Skocz do zawartości


Zdjęcie

Medytacja - tak naprawdę nie warta świeczki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
309 odpowiedzi w tym temacie

#196

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Szkoda :( przez te ilość metod już nie wiem co robić, którą wybrać albo czy w ogóle wybierać i medytować "tradycyjnie" niczego nie oczekując.


Ciągle mam m.in. taki problem, że jak ktoś podchodzi i chce mnie przestraszyć, to albo podskakuję, albo serce mi zaczyna mocniej bić. Dałoby się tak zapanować nad sobą, by NIC nie czuć, dosłownie nic i jednocześnie kochać innych etc. jak myślicie? Albo jak nagle ktoś rzuci petardę za blokiem, wiadomo rzadkość w tym okresie, ale wtedy też raptownie serce zaczyna mocno bić i takie ciepło kujące pojawia sie w klatce piersiowej. Chciałbym zwalczyć to do zera.
  • 0

#197

trele12.
  • Postów: 408
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Hę? No niestety ale to normalna rekacja na coś nieoczekiwanego. Chyba tylko kurs w GRU cię tego oduczy :P
  • 0

#198

MP-ror.
  • Postów: 71
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czysto fizycznych doznań się nie pozbędziesz raczej. Być może nieliczni to potrafią. Czyta się nieraz o jakichś mnichach, co potrafią to czy tamto, niedostępne dla zwykłych śmiertelników.
Ale w miarę jak poznajesz siebie, te fizyczne doznania stają się mniej "wewnętrznie dotkliwe" Ponieważ je znasz, nie wpędzają Cię w panikę. Jest nad nimi większa kontrola. Coś, jak z bokserami. Otrzymują wiele ciosów, co sprawia, że robią na nich mniejsze wrażenie. Bo już wiedzą, co się dzieje jak dostają gonga :)
Te zdarzenia, które opisałeś, składają się z kilku składników. Przykładowo: rzucona petarda >> to, co odbierają Twoje zmysły [huk, błysk] >> jakieś czysto cielesne przeżycia [bijące serce, uczucie ciepła] >> i w końcu to, jak to przeżyjesz w swoim wnętrzu. Medytacja nie pomoże Ci w dwóch pierwszych. Tu sprawdzają się bardziej konwencjonalne metody - zabranie głąbowi petardy albo zamknięcie oczu, czy zatkanie uszu. Ale pomoże Ci w ostatnim etapie. A ten ostatni etap, ma z kolei wpływ na przedostatni. Im większy spokój jest w Tobie na codzień, tym spokojniej zareagujesz na takie niespodziewane zdarzenia. Im większe panowanie nad sobą, tym serce mniej wali i krew zalewa. Ale na to potrzeba dużo czasu. Ciało jest dość opornym materiałem do obróbki :)
I tak naprawdę nie wiem, czy to by było dobre pozbyć się takich naturalnych odruchów ciała. One po coś są. Ograniczyć, zapanować, owszem ale nie pozbywać się.
  • 0

#199

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeszcze wrócę odnośnie pozycji do medytacji. Najlepiej siedzieć na brzegu poduszki medytacyjnej, nogi skrzyżowane, kolana dotykają ziemi. Plecy proste, ręce leżą na podołku prawa na lewej, kciuki się lekko stykają, głowa lekko cofnięta. Mi tak się najwygodniej medytuje. Najważniejsze byś kontrolował aby mieć prosty kręgosłup, ponieważ przechodzą tamtędy główne kanały energetyczne.

A o tych odruchach, o których piszesz to jest normalna reakcja obronna ciała na coś niespodziewanego. Medytacja pozwoli Ci nie odczuwać strachu, jednak odruch ciała na pewno bardzo długo pozostanie.

Jeszcze odnośnie drogi, którą wybierasz. Najważniejsze abyś wybrał jedną i się jej trzymał. Nie mieszaj różnych szkół, technik bo namieszasz sobie w głowie. Poszukaj dokładnie. Sprawdź czy nauczyciele tej szkoły żyją tak jak mówią byś Ty żył, czy są odpowiedzialni, czy masz do nich wewnętrzne zaufanie i czy po prostu czujesz się tam dobrze.

Na zakończenie, im bardziej jesteśmy świadomi i rozumiemy nasze położenie, tym bardziej wzrasta osobista odpowiedzialność za nas samych. Najważniejszą rzeczą do zrozumienia w tym temacie jest to, że sami możemy i jesteśmy w stanie kształtować to, co czujemy i myślimy i że od naszych wyborów i decyzji zależy to, jak nasze życie wygląda.
  • 0



#200

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Myślałem o tym wszystkim i w dalszym ciągu stoję w miejscu... nic nie rozumiem.. Dziś zacząłem medytować, po może 2 minutach przerwałem i uderzyłem nogą w fotel. Denerwuje mnie to, że nie jestem bez przerwy obserwatorem, lecz raz obserwatorem, raz tym myślącym i tak na okrągło. Wszystko mi sie wydaje łatwe w teorii, w praktyce jest tak, że siedząc po turecku niemożliwym wg mnie jest dotknięcie ziemi kolanami, mylą mi się techniki, nie wiem która jest warta uwagi, zbyt późno orientuję się, że z wyprostowanej pozycji zmieniam sie w garbatego. Wszystko to mnie drażni :( a najbardziej smutne i frustrujące jest to, że o medytacji wiem tak na poważniej od paru miesięcy (ponad 6) i nie wziałem się za siebie, zmarnowałem co najmniej te pół roku, bo pomyślmy - mogłem medytować dzień w dzień przez te 6 miesiecy a tak? Zaczynając teraz co mam sobie pomyśleć o tamtych zmarnowanych sześciu? Myślałem już, że ta myśl znikneła, ale jednak żałuję znowu..... zupełnie inaczej mogło być, nie myślę logicznie i to jest problem. Użalam się, choć mogłem medytować kilkanaście min. dziennie przez parę miesięcy, a dopiero po nich coś gruntownie w sobie zmienić tzn. coś co wymaga silnej woli (medytacja raczej jej nie wymaga, ale powinna zapoczątkować większe zmiany), niestety ze mną jest tak, że zamiast zadbać najpierw o motywację/umysł, rzucam sie na 'głęboką wodę' i potem się dziwię, że rezygnuję na starcie. Czas goni :/ nie wiem co o tym wszystkim myśleć, szkoda mi tych 6 miesięcy..

Użytkownik andar edytował ten post 05.09.2012 - 00:28

  • 0

#201

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

"Denerwuje mnie to, że nie jestem bez przerwy obserwatorem, lecz raz obserwatorem, raz tym myślącym i tak na okrągło."

To jest integralna część medytacji. Nie wiem kiedy ty to zrozumiesz.

"rezygnuję na starcie" "to mnie drażni" "frustrujące jest to" "pomyśleć o tamtych zmarnowanych sześciu"

Następna część z którą musisz się uporać, także część powiedzmy medytowania. Tak twój umysł ci przeszkadza, to są własnie jego sztuczki żeby cię zniechęcić.

"zbyt późno orientuję się"

Nie można się zbyt późno zorientować, orientujesz się kiedy się orientujesz kropka.
  • 0

#202

MP-ror.
  • Postów: 71
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Andar - wydaje mi się, że powinieneś sobie odpowiedzieć najpierw na pytanie, dlaczego i po co chcesz medytować. I stosownie do odpowiedzi, dobrać drogę. Bo może się okazać, że nie medytacja jest tym, czego szukasz. Być może gdzieś o tym pisałeś w tym temacie - nie czytałem całego, bo za długi ;)
  • 0

#203

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

andar- wszystko o czym piszesz to tak jakbym patrzył na siebie. Po prostu nie podążaj za tym. Medytuj dalej. To Twoje ego stosuje najróżniejsze techniki by tylko uciec od konfrontacji. Powiem Ci że jesteś na dobrej drodze :)
Jakby to powiedział mój nauczyciel: Prawdziwy rozwój wydarza się poza sferą komfortu. Tak więc głowa do góry, każdy przez to przechodził.
  • 0



#204

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Dziś już jest ok, ale ta cała vipassana, czyli w skrócie ja to tak rozumiem jako nieobserwowanie myśli i niczego, lecz skupianie się na oddechu (bez liczenia i wizualizacji cyfr) w ogóle mi nie podchodzi... Przyjemniej jest wg mnie pozwolić myślom i obrazom w głowie płynąć, obserwować je niż skupiać się na oddechu. Mimo że nie ma co oczekiwać rezultatów (sami tak radzicie), to jednak nie wiem co z takiego skupiania sie na oddechu by mi przyszło :/ naprawdę już wolę tamta druga technike z zezwalaniem myślom płynąć i obserwowaniem ich, bo i łatwiejsze i ma się wrażenie, że ma to sens.

MP-ror cele mam, ale raczej nie myślę o nich ani przed medytacją, ani w trakcie, po prostu gdzieś tam wiem czego chcę, na pewno: znaczne zwiększenie siły woli, motywacji, ambicji, koncentracji, samooceny i nastroju. Pozbycie sie jakichs fobii, lęków i czasem przygnębienia (nie wiem nawet jak to jest chcieć coś osiągnąć w życiu, np. dajmy na to student, on na pewno coś czuje, skoro tyle uczy sie i zdaje, a ja właśnie nie wiem co to za uczucia/emocje). Zwiększony poziom iq (nie, że ego sie domaga, ale jak już gdzieś pisałem nie chcę uczyć się jednego zadania 2 minuty, gdy ktoś rozumie to zadanie w 10 sekund).. nabranie dystansu do innych, pokochanie książek, znalezienie hobby, otwartość w relacji z innymi i jak to możliwe to kiedyś umiejetnosc jasnowidzenia, telekinezy, wyleczenia chorób może..

@PTR mógłbyś więcej napisać o swoim poprzednim wcieleniu albo chociaż czy widziałeś obraz tak jak widzimy cos na jawie, czy tak jakbyśmy to sobie wyobrazili? Bo jak to drugie, to pewnie słabiej widziane :/

Użytkownik andar edytował ten post 05.09.2012 - 17:59

  • 0

#205

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Idź za tym gdzie czujesz się najlepiej. I nie pragnij najlepiej za dużo bo będziesz stać w miejscu.
A co do mojego poprzedniego wcielenia to w sumie po Co Ci ono? Nawet mi do niczego ono nie jest potrzebne :) Z tego co wiem to jedynie że miałem na imię John, byłem żołnierzem, zginąłem na wojnie. Mam nawet ślad po kuli na swoim obecnym ciele w postaci bardzo nietypowego znamienia na prawej piersi. Jednak to nie ma większego znaczenia bo liczy się tylko to obecne życie i chwila tu i teraz. Nie ma potrzeby aby zawracać sobie głowy poprzednimi wcieleniami, zresztą dla większości z nas pozostaną tajemnicą, chyba że wypracowaliśmy taki poziom, w którym nie mamy zbyt wielu ograniczeń. Wracając do medytacji to medytację zwykle zaczynamy odczuwając strumień powietrza wchodzący i wychodzący przez czubek naszego nosa. Ten sposób wydaje się najlepszy we współczesnych czasach. Jesteśmy w dużym stopniu stymulowani przez wrażenia wzrokowe, przyzwyczajeni do tworzenia koncepcji i idei w kontakcie z rzeczami, które widzimy. Dlatego też używanie jakiegoś zewnętrznego obiektu koncentracji, takiego jak posążek Buddy, kawałek szkiełka lub czegoś innego, spowodowałoby najprawdopodobniej powstanie zbyt wielu myśli. Jeśli jednak postawilibyśmy przed sobą posążek, z naszą krytyczną inteligencją natychmiast zaczęlibyśmy zastanawiać się, czy jedno ramię nie jest wyżej niż drugie, z jakiego metalu jest zrobiony, czy nie widać śladów po używanym narzędziu. A wtedy już myślimy, a nie medytujemy. Z tych powodów najlepszym sposobem utrzymywania koncentracji jest odczuwanie powietrza wchodzącego i wychodzącego przez czubek nosa. Gdy zauważamy że pojawiają się myśli wtedy znów koncentrujemy się na oddechu i tak w kółko. To trening, który przyzwyczaja umysł do medytacji. Można też powiedzieć, że koncentracja na powietrzu wchodzącym przez czubek nosa jest najlepszym sposobem doświadczania natury przestrzeni umysłu, doprowadzania umysłu do stanu uspokojenia. Koncentrując się na oddechu pracujemy z dwoma aspektami umysłu: aspektem energii i świadomości. Poprzez obserwowanie oddechu na czubku nosa umysł pozostaje jak filiżanka kawy, którą nikt nie potrząsa, to jest aspekt świadomości. Aspekt energii polega na tym, że oddech staje się głębszy, dociera niżej. Jeśli pozostaje się w głębokiej medytacji, może wystarczyć jeden lub dwa oddechy na pół dnia, mniej więcej jak niedźwiedziowi w stanie hibernacji. Poza tym są jogini, u których temperatura na czubkach palców wzrasta po kilku oddechach o osiem stopni Celsjusza, nawet w bardzo zimnych pomieszczeniach. Byli oni badani przez naukowców z różnych uniwersytetów, między innym Stanford. To naprawdę robi wielkie wrażenie: już po kilku oddechach pojawia się wewnętrzne ciepło. Także niezwykłe jest to, co dzieje się z oddychaniem: tlen nie jest wchłaniany, a powietrze wdychane i wydychane jest mniej więcej takie samo. Tak więc oddychanie jest powiązane z energetyczną naturą ciała.
Tak więc oddech ma naprawdę duże znaczenie najpierw uspokaja umysł, utrzymuje go w jednym właściwym miejscu. Dalej mamy już do czynienia nie z linearną pracą z umysłem, lecz z poziomem intuicyjnym, identyfikacją. Zachowujemy się jak Budda, aż do czasu kiedy się nim staniemy. Całe nasze życie przekształcamy w medytację. Coraz więcej chwil w naszym życiu jest świadomych, spotykamy coraz bardziej wartościowych ludzi a świat zaskakuje nas w najróżniejszy sposób. Tak to się odbywa. Cel i droga stapiają się w jedno i stajemy się jednością z otaczającą nas przestrzenią. W każdym miejscu czujemy się jak w domu. Jesteśmy szczęśliwi i możemy przekazywać to dalej. Dodatkowo pojawiają się jako skutek uboczny wszystkie te fajne gadżety takie jak czytanie w myślach, jasnowidzenie itp. Jednak nie są one celem samym w sobie są po prostu efektem ubocznym pracy z umysłem. Dobra rozpisałem się dzisiaj, ciekawe czy komuś będzie się to chciało przeczytać ;p W każdym razie wszelkie komentarze mile widziane. Pozdrawiam
  • 0



#206

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Czytałem, że vipassana to jedna z technik medytacji, a tutaj piszesz, że skupianie na powietrzu jest treningiem umysłu PRZED medytacją, który zapewne nie rozwija nas, lecz przygotowuje do tej pracy nad sobą. Która część jest prawdziwa? Niezalecane jest raczej medytowanie bez tego przygotowania? Pamiętam jak dziś oddychając nosem liczyłem sobie od 1 do 9 i jak raz policzyłem do 10.. trudne to trochę, ale pomyślę czy chcę się przygotowywać, ja tam lepiej czuję się medytując od razu bez tego treningu umysłu, pozwalając myślom płynąć i je obserwując. Właściwie to nie wiem czy chcę czytać o medytacji, wolę medytować niż poznawać coraz to inne techniki i potem tworzyć sobie obraz w głowie 'tak mało wiem' albo 'stosuję najprostszą metodę'.
  • 0

#207

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Jak obserwujesz myśli i pozwalasz im płynąć, to naprawdę ciężko nie-tracić świadomości. Niby wydaje cie się łatwiejsze, ale tak naprawdę to trudniejsza "metoda".
  • 0

#208

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chodziło mi bardziej że skupianie energii na oddechu jest początkiem każdej medytacji aby uspokoić umysł. Możesz utrzymywać ten poziom i trenować się w tym, ja jednak medytuje już na różne formy z energii i światła, tak więc dla mnie to dopiero początek medytacji.
  • 0



#209

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

A ile mam tak skupiać się na oddechu, a kiedy już medytować? Nie można np. 5 minut tak na oko, skupiać się na oddechu i nagle zaczac medytować bez otwierania oczu? albo pominąć to skupianie sie na oddechu... nie wiem czy łatwiejsze, ale zezwalając myślom płynąć, będąc takim obserwatorem, ma się wrażenie, że "coś z tego będzie", a skupiajac sie na oddechu nie mam już tego wrażenia. Nie wiem co z takiego skupiania oprócz może zwiększonej koncentracji wynika.
  • 0

#210

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Skupianie się na oddechu to jak spławik na wędce, to dla twojej wygody. Jak chcesz się przyjemnie czuć to sobie zjedz coś smacznego, a jak chcesz medytować to zostaw : wrażenia, wydaje mi się, wolałbym, czuje, nie chce, chce.
Bycie świadomym jest dobrze, wszystko inne łącznie z tym co myślisz i ci się wydaje jest źle i ci przeszkadza.

Jeśli medytujesz i zaczyna ci się wydawać że to nie ma sensu to jest własnie odwracanie uwagi przez twój umysł.
Jeśli medytujesz i czujesz się znudzony to znowu twój umysł.
itp. itd.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych