Ziemia obraca się z prędkością ok. 1670 km/h... Ciekawe, co by się stało z całym ogromem wody... Z definicji zachowania pędu - woda przemieszczałaby się dalej, zalewając kontynenty.
Jak dla mnie nastąpił by efekt chluśnięcia szklanką - woda poleciałaby w przestrzeń.
To może być spowodowane jej rozgrzaniem. Płynna magma z której składa się Wenus na powierzchni i w głębi, może powodować szybkie wytracanie jej prędkości poprzez siły pływowe i tarcie.
To też tłumaczy jej bardzo długi czas obrotu wokół własnej osi.
Powiedziałabym raczej, że wpływ na to ma grawitacja Słońca. Na moje oko wygląda to tak, że część planety znajdującą się bliżej Słońca grawitacja przyciąga minimalnie bardziej niż na część "nocną" ze względu na mniejszą odległość a co za tym idzie następuje efekt swoistego, kosmicznego tarcia (nie mogę znaleźć lepszego słowa). W przypadku Ziemi występuje podobne zjawisko tyle, że ze względu na odległość do Słońca jest mocno spowolnione.
Każde ciało kosmiczne dąży do tzw. obrotu synchronicznego charakteryzującego się tym, że obrócone jest zawsze tylko jedną stroną do "trzymającego" je swoim polem grawitacyjnym silniejszego ciała. Najlepiej to widać na układzie Ziemia-Księżyc, nasz Księżyc już "zatrzymał" swój obrót i cały czas pokazuje nam tylko jedną stronę swojej twarzy (co oznacza, że okres jego obrotu wokół własnej osi jest równy okresowi jego obiegu wokół Ziemi). Drugi w kolejności jest Merkury - ten obraca się już wokół własnej osi tylko o 1/3 wolniej niż je okrąża. Wenus też to dotyczy choć zostało jej więcej czasu do osiągnięcia obrotu synchronicznego niż Merkuremu. A po Wenus nadejdzie czas na Ziemię. Oczywiście to nie kwestia dni czy lat ale całych er więc nie musimy się nad tym zastanawiać bo i tak "dnia w którym zatrzyma się Ziemia" jako gatunek nie dożyjemy.
Swoją drogą oznacza to również, że żadne z ciał kosmicznych nie zatrzymuje swojego obrotu a jedynie zrównuje okres obrotu z okresem obiegu wokół swojego "miotacza".