingiem w sektorze prywatnym i wszystko co umiem i zawdzięczam, to zawdzięczam tylko sobie, bo żaden z tych polityków nigdy się nie odwdzięczył.

Tusk nie lubi się dzielić z nami problemami rządu i państwa to jego wada i zaleta. Zaletą jest to, że mamy poczucie w miarę silnego ośrodka władzy, a wadą to, że nie rozumiemy dlaczego nasz rząd musi podejmować tak trudne decyzję. Muszę w tym momencie zaznaczyć, że uważam tak jak w poprzednich postach pisałem, że największym błędem Tuska jest zatrudnianie niekompetentnych ludzi oraz obsadzanie wszystkich stanowisk w spółkach państwa ludźmi PO lub ich rodzin przez co wracamy znowu do początku czyli do niekompetencji ludzi, którzy obejmują ważne stanowiska bez potrzebnego doświadczenia by się w nich sprawdzać - czyt. słabi negocjatorzy, którzy mają tendencje do ulegania wytrawnym graczom, oraz nie do końca świadomi prawdziwego potencjału własnych resortów i zaplecza konkurencji, przeciwników czy partnerów (jak kto woli ich nazywać) - co do tych kwestii jestem pewien.

Teraz natomiast praktyczna ocena działań tego rządu - różna od mojej dotychczasowej i bliższa opinii mylo, który zdaje się rozumiał to być może bardziej intuicyjnie lub po prostu nie potrafił tego wytłumaczyć tak jak powinien. Droga, którą wybrał rząd (ustawy emerytalne, refundacji leków, podatków itd..) to wszystko wydaje nam się skrajnie nie odpowiedzialne ponieważ nie wiemy dokąd ten rząd zmierza. Gabinet Tuska nie zwykł do dzielenia się kierunkiem polityki i stąd te wszystkie nie porozumienia.

Ja uważam, że oni nie chcą jak to zwykliśmy mówić dorobić się na naszych grzbietach czyt. pracy Polaków czy nie szukają lukratywnych stanowisk w parlamencie EU. Myślę, że doskonale zdają sobie sprawę kim dla nich (Europu Zachodniej) my Polacy jesteśmy. My też doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Teraz tutaj nie chodzi o to co uważam tylko co widzę, jakie zmiany i jaki plan się kreuje.

Nasze Państwo zostało przekazane w ręce PO, każdy chyba wie w jakim stanie. Możemy się sprzeczać czy w lepszym czy w gorszym jednak nie zaprzeczalnym jest fakt, że otrzymali średniej wielkości, niskiej jakości Państwo usytuowane pomiędzy wschodem, a zachodem Europy gdzie z jednej strony o wpływy jako rynek zbytu i taniej siły roboczej walczy EU i USA, a z drugiej Federacja Rosyjska nadal uważa nas za swoją tradycyjna strefę wpływów.

Wracając do planu Tuska - ogólnie jest bardzo prosty ale najtrudniejszy w wykonaniu. Tusk chce zbudować Państwo, które z jednej strony ma budżet pozwalający na wpływ w sprawach Europejskich po przez inwestowanie w strukturach gospodarki EU (chyba każdy wie jak się traktuje takiego co cały czas tylko bierze, a nie daje nic w zamian), z drugiej Państwo, w które zainwestowano ogromne ilości kapitału zagranicznego (Może za Gdańsk obcokrajowcy nie chcą umierać ale na pewno zechcą umierać w obronie własnego kapitału, który w Polsce zainwestowali). Jest jeszcze ostatnia kwestia, której połączenie z poprzednimi jest majstersztykiem - To przez to Tuskowi się najbardziej obrywa - Tusk chce aby Polacy zarabiali tyle ile zarabia się normalnie na zachodzie. Z jednej strony spełni marzenie narodu, z drugiej sprawi, ze nasz budżet będzie potężny.

Teraz pewnie parsknęliście śmiechem ale zastanówcie się przez chwile... Polska jest krajem w większości już sprywatyzowanym. Tusk nie może jak to było w poprzednim systemie ustalić z trybuny od dzisiaj zarobki Polaków będą następujące! Nie może mieszać w ekonomii, gospodarkach i finansach. Nie może podnieść pensji urzędników do niebotycznych sum bo zamienił by nasze Państwo w drugą Białoruś.

Co więc wymyślił? Ano wymyślił jak za jednym zamachem sprawić by budżet był duży i pensje szły w górę... Wybrał najtrudniejszą drogę, którą podejrzewam, że okupi utratą władzy i dyskredytacją - jednak jestem pewien, że historia osądzi go jako najlepszego przywódcę naszego narodu od czasu Piłsudskiego - Będzie drugim Kazimierzem Wielkim. Być może to nad wyraz ale na czym jego plan polega?

Rząd podnosi akcyzy i podatki by sprawić aby ceny w naszym kraju wzrosły, zrównując się z Europejskimi. Chyba wszyscy widzimy jak coraz ciężej się nam żyje.. Takie same pieniądze nie starczają nawet na takie same zakupy jak 3 miesiące wcześniej, a wypłaty - wciąż takie same. Jest dramatycznie! O co więc chodzi - ano o to, że skoro ceny idą w górę to Kowalski nie będzie szukał już pracy za 2000 zł na rękę tylko za 3000 zł. Potem za 4000 zł i tak cały czas. Nikt kto zarabia 1800 zł nie będzie szczęśliwy i przez cały czas swojej pracy będzie szukał lepszej i lepiej płatnej, a prywatni przedsiębiorcy by zatrzymać doświadczonych i wykwalifikowanych pracowników będą musieli im podwyższać wynagrodzenia bo w innym wypadku pozostaną im słabo wykwalifikowani pracownicy, przez których będą ponosili straty przez co nie będą w stanie utrzymać się na rynku i w efekcie zbankrutują tworząc tym samym miejsce dla przedsiębiorstw, które lepiej płacą i dbają o kwalifikacje pracowników.

Państwo to bardzo złożony organizm. Składa się z tysięcy urzędników, milionów obywateli. Każda prosta myśl filozoficzna wprowadzana w życie musi następnie być dostosowana do każdego trybiku, który tworzy Państwo. Ta prosta myśl tyska jest ogromnym przedsięwzięciem. Na naszej mini skali możemy porównać to do prostej myśli - zbuduję dom. Aby go zbudować potrzebujemy, środków, specjalistów, materiałów, ziemi, możemy zostać oszukani, możemy użyć złych materiałów, cały proces trwa czasami latami - ale wszystko zaczyna się na prostej myśli "chcę wybudować dom", a kończy na zamieszkaniu w tym właśnie domu.

To jest ciężki i długi proces ale nareszcie jesteśmy na dobrych torach. Myślę, że czas zostawić Tuska w spokoju i zacząć go wspierać zamiast wbijać mu szpilki gdzie się da i kiedy tylko się da. Albo będziemy za przeproszeniem śr..ć we własne gniazdo albo podwiniemy rękawy i będziemy je wspólnie budować. To od nas zależy w jakim gnieździe będziemy żyć. Dodam tylko, że jeszcze żadne gniazdo w którego architekt się zmieniał co chwile nie zostało ani szybko, ani tanio, ani dobrze wybudowane - więc dajmy trochę wsparcia temu naszemu Tuskowi - bo jak widać wykończyliśmy go i zaczyna się poddawać, a te hieny co wszystko zawsze tylko niszczyli, a nie potrafili nic zbudować już go szarpią by odebrać mu władzę..

Witajcie w Kapitalizmie!

_____________________________________________________
Edit: może lepiej wydzielić ten post do stworzenia nowego tematu?

Użytkownik Strike back edytował ten post 07.05.2012 - 11:42


#684 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Tusk nie lubi się dzielić z nami problemami rządu i państwa to jego wada i zaleta.

Hmm, nikt nie lubi jeśli chodzi o polityków, żadna wada ani zaleta tak trza robić :rotfl:
No przecież, oni muszą mieć czas na kręcenie swoich wałków, tak, żeby ciemne społeczeństwo nie wiedziało co się dzieje dookoła.

Rząd podnosi akcyzy i podatki by sprawić aby ceny w naszym kraju wzrosły, zrównując się z Europejskimi. Chyba wszyscy widzimy jak coraz ciężej się nam żyje.. Takie same pieniądze nie starczają nawet na takie same zakupy jak 3 miesiące wcześniej, a wypłaty - wciąż takie same. Jest dramatycznie! O co więc chodzi - ano o to, że skoro ceny idą w górę to Kowalski nie będzie szukał już pracy za 2000 zł na rękę tylko za 3000 zł. Potem za 4000 zł i tak cały czas. Nikt kto zarabia 1800 zł nie będzie szczęśliwy i przez cały czas swojej pracy będzie szukał lepszej i lepiej płatnej, a prywatni przedsiębiorcy by zatrzymać doświadczonych i wykwalifikowanych pracowników będą musieli im podwyższać wynagrodzenia bo w innym wypadku pozostaną im słabo wykwalifikowani pracownicy, przez których będą ponosili straty przez co nie będą w stanie utrzymać się na rynku i w efekcie zbankrutują tworząc tym samym miejsce dla przedsiębiorstw, które lepiej płacą i dbają o kwalifikacje pracowników.


W ogóle się z tym nie zgadzam, chyba nie Czytałeś ogłoszeń o pracę chłopie, moi znajomi szukają pracy i są załamani,
w wielu branżach zarobki są tak niskie, że szkoda gadać, sama widzę, na jakich warunkach ja zostałam zatrudniona, a na jakich przyjmowani są teraz pracownicy. Cofamy się szybkimi krokami do czasu z roku 2006, płace były niskie, ceny wysokie,
zaczął się boom wyjazdów, proszę Cię, znajdź mi pracę za 4000 netto bo ja chętnie bym taką podjęła :-), oczywiście taką na 8h na dobę,
nie od rana do 20.00 :roll:. W życiu nikt nie podniesie wynagrodzenia, bo każdy będzie wychodził, z założenia, że człowiek nauczy się wszystkiego, owszem było tak, ale w latach wcześniejszych ponieważ nie było komu pracować, teraz na jedno miejsce jest po kilkadziesiąt podań, a wtedy było kilka....Twoja teoria hhmmm, fajnie by było, ale ja tego nie czuję.

Aby go zbudować potrzebujemy, środków, specjalistów, materiałów, ziemi, możemy zostać oszukani, możemy użyć złych materiałów, cały proces trwa czasami latami - ale wszystko zaczyna się na prostej myśli "chcę wybudować dom", a kończy na zamieszkaniu w tym właśnie domu.


Nie porównuj skali mikro do skali makro :/
Tu chodzi o całą państwowość, nie jedną chałupinkę, zbyt wiele gęb do wyżywienia w Polsce. ;]
Twoją myśl może popierać żona, dzieci, a spróbuj dogadać się w tym temacie z kuzynami, dziadkami, wybudujecie kamienicę, zobaczysz jakie zaczną się problemy, nie wszyscy będą zadowoleni, jeden będzie chciał to a drugi co innego, jeden drożej drugi taniej.
To zbyt duża odpowiedzialność, żeby przewidzieć co będzie, może Tusku chciałby dobrze, ale ciężka droga przed nim bo jego kolega to Waldek, a on zmienia zdanie w zależności od tego kto dorwie się do koryta. I widzi tylko własne korzyści.

Użytkownik mroova edytował ten post 07.05.2012 - 19:15


#685

AGuila.
  • Postów: 91
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Strike back żartujesz sobie?

Przytoczę rozmowę sprzed kilku dni:

Pani kierownik działu personalnego rozmawia z kandydatem do pracy na stanowisko technik informatyk.

Mniej więcej coś takiego: Musimy zacząć od sprawy najważniejszej, mianowicie od wynagrodzenia. Na rękę dostanie Pan około 1200 z tam jakąś koncówką. Praca w dzień, czasem w nocy. Czy przyjmuje Pan te warunki?

Kandydat się godzi, na to Pani kierownik woła głównego informatyka i oznajmia mu, że kandydat się zgodził i prosi o wyznaczenie terminu na rozmowę i test z zakresu tego co tam będzie robić.

W między czasie główny informatyk przynosi kolejne życiorysy, z którymi warto się zapoznać i z kandydatami umówić się na rozmowę.

Pani kierownik uspokaja, że informatycy tak u nich zaczynają, z takim wynagrodzeniem.

Użytkownik AGuila edytował ten post 08.05.2012 - 08:55


#686 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

AGuila dobrze piszesz, tak jest...

#687

rainman.
  • Postów: 483
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Rząd podnosi akcyzy i podatki by sprawić aby ceny w naszym kraju wzrosły, zrównując się z Europejskimi. Chyba wszyscy widzimy jak coraz ciężej się nam żyje.. Takie same pieniądze nie starczają nawet na takie same zakupy jak 3 miesiące wcześniej, a wypłaty - wciąż takie same. Jest dramatycznie! O co więc chodzi - ano o to, że skoro ceny idą w górę to Kowalski nie będzie szukał już pracy za 2000 zł na rękę tylko za 3000 zł. Potem za 4000 zł i tak cały czas. Nikt kto zarabia 1800 zł nie będzie szczęśliwy i przez cały czas swojej pracy będzie szukał lepszej i lepiej płatnej, a prywatni przedsiębiorcy by zatrzymać doświadczonych i wykwalifikowanych pracowników będą musieli im podwyższać wynagrodzenia bo w innym wypadku pozostaną im słabo wykwalifikowani pracownicy, przez których będą ponosili straty przez co nie będą w stanie utrzymać się na rynku i w efekcie zbankrutują tworząc tym samym miejsce dla przedsiębiorstw, które lepiej płacą i dbają o kwalifikacje pracowników.


Dołączona grafika

Jak to powiedział prezes Polonii Warszawa cyt. "moje ideały zostały zszargane". Przepraszam autora za brak polemiki, ale nie potrafię wykrzesać motywacji. Co do tzw. "rządu", mogę tylko przyklasnąć ekspertom od public relations, czyli w zasadzie całej partii.

#688

Striker.
  • Postów: 580
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Oczywiście, że tak jest. Ja tego nie zaprzeczam.

Ja zwracam uwagę, że gdy jesteś niskowykwalifikowany i masz mizerne doświadczenie to nie masz wyboru - ale też twój wkład w przedsięwzięcie pracodawcy jest znikomy. Jeśli chcesz mieć dobrego pracownika to musisz zainwestować w adykwatne wynagrodzenie dla tego pracownika bo w przeciwnym wypadku konkurencja go wykupi.

Niestety nikt w jeden dzień nie zmieni mentalności Polaków ale ja nawet po sobie wiem, że jak pracowałem za 1500 zł na łape miesięcznie to szukałem innej pracy. Ludzie, którzy dalej tam pracują w poprzedniej pracy to ludzie, którzy mają wszystko gdzieś i potrafią tylko narzekać. Natomiast osoby, które wyróżniały się talentem, wiedzą i przynosiły konkretne profity dla firmy (i rozumiały jaki wkład wnoszą w firmę) już dawno pracują za dużo wyższe wynagrodzenie u konkurencji.

Zresztą mroova mnie zganił o podawanie przykładu w skali mikro wobec przykładu w skali makro. Podobnie Wy robicie odnosząc się do własnych doświadczeń. Wybaczcie ale ja nie wiem jak bardzo wykwalifikowanymi pracownikami jesteście Wy lub wasi Koledzy.

Niestety w Polsce nadal pokutuje komunistyczne myślenie - np. zdałem studia to jestem magistrem i należy mi się szacunek równy wszystkim magistrom - a kwestia czy do każdego egzaminu przygotowywałeś się i bez pomocy ściąg zdawałeś wszystkie przedmioty na 5, czytałeś lektury, które na początku semestru zadawał prowadzący? Czy odbywałeś praktyki (nie tylko te obowiązkowe) w firmach związanych tematycznie z Twoim przedmiotem i linią kariery? Na samym końcu czy przed przyszłym pracodawcą potrafisz się pochwalić samymi dobrymi stopniami - To że masz tytuł to jedno ale czy jesteś lepszy od rzeszy innych, którzy mają podobny tytuł to zupełnie inna sprawa.

Wiecie jak jest w Polsce. Ja wiem po swoim przykładzie i moich znajomych z uczelni, a zwiedziłem swego czasu 3 uczelnie i 4 kierunki skończywszy w końcu z licencjatem politologa. Każdy ma wszystko gdzieś. Ktoś coś poczyta ale nawet tego nie przemyśli. Lektury to może jedną ktoś w ogóle przeczyta. Egzaminy to przeważnie na ściągach. Każdy kombinuje aby zaliczyć przedmiot. Mniejsza z jaką oceną. Wykładowcy mają gdzieś czy studenci rozumieją to co zakuwają - obchodzi ich tylko aby studenci łaskotali ich nigdy nie nasycone EGO.

Potem każdy oczekuje, że po studiach znajdzie pracę, w której zostanie specjalistom o wysokiej gaży mimo, że przyszły pracodawca będzie musiał go od początku do końca wyszkolić i ponieść finansowe konsekwencje wszystkich błędów, które po drodze taka osoba wykona. Macie pretensję? Miejcie ją do siebie za to że żyjąc w dziadostwie do dziadostwa się przyzwyczailiście. Może i ktoś potem jak już ma pracę bardzo chce się do niej przykładać ale co z tego jak ma tylko chęci i brak wiedzy?

Ja rozumiem, że byłem durniem. Mam ten swój głupi tytuł licencjata którym mogę się co najwyżej podetrzeć (akurat przynajmniej interesowałem się polityką więc przez całe studia pracowałem jako wolontariusz i nauczyłem się czegoś w praktyce) ale nie pamiętałem ani jednej lektury, nie pamiętałem większości doktryn i jak było mi coś potrzebne to już później po studiach się uczyłem na własną rękę - czytając te lektury, które wcześniej olewałem. Mam świadomość, że straconego czasu nie nadrobię ale przynajmniej przez to, że sam w domu postanowiłem coś z sobą zrobić dzisiaj nie muszę już zarabiać 1500 zł.

Radzę Wam przestańcie narzekać i pomyślcie o sobie jak tu wygrać wyścig szczurów i wejść do wysokiej ligi bo w lidze dziadostwa i amatorszczyzny nigdy nie zarobicie i nigdy nie będziecie z niczego zadowoleni bo będziecie na łasce pracodawców, którzy będą mogli was wymieniać jak rękawiczki. Jeżeli idziecie na łatwiznę to się nie dziwcie potem, że jest trudno.

A celem przykładu tego głupiego myślenia z mojego poprzedniego posta to dam Wam przykład - W Niemczech podczas zmiany waluty ceny bardzo często były przeliczane następująco:1 Marka do 1 Euro, a wynagrodzenia z drugiej strony bardzo często były przeliczane po kursie 2 Marki na 1 Euro. No i co się tam stało? Niemcy też strasznie narzekali, że wartość wynagrodzeń się obniżyła. Rynek prywatny się przetasował i dzisiaj wynagrodzenia się wyrównały. Nie zajęło im to 2 czy 4 lat ale teraz po niemal 10 latach sytuacja wygląda tak, że zarobki Niemców są niebotycznie wyższe niż winnych krajach.

Pytanie teraz do Was. Czy pracując w firmie za 1500 zł miesięcznie - po około 2 latach czyli po uzyskaniu doświadczenia, znajomości rynku, pewności siebie i niezbędnej wiedzy do operowania na tym rynku nadal będziecie pracować w tej samej firmie za te same pieniądze czy będziecie szukać pracy za wyższe wynagrodzenie, w której na dodatek będziecie mogli się spełniać? Czy poza pracom we własnym zakresie się doszkalacie? Czytacie książki specjalistów? Załatwiacie sobie kursy?

Jeśli nadal będziecie pracować w tej samej firmie za te same pieniądze lub o zgroza nadal pracujecie to nie mamy o czym rozmawiać. W takim razie musicie brać udział w strajkach, manifestacjach, palić samochody, rzucać koktajle mołotowa w policę i żądać państwa socjalistycznego albo komunistycznego i przy okazji modlić się aby za waszego życia coś się zmieniło. Tylko, że manifestacja czy modlenie to też jest jakiś wysiłek. Większość narzeka ale na manifestację nie chodzi. Nawet na facebooku nie zostanie fanem Dzień Gniewu. Tylko narzeka pod nosem i pracuje tak jak uważa, że pracodawcy za te wynagrodzenie się należy czyli na odpie....dol.

Tak uczciwie sami dla siebie zastanówcie się i oceńcie jacy jesteście.

Tak jak już napisałem na zakończenie wcześniejszego posta - Witajcie w kapitalizmie!

Użytkownik Strike back edytował ten post 08.05.2012 - 13:31


#689

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niskie wynagrodzenie. Niestety w porównaniu do zachodu, Polska ma kiepski program stażowy.

Staż np w Niemczech trwa pół roku między licencjatem, a magistrem. Po to istnieje pół roczna przerwa między tymi stopniami, by studenci wdrożyli się w pracy. Przez pół roku nabierają doświadczenia w pracy, potem powracają na uczelnie by jeszcze podreperować swoje umiejętności.

Po zakończeniu studiów są wartościowymi pracownikami.

U nas niestety dopiero takie podejście raczkuje, a studenci często nie przechodzą porządnego stażu. Bez stażu taki student to loteria, nikt nie wie czy potrafi pracować. Więc daje się mu grosze żeby go przetestować.

Jednak po nabraniu doświadczenia to wygląda już nieco inaczej.


Strike Back ma sporo racji. Ja nie wyobrażam sobie pracować 8 godzin dziennie za 1500 złotych miesięcznie. Nie wyobrażałem sobie tego, więc nie utknąłem w takim miejscu pracy. Znam wiele osób zarabiających takie nędzne grosze, ale też bardzo wielu którzy chcieli zarabiać o wiele więcej i tak robią.



#690 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Ja zwracam uwagę, że gdy jesteś niskowykwalifikowany i masz mizerne doświadczenie to nie masz wyboru - ale też twój wkład w przedsięwzięcie pracodawcy jest znikomy. Jeśli chcesz mieć dobrego pracownika to musisz zainwestować w adykwatne wynagrodzenie dla tego pracownika bo w przeciwnym wypadku konkurencja go wykupi.



Masz rację, ale problem w Polsce polega na tym, że sami produkujemy pracowników bez doświadczenia ponad program, nie mieszkałam za granicą, ale z tego co czytam i słucham innych, tylko w Polsce jest tak, dużo szkół z niepotrzebnymi kierunkami studiów,
po co w promieniu 500km, od punktu A otwierać, 4 szkoły wyższe o z danym kierunkiem, kształcimy studentów, a nie mamy gdzie ich upchnąć. Pracodawcy przebierają sobie potem w podaniach o pracę, i proponują niskie pensję, stąd to wszystko o czym Pisałeś po części, że ambitniejsi szukają, lepszej pracy. Ja jak mylo mam więcej kasy niż 1500, ale nie bez rewelacji, uważam że jako osoba z doświadczeniem po studiach powinnam mieć wyższą pensję, stąd jak coś mi w łapki wpadnie to sobie idę na rozmowę, ale nacisku nie ma. Zresztą myślę, i wychodzę z założenia, że nie można siedzieć w jednej robocie 20 lat, bo to uwstecznia, człowiek musi poszerzać horyzonty + poznawanie nowych ludzi. :lol


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości oraz 0 użytkowników anonimowych