A ja widzę to tak: niech każdy ma swoją orientację seksualną jaką tam chce, niech żyje też tak jak mu pasuje, ale zgadzam się, że manifestowanie swojej seksualności to już przesada. Oni niby walczą o swoje prawa, ale nikt im nie odbiera tego, żeby on sobie żył z nim a ona z nią, tylko po co to rozgłaszać? Jeżeli ktoś wierzy w Boga i Biblię, a nawet i nie, tylko w prawa natury, to musi się zgodzić, że istota człowieczeństwa jest rozmnażanie się, a nie dokona tego ani on z nim ani ona z nią.
W latach 60tych znany amerykański socjolog - Alfred Kinsney stworzył, na podstawie długoletnich badań, tzw. raport Kinsneya, w którym udowodnił, że każdy człowiek mieści się w skali orientacji seksualnej od 1 do 10, gdzie 1 to typowy heteroseksualista a 10 typowy gej, wszystkie liczby pomiędzy to albo przewaga homo albo hetero. I chociaż nikt nie rodzi się gejem czy lesbijką to obciążenie genetyczne istnieje (przykładem dzieci chcące mieć inną płeć niż mają, choć żadnych doświadczeń seksualnych jeszcze nie mają).