Skocz do zawartości


Zdjęcie

GMO - broń masowej zagłady


  • Please log in to reply
318 replies to this topic

#151

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Cieszę się, że powoli dochodzimy do porozumienia ;)
Z GMO jest jak z nożem (w duuuużym uproszczeniu), możesz chleb pokroić, albo człowieka zadźgać. Moim zdaniem nie należy całkowicie zakazywać tworzenia u praw GMO, jednak wystarczyłoby powołać specjalną niezawisłą organizację, która prowadziłaby badania danego produktu GMO przed wprowadzeniem jej na rynek. Jednak teoria swoje, a życie swoje... Dlatego nie ufam zarówno Monsanto (które uważam za opdowiednik Apple'a w dziedzinie inżynierii genetycznej) jak i naukowcom, których interesuje 5 minut sławy a nie rzetelne wyniki. GMO to nowość i niestety sytemy prawne nie nadążają za postępem, dlatego na razie jest w pewnym sensie wolna amerykanka na rynku. Prawodawcom wydaje się, że tworzą silne bariery, które ograniczają wprowadzanie do obrotu szkodliwych produktów, a tak na prawdę hamują tylko rozwój tego rynku, gdyż nijak te bariery nie przenoszą się na ochronę potencjalnego konsumenta.
Nie jestem Głosicielem GMO, ale zwolennikiem świadomego ulepszania żywności.
  • 0



#152

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Pit

Chętnie się z tym zapoznam, gdyż na studiach z takim twierdzeniem nigdzie się nie spotkałem.

Poszperam po strychu-powinienem mieć jeszcze ten podręcznik.

Pomidor, ziemniak, papryka pochodzą z Ameryki i są obce w naszym ekosystemie. Mogą zagrozić rodzimym gatunkom roślin, jeśli będziemy je uprawiać na naszej ziemi... a nie, czekaj, robimy to od setek lat i nic złego się nie stało. (No, może nasze dania stały się bardziej urozmaicone)

Mieliśmy farta.
Mogło to się skończyć tak jak w Australii-gatunkami inwazyjnymi:
Ale aborygeński dingo to "pikuś" przy tym co zafundowali przyrodzie na antypodach pomysłowi, biali pionierzy. Dzikie króliki w liczbie 24 sztuk zostały sprowadzone z Europy w 1859 roku jako zwierzyna łowna przez pewnego farmera mieszkającego w stanie Wiktoria. W niedługim czasie rozmnożyły się do tego stopnia, że stały się plagą dla ochrony przed którą wzniesiono płot odgradzający najbardziej zaludnioną wschodnią część Australii. Dopiero w 1950 r. po sprowadzeniu z Brazylii odkrytego tam wirusa atakującego króliki wywołującego chorobę myksomatozę wyginęło pół miliarda sztuk co stanowiło 99,8% populacji. Jednak te, które przetrwały okazały się odporne na chorobę i znowu zaczęły się nadmiernie rozmnażać. W latach 90. sprowadzono chorobę calicivirus, która znowu zabiła miliony. Część okazała się odporna i za kilka lat problem powrócił jak bumerang... Organizacja ekologiczna WWF pinformowała w 2006 roku, że osunięcia ziemi spowodowane ryciem nor przez króliki zniszczyły kolonie pingwinów na odległej australijskiej wyspie Macquarie, a zagrożone są tam również miliony ptaków.

W 1935 r. sprowadzono z Hawajów do stanu Queensland w północno- wschodniej Australii 101 ropuch trzcinowych w celu kontroli populacji lokalnych chrząszczy. Dziś liczbę tych płazów szacuje się na 2 mln. Australijscy ekologowie są tak zdesperowani w walce z plagą ropuch, że na pomoc wezwali nawet wojsko. Oprócz królików i ropuch, okresowo pojawiają się także plagi szczurów, myszy oraz szarańczy.


W ramach walki o zachowanie rodzimej przyrody Australii i możliwości rozwoju rolnictwa, Minister Ochrony Przyrody tego kraju wydał zakaz importu do tego kraju ponad trzech tysięcy potencjalnie inwazyjnych roślin. Dotychczas w Australii każdego roku odkrywanych było 20 nowych gatunków przybyszy, którzy skutecznie dokonywali inwazji tego kontynentu. Tylko osiem najbardziej inwazyjnych gatunków pokryło już 20 milionów hektarów i to mimo kosztownej i permanentnej walki jaką toczą z nimi Australijczycy

Klik

Drugie sympozjum Kanadyjskiego Towarzystwa Botanicznego na temat inwazyjnych gatunków roślin we florze Kanady ustaliło nową listę priorytetowych gatunków obcych. Na liście tej znajdują się kolejno następujące gatunki zawleczone z Europy: trzcina pospolita Phragmites australis subsp. australis, chaber drobnogłówkowy Centaurea diffusa, turzyca błotna Carex acutiformis, rokitnik zwyczajny Hippophae rhamnoides, oliwnik baldaszkowy Elaeagnus umbellata. Ciekawe jest to, że żadna z tych roślin nie została wymieniona w wykazie roślin obcych w Kanadzie w 1993 roku. Niektóre z najbardziej przed laty groźnych gatunków obcych utrzymały się obecnie w pierwsze dziesiątce (np. sosna zwyczajna), inne wypadły do drugiej dziesiątki (np. żarnowiec miotlasty, manna mielec, klon pospolity)

Klik

Agencja Badań Przestrzeni Kosmicznej (NASA) zaakceptowała zaproszenie do udziału w pracach federalnej rady zajmującej się problemem gatunków inwazyjnych w USA (National Invasive Species Council - NISC). NASA jest już 13 z kolei agencją federalną działającą w tej radzie. Roczne koszty walki z gatunkami inwazyjnymi w Stanach Zjednoczonych szacowane są na dziesiątki miliardów dolarów. NASA włączyć się ma w ten bój ze swoimi technologiami pozwalającymi m.in. na tworzenie szczegółowych map roślinności i śledzenie zmian powodowanych przez rośliny inwazyjne. Modele przemian środowiska przyrodniczego wspierane technologiami NASA usprawnić mają system przewidywania rozszerzania się inwazji (National Invasive Species Forecasting System - NISFS).

Klik

Najnowszy raport IUCN na temat najgroźniejszych gatunków inwazyjnych na Ziemi ostrzega przed lekceważeniem problemu. Gatunki inwazyjne, występujące poza swoim naturalnym zasięgiem, są drugim w kolejności zagrożeniem dla światowej bioróżnorodności po niszczeniu siedlisk. Naukowcy wskazują na nie tylko przyrodnicze ale także ekonomiczne straty - w samych tylko Stanach Zjednoczonych roczne koszty inwazji gatunków obcych wyliczono na 130 mld $. Autorzy raportu apelują o podjęcie skutecznej, międzynarodowej współpracy w walce z inwazjami. Na zaktualizowanej liście znajdują się z inwazyjnych także u nas: rdestowiec Reynoutria japonica i kolcolist Ulex europaeus. Na liście znajdują się także pochodzące z Europy i u nas rodzime: wilczomlecz Euphorbia esula i krwawnica Lythrum salicaria.

Klik

Po raz pierwszy naukowcy dowiedli, że gatunek inwazyjny może zagrażać rodzimej florze poprzez niszczenie relacji symbiotycznych w atakowanych ekosystemach. Naukowcy z czterech uniwersytetów amerykańskich i niemieckiego centrum badawczego dokonali odkrycia badając wpływ czosnaczka pospolitego Alliaria petiolata na amerykańskie lasy. Okazało się, że roślina zawleczona z Europy około 1860 r., likwiduje w amerykańskich lasach grzyby mikoryzowe. Miejscowe klony i jesiony osłabione utratą symbiontów zwalniają wzrost nawet 10-krotnie. Poza gatunkami liściastymi drzew nie wykryto negatywnych reakcji miejscowej flory. Naukowcy chcą zbadać jakie relacje panują między czosnaczkiem, a drzewami europejskimi i ich symbiontami grzybowymi.

Klik

Amerykańskie ziemniaczki i pomidory nie wstrzeliły się w niezagospodarowaną niszę, rolnicy musieli rezygnować z określonej uprawy aby je zasiać. Dodatkowo te uprawy wchodziły w nasze menu stopniowo. Same rośliny wykształciły się przez setki/tysiące lat-samoczynnie się udoskonalając. GMO nie ma takiej dokładności-jest to loteria.




@Lynx

To ciekawe, bo ja też widzę wiele podobieństw między koncepcją zaprzeczającą wpływowi antropogenicznego CO2 na klimat i panicznym strachem przed GMO. W obu przypadkach zwolennicy tych podejść szafują irracjonalnymi argumentami i doszukują się globalnego spisku.

Zapominasz że to podobieństwo występuje jeszcze w innych tematach. W tematyce 9/11 jesteście w głębokiej defensywie. Z tamtym sobie poradziliśmy to i z tymi też sobie damy radę.

Według mnie możliwość uprawy np. pszenicy na inicjalnych glebach w Sahelu będzie usprawnieniem systemu. Mieszkańcy tamtych rejonów nie będą już musieli czekać na worki z mąką, tylko wezmą sprawy we własne ręce.

Jeżeli GMO jest takie super to może niedługo zaczniemy je stosować na Saharze i Antarktydzie.
A tak na poważnie-to o ile % jest wydajniejsze GMO w stosunku do tradycyjnych upraw?

Można temu zapobiec wysiewając mieszankę ziarna niemodyfikowanego i GMO. Dzięki temu można też uniknąć powstania superszkodników odpornych na owadobójcze geny w roślinach.

Jeżeli zastosujemy równolegle zwykłe uprawy i GMO to w konsekwencji pozostanie samo GMO.

Bardziej mnie zastanawia dlaczego doszukujesz się spisku w każdym argumencie, który nie pasuje do twojej wizji zagadnienia ;-> Badania prowadzono na modyfikowanej bawełnie, a Chiny i Indie są jej największymi producentami.

Gdyż jestem dociekliwy :roll:
Panowie z monsanto byli na tyle łaskawi aby pomóc biednym Chińczykom i Hindusom?

Sądzisz, że zezwoleniu na uprawy GMO w Polsce będzie towarzyszył zakaz uprawy tradycyjnych odmian? Dlaczego? To byłyby precedens na skalę światową. W każdym kraju, w którym uprawia się GMO istnieją też tradycyjne ekologiczne gospodarstwa chwalące się produkcją naturalnej żywności i nie słyszałem, żeby ktokolwiek chciał się ich pozbywać.

Nie chodzi o zakaz. Jeżeli w sąsiedztwie mych naturalnych upraw będzie GMO to ma uprawa zostanie automatycznie skażona i będę skazany na to paskudztwo.

Czyli akceptujesz to ogromne zagrożenie dla swojego zdrowia i życia ze strony owej ukrytej wady? Podziwiam twoją odwagę ;->

Robi się małe OT, ale-korzystanie z tych wynalazków jest często koniecznością. Wady to głównie psychologia-ja nie przejawiam na obecną chwilę żadnych objawów uzależnienia od tych "cudów" techniki.

A ty jako wzorowy obywatel przyjmiesz to prawo bez słowa sprzeciwu? Przyznam, że takie postawy w wolnym, demokratycznym kraju po prostu mnie szokują. Oh, wait, czy ty aby nie sądzisz, że jesteśmy zniewoleni i nie ma u nas prawdziwej demokracji?

Jakby u nas decyzje podejmowano w formie referendum to może byłoby lepiej. Obecnie kilkuset darmozjadów podejmuje decyzje sprzeczne ze stanowiskiem większości obywateli.

Rolniku! Zamiast siać, zbierać i sprzedawać ziarno, zasiej i zniszcz swoje uprawy! To ci się bardziej opłaci! Dobre :-D

Sorki-źle spojrzałem i uznałem że chodziło o kontrole nieużytków.
Ma wina ;(

Nie sądzę, żeby zlikwidowało monokulturę. Obawiam się, że od tego już nie odejdziemy. Ale bioróżnorodność może poprawić w stosunku do tradycyjnych monokultur, jak wynika z linkowanych przeze mnie badań.

Zapewne będzie jak z globciem-"może" za lat X "na pewno" za lat Y będzie tak jak zaczęliśmy wróżyć. Jeżeli prognozy się ne sprawdzą to powiemy że był mały błąd w danych jednak za lat X ta różnorodność się poprawi, będzie super cacy-do tego czasu kupujcie, siejcie i jedzcie GMO bez opamiętania.

A skąd ci taka bzdura przyszła do głowy, że niby bezgranicznie wierzę Monsanto? Nie wierzę żadnej korporacji i dla Monsanto nie robię wyjątku.

Bronisz ich produktu z takim uporem jak pies swej kości. Do fanatyzmu w tej kwestii Ci daleko jednak jesteś jakby ich prorokiem głoszącym ich Biblię. Uznajesz same ewentualne plusy a minusów nie dostrzegasz.
  • 2

#153

noxili.
  • Postów: 2850
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mała opowięść o tym kończy sie eksperymentowanie z gównym źródłem pokarmu danej populacji.. . Taką cudowna rosliną w XVII- XIX wieku był ziemniak.Dzieki niemu (a dokładnie niesamowitym wynikom ilosci pokarmu z 1 ha) w czasie rewolucji przemysłowej zaczeła rosnać populacja Europy.

Jednak przestawienie produkcji rolnej wyłącznie na ziemniaki niosło także niebezpieczeństwa. Niska różnorodność genetyczna odmian kultywowanych w Europie spowodowała, że były one znacznie mniej odporne na choroby, niż odmiany i gatunki występujące w Amerykach. W 1845 przywleczona zza oceanu tzw. zaraza ziemniaczana wywołana przez lęgniowce z gatunku Phytophthora infestans zniszczyła w ciągu dwóch lat do 90 procent zbiorów ziemniaka w Irlandii. Doprowadziło to do wielkiego głodu i śmierci około miliona osób


A mówimy tu o sytuacji gdy wciąz powszechnie uprawino inne rośliny spożywcze , klęska dotkneła tylko 1 kraju, mozna było gdzies indziej wyemigrować , mozna było tez kupić pokarm w innych krajach.Zmarło 15 % populacji Irlandii a ok 12% wyemigrowało. A zmiana polegająca na dopuszceniu GMO jest zmianą glaobalną.
Podczas gdy w roku 1841 Irlandię zamieszkiwało około 8,2 miliona ludzi, a w 1845 prawie 9 milionów, to w 1851 już tylko 6,5 miliona.

ziemniak

Wielki głod

Wielkie plagi niszczace całe populacje nie są wcale rzadkie .W latach 30 XXw grzyb Aphanomyces astaci wywoływujacy tzw dzumę racza zniszczył prawie całą populacje europejskich raków szlachetnych.

We wczesnych latach 90' plantacje bananów nawiedziła choroba grzybowa zwana Panama. Do 1960r zabiła ona większość istniejącej populacji odmiany Gros Michael i przemysł "bananowy" nieomal upadł. Na ratunek przybyła mniej apetyczna, ale odporna na zarazę odmiana Cavendish.
Niestety historia lubi się powtarzać. Na świecie rozprzestrzenia się nowy szczep choroby Panama, zwany Black Sigatoka, na którą dzisiejsza odmiana Cavendish nie jest odporna. Choroba przenosi się poprzez liście, odrosty i inne części roślin. Szacuje się, że w ciągu 5-20 lat zaraza może zniszczyć największe na świecie plantacje, mi.n. w Indiach czy Kostaryce. Sytuację dodatkowo pogarsza coraz większa liczba szkodników atakujących bananowce oraz to, że Cavendish nie wytwarza nasion. Wszystko to może spowodować całkowite zniknięcie z rynku bananów.


znikna banany


Ciekawostka inna:
Eichornia gruboogonkowa[2], pontederia gruboogonkowa[3], hiacynt wodny, hiacynt pływający (Eichhornia crassipes) – gatunek rośliny wodnej z rodziny rozpławowatych (Pontederiaceae). Nazwa zwyczajowa w języku polskim i w wielu innych nawiązuje do podobieństwa kwiatostanów tej rośliny do kwiatostanów hiacyntów (Hyacinthus). Pochodzi z tropikalnej Ameryki (Amazonii), ale rozprzestrzeniony został w tropikach i ciepłych rejonach wszystkich kontynentów.
Z powodu szybkości rozmnażania i zarastania powierzchni wody roślina jest bardzo szkodliwa, szczególnie dla hodowli ryb (utrudnia dopływ tlenu). Wypiera rodzime gatunki roślin, a nawet może powodować utrudnienia w żegludze. Stwarza dogodne warunki do namnażania się moskitów. Z tych wszystkich powodów znana jest też pod nazwą „zarazy wodnej”. W niektórych krajach wprowadzono zakaz wprowadzania jej do wód powierzchniowych (np. Wielka Brytania[4], Teksas[5]). W roku 1944 w stanie Luizjana straty z tego powodu osiągnęły sumę 37 milionów dolarów a roślinę nazwano „chwastem miliona dolarów”.

Chwast milona dolarów


Przy okazji :największa zmiana w historii populacji ludzkiej to nie GMO tylko rewolucja neolityczna do której zostaliśmy pośrednio zmuszeni przez zmiany klimatyczne . Ludzkośc miła do wyboru albo uprawę i hodowlę zwierzat lub smierc głodowa.
Zmiany w trybie zycia doprowadziły do nieznanego wcześniej wyniszcenia ekosystemów, wyrebu lasów itp. Człowiek tez który zaczął życ innym trybem życia zyskał opócz zródła pokarmu: rozwój państw,niewolnictwa , wojen .Oprócz tego człowiek po rewolucji neolitycznej zaczął chorowć na choroby cywilizacyjne. Zyskał tez cała kolekcję odzwierzecych chorób zakaźnych jak i kolekcje chorób pasożytniczych.
  • 0



#154

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

nexus6

Wszystko było dobrze poznane.

No weź... Przecież przed rozpoczęciem budowy kolei na świecie nikt nie sprawdzał np. długotrwałego wpływu prędkości większych niż prędkość galopującego konia na zdrowie pasażerów. A mogło się okazać, że podróżowanie w takim tempie powoduje u ludzi bezpłodność, lumbago i koklusz. Na dobrą sprawę można by powiedzieć, że w tamtych czasach nie rozpoznano żadnego zagrożenia związanego z koleją. To samo tyczy się pozostałych wymienionych przeze mnie technologii.

W przypadku GMO też jest poznane i wiadomo, że GMO niesie ze sobą pewne REALNE zagrożenia.

Więc należy o nich dyskutować i szukać sposobów wyeliminowania tych zagrożeń. Histeryczne krzyki o złowcieloności GMO nic nie wnoszą do tematu.

Osobiście nie zaprzeczałem, że CO2 wpływa nie tylko na klimat, ale i na szereg innych rzeczy, tylko twierdziłem, że ma praktycznie same pozytywne skutki. A Ty jak zwykle szufladkujesz ludzi według utartego schematu na wyłącznie dwie kategorie - nieomylnych kapłanów globalnego ocieplenia i "denialistów"; tak jak w polityce ludzie z klapkami na oczach dzielą świat na PiS i PO.

A dlaczego z góry założyłeś, że miałem ciebie na myśli?


sechmet

Zamiast opowiadać bajki o spiskach, tajemnicach, i pleść od rzeczy - poczytaj o skażeniu upraw wolnych od GMO kukurydzy w Meksyku, i odnieś się do argumentów Seraliniego bez tego patetycznego tonu o "powadze badań"

Akurat bajki o spiskach i tajemnicach to domena innych użytkowników, nie moja.

O skażeniu upraw w Meksyku chętnie poczytam, jeśli podzielisz się linkiem. Na razie mogę powiedzieć, że skoro chodzi o kukurydzę, to ze względu na wiatropylność tej rośliny jest jak najbardziej możliwe przekrzyżowanie się odmian, jeśli nie zachowa się odpowiednich stref buforowych. Pisałem o tym w rozmowie z Alembikiem_Vina, tam też są stosowne linki.

Do argumentów Seraliniego nie chciałbym się odnosić, bo nie jestem naukowcem. Wolę to zadanie zostawić bardziej właściwym osobom, na przykład autorowi bloga NicProstszego: "Co do pracy Seraliniego i kolegów, trzeba zaznaczyć, że praca nie dowodzi braku szkodliwości GMO. Tego po prostu na podstawie przedstawionych – jak widzieliśmy mocno wybrakowanych – danych i analiz nie da się jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości stwierdzić. Ba, nie da się tego stwierdzić nawet dwuznacznie i po uwzględnieniu wątpliwości. Praca po prostu jest dziurawa jak sito – badania źle zaplanowane, dane źle przedstawione i zanalizowane, interpretacja przestrzelona. Wyciąganie z niej zatem jakichkolwiek wniosków w którąkolwiek stronę jest jak wróżenie z fusów. Z tą tylko różnicą, że wróżenie z fusów jest tańsze i szybsze.".


Robakatorianin

Same rośliny wykształciły się przez setki/tysiące lat-samoczynnie się udoskonalając. GMO nie ma takiej dokładności-jest to loteria.

Nie mogę się zgodzić. Rośliny uprawne od tysięcy lat nie udoskonalają się same - robi to za nie człowiek. I odbywa się to loteryjnie, bowiem wybierając do sadzenia np. większe ziemniaki, Indianie nie zastanawiali się, czy przypadkiem te większe nie są jednocześnie bardziej szkodliwe. Irlandczycy też nie myśleli o konsekwencjach inwazji szkodników, gdy obsadzali swój kraj jedną niezróżnicowaną genetycznie odmianą, o czym słusznie przypomniał noxili. Loteria, panie, od tysięcy lat w nią gramy.

Jeżeli GMO jest takie super to może niedługo zaczniemy je stosować na Saharze i Antarktydzie.
A tak na poważnie-to o ile % jest wydajniejsze GMO w stosunku do tradycyjnych upraw?

Uprawa zboża na Saharze i Antarktydzie na pewno nie byłaby od rzeczy. Dzięki temu można by zaoszczędzić na transporcie żywności. I bynajmniej nie musiałyby to być odmiany wydajniejsze od konwencjonalnych, wręcz przeciwnie. Wystarczyłaby sama ich przewaga w postaci możliwości uprawy w tak niekorzystnych warunkach.

Jeżeli zastosujemy równolegle zwykłe uprawy i GMO to w konsekwencji pozostanie samo GMO.

Można temu zapobiec wysiewając co roku świeże ziarno, zamiast tego z poprzednich plonów.

Nie chodzi o zakaz. Jeżeli w sąsiedztwie mych naturalnych upraw będzie GMO to ma uprawa zostanie automatycznie skażona i będę skazany na to paskudztwo.

Więc należy zadbać o to, żeby odmiany GMO i nie-GMO były uprawiane z zachowaniem odpowiednich stref buforowych. Nawiasem mówiąc, rolnik uprawiający GMO mógłby odwrócić twój zarzut i powiedzieć, że jego zboże może zostać skażone przez naturalne uprawy.

Zapewne będzie jak z globciem-"może" za lat X "na pewno" za lat Y będzie tak jak zaczęliśmy wróżyć. Jeżeli prognozy się ne sprawdzą to powiemy że był mały błąd w danych jednak za lat X ta różnorodność się poprawi, będzie super cacy-do tego czasu kupujcie, siejcie i jedzcie GMO bez opamiętania.

Ale tu nie mamy do czynienia z prognozami, tylko ze stwierdzeniem faktów: monokultury roślin zawierających geny kodujące białko Bt odznaczają się większą różnorodnością owadów, niż tradycyjne monokultury opryskiwane insektycydami.

Bronisz ich produktu z takim uporem jak pies swej kości. Do fanatyzmu w tej kwestii Ci daleko jednak jesteś jakby ich prorokiem głoszącym ich Biblię. Uznajesz same ewentualne plusy a minusów nie dostrzegasz.

Wyciągasz pochopne wnioski. Nie bierzesz na przykład pod uwagę, że nie pozwoliłbym na uprawę w Europie rzepaku Roundup Ready ze względu na zbyt duże niebezpieczeństwo przypadkowego krzyżowania się z dzikimi gatunkami pokrewnymi.

Panowie z monsanto byli na tyle łaskawi aby pomóc biednym Chińczykom i Hindusom?

Dlaczego zakładasz, że to była pomoc? To zwykły biznes.

Robi się małe OT, ale-korzystanie z tych wynalazków jest często koniecznością. Wady to głównie psychologia-ja nie przejawiam na obecną chwilę żadnych objawów uzależnienia od tych "cudów" techniki.

Pociągnę ten OT i powiem, że nie mam na myśli zagrożenia związanego z uzależnieniem. Przecież nie wiemy czy telefony komórkowe i laptopy nie powodują w długiej perspektywie bezpłodności, lumbago i kokluszu.

Jakby u nas decyzje podejmowano w formie referendum to może byłoby lepiej. Obecnie kilkuset darmozjadów podejmuje decyzje sprzeczne ze stanowiskiem większości obywateli.

Co 4 lata jest referendum dotyczące tych "darmozjadów podejmujących decyzje sprzeczne ze stanowiskiem większości obywateli". Ale tego offtopu nie będę dalej kontynuował.

Gdyż jestem dociekliwy

Dociekliwość nie polega na ciągłym stawianiu jednej i tej samej hipotezy ;->

Zapominasz że to podobieństwo występuje jeszcze w innych tematach.

Faktycznie, w wątkach o 9/11 też wielu użytkowników doszukuje się globalnego spisku i szafuje irracjonalnymi argumentami.
  • 1



#155

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gdy MOnsanto nie udostępniało standardów badań, metodologii, posłużyło się 3-miesięcznymi testami aby zweryfikować
brak toksyczności NK603 i pozostałych nasion GMO - to było OK

Ale wiesz, że standardy badań i metodologia to nie jest coś, co można udostępnić lub zataić? To jest coś, co wprost wynika z treści publikacji. Tyle w kwestii pisania głupot jak potłuczony.

Ad meritum - publikacje Monsanto, o których wspominasz, nie wyglądały na zmanipulowane tak jak prace Seraliniego. Co więcej, po udostępnieniu danych źródłowych nadal nie słychać, by podniósł się jakiś rwetes wśród naukowców, a to każe podejrzewać, że badania wykonano zgodnie ze standardami badań naukowych. W przypadku Seraliniego dziury zieją już z artykułu i aż strach pomyśleć co się czai w danych źródłowych.


Moim zdaniem nie należy całkowicie zakazywać tworzenia u praw GMO, jednak wystarczyłoby powołać specjalną niezawisłą organizację, która prowadziłaby badania danego produktu GMO przed wprowadzeniem jej na rynek.

Popieram, ale obawiam się, że taka niezawisła organizacja to twór żywcem wyjęty z jaskini Platona. Przy obecnej temperaturze sporu wokół GMO niebywale trudno będzie dobrać skład takiej organizacji, by każdy mógł ją nazwać niezawisłą.
  • 0



#156

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No weź... Przecież przed rozpoczęciem budowy kolei na świecie nikt nie sprawdzał np. długotrwałego wpływu prędkości większych niż prędkość galopującego konia na zdrowie pasażerów. A mogło się okazać, że podróżowanie w takim tempie powoduje u ludzi bezpłodność, lumbago i koklusz. Na dobrą sprawę można by powiedzieć, że w tamtych czasach nie rozpoznano żadnego zagrożenia związanego z koleją. To samo tyczy się pozostałych wymienionych przeze mnie technologii.


No pewnie, że nie, bo wiedzieli co to są układy inercjalne i że przyspieszenie, a nie prędkość ma znaczenia dla pasażera. Poza tym wiedzieli, że Ziemia zasuwa z prędkością 100 000 km/h wokół Słońca i nikomu nic się nie dzieje. Delikatnie mówiąc piszesz głupoty.

Więc należy o nich dyskutować i szukać sposobów wyeliminowania tych zagrożeń. Histeryczne krzyki o złowcieloności GMO nic nie wnoszą do tematu.


Przede wszystkim to należało by stworzyć płaszczyznę do dyskusji. Na przykład czy zgadzamy się, że czyjeś zdrowie nie może być w żaden sposób popsute przez działalność innych osób? Albo czy zgadzamy się, że uprawy GMO nie mogą zanieczyszczać naturalnych upraw?
  • -1

#157

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Taką cudowna rosliną w XVII- XIX wieku był ziemniak.Dzieki niemu (a dokładnie niesamowitym wynikom ilosci pokarmu z 1 ha) w czasie rewolucji przemysłowej zaczeła rosnać populacja Europy.


A teraz przez to że jest za dużo ludzi będziemy "niby" głodować (niektórzy na świecie) jeśli nie wprowadzimy GMO. Ach ta ironia.
  • 0

#158

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem nie należy całkowicie zakazywać tworzenia u praw GMO, jednak wystarczyłoby powołać specjalną niezawisłą organizację, która prowadziłaby badania danego produktu GMO przed wprowadzeniem jej na rynek.


Co wy w jakim innym świecie żyjecie ?

Od razu zróbmy organizacje od używania energii atomowej i rakiet atomowych i innych, od wojny tak żeby nie było żadnych bez ich pozwolenia.
I jeszcze mam genialny pomysł, zróbmy taką od ochrony ludzi żeby przestępstw nie było !
  • 0

#159

sechmet.
  • Postów: 973
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@ Lynx

Naprawdę, przechodzisz sam siebie...


Ad. "przypadkowe mieszanie genów / skażenie przez GMO:

Można temu zapobiec wysiewając co roku świeże ziarno, zamiast tego z poprzednich plonów.


Człowieku, nie wiem, co w Twojej głowie siedzi - ale:

- primo - to zatrzymuje ewolucję (która się nieustannie odbywa)
- secundo - a co kiedy to ziarno się skończy ? jak duże zapasy musisz mieć aby mieć plony przez kilka tysięcy lat ? co z tymi, którzy przyjdą po nas ?

Chyba nie jesteś dobry z matematyki.

Albo nie, niech MOnsanto zasponsoruje silosy i zakup ziarna :D już widzę, jak biegną z sakiewkami pełnymi złota... drobno oszacuję ekonomikę Twojej koncepcji - szacuję dla Polski koszty na poziomie 100 000 mld USD (silosy + ziarno na kilka tysięcy lat)

Mogłem oszacować o 2 rzędy wielkości za mało ;)
  • 0

#160

sechmet.
  • Postów: 973
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Lynx

Ad meritum - publikacje Monsanto, o których wspominasz, nie wyglądały na zmanipulowane tak jak prace Seraliniego. Co więcej, po udostępnieniu danych źródłowych nadal nie słychać, by podniósł się jakiś rwetes wśród naukowców, a to każe podejrzewać, że badania wykonano zgodnie ze standardami badań naukowych. W przypadku Seraliniego dziury zieją już z artykułu i aż strach pomyśleć co się czai w danych źródłowych.


Ad meritum, to przez 3 miesiące dowiedziono, że organizmy, które będą nam towarzyszyć przez tysiące lat nie są szkodliwe.

Co więcej, będziemy je jeść przez 50-70 lat (zależnie od długości życia)

50 lat x 12 miesięcy = 600 miesięcy

3 : 600 = 0,005 = 0,5% czasu tzw. "ekspozycji"

Jeśli to coś zmienia, leki testuje się od 2 do 5 lat. Leki przyjmujesz często kilka dni, tygodni, czasami całe lata - do końca życia.

Czemu zatem żywność, która podobnie jak leki na np. cukrzycę, nie była testowana 2 lata ? czy lepiej 5 lat dla pewności ?

Żywność, którą kupuje każdy a nie tylko chory, gdzie rynek jest głębszy i większy 1000-krotnie od leków na cukrzycę ?


Matematyka jest królową nauk, radzę wziąć korepetycje.. bo argumenty "autorytetu" nie trafiają do mnie.

I czemu Monsanto nie prowadziło w tym czasie własnych badań ? bo szkoda im paru centów ?
  • 0

#161

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Połączyłem oba tematy o GMO, żeby ułatwić dyskusję
  • 0



#162

noxili.
  • Postów: 2850
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Troche matematyki :
na 1 ha pola trzeba ok 250 kg dobrego kwalifikowanego ,zaprawianego chemią ziarna. Jezeli chcemy uprawić bez chemii to zdecydowanie wiecej (trzeba siać gęściej bo spory odsetek zjadaja grzybki , pleśnie).
Areał zasiewu w Polsce dla np roku 2012 wynosi 7 800 000 ha (wg Gusu) Zokrąglijmy do 8 milionów i wychodzi nam 2 miliony ton zboża wysiewanego co roku TYLKO W POLSCE.Koszt 1 tony materiału zasiewowego na dzień dzisiejszy np pszenica ozima -3100 zł /tona
i 1 rok to skromne 6 200 000 000 złotych za materiał siewny na dany rok.
Czyli statystyczny Polak co roku opłaca 170 złotych na materiał siewny by mieć pieczywo i alkohol (piwo + wódki).W dużej częśći idzie to ,keszeni zagranicznych firm(choćby koncern Lochow-Petkow - ma najwięszy zakład produkcyjny w Europie mieszczący sie wokół mojej wioski )

Jest tez problem: po pierszy roku usiłuje wzejść prawie 99% ziaren nastepnego mniej , nastepnego roku jeszc niniej itd. Po kilku dziesieciu latach jest szansa na to że pojedyńcze nasiona wzejda z 1 tony.
Zborze przechoqwuje sie paskudnie na dłuzsze dystanse czasu. Musi miec stabilna temperturę ( a silos blaszany wyziebia sie nieprawdoppodobnie w zimie i zamienia sie piekarnik latem . Zborze pokryte jest pyłem i jajkami pasorzytów które na 100% dobiora sie do nasion po kilku sezonach . Wykraplajaca się para wodna pobudzi część zboża do kielkowania i jedyne co da sie z czegoś takiego zrobić to słabsze , złej jakości piwko(to jest słód do produkcji piwa).Zboże w wielkich porcjach potrafi się samo zapalić. Trzeba więc przedmuchiwać systematycznie powietrzxem o określonej suchości(nie może zawierać zbyt wiele wilgoci) a to kosztuje . Teoretycznie mozna by zamrozić ale to tez wymaga przygotowania specjalnych schronów i niemałych kosztów.
Nasiona po x latach nietylko że potrafia okazać sie "zbukami" ale nawet te przechowywane w wiecznej zmarzlinie okarze się nie uzyteczne.
Czemu ? Bo kazdego roku pojawiaja sie nowe choroby czy pasozyty. Na materiał siewny przeznacza się nasiona z szcepów które w danym roku dawały najlepsze plaony.(a wiec przy okazjio najodporniejsze mutacje) Co roku mamy corazx bardziej uodporniony materioał siewny. Siać materiał siewny sprzed lat to tak jak pałętać sie po internecie z antywirusem z bazą wirusów aktualizowana 10 lat temu.
Poza tym sytuacja odwrotna : na zbożu znajduje się zarodniki grzybów, wirusów i bakterii sprzed xxx lat. Jak naukowcy znajda stare nasiona to przelewajaj je mieszanką kwasu siarkowego a potem alkoholem izopropylowym by z jednej strony zmiekszyć skamieniała łuske a zdrugiej strony zatłuć niechciane nam pamiątki .
Pomyślmy co stałoby sie np gdybyśmy próbowali wysiac nasiona w ilościach hurtowych z czasów Zarazy Justyniana( w krajach śródziemnomorskich wybiła 2/3 ludności a na naszych terenach nawet do 90% populacji) Czarnego Moru czy pierwsze mutacje syfilisu(poczatkowo przenosił się również drogą kropelkową a nie tylko jako choroba weneryczna) , albo starsze odmiany grypy czy innych plag. My juz nie mamy na to żadnej odporności.

.
  • 0



#163

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

nexus6

No pewnie, że nie, bo wiedzieli co to są układy inercjalne i że przyspieszenie, a nie prędkość ma znaczenia dla pasażera. Poza tym wiedzieli, że Ziemia zasuwa z prędkością 100 000 km/h wokół Słońca i nikomu nic się nie dzieje.

Podałeś przykłady teoretycznych rozważań uczonych, którzy wierzyli, że wiedzą wszystko o otaczającym ich świecie (wierzyli też w eter i zdrowotne efekty palenia tytoniu), a ja piszę o braku praktycznych badań, które wykluczyłyby długotrwały negatywny wpływ kolei na zdrowie pasażerów. Nikt ich nie przeprowadził, więc nie było wiadomo, czy po pewnym czasie wszyscy korzystający z kolei nie staną się na przykład bezpłodni. Budując kolej, podjęliśmy ogromne ryzyko stawiające naszą cywilizację na krawędzi przetrwania.

Przede wszystkim to należało by stworzyć płaszczyznę do dyskusji. Na przykład czy zgadzamy się, że czyjeś zdrowie nie może być w żaden sposób popsute przez działalność innych osób? Albo czy zgadzamy się, że uprawy GMO nie mogą zanieczyszczać naturalnych upraw?

Dokładnie. I zgadzam się, że działalność największych nawet korporacji powinna być prowadzona tak, żeby nie powodować negatywnych skutków zdrowotnych u ludzi - a jeśli by powodowała, to na korporacje powinny być nakładane kary. Zgadzam się też, że GMO powinno być uprawiane w taki sposób, by nie zanieczyszczało upraw konwencjonalnych - i vice versa.


sechmet

- primo - to zatrzymuje ewolucję (która się nieustannie odbywa)
- secundo - a co kiedy to ziarno się skończy ? jak duże zapasy musisz mieć aby mieć plony przez kilka tysięcy lat ? co z tymi, którzy przyjdą po nas ?

Chyba zostałem źle zrozumiany. Chodzi mi o to, co opisuje noxili: materiał siewny powinien być kupowany przez rolników co roku, bo sianie tylko tego, co zebrało się w poprzednim sezonie nie gwarantuje odpowiednio wysokiej wydajności. W przypadku pól z mieszanką GMO i nie-GMO dodatkowo pojawia się możliwość utraty właściwości roślin GMO.

Ad meritum, to przez 3 miesiące dowiedziono, że organizmy, które będą nam towarzyszyć przez tysiące lat nie są szkodliwe.

Z tego, co mi wiadomo, wprowadzenie nowej odmiany GMO na rynek zajmuje kilkanaście lat poświęconych na badania i testy. Poszczególne eksperymenty, w zależności od ich rodzaju, trwają od kilku miesięcy do kilku lat. Nie wiem, o które konkretnie badania ci chodzi, ale mam wrażenie, że myślisz, że zezwolenie na uprawę GMO podejmuje się w oparciu o jeden test trwający 3 miesiące. Jeśli tak, to się grubo mylisz.

I czemu Monsanto nie prowadziło w tym czasie własnych badań ? bo szkoda im paru centów ?

O to powinieneś pytać rzecznika prasowego tej korporacji.
  • 0



#164

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Podałeś przykłady teoretycznych rozważań uczonych, którzy wierzyli, że wiedzą wszystko o otaczającym ich świecie (wierzyli też w eter i zdrowotne efekty palenia tytoniu), a ja piszę o braku praktycznych badań, które wykluczyłyby długotrwały negatywny wpływ kolei na zdrowie pasażerów. Nikt ich nie przeprowadził, więc nie było wiadomo, czy po pewnym czasie wszyscy korzystający z kolei nie staną się na przykład bezpłodni. Budując kolej, podjęliśmy ogromne ryzyko stawiające naszą cywilizację na krawędzi przetrwania.


Ziemia obraca się wokół Słońca teoretycznie? Jak widać kolej nie zniszczyła cywilizacji, więc rację mieli Ci teoretycznie rozważający naukowcy, którzy twierdzili, że od jazdy koleją nie zostanie się bezpłodnym. Mylisz prawdziwe ryzyko z własnymi urojeniami. Jak widać żadnego ryzyka nie było.

W przypadku GMO dopiero się okaże kto ma rację.
  • -1

#165

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak widać kolej nie zniszczyła cywilizacji, więc rację mieli Ci teoretycznie rozważający naukowcy, którzy twierdzili, że od jazdy koleją nie zostanie się bezpłodnym.

Nie mógłbyś tego napisać, gdyby ówczesnemu lobby antykolejowemu udało się zablokować rozwój tej technologii. Podobnie jest z GMO - jeśli posłuchamy irracjonalnych argumentów przeciwników modyfikacji żywności, nie będziemy mogli stwierdzić czy mieli rację, czy tylko urojenia.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych