Podłość to korzystanie z czyjejś pracy za darmo. Pisarze i muzycy nie są w niczym gorsi od innych.
Jak dla przykładu pewnego razu ściągnąłem sobie od cholery ebooków, lecz ich o dziwo nie czytam? Dlaczego? Raz, że oczy bolą od takiego czytania, dwa brak tu tej magii, tego zapachu, dotyku książki; nie mając czytnika nie można siąść sobie na huśtawce z książką w letni wieczór i odpłynąć... Ja szanuję pracę pisarzy, więc książki kupuję, nie wypożyczam, bo wiem, że w bibliotece na 100% nie mają książek z serii Star Wars. W związku z piractwem jedynym moim zmartwieniem będzie chyba muzyka. Bo filmów tak szczerze powiedziawszy nie oglądam, gry co prawda niektóre mam pirackie, ale mam też dużo gier oryginalnych, lecz już praktycznie mało co gram i ściągać nie mam nic już zamiaru. Co do muzyki i WT, zgodzę się jestem zły i nie dobry Ale poznałem ich kiedy wydali 5 albumów + 1 koncertowy + 3 muzyczne DVD (koncerty, nie wiem jak to inaczej nazwać). Razem zapłaciłbym pewnie około 400 złotych. Zresztą, jako główny odtwarzacz służy mi komputer - jaki jest sens kupować wtedy płyty? Wieży niestety nie mam, tak to uzasadnione byłoby kupienie oryginałów, a na laptopie niewygodna jest co chwilowa zmiana płyt. Ale prawdą jest, że oni zasługują na to, aby kupić te płyty i nie omieszkam się tego zrobić w przyszłości. Ale jeśli mam w winampie piosenki Nightwisha Sahara i Amaranth to powinienem kupić całą płytę? Jeśli mam Storytime i Scaretale to mam kupić całe Imaginaerum? Jeszcze mam ich Over The Hills And Far Away? Też kupić cały album? Uwielbiam i szanuję pana Ruuda Jolie(tego z avka ^^), którego solowy album mam cały. Ale szukałem go w Polsce po internecie, nigdzie nie mogę znaleźć. A płyta na jego oficjalnej stronie jest sprzedawana w okazjonalnej cenie 18,45... niestety euro. Daje nam to jakieś 79 zł. Troszki sporo. Wydaje mi się, że tak strasznym piratem muzycznym nie jestem, mam 142 empetrójki w winampie. Jest do tego sporo piosenek, których nie można po prostu kupić, bo znajdowały się na signlach, które już nie wychodzą, bądź wydawane są na edycjach albumów, w niektórych tylko krajach (dla przykładu na The Unforgiving my dostaliśmy starą Utopią, nie pamiętam jakie kraje, ale niektóre dostały 3 nowe tracki), czy niektóre są to nagrania z koncertów (nie te oficjalne, choć właściwie w świetle prawa i to jest karalne - to może zakażmy jeszcze ludziom robić zdjęcia na koncertach? Nagrania czasem mogą choć trochę ludziom dać namiastkę tego koncertu)
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 25.01.2012 - 09:47