1208 replies to this topic

[Lupus28]

Może i włączyłbym się do dyskusji w tym temacie jeszcze raz, ale widzę, że nie ma sensu, bo zatacza ona koło. Pozwolę sobie zacytować:

Pytanie jest następujące, kto dalej? Kto następny upomni się o swoje prawa? Nekrofil? Zoofil? Pedofil?

Ten argument przewijał się tutaj chyba ze 100 razy, zawsze, gdy ktoś zaczynał dyskusję od nowa. Tu pojawia się moje pytanie: po co odkopywać stary temat i pisać cały czas to samo, nie dochodząc do żadnych nowych wniosków?

 

Może surykatki, invitro?

Surykatki to takie zwierzątka, co sobie w Afryce żyją. Zapewne surogatki miałeś na myśli.

Użytkownik Lupus28 edytował ten post 18.05.2014 - 23:31

[Daniel.]

Córa Koryntu to weź rzuć z historii jakimiś przykładami, gdzie tak mówiono i jakie było zagrożenie tolerancją.

Lupus28 zaraz poprawię. To pytanie jest raczej postawione jako retoryczne, ewentualnie jako takie podsumowanie, odpowiedzi nikt nie zna.

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby za kilka lat oglądanie dziecięcej pornografii stało się legalne, bo przecież krzywda nikomu się nie dzieje, a może to by zahamowało ekscesy na dzieciakach na żywo. Paranoja i tyle.

[Lupus28]

Przez oglądanie może i krzywda się nie dzieje, ale chyba nie trzeba mówić, że przez produkcję takich materiałów już tak. To też musimy brać pod uwagę. Gdyby były jakieś sygnały, że ktoś chce to zalegalizować, to moglibyśmy się martwić, ale przynajmniej ja o czymś takim nie słyszałem.

[Daniel.]

Przez oglądanie może i krzywda się nie dzieje, ale chyba nie trzeba mówić, że przez produkcję takich materiałów już tak. To też musimy brać pod uwagę. Gdyby były jakieś sygnały, że ktoś chce to zalegalizować, to moglibyśmy się martwić, ale przynajmniej ja o czymś takim nie słyszałem.

http://nasygnale.pl/...l?ticaid=612c02

 

"Nie można leczyć pedofilów. Należy zaprzestać prześladowania ludzi, którzy kochają młodych chłopców. Gwałty na dzieciach są nielegalne, ale seks z dziećmi, które wyraziły na to zgodę powinien być zgodny z prawem. Pedofilia, powinna być traktowana, jak kolejna orientacja seksualna" - to główne postulaty, jakie przedstawili miesiąc temu na konferencji w Baltimore pro pedofilscy aktywiści. Ich głównym założeniem jest próba rewizji klasyfikacji definicji pedofilii przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (American Psychological Association)."

[Robakatorianin]

Tak na szybko:

Może i włączyłbym się do dyskusji w tym temacie jeszcze raz, ale widzę, że nie ma sensu, bo zatacza ona koło. Pozwolę sobie zacytować:

Pytanie jest następujące, kto dalej? Kto następny upomni się o swoje prawa? Nekrofil? Zoofil? Pedofil?

Ten argument przewijał się tutaj chyba ze 100 razy, zawsze, gdy ktoś zaczynał dyskusję od nowa. Tu pojawia się moje pytanie: po co odkopywać stary temat i pisać cały czas to samo, nie dochodząc do żadnych nowych wniosków?

Ten argument wciąż się przewija i żadnych wniosków nikt poprawny politycznie nie wyciąga i nie zamierza zatrzymywać postępu. Pedofilie już uznano za orientację seksualną (jeszcze zaburzoną ale orientację) a nie za zboczenie. Nie wiem czy ci aktywiści dopną swego bo dość powszechne przyzwolenie można zauważyć dla kazirodztwa. 

[mylo]

 

Córa Koryntu to weź rzuć z historii jakimiś przykładami, gdzie tak mówiono i jakie było zagrożenie tolerancją.

 

Ja rozumiem że historia nudną nauką, ale trochę jej znać wypada. Z resztą na pewno się zgrywasz.

- emancypacja kobiet

- laicyzacja państw

- rewolucja seksualna

- rock & roll

 

Jakie były zagrożenia? Głównym zagrożeniem było to że ludzie mogli poczuć się wolni, a obońcy moralności już nie mogli im mówić co mają robić ze swoim życiem. Dzisiejsze rozterki niewiele różnią się od tamtych, tak samo jak obrońcy moralności.

[Krzys19911]

Właśnie, kazirodztwo. Czy jakiś zwolennik "normalności" homoseksualizmu może wypowiedzieć się, dlaczego kazirodztwo wciąż jest parafilią, a homoseksualizm już nie? Stosunki kazirodcze mogą odbywać się pomiędzy dwoma dorosłymi, świadomymi osobami, więc nie krzywdzą nikogo.

Druga parafilia, o której chcę wspomnieć, to gerontofilia, czyli seks z osobami w podeszłym wieku. Tutaj też mamy dwie świadome osoby. Więc jak to z tym jest, jakie są kryteria decydujące, co jest normalne, a co nie?

 

Tak naprawdę nie istnieją żadne medyczne kryteria. Po prostu nie znalazła się odpowiednio duża grupa osób, żeby walczyć o prawa tych zboczeńców, więc nikt się tym nie zajmuje. A kiedy zostaną już założone takie ruchy, to ludzie z WHO grzecznie wykreślą te dwie parafilie z listy, a nawet być może dodadzą jako kolejne orientacje. To jest śmieszne.

Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 19.05.2014 - 12:08

[Don Corleone]

Akurat straszenie wyludnieniem przy rosnącej wykładniczo populacji jest strasznie drętwe. Gorąco polecam (bo bardzo ciekawe) zapoznanie się z badaniami Johna Calhouna o skutkach przeludnienia (przeprowadzał je na szczurach). Przedstawia to film dokumentalny Masa krytyczna.

 

Odnośnie parafilii; odchodzi się w seksuologii od badań jakościowych na rzecz ilościowych, pewnie wskutek powszechnego akademickiego trendu w stronę zmniejszania jednostek, lenistwa i strachu przed falsyfikacją¹. Dlatego miejsce psychoanalizy zajmuje typologia oparta na konkretnych liczbach: płeć, wzrost, iloraz inteligencji, aktywność półkul mózgowych, prawo-/leworęczność itp. Wedle tej szkoły, między parafiliami występują schematy podobieństwa: są to częściej mężczyźni o niższym ilorazie inteligencji i wystawieni na zwiększone działanie estrogenów w życiu płodowym. Homoseksualizm, z kolei, nie poddaje się tym schematom (owszem, homoseksualiści to częściej mężczyźni - stosunek 2:1 - ale reszta wskaźników daje wyniki statystycznie nieważne).

http://www.ncbi.nlm....les/PMC3310132/

 

Co decyduje? Akademicki konsensus, który nie jest wcale trwały czy jakoś przytłaczająco powszechny - stale pojawiają się nowe artykuły nt. klasyfikacji parafilii, przyczyn ich występowania, i miejsca homoseksualizmu tamże (nośny temat, w którym łatwo o rozgłos). Ruchy pro-pedofilskie istnieją, nie jest więc tak, że nikt się tym nie zajmuje. Jest zupełnie osobną kwestią, czy mają one rację². 

 

 

¹Wynika to też z coraz większej interdyscyplinarności w nauce: psychiatria i psychologia stają się ściśle powiązane z chemią, fizyką czy neurobiologią.

²Nie, nie mają. Przy tym poziomie dyskusji wolę to jasno napisać. Dlaczego? Z powodów setki razy już tu przedyskutowanych.

Użytkownik Don Corleone edytował ten post 19.05.2014 - 11:16

[Krzys19911]

Akurat straszenie wyludnieniem przy rosnącej wykładniczo populacji jest strasznie drętwe. Gorąco polecam (bo bardzo ciekawe) zapoznanie się z badaniami Johna Calhouna o skutkach przeludnienia (przeprowadzał je na szczurach). Przedstawia to film dokumentalny Masa krytyczna.

 

Gwoli wyjaśnienia: w swoim poście nie straszyłem wyludnieniem, lecz rodzeniem się mniejszej ilości dzieci, co jest szkodliwe, bo doprowadza do starzenia się społeczeństwa. Przyczyną przeludnienia nie jest duży przyrost naturalny, lecz postęp w medycynie, który skutkuje wydłużeniem się życia. Ludzie żyją coraz dłużej, więc wskaźnik liczby ludności będzie rósł, ale to nie jest pozytywne zjawisko, bowiem (szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych), przyrost naturalny jest zbyt niski, ergo społeczeństwo się starzeje. Propagowanie homoseksualizmu doprowadzi do jeszcze większego zmniejszenia się przyrostu naturalnego.

[Zaciekawiony]

Pedofilie już uznano za orientację seksualną (jeszcze zaburzoną ale orientację) a nie za zboczenie. 

Jakieś źródło? Ta plotka krąży już od jakiegoś czasu i bierze się z niezrozumienia nowej klasyfikacji:

Różnice w sformułowaniach nie wprowadzają zmian merytorycznych – powiedziała KAI psycholog-seksuolog Ewa Kusz odnosząc się do piątej edycji Klasyfikacji Zaburzeń Psychicznych opracowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA).

Zwraca uwagę, że – wbrew medialnym doniesieniom – pedofilia nie została uznana za orientację seksualną.

Niesprawdzoną wiadomość podały za serwisem CharismaNews różne portale katolickie i prawicowe w Polsce. Zdaniem rozmówczyni KAI wprowadziło to znaczny chaos informacyjny oraz obudziło lęki u czytelników. Zmiana w amerykańskiej klasyfikacji (zwanej od angielskiego skrótu DSM-V) polegała na tym, że przy każdym z rodzajów parafilii czyli zaburzeń preferencji seksualnej dodano rzeczownik disorder [ang. zaburzenie].

Psychoterapeutka Ewa Kusz wyjaśnia, że aktualnie obowiązują dwie klasyfikacje: DSM-V, czyli klasyfikacja zaburzeń psychicznych, zatwierdzona w maju 2013 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA), oraz obowiązująca w Europie Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych (zwana od angielskiego skrótu ICD-10), opracowywana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Obecnie prowadzone są prace nad zmianami, których publikacja planowana jest w roku 2015.

- Według tego, co podają autorzy klasyfikacji na stronie www.dsm5.org zmiana w piątej edycji polegała na dołożeniu przy każdym z rodzajów parafilii rzeczownika disorder [zaburzenie]. W obecnym brzmieniu mamy więc pedophilic disorder, czyli zaburzenie pedofilne. Inne parafilie to m.in: fetyszyzm, ekshibicjonizm, frotteryzm, masochizm seksualny, sadyzm seksualny – wylicza.

Nie zmieniły się natomiast kryteria diagnostyczne pedofilii wg DSM. Aby specjalista zdiagnozował u kogoś pedofilię muszą być spełnione kryteria: „pojawiające się przez przynajmniej 6 miesięcy powracające, silnie podniecające fantazje seksualne, impulsy seksualne lub zachowania dotyczące aktywności seksualnej z dzieckiem lub dziećmi, które nie wkroczyły jeszcze w okres dorastania” (ogólnie przed 13 rokiem życia); „fantazje, impulsy lub zachowania powodujące klinicznie znaczący dyskomfort lub upośledzenie w społecznym, zawodowym lub innym obszarze funkcjonowania”. Ponadto diagnozowana osoba "ma przynajmniej 16 lat i jest co najmniej 5 lat starsza niż dziecko lub dzieci z kryterium A”. Kryterium to nie dotyczy osób w późnym okresie dorastania będących w relacji z 12- lub 13-latkiem.

(...)

Jak widać z powyższych kryteriów diagnostycznych pedofilii, nie musi być ona równoznaczna z czynami pedofilnymi – zwraca uwagę śląska psycholog-seksuolog. Może ograniczać się do fantazji i impulsów. Jeśli osoba cierpiąca na pedofilię, na etapie fantazji czy impulsów podejmie terapię, nie musi dojść w jej przypadku do czynów pedofilnych. Dlatego też używanie określenia pedofilia, gdy ma się na myśli nadużycie seksualne wobec nieletnich jest przynajmniej mylące i jak widać po dyskusji, wprowadza znaczny chaos informacyjny oraz budzi lęki u czytelników – uważa Kusz.

http://ekai.pl/wydar...acje-seksualna/

 

Inaczej mówiąc - w dawnych klasyfikacjach parafilie miały konkretne nazwy, typu pedofilia, gerontofilia itp. W nowej zostały nazwane zaburzeniami "zaburzenia pedofilskie" "zaburzenia gerontofilskie". Ktoś tego nie zrozumiał i w świat poszła plotka że przestano uważać pedofilię za chorobę.

[Don Corleone]

 

Akurat straszenie wyludnieniem przy rosnącej wykładniczo populacji jest strasznie drętwe. Gorąco polecam (bo bardzo ciekawe) zapoznanie się z badaniami Johna Calhouna o skutkach przeludnienia (przeprowadzał je na szczurach). Przedstawia to film dokumentalny Masa krytyczna.

 

Gwoli wyjaśnienia: w swoim poście nie straszyłem wyludnieniem, lecz rodzeniem się mniejszej ilości dzieci, co jest szkodliwe, bo doprowadza do starzenia się społeczeństwa. Przyczyną przeludnienia nie jest duży przyrost naturalny, lecz postęp w medycynie, który skutkuje wydłużeniem się życia. Ludzie żyją coraz dłużej, więc wskaźnik liczby ludności będzie rósł, ale to nie jest pozytywne zjawisko, bowiem (szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych), przyrost naturalny jest zbyt niski, ergo społeczeństwo się starzeje. Propagowanie homoseksualizmu doprowadzi do jeszcze większego zmniejszenia się przyrostu naturalnego.

 

Miałem na myśli wyludnienie w definicjach encyklopedycznych (depopulacja, zmniejszenie ludności, a niekoniecznie ludność dążącą do zera). Jeśli przyjąć, że stare społeczeństwo kiedyś umiera, to ujemny przyrost prowadzi do depopulacji. Nie widzę tu niejasności.

 

Tak czy siak, jeśli homoseksualiści stanowią <10% ogółu społeczeństwa, obarczanie ich małym przyrostem jest tak absurdalne, jak średniowieczne oskarżanie Żydów o mord rytualny na dzieciach (pomijając już ukryte założenie, że 'propagowanie' homoseksualizmu może kogoś przeciągnąć na tęczową stronę).

[Krzys19911]

Tak czy siak, jeśli homoseksualiści stanowią <10% ogółu społeczeństwa, obarczanie ich małym przyrostem jest tak absurdalne, jak średniowieczne oskarżanie Żydów o mord rytualny na dzieciach (pomijając już ukryte założenie, że 'propagowanie' homoseksualizmu może kogoś przeciągnąć na tęczową stronę).

 

Jasne, że tak. Nie twierdzę, że aktualnie homoseksualizm ma jakikolwiek wpływ na niski przyrost naturalny. Jest to tak mały procent społeczności, że nie może mieć na to żadnego wpływu. Ale propagowanie homoseksualizmu może doprowadzić do tego, że ten procent się zwiększy, a co za tym idzie- zwiększy się wpływ na przyrost naturalny. Mówię tutaj o przyszłości na przestrzeni wielu lat, ale ta przyszłość kształtuje się już teraz. I zanim się zorientujemy, jak bardzo to jest szkodliwe, może być już za późno.

 

Kieruję się tutaj czystą logiką. Więcej homoseksualizmu = więcej homoseksualistów = mniej dzieci. W kwestii tego, czy propagowanie dewiacji może zwiększyć ich występowanie, sytuacja jest chyba jasna. Przykład: http://wyborcza.pl/1...lzenstwie_.html

 

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że seks z dziewięcioletnią dziewczynką to przejaw pedofilii. A u nich to jest coś normalnego, zgodnego z prawem. Kultura może w niewiarygodny sposób zdeprawować człowieka. Nie podam Ci dokładnych statystyk, czy seks z dziewięciolatką jest powszechniejszy w Iraku niż Stanach Zjednoczonych, ale skoro takie przepisy są u nich brane na poważnie, to musi znaczyć, że tak.

[Don Corleone]

@Krzys19911 - no i to jest właśnie to, co napisałem w ostatnim nawiasie. Homoseksualizm nie jest jakimś światopoglądem, którym można kogoś 'zarazić' na paradzie. Homoseksualistą się nie zostaje, tylko się rodzi. Tu nie ma żadnej logiki: zwiększona widzialność ludzi LGBT w mediach/społeczeństwie nie sprawi, że ludzie zaczną masowo odpływać od heteroseksualizmu. Sytuacja faktycznie jest jasna, ale w przeciwną stronę.

[Zaciekawiony]

Równie dobrze można by widzieć zagrożenie w rosnącej pod wpływem papieża Franciszka liczbie powołań.