MrOsamafulNie mogłeś nie spotkać się z opinią, mówiącą że opis stworzenia świata jest przedstawiony w sposób
alegoryczny i
metaforyczny.
Staniq zawarł to z resztą w pierwszym poście, trochę Cię ubiegając. Pozwolę to sobie przytoczyć:
„Fragment o stworzeniu uważam za jeden z najpiękniejszych w Biblii. Traktuję go jednak, jedynie jako poetycki opis przemian, które zaszły na ziemi i w kosmosie przez miliardy lat.”Argument mówiący o metaforyczności Biblii budzi - nie wiedzieć czemu – sprzeciw ateistów. Warto więc zaważyć, że Biblia jest
NIEJEDNOLITA gatunkowo. Co to znaczy? Otóż to, że znajdziemy w niej elementy ze wszystkich rodzajów literackich: EPIKA, LIRYKA, DRAMAT. Mało tego – owa niejednolitość gatunkowa objawia się często w obrębie jednej nawet księgi. To znaczy, że np. w Księdze Rodzaju znajdziemy zarówno wątki historyczne, biograficzne jak i mitologiczne, baśniowe, poetyckie.
I zauważenie, w którym momencie mamy do czynienia z metaforą, a w którym z opisem historycznym jest często równie trudne jak zauważenie w podręczniku Języka Polskiego dla klas gimnazjalnych, w którym momencie czytamy wiersz Miłosza, a w którym fragment "Krzyżaków".
Zupełnie nietrafne jest podejście do biblijnego stworzenia świata w sposób dosłowny jak to czynisz. Opis stworzenia jest bowiem częściowo mitologiczny (z mitologii starożytnego Wschodu zresztą czerpiący). To co jest w tym fragmencie Księgi Rodzaju najważniejsze, to ujęcie i opracowanie
teologiczne dotychczasowego dorobku kulturowego ludzkości. Opracowanie aktualne do dziś, że się tak wyrażę.
Trudno też wymagać od człowieka żyjącego kilka tysięcy lat temu, wiedzy na temat współczesnej fizyki, geologii, itp. I choć ciągle podkreślam znaczenie metaforyczne, teologiczne oraz filozoficzne Księgi Rodzaju – można dokonywać prób połączenia opisu stworzenia z nauką i wychodzą z tego dość ciekawe wnioski.
Można, tylko po co? Moim zdaniem jest to zupełnie niepotrzebne...
Twoja 'analiza' jest przeprowadzona w sposób bardzo powierzchowny, co niekiedy razi... Wręcz nie przystoi ona w stosunku do takiego tekstu.
Pozwólcie, że napiszę czemu księga rodzaju to głupota i całkowite kłamstwo.
1 Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
Czyli wg biblii początek świata równoznaczny jest ze stworzeniem ziemi co oczywiście jest kłamstwem.
„Na początku…”Zauważ więc, iż przed XX wiekiem nauka uważała, że Wszechświat jest układem stałym, niezmiennym, bez początku i bez końca. Dopiero teoria Wielkiego Wybuchu mówi o tym, że Wszechświat miał swój początek. Z Księgi Rodzaju – o korzeniach sięgających kilku tysiącleciom p. n. e. – dowiadujemy się jednak, że początek był.
Czyli wg biblii początek świata równoznaczny jest ze stworzeniem ziemi co oczywiście jest kłamstwem.
Czytaj uważnie:
"Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię." Jeśli już to wg Biblii początek świata równy jest z powstaniem „nieba”, a potem „ziemi”, istotna jest tu kolejność w tekście, na którą to kolejność zupełnie nie zwracasz uwagi.
Pod pojęciami „nieba” i „ziemi”, kryje się właściwie wszystko. Już tutaj warto zauważyć na kontrastowe zestawienie dwóch przeciwstawnych pojęć, które to zestawienie będzie się potem powtarzać (niebo-ziemia, jasność-ciemność, itp.), a które ma oprócz tego jeszcze jeden ciekawy cel (choć nie będę go tu przytaczał).
Otóż: pojęcia „niebo” i „ziemia” można rozpatrywać na 4 płaszczyznach, które w skrócie postaram się tu przytoczyć (każdy kolejny poziom jest ograniczeniem „ziemi” poziomu poprzedniego):
POZIOM PIERWSZY: świat niewidzialny, duchowy (
niebo) – świat widzialny, materialny (
ziemia)
POZIOM DRUGI (ograniczenie świata materialnego): przestrzeń/materia międzygalaktyczna (
niebo) - galaktyki (
ziemia)
POZIOM TRZECI (ograniczenie galaktyk): przestrzeń międzygwiezdna (
niebo) – gwiazdy /+układy słoneczne/ (
ziemia)
POZIOM CZWARTY: przestrzeń międzyplanetarna (
niebo) – planety /Ziemia (
ziemia)
Począwszy od końca pierwszego „dnia”, w każdych kolejnych Ziemia ma już istnieć.
Ziemia na początku była bardzo gorąca, pełna wulkanów i jezior roztopionych skał. Nie ma mowy, żeby wtedy była woda w stanie ciekłym. Więc ten fragment też jest nieprawdziwy.
Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.Fragment ma odnosić się nie tyle do wód, co do gazów otaczających Ziemię – wodoru lub pary wodnej. O tym, że były one obecna w tamtym czasie w takiej postaci świadczy to o czym piszesz: Ziemia był gorąca, pełna magmy i wulkanów. Powiązanie wody z wulkanami tłumaczy nauka, a konkretnie hipoteza geochemiczna.
Inne wyjaśnienie mówi, że fragment ten dotyczy „ziemi” na poziomie drugim – konkretnie chodzi tu o naszą galaktykę, Drogę Mleczną. I tutaj owe „wody” są wodorem (pochodzącym z Wielkiego Wybuchu), który formował się w obłoki wodorowe tworząc potem gwiazdy czy galaktyki, w tym naszą (oczywiście to bardziej skomplikowane, przedstawiam to skrótowo). To z kolei może łączyć się z hipotezą solarną pochodzenia na Ziemi wody. Takie wytłumaczenie jest o tyle ciekawe, że „
ciemność nad powierzchnią bezmiaru wód” utożsamiana jest z Czarną Dziurą w centrum Drogi Mlecznej.
Światło już było m.in od słońca i jezior lawy, czy innych odległych galaktyk i gwiazd więc ten fragment też jest nieprawdziwy.
"Wtedy Bóg rzekł: "Niechaj się stanie światłość!" I stała się światłość."Owszem, bowiem wspominana
Światłość nie jest tożsama ze Słońcem. Mimo, że Wszechświat był już bogaty w Galaktyki, Gwiazdy, itp. – światło ‘
nie istniało’.
Jeszcze długo po Wielkim Wybuchu Wszechświat pozostawał na tyle gorący, że uniemożliwiał rozchodzenie się światła. Dopiero w momencie gdy Wszechświat dostatecznie się rozszerzył i ochłodził do temperatury poniżej 3000K – Światło mogło zaistnieć przemierzając przestrzeń. Wcześniej panowała zupełna ciemność.
Dzień drugi? Szybko. Faktycznie zajęło to miliony lat. Więc znowu wychodzi, że ten fragment nie jest prawdziwy.
Ciężko mi to komentować, bo jest to najbardziej naiwny argument. Kwestia „dni” i „nocy” była wyjaśniana już niejednokrotnie przy podobnych okazjach więc nie będę się rozwodził. Za słowem hebrajskim: „dzień” kryje się też pojęcie oznaczające „odcinek czasu”. Mógł on trwać eony.
Inne ciała niebieskie były już dłuuuuugo przed Ziemią więc to też jest kłamstwem.
"Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata."Kluczowa jest tutaj ta część zdania: „
aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata”. Nie chodzi o to, że wtedy powstały gwiazdy i Księżyc. Chodzi tutaj raczej o wprowadzenie pojęcia czasu, którego upływ w biblijnym okresie liczony był właśnie za pomocą ciał niebieskich. Wygląda więc na to, że czwartego dnia Ziemia ustabilizowała się, tj. swoją oś, obrót wokół osi i Słońca – na tyle, że w sposób regularny następowały po sobie dni i noce oraz pory roku.
Ptactwo pojawiło się długo po tym jak w wodzie istniało życie, więc to też nie prawda.
Dlatego też ptactwo wymienione jest po istotach wodnych. Logiczne co?
"Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!"Człowiek jest efektem ewolucji a nie stworzeniem Boga.
I uważasz, że pojęcie ewolucji wyklucza ukształtowanie się istoty, duszy ludzkiej jako stworzenia Boga?
Na koniec – moim zdaniem to, że między opisem stworzenia a nauką są nieścisłości jest rzeczą normalną co wytłumaczyłem już na wstępie. I mimo, że nie uznaję dosłownego spojrzenia na opis zawarty w Księdze Rodzaju, powyższą analizą (krótką, niepełną i dość ogólną) chciałem przedstawić jeden z wielu punktów widzenia.
Sam wolę metaforyczne odczytywanie, na które się jednak nie zdecydowałem mając na uwadze fakt, że podejście do tekstu jako pełnego ukrytych symboli nie zadowoliłby zapewne ateistów. Może kiedy indziej.
_______________________________________________________
@
myloZ założenia temat ma dotyczyć rozmów o
konkretnych fragmentach z Pisma. Oprócz tego we wstępie dość jasno odciąłem się od nauk Kościoła, które na Biblii nie bazują.
Skoro więc w Piśmie nie znajdujemy wzmianek o wniebowstąpieniu Maryi nie widzę więc powodu by zajmować się tu tym zagadnieniem.
_______________________________________________________
@
KardanNie. To nie Sirmarillion był wmawiany wielu ludziom od urodzenia, to nie na podstawie Sirmarillionu robiono ludziom "pranie mózgu" no i na koniec to nie do wiary w Sirmarillion zmuszano ludzi mieczem i batem.
To jest zarzut w stosunku do Biblii, Boga czy Człowieka? Zastanów się dobrze. Bo jeśli nie do Biblii, to nie widzę związku z tematem.
________________________________________________________
P.S.
Pragnę przypomnieć, że przedmiotem dyskusji jest (co wyraźnie zawarłem zarówno w temacie jak i w moim wstępie do niego)
Biblia, a nie „Silmarillion”. Dlaczego wybór padł na Biblię właśnie, a nie na „Silmarillion”, „Harry’ego Potter’a”, „Władcę Pierścieni”, czy „Ojca Chrzestnego” – co bystrzejszy osobnik łatwo zauważy. Tym, którzy na taki stan rzeczy się nie godzą, zalecam założenie konkurencyjnego tematu, dotyczącego wymienionych książek.
Do zarzutów i fragmentów
Wszystko odniosę się następnym razem. O ile ktoś mnie nie wyręczy