(...) Sam uważam, że nie jest to nic normalnego i co można uznać za normalne. Jednak chciałbym poznać wasze zdanie. (...)
Zdefiniuj słowo "normalne".
Ja osobiście propaguję wśród ludzi pogląd że homoseksualizm jest wyleczalny.
To bardzo miło, że propagujesz osobiście pogląd. Problem polega na tym, że żadne (dosłownie żadne) badania nie potwierdzają tego, że homoseksualizm można "wyleczyć", nie wspominając nawet o tym, że trudno wyleczyć coś, co przez środowiska lekarskie nie jest uważane za chorobę i nie powoduje żadnych negatywnych objawów.
Jedyne "badania", jakie przeprowadzono w tej sprawie trudno nazwać "badaniami". Przyczyną jest niewiarygodna metoda: polega ona na tym, że konserwatywnym katolikom, którzy przeszli (a raczej: przeżyli, lol) terapię reparatywną (czy jak się to na polski tłumaczy) zadaje się pytania w stylu "czy nadal czujesz się gejem", co znaczy, że każdy może sobie skłamać albo działać może efekt placebo.
Ponadto, co do tej terapii - jedyne, co może ona spowodować, to spore szkody w psychice. Jedyne, co ona robi, to zachęca daną osobę do wyparcia się swojego homoseksualizmu, a nie usunięcia tej cechy. Co za tym idzie, w praktyce wygląda to tak, że osoba taka zaczyna świadomie uważać się za hetero, ale tak naprawdę nadal jest homo, więc zaczyna robić się pokaźny dysonans kognitywny. Osoba taka będzie więc nie tylko się wściekać gdy zobaczy cokolwiek na temat homoseksualizmu, ale dodatkowo będzie próbowała przed samą sobą uzasadnić, że homo nie jest. Efekt jest taki, że po zobaczeniu newsa w TV na temat LGBT osoba taka zacznie monolog uzasadniający, że sama homo/bi/trans nie jest.
Jednak propaganda w radiu, tv, internecie, że jest on normalny czy każdy ma prawo do miłości pierze mózgi już nawet młodemu pokoleniu. Wielu jednak homoseksualistów leczy się ze swojej choroby na różne sposoby. Kościół Katolicki dla takich osób prowadzi specjalne terapie/lekcję i przychodzi na nie podobno wielu homoseksualistów w opłakanym stanie - chorzy na AIDS, kiłę czy inne choroby weneryczne.
Opłakany stan - lol. Po pierwsze, pragnąłbym przypomnieć, że choroby przenoszone drogą płciową lubią uczepiać się także hetero. Po drugie, to KK dosyć uparcie powtarza, że skorzystanie z prezerwatywy spowoduje, że następnego dnia z kibla wyjdzie szatan. Po trzecie, stwierdzenie, że dany rodzaj seksu powoduje więcej chorób wenerycznych niż inny nie znaczy automatycznie, że takie coś to zło wcielone - kierując się tą logiką doszłoby się do wniosku, że z seksu hetero też należy leczyć, bo najmniejsze ryzyko zarażenia mają uprawiające seks lesbijki.
Prymitywne jest argumentowanie że homoseksualizm jest normalny ponieważ występuje wśród zwierząt. (...)
Odwracanie kota ogonem. Ogółem: sprawa wygląda tak, że KK uparcie twierdzi, że homoseksualizm jest chory, bo nawet zwierzęta tego nie robią. Więc trzeba ten argument jakoś zbić, you know.
Nie wiem czy mogę liczyć z środowiskami pro homoseksualnymi na jakąkolwiek dyskusję ponieważ przeważnie jestem atakowany masowo a argumentacja polega na pisaniu, że homoseksualizm jak sama nazwa wskazuję jest orientacją a nie chorobą.
A to dziwny argument, nigdy go nie słyszałem/nie przeczytałem. Jesteś pewien że jak za każdym razem z kimś na ten temat rozmawiałeś, to pojawiał się tylko ten jeden argument?
I na koniec posta coś, co wałkowałem tyle razy, że nie potrafię nawet policzyć.
2) Pytanie do homoentuzjastów Czy dożyjemy czasów że pedofilia, nekrofilia, zoofilia będzie uznana za orientację seksualną? Argumentacja obronna tych chorych zjawisk była by chyba bardzo podobna do argumentów homosiów.
Okej, czyli twoim zdaniem homoseksualny facet/kobieta to to samo, co trup, pies albo dwulatek? Bo ja tutaj widzę dosyć znaczącą różnicę w jednym kluczowym aspekcie.
Pedofilia i zoofilia nie mogą być zrównane z homoseksualizmem, ponieważ w przypadku tych dwóch pierwszych nie ma czegoś takiego jak zgoda obu partnerów. Zwierzę nie posiada samoświadomości, więc nie może podjąć decyzji, czy chce być z człowiekiem, czy nie. Z kolei dziecko nie jest dostatecznie dojrzałe - nie potrafi samodzielnie myśleć, oceniać faktów, o niedojrzałości emocjonalnej nie wspominając. Mówiąc prościej - dzieciak nie może wejść w związek albo uprawiać seksu z tych samych powodów, dla których nie może mieć prawa jazdy albo mieszkać samodzielnie i pracować na dwie zmiany w kopalni.
Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 16.12.2011 - 16:07