Shay@
Jakie cięcia? Nie ma cięć, jest tylko stała podwyżka podatków.
Przecież tnie się koszty, w bardzo wielu aspektach.
Zamiast zmniejszać dziurę, my próbujemy ją zasypać pieniędzmi, a administracja i tak przeżre tyle ile dostanie i jeszcze nas zadłuży.
2 letnie zamrożenie płac administracji publicznej to przeżeranie wszystkiego co dostanie?
Nie że jakoś bardzo bronię administracji, ale jednak prawda musi być na wierzchu - ot dla zasady. Urzędnicy też ludzie, dostają słabe wypłaty, pracują kiepsko. Moim zdaniem powinno się ich liczbę znacznie ograniczyć, ale dobrze opłacać.
Rządzący mają spory problem. Z Polski wyjechało prawie 2 mln ludzi, którzy powodują gigantyczny spadek możliwości naszego kraju. To nie są przelewki, budżet w tym momencie stracił wiele miliardów złotych, które są konieczne do jego zbilansowania.
Prawda jest taka, że żyjemy w głębokim socjalizmie. Olbrzymie rozrośnięty aparat państwa przeżera niesamowite ilości pieniędzy, nie dając nam właściwie nic. Tyle, że nie powinien nic dawać. Ale- tutaj najważniejsze- nie powinien odbierać. Minimalne składki na wojsko, policję i szczątkową administrację. Socjalizm należy ukrócić, razem z rozrośniętą biurokracją, ale przy tym należy DRASTYCZNIE obniżyć większość podatków, część zlikwidować. Uprościć biurokrację i uwolnić gospodarkę, to jedyna szansa. Możemy powiedzieć" OK, rezygnujemy z przywilejów, ale rezygnujemy również z władzy, która cokolwiek chce nam zabrać".
Dobrze, tylko jak to zrobić. Świat nie jest taki czarno-biały, jest tu tyle zależności których nie da się nagle zmienić - a na pewno nie na modłe Korwinowską. Zobowiązania emerytalne i dług Polski trzyma za pysk każdego twórce budżetu. Czasy gdy łykałem takie teksty nie popartych planem się skończyły. Odkąd Korwin zrobił z siebie pośmiewisko i nawet nie zdobył podpisów we wszystkich okręgach, nie mam już do niego takiego sentymentu. Okazał się populistą który nie umie działać. Jako felietonista jest spoko, ale działacz z niego średni. To nie znaczy że nie popieram wolnego rynku, ale nie da się go wprowadzić ot tak strzeleniem palca. Dodatkowo trzeba jakiś sensownych liderów, w USA Ron Paul wydaję się racjonalnym człowiekiem, który nie jest ogarnięty szałem swojej nieżyciowej wizji.
Jedną z cech kapitalizmu jest przedkładanie własnego interesu ponad interes ogółu. Można to nazywać egoizmem.
Przywileje socjalne z kapitalizmem mają niewiele wspólnego, więc nie mieszajmy jednego z drugim.
Niestety reprezentuję sektor prywatny, a moje, w przeciwieństwie do sektora publicznego, ewentualne wystąpienie z "palącą się oponą" pod Belwederem, niechybnie skończyłoby się na dołku, potem w sądzie, etc. Mnie nie wolno strajkować.
Sektor prywatny jest rozdrobniony. Nikt nie zabrania stworzenia legalnego protestu. Zbiera się ludzi, rejestruje i działa. Tylko że w sektorze prywatnym nie ma organizacji która by to mogła koordynować - vide związki zawodowe.
A mam taką ochotę po tym jak, w 2009 byłem zmuszony do cięć i likwidując z bólem serca jedną placówkę posłałem kilka osób na trawkę. Może napiszesz, że zwyczajnie sobie nie poradziłem? Otóż nie.
Co ma rząd do katastrofalnego spadku koniunktury w roku 2009? Nie tylko Ty miałeś wtedy problemy i nie tylko Ty musiałeś zwalniać. O takie rzeczy nie można winić rządu Polski, bo bańka spekulacyjna rozlała się od strony USA. Wszystkiemu są winni żydzi, murzyni i rząd.
Skąd więc u Ciebie taki optymizm? Wyjdź z domu i spójrz ile jest pustych lokali do wynajęcia.
Puste lokale do wynajęcia. Też je zauważyłem i brałem to za przykład upadku Polski, jednak potem zauważyłem że wraz ze pewną ilością pustych lokali (nie jakąś katastrofalną) idzie bardzo duży wzrost obłożenia centrów handlowych. Klimat handlu się zmienił i po prostu wszyscy przenoszą się do takich właśnie centrów, bo ludzie je lubią i tam przebywają. W związku z tym, często nie ma jeszcze pomysłu na wykorzystanie pustych lokali w centrach miast, które przestały być głównym miejscem zakupów.
Padają małe podmioty gospodarcze. Większość działa na pograniczu progu opłacalności. Ja jestem producentem i wiesz co Ci powiem... Pozwalniałem ludzi i pozostawiłem minimum. Teraz sam też zasuwam. To mój biznes więc i moja sprawa. Czuję jednak, że to niedługo się skończy. Państwo mi w żaden sposób nie pomaga. Państwo mnie wykańcza! Mój poziom życia spadł.
Jedni padają, inni tworzą nowe firmy. Taka już specyfika rynku. Do tego jeśli porównujesz sytuacje sprzed 2009 do dziś... Tego nie da się porównać. Sam dobrze wiem jak wyglądało to kiedyś. Pieniądze leżały na ulicy. Koniunktura kręciła się wtedy tak mocno, że wystarczyło produkować cokolwiek, by mieć kasy jak lodu. Tamta sytuacja jednak była ułudą, wyczarowaną kredytami i tworzącą się bańką spekulacyjną. Wielu nie mogło się odnaleźć po tak nagłym krachu i zmianie sytuacji, ale właśnie kryzysy tworzą silne firmy. Mój poziom życia też spadł od tamtej pory, ale nie mogę o to winić Polski, bo to był globalny kryzys.
Te 6 mld euro jest dowodem na to, że rządzą nami ludzie niekompetentni. Te pieniądze powinniśmy wpompować w swoje żyły. Chętnie skorzystałbym z nieoprocentowanej „pożyczki” na kilka lat.
O jakich 6 mld mówisz? Jasne pieniądze wydawane na rozwój przedsiębiorczości są trafioną inwestycją. Jednak są programy pomocowe z UE, można z nich korzystać do woli, jeśli ktoś chce zainwestować.
Istniejący na rynku wrocławskim od prawie ćwierćwiecza developer zwalnia masowo swoich pracowników (to się dzieje teraz). W ciągu roku pobudowali sporo i tabelki to uwzględnią, tyle tylko, że o ludziach nie wspomną, a to, że przyczyną jest problem ze spłatą wielomilionowych kredytów, to już w ogóle sza. Bank też odnotuje zyski, bo kredyty udzielone, a kogo w słupkach interesuje kalendarz spłat.
Sprawa słabej sprzedaży mieszkań jest mi znana. Jednak głównym powodem jest ich zbyt wysoka cena. Ceny zostały przez deweloperów wywindowane do kosmicznych wysokości, teraz muszą opaść. Ludzi po prostu na takie ceny nie stać, a deweloperzy bronią się nogami i rękami przed obniżkami - bo stracą przewidywane zyski.