Ja ją oglądam nadal, bo po prostu się do tego przyzwyczaiłam. Ale to już stało się nudne, złapałam się nawet na tym, że kartę z kamerkami mam po prostu otwartą i zerkam co chwila, jeśli po włączeniu kamerek zobaczę, że jest, trochę ją po obserwuję, ale zaraz przełączam na inną kartę bo to nudne - oglądać kogoś, kto siedzi przed komputerem w jednej pozycji i wywiesza wielkie arkusze papieru na których pisze coś bez sensu. Czasami nawet zapomnę, że mam włączoną kartę z kamerkami.
Szkoda, że nie odkryłam Chip-Chan w 2011 roku, kiedy to wyprawiała cyrki i było to naprawdę ciekawe, tylko w grudniu 2013 roku w którym to widocznie już z normalniała (pamiętam, jak kilka dni z rzędu nie mogłam jej złapać, a kiedy w końcu włączyłam kamerki w odpowiedniej chwili, kiedy próbowała się przebrnąć przez stertę kartonów i butelek. Ale byłam podekscytowana ), troszkę tego żałuję
W ostatnich dniach zaczęła mnie powoli już denerwować tymi swoimi trzema czynnościami na okrągło. Z resztą, od kwietnia nie dodawała nic na swojego bloga, więc myślę, że jej też to wszystko się znudziło. Tylko patrzeć, jak wyłączy kamerki, albo wszyscy o niej zapomną. Ale może być też inaczej. Znowu jakieś ludki ją odkryją, będzie przeżywać swoją drugą sławę w internetach, znów będzie świrować - na pokaz, będzie to samo co było trzy lata temu, kiedy to po raz pierwszy ją odkryto. Następnych ludzi z robi w bambuko z Copem. Trochę straszna ta moja wizja, ale jeśli rzeczywiście jest psychiczna, zawsze coś znów może jej odwalić, ale pewnie nikt już jej nie uwierzy