Dziwne jak bardzo zauważacie tylko jeden aspekt Orbanizmu na Węgrzech. Oni niszczą tamtejszą demokracje, zmieniają ordynacje wyborczą na swoją korzyść, zakazali działalności partii socjalistycznej. To krok ku totalitaryzmowi i ugruntowania władzy przez Fidasz. Tutaj nie ma nic pozytywnego. Węgrzy wyszli ostatnio na ulice, 100 tysięcy Węgrów manifestowało ostatnio przeciwko działaniom rządu. Komu tu kibicować? Równie dobrze możecie kibicować Łukaszence na Białorusi.
Wasza powoli zakrawająca na ślepą, nienawiść do UE ciągnie was do popierania nacjonalistycznych partii o zabarwieniu totalitarnym. Przeglądnijcie na oczy.
Włoska prasa: "Faszystowskie pomruki" na Węgrzech po zmianie konstytucji
Dziennik "La Stampa" pisze w środę o "faszystowskich pomrukach" na Węgrzech. Tak komentator gazety podsumowuje rządy premiera Viktora Orbana, który doprowadził do zmian w konstytucji i w opinii obserwatorów oraz opozycji stosuje autorytarne metody.
Cała włoska prasa pisze o tym, że rząd Orbana prowadzi do izolacji Węgier w Unii Europejskiej i apeluje do niej o zdecydowaną reakcję na wydarzenia w Budapeszcie.
"La Stampa" wyraża opinię, że Węgry stały się "bardziej autorytarne i anty-nowoczesne", co - przypomina - wywołuje niepokój Unii Europejskiej i USA.
"Orban, urodzony jako liberał, ale szybko zakażony przez populizm, i skrajna prawica z partii Jobbik rozbudzili reakcyjną duszę, co zaskoczyło Zachód" - stwierdza.
Publicysta, który też w samym społeczeństwie szuka przyczyn tego obrotu wydarzeń, zwraca uwagę na to, że drzemie w nim przekonanie, że "wartości demokracji, pluralizmu, dialogu, różnorodności wydają się powierzchowne i możliwe do odłożenia w życiu codziennym, w którym trudno zrobić zakupy i opłacić rachunki".
"Wraca pokusa, by zająć się samymi sobą, uczepić się idei Wielkich Węgier, choćby z domieszką robienia z siebie ofiary" - dodaje.
"W chwilach trudności, z powodu pradawnej choroby, Węgry bardziej niż czuć się częścią kontynentu, podkreślają swoją dumną samobójczą inność" - ocenia włoski komentator.
Podsumowując postawę szefa węgierskiego rządu zaznacza: "Reformy, modernizacja, rynek mogą poczekać. Lepiej zdać się na nieprecyzyjne mity czystości, świętości ziemi, silnych ludzi u sterów".
"Jeszcze raz pojawia się pokusa, by zamiast pokonać politycznych adwersarzy - wyeliminować ich, postawić przed sądem, uciszyć. Ale by nie utracić znów węgierskich kuzynów z europejskiej rodziny, trzeba zrozumieć, dlaczego zachorowali" - podsumowuje "La Stampa".
Komentator "Corriere della Sera" pisze: "Gdyby istniało Maastricht demokracji, Europa powinna zażądać natychmiast od Węgier przestrzegania minimum kryteriów wolności i cywilizacji demokratycznej, które umożliwiłyby im pozostanie w europejskiej rodzinie". W jego opinii "nie ma tam jedynie deficytu budżetowego państwa, bo istnieje również deficyt demokracji".
W największej włoskiej gazecie przypomina się "politycznie poprawną histerię", jaka ogarnęła UE po dojściu do władzy Joerga Haidera w Austrii. Dziennik ubolewa, że dziś nie ma takiej samej reakcji.
"Gdyby UE nie była zimną i wydumaną konstrukcją, jaką jest niestety, tak mało troszczącą się o głębokie wartości własnej tożsamości kulturowej, moglibyśmy być świadkami wspaniałej sceny konferencji prasowej Sarkozy'ego, Merkel i naszego premiera Montiego, na której wyrażono by solidarność z mieszkańcami Budapesztu, protestującymi przeciwko autorytarnemu zwrotowi premiera Viktora Orbana. Byłaby to scena europejskiej dumy. Scena dumy demokratycznej" - ocenia publicysta.
Jego zdaniem "Europa pisze teraz kolejny rozdział własnego braku znaczenia jako zjednoczonego ciała politycznego".
W Unii "żadnej uwagi nie zwraca się na jakość demokracji i żadnego alarmu nie ogłaszają władze europejskie, gdy Węgry wykolejają się na torze demokracji. To tak, jak gdyby Węgry były dalekim krajem" - pisze.
Według komentatora istnieje niebezpieczeństwo, że "w Budapeszcie zabiją dzwony, zwiastując śmierć demokracji i Europy: demokracji europejskiej".
źródłoTo nie jest dobrodziejstwo dla Węgier. Zamiast rozwiązywać problemy tworzy otoczkę dla Wielkich Węgier, rozbudzenia nacjonalistycznych nastrojów, by odwrócić uwagę społeczeństwa od kryzysu. Co dalej? Wojna z Rumunia? Mają z nią jedno, bardzo sporne terytorium. Grałem kiedyś w Erepublik (gra w państwa odwzorowująca rzeczywistość), tam Węgrzy i Rumuni tłukli się niemiłosiernie przez cały czas, właśnie z powodu problemów terytorialnych w rzeczywistości.
Nie można popierać działalności partii faszyzujących i nacjonalistycznych. Ich populizm jest tragiczny w skutkach. Nacjonaliści izolują się, tworzą otoczkę silnego społeczeństwa, by potem wskazać wroga i zjednoczyć w ten brudny sposób ludzi.
Bardzo mnie martwi ten ostatni wybuch nastrojów nacjonalistycznych i faszyzujących. Przyglądnijcie się historii, czym skończył się okres zachłyśnięcia się Europy nacjonalizmem i faszyzmem? Bądźcie rozsądni.
W dodatku Orbanowi pali się podłoga. Nie jest taki mocny jakby chciał:
Węgry sygnalizują gotowość do ustępstw w negocjacjach kredytowych
Przedstawiciele węgierskich władz przyznali w środę, że ich kraj pilnie potrzebuje porozumienia w sprawie dalszej zagranicznej pomocy finansowej, i zasygnalizowali gotowość do pewnych ustępstw w polityce gospodarczej.
"Jesteśmy gotowi do rozmów bez warunków wstępnych, wszystko może być ich tematem" - oświadczył w opublikowanym w środę wywiadzie dla tygodnika polityczno-ekonomicznego "Figyelo" minister do spraw rozwoju narodowego Tamas Fellegi.
Sekretarz stanu w ministerstwie gospodarki Gyula Pleschinger, który wchodzi w skład delegacji do rokowań z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, zadeklarował, że celem Węgier jest osiągnięcie porozumienia o linii kredytowej z MFW i Unią Europejską, co działałoby jako dodatkowe zabezpieczenie.
"Skoro oświadczyliśmy rynkom, że zamierzamy podpisać porozumienie z UE i MFW, to jeśli nie będziemy mogli go osiągnąć, będzie to złym sygnałem dla rynków" - powiedział Pleschinger Reuterowi.
Wcześniej Węgry wstrzymały kolejną aukcję swych obligacji, gdyż ich żądane przez rynek oprocentowanie było zbyt wysokie. Kurs forinta osiągnął kolejne minimum, a rentowność węgierskich papierów dłużnych zwiększyła się od czasu uchwalenia w ubiegłym tygodniu ustawy ograniczającej niezależność banku centralnego.
W ramach największej demonstracji przeciwko obecnemu rządowi od czasu objęcia przez niego władzy w maju 2010 roku 30 tys. Węgrów wyszło w poniedziałek na ulice, by zaprotestować przeciwko polityce premiera Viktora Orbana, który według nich dąży do osłabienia instytucji demokratycznych.
Fellegi uda się w przyszłym tygodniu do Waszyngtonu na rozmowy z MFW, a potem odwiedzi Brukselę. Zamierza również złożyć wizyty w Niemczech i Francji, by zapewnić sprawny przebieg negocjacji.
Według władz, Węgry będą nadal w stanie uzyskać niezbędne środki na rynkach finansowych, jeśli porozumienia z MFW i UE nie da się uzyskać. Jednak stojący w obliczu możliwej recesji kraj musi w tym roku spłacić blisko 5 mld euro zadłużenia zagranicznego.
"Sądzę, że spadek na rynkach może być zahamowany tylko wiadomością o rozpoczęciu oficjalnych negocjacji (z MFW i UE) w taki sposób, że istnieje wyraźna perspektywa porozumienia. Patrząc na rynek i na reakcję większych inwestorów, nie widzę innej drogi niż osiągnięcie porozumienia" - powiedział analityk Sandor Jobbagy z banku CIB w Budapeszcie.
Fellegi oświadczył w środę, że "w tej chwili" nie ma konieczności sięgania po jakiekolwiek nowe fundusze z MFW lub UE. Rząd ma jeszcze do dyspozycji część z liczących łącznie równowartość 14 mld dolarów środków, wycofanych z otwartych funduszy emerytalnych, a termin pierwszego najbliższego wykupu sprzedanych na rynku międzynarodowym obligacji przypada dopiero w lipcu.
źródło