Skocz do zawartości


Zdjęcie

Biblia jako przedmiot sporu między wierzącymi a ateistami


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
74 odpowiedzi w tym temacie

#46

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bo w jaki niby sposób Bóg karze ludzi? Spotkałeś kiedyś człowieka, który łamiąc przykazania w ten lub inny sposób – spotkał się z karą ze strony Boga? Czy mordercy są rażeni gromami, a bałwochwalcy wraz z dziećmi nagle umierają? Nie.


Wierzący często wypowiadają się że jeśli kogoś dotknie choroba lub nieszczęśliwy wypadek to może oznaczać karę boską.

Po pierwsze – dlaczego do trzeciego i czwartego pokolenia, a nie np. do piątego i szóstego? Pomyślmy logicznie: pierwsze pokolenie = Ojciec; drugie = Syn, trzecie = wnuk, pokolenie czwarte = prawnuk.
Ojciec jako głowa rodu wywiera ogromny wpływ na kształtujące się światopoglądy swoich dzieci. Jest wzorem do naśladowania. Wpaja (świadomie lub nie) własne zasady i przekonania swoim dzieciom.

I teraz…
Dajmy na to, że ów Ojciec odwrócił się od Boga tj. w taki lub inny sposób dokonał szeroko rozumianego bałwochwalstwa. Bóg ‘zapisuje’ ten czyn na jego konto.
Ale to nie koniec – postępowanie Ojca rodzi poważne KONSEKWENCJE w postaci przekazywania swych poglądów dzieciom. I tak Ojciec – jeśli dobrze pójdzie – może być czasem świadkiem dorastania swego prawnuka (IV pokolenie), a niemal zawsze jest wzorem dla swego syna (II) i wnuka(III). Wywierając wpływ – nie zawsze w sposób bezpośredni - na ich światopogląd, wpaja im ‘bałwochwalczą’ postawę.


Ojciec może mieć wpływ swoją postawą na postawę dziecka czy potem wnuka ale nie musi. To że ojciec jest alkoholikiem nie znaczy wcale że syn nim też będzie. Tak samo ojciec może swoje bałwochwalstwo uprawiać w lesie albo w piwnicy gdzie go nikt nie widzi dlatego wpływu na potomnych nie będzie to miało. Nawet jeśli synowie przejmą poglądy ojca i będą boga nienawidzić to i tak jest to w większości wina ojca a nie ich samych. Dlatego nienawiść nie powinna się w tak łatwy sposób przenosić.

Znów pytanie: czy opuszczenie Raju przez Adama i Ewę to była KARA za ich nieposłuszeństwo, czy też KONSEKWENCJA ich czynu?


Kwestia nazewnictwa. Wygnanie z raju jest konsekwencją pewnych działań, ale chyba się zgodzisz że to wygnanie przyjemne dla nich nie było czyli można je nazwać karą bo nagrodą na pewno nie. Tak samo jak konsekwencją za zabójstwo jest wtrącenie do więzienia(kara) albo zbicie winnego(czyli kara śmierci).


Bardzo głupie. Oskarżacie Nowy Testament o zżynanie postaci ze ST, zapominając że zdrada to dość powszechna postawa… Równie dobrze jeśli Ewangeliści chcieliby już koniecznie odgapiać motyw zdrajcy – mogliby przecież korzystać z osoby choćby Brutusa, zdrajcy Cezara.
To nie

To jest na siłę szukanie dziury w całym, tylko po to żeby móc napisać „to jest mit”…


To nie jest szukanie dziury w całym bo elementy historii zdrady Jezusa da się łatwo odnaleźć w ST. Nawet to słynne moczenie chleba w misie też występuje w ST. Taka zbieżność jest co najmniej zastanawiająca.

W psalmach których autorstwo przypisuje się Dawidowi jest taki fragment

Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę" (Ps 41,10)

Czyli jakby nie patrzeć przypomina to to zdradę przez Judasza.

Tak swoją drogą to czemu tylko Judasz ma sam odpowiadać za zdradę. Przecież siedzieli przy tym stole inni apostołowie, dlaczego więc słysząc że Judasz ma zamiar zdradzić nie zareagowali na to? nie powstrzymali go?
  • 2



#47 Gość_ψ PSI

Gość_ψ PSI.
  • Tematów: 0

Napisano

Wierzący często wypowiadają się że jeśli kogoś dotknie choroba lub nieszczęśliwy wypadek to może oznaczać karę boską.

Dwie kwestie - zwróć uwagę na znaczenie słowa "może" w Twoim zdaniu. Ponadto niektóre ludzkie przesądy nie są jednoznaczne z powszechnością i akceptacją takiego myślenia przez władze duchowne, sprawujące pieczę nad istotą wiary.

Ojciec może mieć wpływ swoją postawą na postawę dziecka czy potem wnuka ale nie musi. To że ojciec jest alkoholikiem nie znaczy wcale że syn nim też będzie. Tak samo ojciec może swoje bałwochwalstwo uprawiać w lesie albo w piwnicy gdzie go nikt nie widzi dlatego wpływu na potomnych nie będzie to miało.

Zgadzam się w kwestii dwóch pierwszych zdań, jednakże nie masz racji przy twierdzeniu, że poglądy dziadka czy ojca nie pozostawiają śladu w psychice następnego pokolenia - proponuję poczytać o podstawowych kwestiach związanych z wychowaniem.

Nawet jeśli synowie przejmą poglądy ojca i będą boga nienawidzić to i tak jest to w większości wina ojca a nie ich samych. Dlatego nienawiść nie powinna się w tak łatwy sposób przenosić.

Nie zgadzam się - syn jako posiadający wolną wolę, może chcieć poznać głębiej źródło problemu i wyzbyć się nienawiści. Człowiek ma wybór, dlatego moim zdaniem mylisz się, oskarżając ojca jako głównego winowajcę.

Taka zbieżność jest co najmniej zastanawiająca.

Zgaduję, że insynuujesz czerpanie ze starszych tekstów, przy spisywaniu Ewangelii?

Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę" (Ps 41,10)

Czyli jakby nie patrzeć przypomina to to zdradę przez Judasza.

Moim zdaniem jest to nadinterpretacja. Związek sytuacji opisanej w psalmie i zdrady Judasza jest pozorny - zdradzie nowotestamentowej towarzyszył głębszy wyraz i większe miała znaczenie i konsekwencje.

Tak swoją drogą to czemu tylko Judasz ma sam odpowiadać za zdradę. Przecież siedzieli przy tym stole inni apostołowie, dlaczego więc słysząc że Judasz ma zamiar zdradzić nie zareagowali na to? nie powstrzymali go?

Odpowiedź masz tutaj:

Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: «Rabbi!», i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: «Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić». Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli.


  • 0

#48

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Chciałbym powiedzieć tylko jedno w tym temacie, bo szczerze powiedziawszy nie chce mi się całości czytać i na podstawie początku coś napiszę; Nie wiem czy w ogóle ateiści powinni oceniać i analizować Biblię. Nie tylko oni, ale i część jak nie wszyscy teiści też. Czemu? A dlatego, że bez natchnienia Ducha Świętego człowiek źle interpretuje Biblię i nie powinien jej oceniać dopóki nie przeanalizuje jej pod tym natchnieniem. Sam nie będę się wypowiadał, bo również takiej łaski nie posiadam.
  • -3



#49

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

WithinTemptation@

W ten sposób można przepchnąć każdą zasadę, zabraniając innym nad nią rozmyślać.
  • 0



#50

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie no ja nikomu nie zabraniam rozmyslać nad Biblią. Ja tylko chcę powiedzieć, że interpretacja Biblii bez oswiecenia Ducha Swietego jest zla - każdy może sobie interpretować jak chce i rozpowiadać herezje.
  • 0



#51

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mówisz jak ksiądz albo nawet i gorzej.
A jak można natchnąć się duchem świętem i po czym poznać, że ten duch natchnął kogoś? Czy są obecnie na świecie ludzie natchnięci duchem świętem?
Natchnienie przez ducha świętego to stary chwyt stosowany przez kościół katolicki od początków chrześcijaństwa. Natchnienie duchem samych facetów ma usprawiedliwiać wyłączną władzę mężczyzn w w kościele katolickim.
Na licznych soborach w przeszłości przez długi czas nie potrafiono dość do porozumienia. Jeśli w końcu jedna frakcja zwyciężała po długich bojach na laski biskupie to ta frakcja ogłaszała że została natchniona duchem świętym i ich wykładnia jest jedynie obowiązująca. No i teraz najważniejsze- jeśli ewangelie pisano pod natchnieniem ducha to dlaczego w wielu miejscach są ze sobą sprzeczne? duch słabo dyktował czy jak?
  • 3



#52

rainman.
  • Postów: 483
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy duch święty brał udział np. w ustalaniu cennika za usługi "kościelne"? Kościół na poziomie parafialnym to zwykła instytucja publiczna mająca niewiele wspólnego z teologią.
  • 0

#53

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

duch święty nie brał udziału w ustalaniu cennika. Rytuały kościelna są tylko rytuałami które maja pobudzić w człowiek czyste poranienie. Jak widać nie pobudzają. Duch święty tez nie działa tez w trybie włączony wyłączony, potraktuj ducha świętego jak drogę do ciebie która się Gorzowian i powiększa ilość Energi. Duch święty tez nie wybiera, ty sam musisz go pragnąc, jeśli pomyślisz i powiesz - duchu święty przyjdź, to możesz zapomnieć.

Nawet jeśli synowie przejmą poglądy ojca i będą boga nienawidzić to i tak jest to w większości wina ojca a nie ich samych. Dlatego nienawiść nie powinna się w tak łatwy sposób przenosić.

Nie zgadzam się - syn jako posiadający wolną wolę, może chcieć poznać głębiej źródło problemu i wyzbyć się nienawiści. Człowiek ma wybór, dlatego moim zdaniem mylisz się, oskarżając ojca jako głównego winowajcę.


Posłuże się jako przykładem. Po pierwsze wolna wola tutaj nie obowiazyje bo to sa grzechy ojca a tutaj jest wyraznie przekazane ze grzechy do paru pokolen sa przekazywane. Wolna wola obowiązuje tylko przy nowych zdarzeniach. dlatego za twoje złe wybory bedą cierpieć jeszcze twoi potomkowie a kara za to cierpienie spadnie na ciebie. Już tłumaczę. Zyjemy w świecie emocji. Załóżmy że się czegoś boisz,nie chcesz przeżyć strachu i wpadasz w gniew. Twój wnuk po tobie dziedziczy emocję, wpada w gniew i zabija żonę. On popełnił grzech, i wina jest jego bo mogł go przeżyć i nie wpaść w gniew, ale jest też w tobie wina bo ty mogłeć przeżyć ten strach x lat wześniej i twoje potomstwo nigdy nie zostałoby obarczone tymi grzechami.

Użytkownik seiw83 edytował ten post 12.01.2012 - 09:27

  • 0

#54

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Kardan

Doskonale wiem czym zajmuję się archeologia, więc proszę bez takich wstawek. I z tego co wiem, to odkryto, że Jerycho było w tamtych czasach małą mieściną otoczoną wałem, ale może wiesz lepiej, jeśli tak to wskaż mi badania, które odkryły inaczej, a przyznam się do błędu i Cię przeproszę.


Tak się składa, że historia urbanistyki jest mi dość dobrze znana ;) Więc badania dotyczące Jerycha – jednego z najstarszych miast, mającego początek w neolicie – nie są mi obce.

Nie wiem tylko co to ma do rzeczy? „(…) z tego co wiem, to odkryto, że Jerycho było w tamtych czasach (…)” W jakich czasach, przepraszam? Czy ktokolwiek w dotychczasowej dyskusji podał tu jakiekolwiek ramy czasowe, o których moglibyśmy mówić w kontekście Księgi Rodzaju?

O jakie czasy Ci chodzi i co ma z tym wspólnego Jerycho, uściślij. Twój argument jest przecież w ogóle nie związany z tematem naszych dotychczasowych rozważań.

Chodziło mi tu o dokumenty, w których jest o tym napisane... Nie widzę w tym nic zgryźliwego, zwykła ciekawość...


Dokumenty to źródła żydowskie...

Nie, nie wiedza, ale dokumenty, nasza wiedza na temat tych czasów nie pochodzi tylko z dokumentów. Powszechnie uważa się, że Kościół w wiekach późniejszych zmienił treść wielu dokumentów rzymskich (toteż nie możemy być pewni źródeł rzymskich odnośnie Jezusa Chrystusa) i dużą część średniowiecznych (Jak np. częste pomijanie mordów dokonywanych przez Krzyżowców na muzułmanach).


… a dokładnie kabalistyczne. Niemożliwe do zafałszowania przez Kościół, co zresztą byłoby mu wielce nie na rękę.

Z roku na rok to była przenośnia. Chodziło tu o częste zmiany. Zazwyczaj pojawiające się wtedy, kiedy ludzie przestawali wierzyć w poprzednią interpretację.


Ale przecież o to chodzi. Już pisałem – ile głów tyle interpretacji. Za to kontekst historyczny pozostaje niezmienny.

Nie chodziło mi o doskonałość człowieka. Bóg dopiero po pewnym czasie rzekomo wnosi poprawki w swoje dzieło. Jeśli jest wszechwiedzący, to wiedział, że i tak te poprawki wniesie, nie mógł więc zrobić tego na początku?


Wszelkie poprawki wynikają z wolnej woli człowieka, a więc z elementu „zaskakującego” Boga. Pisałem już o tym chyba.

Oczywiście, że są tezy, które pozostały do dziś, a pochodzą z X wieku, ba są pewnie i takie, które pochodzą z I czy II wieku, ale olbrzymia ilość została też zmodyfikowana, lub dodana i znacząco się różni od tego, co głosił Jezus, albo apostołowie.


Do tej pory nie odnosiłem się zupełnie do nauk Jezusa, bazując tylko na Starym Testamencie. Więc zarzuty są trochę nie na miejscu, bo nie korzystam ze „zmodyfikowanych tez” ojców Kościoła. I zresztą nie o tym jest ten temat.
________________________________________________________

@ Wszystko

Wierzący często wypowiadają się że jeśli kogoś dotknie choroba lub nieszczęśliwy wypadek to może oznaczać karę boską.


No i jest to pewna niekonsekwencja wśród wierzących. A może wynika to z oczekiwań jakie stawiają sobie oni wobec Boga?

Zauważ, że zwykle (nie zawsze ale najczęściej tak właśnie jest), ci wierzący o których mowa - gdy kogoś spotka coś złego mówią o karze boskiej. Lecz gdy los się do nich uśmiechnie nie myślą o tym jak o boskiej nagrodzie… Jest to dość wygodne rozumowanie ;)

Gdyby Bóg karał złych ludzi chorobą lub nieszczęśliwym wypadkiem, byłby wielce niesprawiedliwy zajmując się drobnostkami, jakimi byłyby pojedyncze wybryki bałwochwalstwa w obliczu takich postaci jak Hitler i Stalin. Którymi powinien zająć się przecież w pierwszej kolejności.

Ojciec może mieć wpływ swoją postawą na postawę dziecka czy potem wnuka ale nie musi. To że ojciec jest alkoholikiem nie znaczy wcale że syn nim też będzie. Tak samo ojciec może swoje bałwochwalstwo uprawiać w lesie albo w piwnicy gdzie go nikt nie widzi dlatego wpływu na potomnych nie będzie to miało.


Tak jest. Dlatego fragment, o którym mówimy pojawia się w kontekście bałwochwalstwa (zagadnienie to odnosi się do ideologii wyznawanych przez danego osobnika), a nie np. przy przykazaniu dotyczącego morderstw.

To że ojciec jest mordercą czy alkoholikiem nie sprawia automatycznie, że jego syn też taki będzie. To o czym mówimy dotyczy przekazywaniu – wpajaniu na siłę, bądź zupełnie w sposób bierny – poglądów ojca, jego światopoglądu który kształtuje młody umysł. Ojciec wcale nie musi na siłę uczyć dzieci – wystarczy, że one podpatrują jego zachowania, usłyszą co nieco i wezmą to do siebie, bo ojciec jest dla nich wzorem.

Nawet jeśli synowie przejmą poglądy ojca i będą boga nienawidzić to i tak jest to w większości wina ojca a nie ich samych. Dlatego nienawiść nie powinna się w tak łatwy sposób przenosić.


Dokładnie tak. Dlatego ten fragment tyczy się win ojca. Ma on być dla niego przestrogą, w stylu – Pamiętaj, że Twoje grzechy nie dotyczą tylko Ciebie. Jego konsekwencje będą miały wpływ na zachowanie Twoich dzieci, które czerpią z Ciebie wzór, a Ty ucząc ich nienawiści do mnie, życia bez mojej bliskości - odmawiasz im możliwość wiary we mnie i stworzenia ze mną więzi opierającej się na obustronnej miłości.

ψ PSI (w swojej wypowiedzi, z którą się zgadzam), wspomina o wolnej woli. Winy synów nie wynikają ze światopoglądu zdeterminowanego i wypaczonego przez idee ojca – jako dzieci nie mieli oni na to żadnego wpływu. Ich winy zaczynają się tam, gdzie do głosu MOŻE dojść ich wolna wola, a więc wtedy gdy mają możliwość podjęcia jakiejś decyzji w kierunku nawrócenia się lub tkwienia w ojcowskim bałwochwalstwie.

Kwestia nazewnictwa. Wygnanie z raju jest konsekwencją pewnych działań, ale chyba się zgodzisz że to wygnanie przyjemne dla nich nie było czyli można je nazwać karą bo nagrodą na pewno nie. Tak samo jak konsekwencją za zabójstwo jest wtrącenie do więzienia(kara) albo zbicie winnego(czyli kara śmierci).


Moim zdaniem istnieje istotna różnica pomiędzy pojęciem KONSEKWENCJI, a KARY.

Konsekwencją zaatakowania kogoś nożem, będzie jego zabicie. Z kolei więzienie jest karą za ten czyn.

Kara może być oddalona od winnego, bądź nie – to zależy od okoliczności morderstwa, orzeczenia sądu, itp. I może zostać skazany na dożywocie, 25 lat, ułaskawienie, itp. Kara wynika z decyzji jakiegoś Organu.

Za to Konsekwencja jest stała i niezmienna – nie przywrócisz już życia zamordowanemu.

Teraz pytanie - co w przypadku Adama i Ewy było konsekwencją ich czynu (a więc czymś nieodwracalnym, ostatecznym), a co karą (czymś co może ulec zmianie, ułaskawieniu)?

To nie jest szukanie dziury w całym bo elementy historii zdrady Jezusa da się łatwo odnaleźć w ST. Nawet to słynne moczenie chleba w misie też występuje w ST.


Akurat to świadczy o pewnej wiarygodności NT. Maczanie chleba było obyczajem wśród ludzi. Tak po prostu jedli – od dawien dawna.

W psalmach których autorstwo przypisuje się Dawidowi jest taki fragment

Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę" (Ps 41,10)


A przypadkiem nie o tym fragmencie mówił Jezus:

"Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz [potrzeba], aby się wypełniło Pismo: (...)" J 13;18

W takim wypadku podobieństwo jest wręcz oczekiwane.

Tak swoją drogą to czemu tylko Judasz ma sam odpowiadać za zdradę. Przecież siedzieli przy tym stole inni apostołowie, dlaczego więc słysząc że Judasz ma zamiar zdradzić nie zareagowali na to? nie powstrzymali go?


Pytanie czy na pewno słyszeli już wtedy?

Poza tym zwróć uwagę, że Ewangelie spisano na długo po tych zdarzeniach. Pewne rzeczy z perspektywy czasu wydawały się już oczywiste i nie podchodzono do nich w sposób obiektywny, a wręcz starano się to i owo uwypuklić, czy nawet dopowiedzieć.

Jednocześnie warto zastanowić się jaką rolę w życiu Jezusa spełnił Judasz. Motywy jego zdrady są nam nieznane, a to rodzi wątpliwości. Wygląda na to, że ewangeliści nie wiedzieli do końca dlaczego Judasz zdecydował się zdradzić Jezusa, a Mesjasz nie sprzeciwił się temu. Trudno więc orzec czy Judasz był postacią jednoznacznie złą. Jest to jednak kwestia przypuszczań i punktu widzenia.

Logika nakazuje myśleć, że za osobą Judasza musi kryć się ktoś więcej niż Zdrajca.
___________________________________________________________

@ WithinTemptation

Chciałbym powiedzieć tylko jedno w tym temacie, bo szczerze powiedziawszy nie chce mi się całości czytać i na podstawie początku coś napiszę; Nie wiem czy w ogóle ateiści powinni oceniać i analizować Biblię. Nie tylko oni, ale i część jak nie wszyscy teiści też. Czemu? A dlatego, że bez natchnienia Ducha Świętego człowiek źle interpretuje Biblię i nie powinien jej oceniać dopóki nie przeanalizuje jej pod tym natchnieniem. Sam nie będę się wypowiadał, bo również takiej łaski nie posiadam.


Szczerze mówiąc – jestem zdumiony tym co przeczytałem… Przecież taka postawa nie jest już chyba aktualna nawet wśród najzagorzalszych, ortodoksyjnych katolików. Nie bez powodu w ostatnich latach księża ‘reklamują’ Biblię, zachęcają do jej czytania, wydają ją w formacie MP3, itp.

Zastanawia mnie, na czym opierasz więc swoją wiarę. Co leży u jej podstaw jeśli nie Biblia? Skoro nie możesz jej czytać skąd wiesz czym jest wspominany przez Ciebie Duch Święty? I że jest on wymagany do interpretowania Biblii?

Naprawdę dziwna postawa. Między innymi z niej właśnie rodzą się różne głupoty i niewiedza wśród wierzących. Dodatkowo znów dzieli ludzi na lepszych i gorszych (oświeconych Duchem lub nie). Po to masz rozum, aby samodzielnie dociekać, interpretować, mylić się i poprawiać…

Użytkownik Amontillado edytował ten post 15.01.2012 - 13:27

  • 0



#55

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Po to masz rozum, aby samodzielnie dociekać, interpretować, mylić się i poprawiać…


I z tego tworzą się herezje, rozłamy... Biblię możemy interpretować na wiele różnych sposobów, jedni mogą uwierzyć w to, że Ziemia powstała w 7 dni, inni, że to tylko metafora i powstawała miliardy(ony?) lat... Kojarzycie takiego pana o imieniu Harold Camping? On też myślał, że jest taki fajny, sam interpretował sobie Biblię, robił niby na jej podstawie obliczenia dotyczące daty Apokalipsy i co? Miał rację? Najgorsze jest to, że wielu ludzi zostało przez niego zwiedzionych i wyprzedali swe majątki i przekazali na tego cwaniaka. Czy, aby na pewno powinniśmy sobie dowolnie interpretować Biblię i uważać, że to prawda, a co najgorsze przekazywać tę interpretacje innym, wprowadzając ich w błąd?

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 15.01.2012 - 14:15

  • 0



#56

Kardamon.
  • Postów: 365
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Po to masz rozum, aby samodzielnie dociekać, interpretować, mylić się i poprawiać…


I z tego tworzą się herezje, rozłamy... Biblię możemy interpretować na wiele różnych sposobów, jedni mogą uwierzyć w to, że Ziemia powstała w 7 dni, inni, że to tylko metafora i powstawała miliardy(ony?) lat... Kojarzycie takiego pana o imieniu Harold Camping? On też myślał, że jest taki fajny, sam interpretował sobie Biblię, robił niby na jej podstawie obliczenia dotyczące daty Apokalipsy i co? Miał rację? Najgorsze jest to, że wielu ludzi zostało przez niego zwiedzionych i wyprzedali swe majątki i przekazali na tego cwaniaka. Czy, aby na pewno powinniśmy sobie dowolnie interpretować Biblię i uważać, że to prawda, a co najgorsze przekazywać tę interpretacje innym, wprowadzając ich w błąd?



A ilu ludzi zostało zwiedzionych przez KK i na jego rzecz "przekazują swoje majątki"?
  • 0

#57

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Majątki nie w sensie datki i ofiary na tzw tacę, ale cały swój dorobek i podążali za nim na ślepo jak w sekcie, a teraz są na lodzie. W dodatku on twierdził, że przetrwa tylko 2% ludzkości, TYLKO jego wyznawcy. Można by powiedzieć, że KK robi podobnie - otóż nie, bo nikt tu nie twierdzi, że zostaną zbawieni tylko katolicy, bo to wszystko byłoby bez sensu. Ja dla przykładu na tacę nie daję i już od dawien dawna. A babciom moherowym dającym pół emerytury na Rydzyka i narzekającym, że bida serdecznie współczuję głupoty.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 15.01.2012 - 15:20

  • 0



#58

Karringoth.
  • Postów: 195
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W jakich czasach, przepraszam?


Może uściślę. Jako, że dokładnie nie wiemy kiedy ów oblężenie Jerycha miało się odbyć (nie ma żadnych po tej bitwie śladów) to powiem, że Jerycho z tego co wiem NIGDY nie było otoczone wielkimi murami.


O jakie czasy Ci chodzi i co ma z tym wspólnego Jerycho, uściślij. Twój argument jest przecież w ogóle nie związany z tematem naszych dotychczasowych rozważań.


Mówiłeś, że archeologia ciągle potwierdza biblijne rewelacje, to ja podałem przykład Jerycha, a ten mit archeologia obala.

Dokumenty to źródła żydowskie...


Ale JAKIE dokładnie źródła? Czy można się w jakiś sposób do nich dostać i jeśli tak to gdzie?

… a dokładnie kabalistyczne. Niemożliwe do zafałszowania przez Kościół, co zresztą byłoby mu wielce nie na rękę.


Ten argument zwiększa moją pewność co do prawdziwości tych źródeł.

Ale przecież o to chodzi. Już pisałem – ile głów tyle interpretacji. Za to kontekst historyczny pozostaje niezmienny.


Masz rację, moja wina. Chodziło mi rzecz jasna o to, że interpretacje Biblii nawet poprzez ten kontekst historyczny są często różne.

Wszelkie poprawki wynikają z wolnej woli człowieka, a więc z elementu „zaskakującego” Boga. Pisałem już o tym chyba.


Oh, czyli Bóg jednak nie jest wszechwiedzący? No chyba, że zaskakują go rzeczy o, których wie... Wolna wola ludzi i wszechwiedza Boga się wykluczają, już chyba pisałem z jakiego powodu.

Do tej pory nie odnosiłem się zupełnie do nauk Jezusa, bazując tylko na Starym Testamencie. Więc zarzuty są trochę nie na miejscu, bo nie korzystam ze „zmodyfikowanych tez” ojców Kościoła. I zresztą nie o tym jest ten temat.


Ale nie da się ukazać luk, nieścisłości itp. w Biblii bez zwracania uwagi na takie rzeczy. Właściwie to się da, ale zawsze będziesz mógł to odbić słowami "Przecież to przenośnia", albo "To dlatego, że nasz umysł nie jest w stanie tego pojąć"...

@WT

Zatem kto według Ciebie powinien tą Biblię interpretować, hmm? Jak wykazać czy w tego akurat wstąpił duch święty czy nie?

Użytkownik Kardan edytował ten post 15.01.2012 - 15:47

  • 0

#59

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jeśli nie wierzymy księżom(choć właściwie wtedy nie ma sensu być częścią Kościoła, od Ciebie zależy czy im ufasz czy nie) sami powinniśmy być pełni wiary i modlić się do Ducha Świętego o łaskę zrozumienia. Wiem, wiem, że to tak brzmi "katolicko", ale tak już jest. Będziemy wiedzieć, że robimy to dobrze. Można tego teraz nie rozumieć i nie wierzyć, ale wydaje mi się, że trzeba być samemu w tym "stanie", aby to pojąć.
  • 0



#60

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zauważ, że zwykle (nie zawsze ale najczęściej tak właśnie jest), ci wierzący o których mowa - gdy kogoś spotka coś złego mówią o karze boskiej. Lecz gdy los się do nich uśmiechnie nie myślą o tym jak o boskiej nagrodzie… Jest to dość wygodne rozumowanie ;)

Gdyby Bóg karał złych ludzi chorobą lub nieszczęśliwym wypadkiem, byłby wielce niesprawiedliwy zajmując się drobnostkami, jakimi byłyby pojedyncze wybryki bałwochwalstwa w obliczu takich postaci jak Hitler i Stalin. Którymi powinien zająć się przecież w pierwszej kolejności.

Ale każe, przynajmniej z biblii tak można wyczytać że karał. Obecnie już się nie przypisuje kary bożej za chorobę czy inny rodzaj cierpienia. Teraz jest to konsekwencja grzechu a bóg od tego umywa ręce, chociaż w jednej modlitwie nadal jest "i nie wódź nas na pokuszenie"

Pamiętaj, że Twoje grzechy nie dotyczą tylko Ciebie. Jego konsekwencje będą miały wpływ na zachowanie Twoich dzieci, które czerpią z Ciebie wzór, a Ty ucząc ich nienawiści do mnie, życia bez mojej bliskości - odmawiasz im możliwość wiary we mnie i stworzenia ze mną więzi opierającej się na obustronnej miłości.

No ok ale i tak zawiść jest przenoszona na dalsze pokolenia.

Moim zdaniem istnieje istotna różnica pomiędzy pojęciem KONSEKWENCJI, a KARY.

Konsekwencją zaatakowania kogoś nożem, będzie jego zabicie. Z kolei więzienie jest karą za ten czyn.

Kara może być oddalona od winnego, bądź nie – to zależy od okoliczności morderstwa, orzeczenia sądu, itp. I może zostać skazany na dożywocie, 25 lat, ułaskawienie, itp. Kara wynika z decyzji jakiegoś Organu.

Za to Konsekwencja jest stała i niezmienna – nie przywrócisz już życia zamordowanemu.


Konsekwencją zaatakowania kogoś nożem nie musi być zabicie, ktoś może jedynie zostać tym nożem pocięty itp.
Ale późniejsza kara jest również konsekwencją tego czynu.
Dobra teraz nie mam więcej czasu potem napiszę więcej.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych