2750 replies to this topic

[jellyfish]

Kamery są inaczej umieszczone i chyba zrobiła porządek w miejscu, gdzie przesiaduje.

[Jęk Lodowatych Ulic]

Pewnie na randkę sie szykuje a tobie zostaje nudne patrzenie się w monitor ( no life)

[Asoto]

Od razu no-life. Nie znasz w 99% osoby, którą tak określasz.

[Jęk Lodowatych Ulic]

Nie musze znać po prostu widać to po tym jak to ludzie ją obserwują bez przerwy

[Asoto]

Po czym? Po tym, że jellyfish napisał, że posprzątała? To mogę stwierdzić i ja a oglądałem ją ogólnie mniej niż 30 minut. Wystarczy trochę oleju w głowie. Swoją drogą, co robisz wieczorem w domu skoro nie jesteś no-life?

[Jęk Lodowatych Ulic]

Asoto

co robisz wieczorem w domu skoro nie jesteś no-life?

to samo mogę cię zapytać zwłaszcza, że wczoraj był poniedziałek.
To, że ktoś siedzi w domu wieczorem jest oznaką, że jest no-life o.0 ?

Użytkownik Domin15krk edytował ten post 19.06.2012 - 08:40

[Asoto]

No skoro spędzasz czas przy komputerze, a odpisujesz w sumie przez cały dzień. Poniedziałek wieczór, przecież i tak już lekcji w szkole prawie nie ma.

[Jęk Lodowatych Ulic]

Wiesz to zależy już od osób dla niektórych dzień bez imprezy alkoholu i seksu jest stracony a dla innych nie proste i logiczne zalezy to od wychowania
W sumie to wczoraj tez wieczorem napisałeś to więc jak to jest ?

Użytkownik Domin15krk edytował ten post 19.06.2012 - 13:33

[Asoto]

Jest tak, że siedziałem przy kompie wieczorem, gdyż mam sprawy do załatwiania.

[Jęk Lodowatych Ulic]

A teraz dla wyjaśnienia nazwałem no-life z tego powodu że ktoś na nią patrzy tak jakby nie miał własnego życia a z tego co widzę to dla cb osoba która nie chodzi na imprezy jest no-life ?

[Three Headed Monkey]

Może jednak wrócicie do tematu ?

[ServusSnajper]

Wiesz to zależy już od osób dla niektórych dzień bez imprezy alkoholu i seksu jest stracony a dla innych nie proste i logiczne zalezy to od wychowania
W sumie to wczoraj tez wieczorem napisałeś to więc jak to jest ?

Nie, to nie zależy od wychowania, tylko od charakteru. Niby w jaki sposób od wychowania? Znam ludzi, którzy mają w domu swobodę, a i tak nie chodzą na imprezy, bo po prostu nie lubią. Ja jestem przykładem zresztą. To sprawa tego, czy lubisz ludzi i bezmyślne picie alkoholu, czy nie. A wychowanie raczej nie zmieni stosunku do ludzi. Wkurza mnie zresztą to określenie "no-life", bo dyskryminuje ludzi, którzy są mniej towarzyscy i np. są szczęśliwisi we własnym domu. A co w tym złego? Nic. Chyba, że ktoś jest uzależniony od jakiegoś rpga i siedzi 24/dobę...

[Jęk Lodowatych Ulic]

Namida chodziło mi bardziej o wpojone wartości za młodu i efekty picia alkoholu czy tez palenia, a co do twojego postu zgadzam się z nim bo, są ludzie którzy nie lubią chodzić na imprezy itp. ale to nie oznacza ze są "no-life" i wyjaśniłem co oznacza dla mnie ten skrót.
Asoto napisał

Swoją drogą, co robisz wieczorem w domu skoro nie jesteś no-life?

i widać po tym cytacie, że dla niego osoba "no-life" jest ktoś kto nie chodzi na imprezy wieczorami tylko siedzi w domu lub coś innego robi.

[BrainCollector]

Skoro został poruszony temat chętnie dołącze się. To jakimi ludzmi jesteśmy obecnie, OGROMNY wpływ ma wychowanie. Proszę nie mówić, że to tylko indywidualna sprawa. To jak zostaliśmy dopilnowani, na co zwracało się nam uwagę za szczenięcych lat ma wpływ jakimi ludzmi jesteśmy obecnie.
Sam jestem jak to nazywacie no-lifem, nie lubię imprez, obcych i pustych ludzi, fałszywych uśmiechów i chlania oby tylko nawalić się. Naprawdę szczerze boli mnie od wewnątrz kiedy patrze jak znajomi marnują sobie życie takim stylem życia. Najbardziej załamuje mnie hasło "fuck it I'm young"...
Chętnie włącze się w głębszą dyskusje i wymianę zdań, najchętniej z kimś o odmiennych poglądach.

[agusiaq]

Kwestja charakteru tak chyba to to,wychowania....tez w wieku nastu lat nie moglam wychodzic praktycznie nigdzie lecz zawsze sie buntowalam i tak robilam co chcialam rodzice na wszelkie sposoby probowali ale niestety jak nie ucieczka z domu to jakies wielkie klamstwo tylko aby wyjsc ,wyrwac sie na impreze .Teraz mam 25 lat siedze w domu z dzieckiem i mezem i szczerze nie mam ochoty na takie balety jak kiedys,choc teraz mi nikt tego nie zakazuje wole spedzic wieczor z rodzina.Wiec mysle ze jednak rodzice mnie dobrze wychowali ,wiec i ja sie staram dawac dobry przyklad dla potomstwa.Wiele znajomych mi mowi ze padlam na glowe decydujac sie na dzieci ze jestem mloda i musze sie bawic.Ja tak nie mysle ,wyszalalam sie nie mam juz poprostu ochoty na to ,wiec tez jestem no-life?

Użytkownik agusiaq edytował ten post 20.06.2012 - 20:16