nexus6Wszystko było dobrze poznane.
No weź... Przecież przed rozpoczęciem budowy kolei na świecie nikt nie sprawdzał np. długotrwałego wpływu prędkości większych niż prędkość galopującego konia na zdrowie pasażerów. A mogło się okazać, że podróżowanie w takim tempie powoduje u ludzi bezpłodność, lumbago i koklusz. Na dobrą sprawę można by powiedzieć, że w tamtych czasach nie rozpoznano żadnego zagrożenia związanego z koleją. To samo tyczy się pozostałych wymienionych przeze mnie technologii.
W przypadku GMO też jest poznane i wiadomo, że GMO niesie ze sobą pewne REALNE zagrożenia.
Więc należy o nich dyskutować i szukać sposobów wyeliminowania tych zagrożeń. Histeryczne krzyki o złowcieloności GMO nic nie wnoszą do tematu.
Osobiście nie zaprzeczałem, że CO2 wpływa nie tylko na klimat, ale i na szereg innych rzeczy, tylko twierdziłem, że ma praktycznie same pozytywne skutki. A Ty jak zwykle szufladkujesz ludzi według utartego schematu na wyłącznie dwie kategorie - nieomylnych kapłanów globalnego ocieplenia i "denialistów"; tak jak w polityce ludzie z klapkami na oczach dzielą świat na PiS i PO.
A dlaczego z góry założyłeś, że miałem ciebie na myśli?
sechmetZamiast opowiadać bajki o spiskach, tajemnicach, i pleść od rzeczy - poczytaj o skażeniu upraw wolnych od GMO kukurydzy w Meksyku, i odnieś się do argumentów Seraliniego bez tego patetycznego tonu o "powadze badań"
Akurat bajki o spiskach i tajemnicach to domena innych użytkowników, nie moja.
O skażeniu upraw w Meksyku chętnie poczytam, jeśli podzielisz się linkiem. Na razie mogę powiedzieć, że skoro chodzi o kukurydzę, to ze względu na wiatropylność tej rośliny jest jak najbardziej możliwe przekrzyżowanie się odmian, jeśli nie zachowa się odpowiednich stref buforowych.
Pisałem o tym w rozmowie z Alembikiem_Vina, tam też są stosowne linki.
Do argumentów Seraliniego nie chciałbym się odnosić, bo nie jestem naukowcem. Wolę to zadanie zostawić bardziej właściwym osobom, na przykład
autorowi bloga NicProstszego: "
Co do pracy Seraliniego i kolegów, trzeba zaznaczyć, że praca nie dowodzi braku szkodliwości GMO. Tego po prostu na podstawie przedstawionych – jak widzieliśmy mocno wybrakowanych – danych i analiz nie da się jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości stwierdzić. Ba, nie da się tego stwierdzić nawet dwuznacznie i po uwzględnieniu wątpliwości. Praca po prostu jest dziurawa jak sito – badania źle zaplanowane, dane źle przedstawione i zanalizowane, interpretacja przestrzelona. Wyciąganie z niej zatem jakichkolwiek wniosków w którąkolwiek stronę jest jak wróżenie z fusów. Z tą tylko różnicą, że wróżenie z fusów jest tańsze i szybsze.".
Robakatorianin Same rośliny wykształciły się przez setki/tysiące lat-samoczynnie się udoskonalając. GMO nie ma takiej dokładności-jest to loteria.
Nie mogę się zgodzić. Rośliny uprawne od tysięcy lat nie udoskonalają się same - robi to za nie człowiek. I odbywa się to loteryjnie, bowiem wybierając do sadzenia np. większe ziemniaki, Indianie nie zastanawiali się, czy przypadkiem te większe nie są jednocześnie bardziej szkodliwe. Irlandczycy też nie myśleli o konsekwencjach inwazji szkodników, gdy obsadzali swój kraj jedną niezróżnicowaną genetycznie odmianą, o czym słusznie przypomniał noxili. Loteria, panie, od tysięcy lat w nią gramy.
Jeżeli GMO jest takie super to może niedługo zaczniemy je stosować na Saharze i Antarktydzie.
A tak na poważnie-to o ile % jest wydajniejsze GMO w stosunku do tradycyjnych upraw?
Uprawa zboża na Saharze i Antarktydzie na pewno nie byłaby od rzeczy. Dzięki temu można by zaoszczędzić na transporcie żywności. I bynajmniej nie musiałyby to być odmiany wydajniejsze od konwencjonalnych, wręcz przeciwnie. Wystarczyłaby sama ich przewaga w postaci możliwości uprawy w tak niekorzystnych warunkach.
Jeżeli zastosujemy równolegle zwykłe uprawy i GMO to w konsekwencji pozostanie samo GMO.
Można temu zapobiec wysiewając co roku świeże ziarno, zamiast tego z poprzednich plonów.
Nie chodzi o zakaz. Jeżeli w sąsiedztwie mych naturalnych upraw będzie GMO to ma uprawa zostanie automatycznie skażona i będę skazany na to paskudztwo.
Więc należy zadbać o to, żeby odmiany GMO i nie-GMO były uprawiane z zachowaniem odpowiednich stref buforowych. Nawiasem mówiąc, rolnik uprawiający GMO mógłby odwrócić twój zarzut i powiedzieć, że jego zboże może zostać skażone przez naturalne uprawy.
Zapewne będzie jak z globciem-"może" za lat X "na pewno" za lat Y będzie tak jak zaczęliśmy wróżyć. Jeżeli prognozy się ne sprawdzą to powiemy że był mały błąd w danych jednak za lat X ta różnorodność się poprawi, będzie super cacy-do tego czasu kupujcie, siejcie i jedzcie GMO bez opamiętania.
Ale tu nie mamy do czynienia z prognozami, tylko ze stwierdzeniem faktów: monokultury roślin zawierających geny kodujące białko Bt odznaczają się większą różnorodnością owadów, niż tradycyjne monokultury opryskiwane insektycydami.
Bronisz ich produktu z takim uporem jak pies swej kości. Do fanatyzmu w tej kwestii Ci daleko jednak jesteś jakby ich prorokiem głoszącym ich Biblię. Uznajesz same ewentualne plusy a minusów nie dostrzegasz.
Wyciągasz pochopne wnioski. Nie bierzesz na przykład pod uwagę, że nie pozwoliłbym na uprawę w Europie rzepaku Roundup Ready ze względu na zbyt duże niebezpieczeństwo przypadkowego krzyżowania się z dzikimi gatunkami pokrewnymi.
Panowie z monsanto byli na tyle łaskawi aby pomóc biednym Chińczykom i Hindusom?
Dlaczego zakładasz, że to była pomoc? To zwykły biznes.
Robi się małe OT, ale-korzystanie z tych wynalazków jest często koniecznością. Wady to głównie psychologia-ja nie przejawiam na obecną chwilę żadnych objawów uzależnienia od tych "cudów" techniki.
Pociągnę ten OT i powiem, że nie mam na myśli zagrożenia związanego z uzależnieniem. Przecież nie wiemy czy telefony komórkowe i laptopy nie powodują w długiej perspektywie bezpłodności, lumbago i kokluszu.
Jakby u nas decyzje podejmowano w formie referendum to może byłoby lepiej. Obecnie kilkuset darmozjadów podejmuje decyzje sprzeczne ze stanowiskiem większości obywateli.
Co 4 lata jest referendum dotyczące tych "darmozjadów podejmujących decyzje sprzeczne ze stanowiskiem większości obywateli". Ale tego offtopu nie będę dalej kontynuował.
Gdyż jestem dociekliwy
Dociekliwość nie polega na ciągłym stawianiu jednej i tej samej hipotezy ;->
Zapominasz że to podobieństwo występuje jeszcze w innych tematach.
Faktycznie, w wątkach o 9/11 też wielu użytkowników doszukuje się globalnego spisku i szafuje irracjonalnymi argumentami.