Uuu, widzę, że z tematu nieco uszło życie. Ale jeszcze ciepły, więc nadaje się do tego, żeby w nim napisać, lol.
@Shinji77: (...)@Rainbow Lizard
Z tego co pamiętam, jesteś (bądź się szkolisz, nie pamiętam już) nauczycielem. Miałeś przypadek jakiegoś ucznia homo ?
Praktyki dopiero przede mną, więc nie było nawet okazji. Tym niemniej, orientacja moich uczniów nie jest moją sprawą, więc w sumie co by mnie to miało i tak obchodzić?
Ale przecież sami pod sobą w ten sposób kopią dołki. Nawet Rainbow w swoim poprzednim poście celnie zauważył ...)
Hiperbolizacja. Równie dobrze mogłem napisać, że jak ma w Polsce być wyż demograficzny, skoro każdy, zamiast samemu zajmować się różnymi rzeczami w sypialni, zagląda sąsiadowi przez okno do sypialni żeby sprawdzić, czy nie robi nic niezgodnego z nauczaniami KK.
Ogółem - chodzi po prostu o to, że jeśli pracodawca zwalnia homoseksualistę za orientację, to wolność homoseksualisty zostaje poważnie ograniczona, bo nie ma odbiera mu się prawo do bycia ocenianym według kwalifikacji. Jeżeli zaś zabrania się pracodawcy odmówić przyjęcia kogoś ze względu na orientację, to pracodawca tak naprawdę nie może nic stracić, bo nie ma żadnych racjonalnych powodów, dla których miałby nie zatrudniać lesbijki.
@cypres82: No i dzięki takim frywolnym przekonaniom jak pana nicole- collie i jemu podobnym ten świat wygląda tak jak wygląda...Nie mam żadnych problemów,wręcz przeciwnie i dlatego będę tempil wszelkiego rodzaju wynaturzenia dla lepszej przyszłości moich dzieci...
Ciekawa teza z tym "tempieniem". Bo jak na razie nie jesteś w stanie nawet wytępić tęczowej jaszczurki z forum, lol.
@Niecodzienny: Co do tych badań. Zanim w ogóle zacznę je omawiać - sprawdziłem stronę, z której to wziąłeś. Strona jako swoje źródła podaje, na przykład, Catholic Education Resource Center. Albo na przykład w
Tym artykule tekst na wstępie powołuje się na "Broszurę
Family Research Council". Family Research Council to zaś prawicowa grupa lobbystyczna. Nauki w tym zero, polityki i chrześcijaństwa - od zawalenia.
To tak, jakby wrzucić "wiarygodny, rzetelny artykuł stwierdzający, że Stalin nie był zbrodniarzem" znaleziony na stronie pokroju kochamystalina.com
Nie wspomnę nawet o tym, że strona jest pod względem merytorycznym kaleka, na przykład mianem "seksu homoseksualnego" nazywa tylko facetów uprawiających seks z facetami, ale już do lesbijek odnosi się inaczej.
Ogółem - podane przez ciebie źródło to po prostu kolejny konserwatywny, pro-katolicki portal. Trudno zatem mówić o jakiejkolwiek obiektywności.
Co do samego przytoczonego przez ciebie badania, to:
1. Nie lubię się powtarzać. Tyle razy pytałem ci się, dlaczego uprawianie seksu z wieloma partnerami jest złe. Bo przecież nie można zabronić jakiejś czynności "bo łatwiej o zarażenie chorobami wenerycznymi", bo według tej logiki należałoby zakazać jakiegokolwiek seksu i dopuszczać tylko masturbację. Nie wspomnę tutaj nawet o tym, że ludzie są (a to ci niespodzianka!) wolni, i jeśli ktoś uważa, że posiadanie wielu partnerów jest warte ryzyka, to jego sprawa. Ciebie w końcu nikt do niczego nie zmusza.
2. Badanie wykonano w 1978. Czasy rewolucji seksualnej, czyli lata, kiedy każdy... miał radochę z każdym. Szczególnie w Stanach.
3. Co do samego The Gay Report, to badanie to w praktyce jest nieważne ze względu na ułomną metodologię:
Autorzy stwierdzili, że porozsyłali około 500.000 kwestionariuszy do różnych osób i dodatkowo wydrukowali je w czasopismach takich jak Blueboy (gejowski odpowiednik "Playboya"). Otrzymali z powrotem zaledwie... 5.400 sztuk. Oznacza to, że 98% ankietowanych odmówiło udzielenia odpowiedzi, ergo: badanie takie nie może być uznane za reprezentatywne.
Kwestionariusz miał 16 stron (sic!) i jego wypełnienie zająć mogło do kilku godzin. Ergo, trzeba było sporej motywacji żeby to wypełnić i dosyć dużej otwartości. Co za tym idzie, osoby, które nie uprawiały seksu jak leci i/lub ceniły swoją prywatność na kwestionariusz nie odpowiedziały. Mówiąc prościej, badanie nie jest reprezentatywne także dlatego, że brać udział chciały w nim tylko te osoby, które wykazywały się dużą aktywnością seksualną.
To tak, jakby rozesłać do każdego obywatela w Polsce kwestionariusz na tematy pokroju "o miareczkowaniu jako o metodzie badania procesów organizmów żywych opartych na węglu", a później stwierdzić, że 90% populacji Polski to biolodzy i matematycy (bo praktycznie tylko oni na te pytania by odpowiedzieli).
Dodatkowo wielu wypełniających kwestionariusz stwierdziło, że odpowiedzi były ich zdaniem stronnicze, zaś jedna z osób stwierdziła, że druga część badania była nie tyle kwestionariuszem, co służyła do zbierania materiałów porno.
Gwoździem do trumny tego badania jest fakt, że 45% odpowiedzi przyszło... od czytelników "Blueboya", co jest kolejnym elementem podważającym reprezentatywność próby badawczej.
Czyli, tak podsumowując:
* 98% ankietowanych odmówiło udzielenia odpowiedzi; jeżeli ktoś zatem praktykował monogamię albo nie był bardzo aktywny seksualnie, to po prostu nie brał udziału w badaniu, bo albo nie chciał o tym komuś pisać, albo go po prostu takie coś nie interesowało.
* pytania były stronnicze
* połowa odpowiedzi przyszła od osób będących czytelnikami pisma o tematyce pornograficznej.
Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 23.12.2011 - 17:00