Po pierwsze rośliny są żywymi organizmami. Może jeszcze opatentujemy rasy psów i kotów, aby tylko dystrybutorzy mogli nimi handlować?
Po drugie roślina nie jest wynalazkiem, tylko odkryciem. To tak jakby odkrywca ropy opatentował ropę, albo odkrywca żelaza zabronił innym wytopu
Po trzecie idąc dalej tym torem, tylko dystrybutorzy mogli by wtedy produkować nasiona! Policz sobie ile kosztuje produkcja nasion i zważ, jeno uważnie ile będą kosztowały nasiona produkowane przez zagraniczną firmę
Trochę inaczej definiuję wynalazki i odkrycia. Odkrycie może według mnie dotyczyć tylko wytworu natury lub przejawu sił, które nią sterują. Wynalazkiem zaś można nazwać tylko wytwór pracy człowieka, który w naturze nie występuje, lub powstaje w zupełnie innych okolicznościach. Z tego względu uważam, że kukurydzy MON-810 nie można nazwać odkryciem. No bo niby jak, pracownicy firmy Monsanto z zaskoczeniem "odkryli", że jedna z wyprodukowanych przez nie odmian zawiera gen Bt? Nie, ich wynalazek polegał na celowym wszczepieniu tego genu, by uzyskać roślinę odporną na szkodniki.
A że tylko Monstanto, albo firma, której Monsanto udzieli licencji, będzie mogła produkować opatentowane przez siebie nasiona? Przecież na tym polega istota patentu. I owszem, takie nasiona zapewne będa droższe od standardowych odmian, tylko że nikt nie zamierza zmuszać rolników do kupna akurat odmiany GMO. A przynajmniej nie w UE.
gdzieś w tym filmiku
Obejrzałem, ale nie znalazłem. Jednakże po przeczytaniu twojej późniejszej wypowiedzi przypuszczam, że chodziło ci o fragment, w którym pani Łopata z przejęciem czyta fragment projektu ustawy o nasiennictwie i zadaje pytanie, czy 90% nasion sprzedawanych w Polsce będzie zarezerwowane dla nasion GMO. Chwali się, że pani Łopata zadaje pytania, szkoda tylko, że są to pytania z załżoną tezą, na które spodziewa się jednoznacznie twierdzącej odpowiedzi. A tak się składa, że czytany fragment projektu ustawy dotyczy
odmiany regionalnej roślin rolniczych, a więc takiej, która nie ma znaczenia komercyjnego i nie będzie wykorzystywana do produkcji towarowej (
źródło). Chodzi więc o to, aby takie regionalne odmiany, wybitnie przystosowane do mikroklimatu i warunków glebowych okolicy, w której się je uprawia, pozostały wyspecjalizowanymi odmianami regionalnymi i w ten sposób zwiększały bogactwo naszych upraw.
Z linków które podajesz...
Jak na razie (przed napisaniem tego posta) wkleiłem tylko dwa linki, z których jeden prowadził do artykułu nawołującego do uregulowania kwestii GMO w Polsce. Nie sądziłem, że to postawi mnie wśród zwolenników upraw GMO. Przecież żeby się skutecznie bronić przed monopolem Monsanto, trzeba wpierw uchwalić skuteczne prawo, zgodne z europejskimi normami, i zlikwidować panującą obecnie wolną amerykankę. Protesty w tej sprawie mogą tylko pogorszyć istniejącą sytuację.
A na marginesie, wciąż rzucasz argumentem o rzekomo wielkiej ekspansywności pyłków kukurydzy. Być może nie zauważyłeś mojego
wcześniejszego posta, w którym podlinkowałem artykuł o rzeczywistej skali przepylania u tej rośliny. Jak widać, nie są to jakieś straszne odległości.
Ogólnie mam wrażenie, że w wątku udzielają się sami zwolennicy GMO. Jak ja mam niby sam z wami wszystkimi się sprzeczać? Niech ktoś rozsądny, kto zna się na rzeczy powie wreszcie jak jest, bo jak na razie sytuacja jest niejasna.
Ja, póki co, jestem przeciwnikiem wprowadzania do Polski na szeroką skalę upraw kukurydzy MON-810. Ziemniaka Amflora jestem gotów zaakceptować dla zastosowań przemysłowych. Zgadzam się, że sytuacja GMO w naszym kraju jest niejasna, ale dziwię się, że ty o tym piszesz. Wydawało mi się, że dla ciebie jest wszystko jasne - GMO to broń masowej zagłady i trzeba je zwalczać.