Napisano
27.11.2013 - 17:28
Od strachu do homofobii
Zawarte w tytule pytanie jest pytaniem o przyczyny bardzo popularnego, lecz przede wszystkim niezwykle krzywdzącego zjawiska. Strach, którego przyczyny nie znamy, to tak właściwie „nieuzasadniony lęk” – ten stanowi podstawę definicji słowa „fobia”. Fobia przed homoseksualistami to po prostu homofobia, czyli nieuzasadniony lęk przed osobami przejawiającymi zainteresowanie seksualne, wobec osób tej samej płci. W ciągu ostatnich lat to pojęcia uzyskało wiele negatywnych naznaczeń i obecnie jest kojarzone raczej jako coś złego i krzywdzącego. Dlaczego krzywdzącego?
Do lęku trudno jest się przyznać, nawet przed samym sobą, dlatego często jest on wyrażany poprzez agresję, atakowanie tego, czego się boimy, a co jest nieznane. Agresja ta jest kierowana podświadomą chęcią zniszczenia przyczyny lęku, wyeliminowania jej, żeby przestać się bać. Strach, czy też fobia wobec homoseksualistów jest mocno zakorzeniona w braku tolerancji wobec ich odmienności. Podobno im bardziej człowiek coś atakuje (choć w rzeczywistości wcale mu to nie zagraża), tym bardziej świadczy to o tym, że boi się mieć z bezpośredni kontakt z przyczyną zagrożenia. Można by w tym miejscu pokusić się o przypuszczenie, że tym bardziej się boimy, im większa w nas obawa że to mamy. Czyżby stąd cała homofobia?Homofobia została wprowadzona do dyskursu naukowego przez psychologa George’a Weinberga w książce „Society and the Healthy Homosexual”, choć tak naprawdę po raz pierwszy terminu tego użyto w 1969 roku przez amerykański tygodnik „Times”. Weinberg stwierdził, iż jest to „irracjonalny lęk przed zetknięciem się z przedstawicielami mniejszości seksualnych, wstręt, nienawiść, wrogość wobec tych osób lud dyskryminowanie ich ze względu na orientację psychoseksualną lub uznawanie heteroseksualizmu za jedyną akceptowalną orientację seksualną”. Ta definicja jednoznacznie wskazuje, że homofobia jest zjawiskiem niepożądanym. Istnieje jednak wiele kontrowersji wokół jej znaczenia. Między innymi amerykańskie organizacje medyczne i socjalne twierdzą, że termin ten jest często nadużywany i mylnie wykorzystywany do określenia każdej osoby, która sprzeciwia się zachowaniom homoseksualnym opierając się na moralnych, psychologicznych czy medycznych podstawach. Na tle takich zarzutów rodzi się pewna wojna – homofobowie nadużywają określeń typu „lesba”, „pedał”, homoseksualiści zaś uwrażliwieni na tym punkcie określają wszystkich nie sprzymierzeńców homofobami. Niemniej jednak w ostatnich latach homofobia stała się zjawiskiem na tyle poważnym, że rozpoczęto wobec niej stosować pewne działania polityczne i ograniczenia prawne. W wielu krajach przedsięwzięto kroki legislacyjne zabraniające dyskryminacji lub nawoływania do nienawiści ze względu na orientację seksualną. W Polsce, od 2003 roku, prawo krajowe chroni przed dyskryminacją ze względu na orientację seksualną w miejscu pracy. Przez kilka lat przeciwdziałaniem homofobii w naszym kraju zajmował się z urzędu Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Od 2005 roku, w 40 krajach (w tym w Polsce) obchodzony jest także Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, inicjatywa ta uzyskała oficjalne poparcie Parlamentu Europejskiego.
Choć to tylko jedna strona zjawiska - w literaturze odnaleźć można także pojęcia „homofobii zinstytucjonalizowanej”, stanowiącej poniekąd zaprzeczenie obwarowań prawnych, chodzi bowiem o zjawisko polegające na celowej dyskryminacji osób homoseksualnych przez organy państwowe, poprzez wspieranie dyskryminujących inicjatyw np. w mediach, służbie zdrowia, w systemie edukacyjnym.
Jeżeli chodzi o organizacje pozarządowe zajmujące się zwalczaniem tego zjawiska to warto wymienić Kampanię Przeciwko Homofobii oraz sekcję Amnesty International Polska. Sekretarz KPH, Tomasz Szypuła, twierdzi, że działanie takich organizacji opiera się na przekonaniu, że jeśli człowiek kogoś nie zna, to się go boi, jeśli jednak przekona się, że to taki sam człowiek, to przestanie nazywać go lesbą czy pedałem.
Homoseksualizm/homofobia = choroba?
Homofobią określa się zarówno antyspołeczne uprzedzenia awersyjne względem osób homoseksualnych, jak i samo zaburzenie lękowe, którego obiektem lękowym są te osoby. Wg badaczy to pierwsze jest bardziej dominujące pośród homofobów, zaś w drugiej postaci (samego lęku) występuje rzadko, właściwie rzadko pojawia się rzeczywista fobia. Niektórzy psychologowie i psychiatrzy postulują dodanie homofobii do klasyfikacji DSM (klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego-APA). Zaproponowano wiele zamienników – homonegatywizm, heteroseksizm czy, najprościej, uprzedzenie względem homoseksualistów.
Badania psychologiczne wskazują, że ryzyko wystąpienia homofobii zwiększa się wraz z wysokimi wynikami na skali faszyzmu osobowości autorytarnej. Na podstawie badań przeprowadzonych przez Hereka i Kite w 1991 roku wyróżniono korelaty homofobii:
Osoby homofobiczne z reguły nigdy nie poznały osobiście, bliżej geja ani lesbijki
Są bardziej skłonne do przyjmowania konserwatywnych ideologii religijnych oraz tradycyjnych ról płciowych To częściej osoby starsze i mniej wykształcone
Psychiatra M. Kantor uzasadnia, że lęk wywołany jest u homofoba przekonaniem, że homoseksualiści dążą do unicestwienia jego osoby lub rodziny. Lekarz ten uważa, że homofobii często towarzyszą zaburzenia paranoidalne, które manifestują się poprzez urojenia i halucynacje związane z osobami homoseksualnymi (lęk przed tymi myślami). Wg Kantora, homofobia jest chorobą i wymaga leczenia terapeutycznego po pierwsze ze względu na przejawiane postawy antyspołeczne względem homoseksualistów (zagrożenie porządku społecznego), po drugie - jest ograniczające dla nich samych.
W psychologii mówi się często także o ciekawym przypadku tzw. homofobii zinternalizowanej (inaczej egodystonicznej), kiedy jednostka wykazuje silne postawy antyspołeczne wobec homoseksualistów, przy obecności własnego, tłumionego homoseksualizmu. Taka osoba, poprzez zachowania agresywne stara się udowodnić swój heteroseksualizm. Takie postępowanie często prowadzi do problemów z samoakceptacją, nienawiści skierowanej wewnętrznie, depresji, nadużywania substancji psychoaktywnych. Te zjawiska mogą być zarówno konsekwencją jak i przyczyną przejawianej agresji.
Homoseksualizm w medycynie i psychologii początkowo uznawany był za stan patologiczny. W literaturze, która klasyfikowała homoseksualność jako zaburzenie, znajdowano jednak poważne błędy metodologiczne: wprowadzanie nieostrych terminów, głównie związanych z ideologiami, posługiwanie się nieadekwatnymi klasyfikacjami przedmiotowymi, badania na grupach niereprezentatywnych, niezrandomizowanych (badano głównie pacjentów szpitali psychiatrycznych wykazujących orientację homoseksualną, a następnie generalizowano wyniki na całą populację homoseksualną), ignorowanie negatywnego wpływu wykluczenia społecznego na mniejszości seksualne, błędne interpretacje wyników eksperymentów. Ostatecznie uznano, że przy zapewnieniu podobnych warunków środowiskowych jak dla osób heteroseksualnych, u osób o orientacji homoseksualnej nie występują różnice w zdolnościach poznawczych i w poziomie poczucia własnej wartości czy ogólnego funkcjonowania psychologicznego. W związku z takimi wynikami Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w 1973 roku wykreśliło homoseksualizm z międzynarodowej listy zaburzeń psychicznych DSM.
Obecnie powszechnie mówi się o tym, że homoseksualizm nie jest chorobą - to jedna z podstawowych kwestii w tym temacie, aczkolwiek także wśród naukowców istnieje pewien rozłam. Przy obecnej wiedzy na temat homoseksualizmu oburzający jest stosunek grupy naukowców, którzy twierdzą, ze homoseksualizm jest wyleczalny i że należy go leczyć. Prekursorem leczenia gejów i lesbijek był holenderski profesor Johan Leonard Arndt, który twierdził, że w swojej wieloletniej praktyce nigdy nie spotkał szczęśliwego homoseksualisty. Podejście to należy rozpatrywać jako specyficzny wyraz homofobii wśród środowiska naukowego pasjonującego się tym nurtem.
Przyczyny homofobii
Potocznie uważa się, że najczęstszymi przyczynami homofobii są ignorancja, niepewność co do własnej seksualności i orientacji a także utajona własna homoseksualność. Psycholog Judith Butler uważa, że homofobia powstaje ze strachu przed byciem postrzeganym jako osoba homoseksualna lub biseksualna. Jest więc niejako metodą obrony heteroseksualności (przynajmniej ujawnianej na zewnątrz). Wynika to z przekonania o niższym statusie społecznym osób homoseksualnych i o tym, że należą oni do gorszej kategorii ludzi.
Potwierdzeniem teorii ukrytego homoseksualizmu wśród homofobów są badania ,w których podzielono heteroseksualnych mężczyzn na dwie grupy zgodnie z wynikami testu na skali homofobii – do jednej grupy trafili mężczyźni deklarujący postawy homofobiczne, do drugiej ich nie przejawiający. Eksperyment wykazał częstsze impulsy homoseksualne u homofobów. Dla tej grupy gejowskie treści erotyczne były stymulujące seksualnie, podczas gdy dla grupy bez rysów homofobicznych były zazwyczaj obojętne.
Jak zostało wspomniane już wcześniej, najczęściej homofobami są osoby, które nie znają osobiście (bliżej) żadnego homoseksualisty. Stąd wniosek, że w swoim postępowaniu opierają się wyłącznie na stereotypach i ogólnych, nieuargumentowanych uprzedzeniach, a także na błędnych domniemaniach względem homoseksualizmu (np. często można spotkać się ze stereotypowymi przekonaniami, że homoseksualiści są także pedofilami, lub że są głównym źródłem rozprzestrzeniania się wirusa HIV).
Uprzedzenie względem homoseksualistów może także rozwijać się na podstawie strachu, związanego z poczuciem zagrożenia własnej płci. Szczególnie mężczyźni często czują się nieswojo i niepewnie w towarzystwie geja, ponieważ czują się zagrożeni, wyobrażają sobie że homoseksualista czuje do nich pociąg seksualny i będzie próbował to wykorzystać. Strach przed homoseksualistami może też być powodowany ich wizerunkiem, ubraniem, np. lesbijki często upodabniają się do mężczyzn, co sprawia że wyglądają groźnie.
Częstym negatywnym zjawiskiem jest także edukacja seksualna prowadzona przez kościół, opierająca się na ideologii oraz mylnych, nawet w świetle prawa kościelnego, przekonań o tym, że homoseksualizm jest zakazany. Ten problem odnosi się także do innych sfer życia seksualnego, mylnie nazywanych dewiacjami, np. masturbacji, czy seksu oralnego i analnego. Z badań przeprowadzonych przez Hereka w 1987 roku wynika, że osoby o wewnętrznej orientacji religijnej są bardziej uprzedzone względem homoseksualistów niż osoby o orientacji zewnętrznej. Dla wyjaśnienia: osoba o zewnętrznej orientacji wykorzystuje religię dla własnych celów, rzadko uczestniczy w nabożeństwach i jest zwykle bardziej uprzedzona do innych; natomiast osoba o wewnętrznej orientacji dokonała internalizacji wartości wyznawanej przez siebie religii i żyje według owych przekonań i częściej podziela bardziej egalitarne poglądy.
Istotnym problemem jest wzmożona agresja homofobów w odpowiedzi na różnego typu afisze homoseksualistów (parady, plakaty, programy). Zarzuca im się promowanie dewiacji. Po pierwsze należy zaznaczyć, że homoseksualizm dewiacją zdecydowanie nie jest, natomiast samej orientacji promować nie można – informacje w mediach, czy na bilboardach nie doprowadzą do zmiany czy wykształcenia u dziecka (a tym bardziej u dorosłego) innej orientacji.
Czasem pojawiają się opinie, że homoseksualizm jest po prostu „obrzydliwy”. Teoretycznie takie zjawisko powinno być obojętne człowiekowi, którego nie dotyczy. W tym miejscu homofobowie odwołują się do wrodzonych instynktów, do wrodzonego poczucia „normalności”. Możliwe, że w związku z tym niektórzy heteroseksualiści kiedy słyszą słowo „homoseksualizm” wyobrażają sobie siebie w stosunku emocjonalnym z osobą tej samej płci i nie sprawia im to przyjemności, bądź też nie tolerują swojej biseksualnej cząstki osobowości.
Konsekwencje homofobii
Trudno mówić o pozytywnych aspektach homofobii. Pewne jest to, że ma ona znaczący wpływ na ogólną sytuację społeczną, a także na sytuację samych mniejszości seksualnych (choćby w politycznej debacie na temat ich praw obywatelskich).
Najbardziej rozpowszechnioną represją na homoseksualistach jest agresja słowna, która przejawia się w używaniu słów typu: pedał, lesba, zboczeniec (i czasem bardziej drastycznych). Przykre jest to, że przemoc słowna zaczyna się już w szkołach, gdzie bardziej delikatni i wrażliwi chłopcy są obiektami żartów i drwin, a także wyzwisk. Z raportów na temat homoseksualizmu wynika, że najniższy poziom wiedzy na ten temat prezentują uczniowie. Powszechne stereotypy, że homoseksualizm to przejściowy okres w rozwoju młodego człowieka podziela ok. 35% badanych uczniów.
Niestety zdarza się, i to nie rzadko, że wobec osób homoseksualnych jest stosowana także przemoc fizyczna (przykładów, chociażby z Polski w ciągu ostatnich 3 lat można mnożyć – m.in. na Śląsku kilka lat temu ludzie wychodzący z klubu gejowskiego zostali ostrzelani z wiatrówki).
Także jedną z konsekwencji homofobii jest manifestowanie swojej przynależności do mniejszości seksualnej. W odpowiedzi na ataki homofobów homoseksualiści organizują takie wydarzenia jak np. w Polsce - Parada Równości, Marsz Równości, Marsz Tolerancji. Niektóre aspekty tych manifestacji są krytykowane nawet przez samych homoseksualistów, którzy twierdzą, że takie wydarzenia tylko umacniają stereotypy dotyczące ich grupy m.in. przewaga koloru różowego, fioletowego, atmosfera seksualności, która zwraca uwagę na problem AIDS. Na dodatek to koło zamknięte – homofobowie prowokują homoseksualistów, ci w odpowiedzi organizują manifestację, która z kolei prowokuje tych pierwszych.
Zdarzają się też przypadki, kiedy z powodu czyjejś odmiennej orientacji zanikają więzi w rodzinie, czy więzy przyjacielskie. Pewien homoseksualista napisał w liście opublikowanym na portalu społecznościowym: „Z Tomkiem znałem się od piaskownicy. Zawsze byliśmy blisko siebie. W podstawówce często rozrabialiśmy, w szkole średniej imprezowaliśmy, a na studiach – lawirowaliśmy. Chyba normalny stan rzecz – znasz człowieka od ponad 20 lat, więc jest ci bliski. Wiesz, że jest twoim przyjacielem i możesz na niego liczyć. Ale wszystko zmieniło się kiedy uznałem, że jako przyjaciel powinien wiedzieć o mojej orientacji. Zła decyzja. Przyjaźni nie ma”.
To wszystko dzieje się z prostego powodu – braku tolerancji. Nie trzeba lubić i podziwiać, wystarczy tolerować. A jeżeli nawet to nie jest możliwe – to trzeba pogodzić się z rzeczywistością. Taka czy inna osoba, o takim czy innym zachowaniu istnieje i będzie istniała. Żyjemy w XXI wieku, nikt nie narzuca nam stylu życia, czy partnera życiowego. Nie jest potrzebne opowiadanie się za czy przeciw homoseksualizmowi, ale pogodzenie się z faktem istnienia tej mniejszości i pozostawienie jej spokoju i wolności w życiu prywatnym jest kwestią szacunku wobec CZŁOWIEKA.
Źródło: wiecjestem.us.edu.pl