Napisano 22.05.2014 - 12:47
Nie mają się ukrywać, mają nie promować swojej orientacji. To są dwie różne rzeczy.
1. Homoseksualista nie promujący swojej orientacji wygląda i zachowuje się jak każdy z nas. Nie chodzi z koszulką z napisem "jestem gejem", natomiast zapytany o to, odpowiada szczerze. Postronni ludzie w miejscu publicznym mogą zauważyć, że jest homoseksualistą tylko, gdy jest na randce ze swoim chłopakiem. Nie ukrywa się, ale nie krzyczy wszystkim ludziom dookoła o swoich łóżkowych preferencjach.
2. Homoseksualista promujący swoją orientację chodzi na parady równości, walczy o legalizację związków partnerskich i adopcję dzieci, chce, by mówiono o homoseksualizmie dzieciom w podstawówkach, mówi w mediach, że to nie jest zaburzenie, etc. Różnica naprawdę jest duża. I wcale nie trzeba być homoseksualistą, by promować homoseksualizm.
Napisano 22.05.2014 - 14:23
Czyli inaczej mówiąc mają się ukrywać?
Zakładasz w takim wypadku że mają 'prawo' albo wolność do takiej rzeczy, gdzie w istocie wcale nie mają 'prawa' ani możliwości promować czegoś takiego, bo wtedy wkraczasz na zakazany, przez obyczaj i kulturę a także przez wolność innych ludzi, obszar.
Podsumowując oni nie mogą się ukryć bo wcale nie mogą się 'pokazywać'. To oni atakują (ci promujący).
Przepraszam za wyolbrzymienie: Czy to dobrze że na przykład morderca, albo gwałciciel promuje to co robi ? (pytanie retoryczne)
Napisano 22.05.2014 - 15:06
Cóż, brak tolerancji dla homoseksualistów jest niestety cały czas obecny w naszym społeczeństwie. Mam znajomych, którzy mówią wprost, że homoseksualistów należałoby spalić na stosie. Z kolei znajomy mojego znajomego, odpowiadając na dylemat moralny, na kogo skierowałby pędzący wagonik: na homoseksualistę czy człowieka ze złośliwym nowotworem w zaawansowanym stadium, wybrał tego chorego. Sianie nienawiści zawsze jest czymś złym, a nietolerancja dla homoseksualizmu niczym się nie różni od rasizmu, antysemityzmu i innych form nienawiści skierowanej w drugą osobę tylko dlatego, ze ktoś jest inny.
Nawet jeśli chodzi o wojujących homoseksualistów, to musimy uważać, by potępiać tylko ich czyny, a nie ich jako osoby. Staram się spojrzeć na sytuację ich oczyma i wiem, że oni naprawdę uważają, że ich przypadłość to jest coś normalnego. I dlatego tym ciężej jest to rozwiązać. A na pewno musimy prowadzić dialog używając jasnych argumentów, a nie szerzyć nienawiść.
Napisano 22.05.2014 - 15:39
Wyższe formy życia, spoko http://pl.m.wikipedi...wiki/Obojnactwo
Napisano 22.05.2014 - 15:49
1. Homoseksualista nie promujący swojej orientacji wygląda i zachowuje się jak każdy z nas. Nie chodzi z koszulką z napisem "jestem gejem", natomiast zapytany o to, odpowiada szczerze. Postronni ludzie w miejscu publicznym mogą zauważyć, że jest homoseksualistą tylko, gdy jest na randce ze swoim chłopakiem. Nie ukrywa się, ale nie krzyczy wszystkim ludziom dookoła o swoich łóżkowych preferencjach.
Nie ma tolerancji bez równości. Nie uważasz się za osobę nietolerancyjną na tej samej zasadzie, jak magnaci bawełniani Mississippi lat 60. (dwudziestego wieku, choć ciężko w to uwierzyć) nie uważali się za rasistów. Na szczęście nie liczą się słowa, a czyny. Czyny te demaskują obłudę, podwójne standardy i dyskryminację. Pary hetero mogą publicznie trzymać się za ręce, w kinach grają komedie romantyczne ze stereotypową 'legal blond' w pogoni za księciem, i tego nie uważa się za propagandę. Ale wyjdź człowieku z homo połówką na miasto, a przed linczem okrzykną cię aktywistą. I to w świecie, gdzie kobiety poddające się aborcji nie są z góry postrzegane jako aktywistki pro-choice.
Użytkownik Don Corleone edytował ten post 22.05.2014 - 15:54
Napisano 22.05.2014 - 21:12
Napisałem wyraźnie "<10%". Jeśli ktoś nie zna znaczenia '<', to ich problem.
Się zna znaczenie ale ten zapis jest co najmniej przekoloryzowany.
Dla objaśnienia: w zapisie matematycznym "<10%" znaczy "mniej niż 10%".
Dzięki-po co ja do szkoły chodziłem, tyle lat nauki zmarnowane...
Co prawda matematykę miałem ostatnio w poprzednim stuleciu ale zapamiętałem że wszystkie dane przed podaniem wyniku skraca się maksymalnie. Chyba że normalne i właściwe jest posługiwanie się ułamkami typu 22/11 zamiast zwyczajnego 2.
Równie dobrze można moje 30 czy 50% wstawić w to stwierdzenie i będzie ono tak samo prawdziwe-ale czy właściwie użyte? Idealny przykład manipulowania danymi. Pięknie by wyglądało takie stwierdzenie:
Homoseksualistów jest mniej niż 30%
lub
Heteroseksualne osoby stanowią ponad 1% populacji a homoseksualiści poniżej 99%
i najśmieszniejsze że byłoby zgodne z prawdą.
No właśnie w tym sęk, że dla wielu już samo mówienie o swojej orientacji jest traktowane jak promowanie.
A w jakich sytuacjach mówi się o swej orientacji? Może podczas przywitania:
Cześć jestem Zygfryd, jestem gejem...
Nie ma tolerancji bez równości.
Niestety ale homo są grupą uprzywilejowaną więc nie ma mowy o równości.
Pary hetero mogą publicznie trzymać się za ręce, w kinach grają komedie romantyczne ze stereotypową 'legal blond' w pogoni za księciem, i tego nie uważa się za propagandę.
Skoro blisko 99% populacji jest hetero to dla kogo mają być kręcone filmy? Dla mniejszość i narzucane większości?
Eve, nie ma czegoś takiego jak wybryk natury. Wszystko to co powstało, miało do tego prawo. Nie ma dwóch płci. Wśród ludzi istnieje mnóstwo form pośrednich.
Jeżeli hemafrodyta jest kolejną płcią to powinien sam się zapłodnić i rozmnażać-był jakikolwiek taki przypadek wśród ssaków? jeżeli nie to wracamy do poziomu ślimaków i roślin.
Napisano 23.05.2014 - 10:53
Pary hetero mogą publicznie trzymać się za ręce, w kinach grają komedie romantyczne ze stereotypową 'legal blond' w pogoni za księciem, i tego nie uważa się za propagandę.
Jeśli normalność można w ogóle propagować, to tak: jest to propagowanie normalności
Bez sensu jest w ogóle dzielić filmy na kategorie "dla homo" i "dla hetero", to tworzy sztuczne rozwarstwienie tych grup. Filmy mają opowiadać o życiu we wszystkich jego barwach, a nie być robione dla konkretnych orientacji seksualnych. Heteroseksualiści mogą z powodzeniem oglądać filmy o miłości pary homoseksualnej i odwrotnie. Inna sprawa, że dwaj całujący się faceci wywołują u mnie obrzydzenie, ale to jest bezwarunkowy, naturalny odruch i nie powinien mieć wpływu na odbiór filmu jako całości.
Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 23.05.2014 - 10:54
Napisano 23.05.2014 - 11:15
Równie dobrze można moje 30 czy 50% wstawić w to stwierdzenie i będzie ono tak samo prawdziwe-ale czy właściwie użyte? Idealny przykład manipulowania danymi. Pięknie by wyglądało takie stwierdzenie:
Homoseksualistów jest mniej niż 30%
lubHeteroseksualne osoby stanowią ponad 1% populacji a homoseksualiści poniżej 99%
i najśmieszniejsze że byłoby zgodne z prawdą.
Czyli można napisać w jednym poście co komu w duszy gra. Świetnie. Aczkolwiek zazdroszczę umiejętności lawirowania wokoło tematu, czy - mówiąc eufemistycznie - kreatywności i wyobraźni, której sam nie posiadam. Polonistka zarzucała mi przez to, że moje klasówki były merytoryczne ale kanciaste. Faktycznie, moje posty nie są zwiewne i płynne. Koniec uszczypliwości.
A w jakich sytuacjach mówi się o swej orientacji? Może podczas przywitania:
Cześć jestem Zygfryd, jestem gejem...
No nie wiem, może podczas pierwszej lepszej pogaduchy ze znajomymi: "Dalej samotny? U, współczuję"; "Planujesz ożenić się jeszcze w tym stuleciu?"; "Obczaj [jakaś żeńska część ciała]" itp. Nasze społeczeństwo jest przesiąknięte romansem i seksem. Dostrzega się to dopiero wtedy, kiedy samemu ma się z tym jakiś 'problem'.
Bez sensu jest w ogóle dzielić filmy na kategorie "dla homo" i "dla hetero", to tworzy sztuczne rozwarstwienie tych grup. Filmy mają opowiadać o życiu we wszystkich jego barwach, a nie być robione dla konkretnych orientacji seksualnych. Heteroseksualiści mogą z powodzeniem oglądać filmy o miłości pary homoseksualnej i odwrotnie. Inna sprawa, że dwaj całujący się faceci wywołują u mnie obrzydzenie, ale to jest bezwarunkowy, naturalny odruch i nie powinien mieć wpływu na odbiór filmu jako całości.
Żyjesz w jakiejś naiwnej utopii. Pod "wszystkie barwy" to podpadają może biseksualiści. Kiedy w 1982 do amerykańskich kin trafił film o gejowskim romansie (Making Love), ludzie uciekali z pokazów w ich trakcie. Doktoratu nie można pisać bez znajomości adresatów, a co dopiero film kręcić.
Użytkownik Don Corleone edytował ten post 23.05.2014 - 11:19
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych