Te przykłady obrazują jedynie, że homoseksualizm jest sprzeczny z ludzką naturą i ludzkimi instynktami.
Wybacz, ale te przykłady pokazują coś zgoła odmiennego.
Homoseksualizm w jakimś tam % ludzkiej populacji występuje od zawsze. I skoro taka sytuacja ma miejsce, to nie znaczy to nic innego jak właśnie to, że homoseksualizm nie jest sprzeczny z naturą części ludzi i jest dla tej części ludzi naturalny. Negowanie tego faktu to tworzenie własnej definicji naturalności (czyli - "naturalne to jest takie, jak ja")
"Zaburzenie" to tylko pojęcie. Równie dobrze, jeżeli stwierdzimy, że ekstrawertyczna osobowość jest "naturalna", to introwertyczna osobowość będzie "zaburzeniem". I vice versa. Można jednak kompromisowo stwierdzić, że obydwa te modele osobowości są naturalne dla pewnej części ludzi (i jest to zdecydowanie bliższe prawdy niż deprecjonowanie któregoś z nich na rzecz drugiego). Podobnie jest z homoseksualizmem - homoseksualistów nikt nie uczy bycia nimi. Oni się tacy rodzą, od zawsze, cały czas mniej więcej w tej samej proporcji. Jest to dla ludzi tak naturalne, jak naturalne jest dla setek innych gatunków zwierząt. U szympansów bonobo (czyli najbliższych krewnych ludzi) zachowania homoseksualne u samców są wręcz na porządku dziennym w praktycznie całej populacji. Homoseksualizm nigdy nie zagrozi ciągłości naszego gatunku. A takie dyskusje jak ta to niestety wynik zwykłych uprzedzeń części rozmówców, bo z merytorycznego punktu widzenia takie dywagacje są pozbawione sensu.
Użytkownik skittles edytował ten post 26.01.2016 - 01:21