I tutaj dochodzi do zwrotu akcji. Rutkowski doprowadza do tego, że matka przyznaje się do wypadku i ukrycia zwłok. Cała akcja jest typowa dla Rutkowskiego, czyli nastawiona w dużej mierze na promocję swojej osoby, gruboskórna i toporna. Dla każdego normalnego człowieka wszystko to schodzi jednak na drugi plan, gdyż najważniejsze staje się jej skuteczność.
Rutkowski obnaża nam obraz kobiety wymagającej w najwyższym stopniu napiętnowania. I to jakąkolwiek byśmy od tego momentu wersję nie założyli. Czy zabójstwo, czy nieszczęśliwy wypadek i ukrycie zwłok, czy też chronienie osoby trzeciej. Każde z tych działań wymaga napiętnowania matki. Jest to oczywiste dla każdego obywatele, jednakże nie dla Totalnie Volnych Naszych. Tutaj zaczyna się nagonka na Rutkowskiego, jego metody, fryzurę i okulary. Madzia schodzi na dalszy plan, na pierwszym pojawiają się zaś okulary i fryzura Rutkowskiego oraz zszargana reputacja matki. Kolędy-Zalewskie i tym podobne dzennikarzopodobne wynalazki każą nam pochylać się nad cierpieniem kobiety, która wodziłą za nos całą grupę operacyjną. Dziamgoli o wypadku, podczas gdy nie można jednoznacznie stwierdzić czy to był wypadek. I nie trzeba być detektywem, aby zadać następujące pytania:
1. Skąd wiadomo, że Madzia wyślizgnęła się z kocyka?
2. Skąd wiadomo, że to był upadek a nie ciśniecie dzieckiem o ziemię?
3. Skąd wiadomo, że dziecko nie żyło a nie np straciło przytomność?
4. Kąpiel dziecka w dzień?
Totalnie Volne Nasze z policją w sukurs pomstują na Rutkowskiego za nieodpowiedni styl, stosowanie nieetycznych metod, podczas gdy sami epatują nas do znudzenia wersją o nieszczęśliwym wypadku i cierpiącej katusze matce. Ile można?
A tutaj coś ciekawego dla tych co nie widzieli:
w tym przypadku, gdy prowadzący/a audycję sam/a się pogrąża komentarz zbędny
Użytkownik mefistofeles edytował ten post 05.02.2012 - 22:50