Napisano 06.03.2012 - 21:46
Napisano 06.03.2012 - 22:08
Użytkownik Imbir edytował ten post 06.03.2012 - 22:16
Napisano 06.03.2012 - 22:21
Popularny
Napisano 06.03.2012 - 23:48
Napisano 07.03.2012 - 00:39
Napisano 07.03.2012 - 08:06
Napisano 07.03.2012 - 10:14
Hmmm, żadna z opcji w ankiecie nie pasuje mi abym mógł ją wybrać. O ile ktoś (bez względu na płeć) nie puszcza się na prawo i lewo po pijaku to jest okej, niech tam nawet zmienia partnerów co jakiś czas, ale niech ma te resztki moralności.
Tylko dlatego, że wiem, że proporcje się i tak zupełnie odwrócą....
Nie rozumiem moralności ludzkiej. I kobieta i mężczyzna mają potrzeby płciowe, oboje są ludźmi. Czy to takie dziwne, że kobieta może mieć potrzeby seksualne?? Czy kobieta kogokolwiek krzywdzi, uprawiając seks, tak jak lubi i ile lubi? A pomyśleliście w ogóle o tym, że facet- zając, posuwający wszystko, co się rusza, musi najpierw mieć Z KIM to zrobić? Jak wszystkie kobiety będą takie cnotliwe, to z kim zapełnicie swoje "statystyki", ogiery?
Nie krytykuję mężczyzn za to, że mają takie potrzeby. Mają? Trudno, niech szaleją. Ale krytykuję tą hipokryzję- sami się "szmacicie" (według waszej terminologii, moraliści), a krytykujecie kobiety za to, co sami z nimi robicie! Jesli sami robicie to samo, to jak możecie obrażać kobiety, które z wami to robią, czy to normalne? To tak jak się mówi, gryziecie rękę, która was karmi- plujecie się na partnerki seksualne, z którymi macie przyjemność, nie potrafię tego zrozumieć.
Mężczyzna ma prawo kręcić nosem, gdy kobieta nie jest dziewicą, natomiast kobieta to raczej nie ma co marzyć o prawiczku w wieku około 20 lat wzwyż- bo spotkanie prawiczka z wyboru w takim wieku jest niemal niemożliwe. Kobieta-dziewica-świętość. Facet cnotliwy- porażka, tak to wszystko postrzegacie. A może są kobiety, które chciałyby być też z "cnotliwym" chłopakiem? Ale my nie mamy raczej szans na realizację tego. Większość kobiet i tak nie postrzega was tak przedmiotowo, jak wy nas postrzegacie. Kobietom aż tak nie przeszkadza może, jeśli męzczyzna już był z kimś- nie postrzegamy was w kategorii przedmiotów- nowy/używany/zużyty!!!! I to jest podstawowa różnica, macie przedmiotowe podejście do kobiet i stąd to wszystko.
Napisano 07.03.2012 - 10:30
Ta, i niech mi tu Shinji napisze "Robienie wielkiego halo z własnej seksualności to sprawa co najwyżej śmieszna". No cóż. Widać śmieszna tylko w moim przypadku, bo wszyscy robią to na lewo i prawo.
Napisano 07.03.2012 - 11:54
Użytkownik Imbir edytował ten post 07.03.2012 - 12:36
Napisano 07.03.2012 - 12:25
Jejku, męską puszczalskość i kobiecą "cnotlwość" można tłumaczyć mnóstwem mechanizmów o podłożu psychologicznym wynikającym z ewolucji. Np. mówi się, że kobieta jest monogamiczna, bo może urodzić i wychować w swoim życiu stosunkowo nieliczną ilość potomstwa, przy tym jest bardziej zdana na mężczyznę, dlatego się do niego bardziej przywiązuje, etc. A mężczyzna może zapłodnić wiele kobiet, co zwiększa szansę na przetrwanie jego genów, przy tym jest bardziej zazdrosny, bo matka jest zawsze wiadoma, a w przypadku zdrady nie do końca byłoby wiadomo, czy dziecko jest mężczyzny, który jest z tą kobietą, czy nie- a wychowywanie nie własnego potomstwa dla mężczyzny jest nieopłacalne genetycznie.Dziewczyna ma błonę dziewiczą (faceci mają teoretycznie też taki odpowiednik, ale to dłuższy wątek )* i podświadomie chciałaby, zeby niekoniecznie ta chwila była wyjątkowa... a żeby partner do takiej doprowadził. Prawiczek/porno amator bardzo szybko zrealizuje "swoje potrzeby" nie dbając o orgazm wielokrotny partnerki. I tu tkwi ów cały cymes, dla którego dziewczyna powinna "bronić" swojego dziewictwa, a chłopak pokazać, że ma taką wartość, że może mieć każdą.
Napisano 07.03.2012 - 19:44
Niestety, ale dużo lat na karku nie oznacza od razu mądrości i dojrzałości. Jeżeli ktoś zachowuje się jak dziecko lub po prostu niepoprawnie i nie pracuje nad tym, to może mieć 40 lat i zachowywać się jak trzynastolatek.gdyż niestety - młodzi ludzie wśród których pracuje (po 20-30 lat) ogólnie zachowują się (skrajnie) jak dzieci,
Użytkownik real FOX edytował ten post 08.03.2012 - 18:26
Napisano 07.03.2012 - 22:09
Napisano 07.03.2012 - 23:00
Oj, strasznie chaotyczny jest Twój post, więc postaram się posiłkować pytaniami z ankiety.
Rozumiem,że zauważasz tę przemianę społeczno- kulturową, która daje dziewczynie/ kobiecie prawo do posiadania różnych partnerów seksualnych, w tym także kilku w tym samym czasie.
To również pytanie o to, czy bycie z wieloma partnerami przed ślubem jest naganne i niepożądane, czy wręcz przeciwnie - potrzebne i dobrze rokujące dla przyszłego związku.
Żeby nie być gołosłownym kilka przykładów : Mówi się, że emancypacja rozpoczęła się od ruchu Sufrażystek, które publicznie paliły biustonosze na znak wyjścia z ograniczeń, które narzuca im płeć.
Sufrażystki nie powinny jednak czuć się prekursorkami idei równości płci .Trzeba bowiem wywołać z cienia zapomnienia Olimpię de Gouges- francuską pisarkę, autorkę Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki, która w preambule dokumentu odważyła się zawrzeć słowa: „(…) ignorancja, zapomnienie i pogarda wobec praw kobiet są jedyna przyczyną powszechnego nieszczęścia i rozpadu rządów ”. Chyba rządom nie spodobały się te słowa, bo właśnie za nie Olimpia została stracona w dniu 3 listopada 1793 r na gilotynie.
Na myśl mi przychodzi odcinek south parka "Eat, Pray, Queef" i tak widze niektóre zachowania - silne zfeminizowanie infantylnych zachowań, żeby za wszelką cene sie czyms "odznaczyć"Mamy zatem współczesne emancypantki działają w sferze nie obyczajowości pozaseksualnej, a wręcz przeciwnie, realizują się właśnie w niej.
Tyle sferze społecznej
Na gruncie psychologi fakt posiadania wielu partnerów może być uwarunkowany potrzebą znalezienia związku dającego całkowitą satysfakcję zarówno emocjonalną jak i seksualną, lub mówiąc bardziej poetycko- poszukiwaniem miłości idealnej, bo kobiety nierozerwalnie łączą seks i z miłością, w przeciwieństwie do mężczyzn, którym seks może służyć jedynie rozładowaniu napięcia.
Odrębną kwestią jest, to,że seks stał się również produktem obrotu handlowego, czyli krótko - kupna i sprzedaży.Żadna to nowość, tyle,że współcześnie traktowana ze zdecydowanie mniejszą dyskrecją niż w przeszłości, co więcej nabrała statusu niemal zawodu, bez pejoratywnego znaczenia tego słowa. Panna zarabia jak zarabia, jednym się to podoba, innym nie, ale wszyscy zgodnie stwierdzają, że to jej sprawa. Nikt nie karze takiej kobiety ostracyzmem i nikt ostentacyjnie - jak niegdyś bywało - pod nogi nie spluwa.
Nie? To ciekawa teoria ^^ FORMALNIE wszystko się pozmieniało, emancypancja, srancja. A mentalnie? Nadal to samo, co wkrótce pokażą wyniki ankiety
Po_prostu,
zobaczymy wyniki, aczkolwiek nie polegała bym na nich, bo ankieta jest tak skonstruowana,że odpowiedzi nie mierzą zjawiska, a jedynie zgodę na to " co się autorowi na ten temat pomyślało".
Sam żyje we większym mieście - i przyznam coś podobnego - tu sie żyje "za szybko", za szybko mentalnosc ludzi sie zmieniaNiemniej zgadzam się, że zmiany w mentalności w inny sposób zachodzą w dużych miastach, gdzie łatwo " wchłaniają się",trudniej zaś dostosowują się środowiska małomiasteczkowe i wiejskie.
Tolerancja i nietolerancja zaczyna się i kończy w głowach, cała reszta to tylko szukanie taniej sensacji i ogólna skłonność do zajmowania się cudzymi sprawami.
Myślałem, że opcja "nie obchodzi mnie opinia społeczna" jest unikaniem problemu i nie powinna zostać dołączona.Ankieta niestety nie ma najważniejsze odpowiedzi. A mianowicie: życie osobiste innych mnie nie interesuje, tzn. niech robią co chcą, to jest ich osobista sprawa
Wyniki ankiety pokażą, co wybierze większość- a większość ma taką mentalność, jaką opisałam. Moze w wielkim mieście już się zacierają te granice, bo tam społeczeństwo jest bardziej zatomizowane i ogólnie każdy mniej interesuje się życiem drugiej osoby.
Z jednej strony są ogrome zmiany w obyczajowości i bylabym ślepa, gdybym nie widziała tego. Ale jest rozdźwięk między tym, co oficjalnie ludzie sądzą, a jak odbierają takie postawy naprawdę- nadal facet chce "Zawsze dziewicę" i taka cnotka zawsze będzie bardziej szanowana, niż świadoma swoich potrzeb, samorealizująca się kobieta. Niezależnie od trendów powierzchownych- to jest zbyt zakorzenione, by zniknęło NAPRAWDĘ.
Po_prostu, istnieje zasadnicza różnica pomiędzy "interesowaniem się życiem drugiej osoby", a osobistymi preferencjami co do drugiej osoby, o czym napisałem w poprzednim poście. Mówimy o tolerancji czy aprobacie?
Ale zauważ, bzdurą jest to, co napisałeś w swoim poście, bo obie rzeczy są ze sobą ściśle powiązane. Jeśli ktoś nie toleruje czegoś, to najczęściej daje temu wyraz, żeby dawać wyraz braku tolerancji dla "puszczania się" kobiety, najpierw trzeba jej nie tolerpwać "w głowie" ^^ Owszem, do pomyślenia do dania temu wyrazu jest duża różnica, ale jeśli jest sytuacja, że ktoś manifestuje swoje poglądy, to najpierw musi je mieć, nie?
Natomiast ja mówię o tym, że ludzi nie obchodzi teraz za bardzo życie innych i dlatego nawet nie mają zdania, a to różnica. Interesują się czyimiś sprawami, to mają co wytknąć, potępić. Nie interesują się- nie mają materiału do oceny--> nie ma nietolerancji. Ludzie patrzą na innych przez pryzmat swoich preferencji, klasyfikują ich zgodnie z tym systemem, więc to wszystko jest jak najbardziej w temacie.
Rolą kobiety jest usługiwanie mężczyźnie.
Wielu para psychologów mówi że faceci są poligamiczni. Pozostaje pytanie czy są czy chcą być. Są to dwa zasadnicze różne problemy. Moim zdaniem tak "marzymy" o stonkach z wieloma partnerkami. Ale marzymy również o spokojnym ustabilizowanym życiu. Jeśli ktoś czegoś nie toleruje albo nie przyjmuje tego do wiadomości to jest to dla niego po prostu nie wygodne. Moim zdaniem skok w bok występuję w naszym gatunku dość powszechnie. Wszyscy jesteśmy ludzi i karzy popełnia błąd chyba że jesteśmy "debilami" którzy szukają jakiegoś "posełdo-usprawiedliwienia" . A i wszyscy lubimy sex co wyjaśnia poligamie, w jakimś stopniu lecz ambiwalentnie. Gdyby to było dwutorowe to komórka rodzinna nigdy by nie powstała. Przeczy to poligamii. Zdrada = niebezpieczeństwo = adrenalina = czasem fajnie = wyrzuty sumienia = czasem tylko przyjemność.
Napisano 07.03.2012 - 23:05
Jeżeli realizujesz się w czymś w jakimś stopniu, to staje się to dla ciebie ważne. W takiej sytuacji, jeżeli ktoś lubi uprawiać miłość i robi to w dużej częstotliwości, na tyle dużej, że sama ta realizacja jest ważniejsza od innych wartości i rzeczy, wtedy ktoś jest dla mnie mało wartościowy.I dlaczego osoby realizujące się seksualnie w stopniu większym, niż jakaś nie wiadomo skąd wzięta "norma" są według Ciebie mało wartościowe?
W temacie o roli kobiety i mężczyzny raczej powoduje.Różnica płci niekoniecznie musi powodować różnicę zdań .
Na pewno nie jest to dla mnie relacja pan - niewolnik. Może użycie słów "uległa" i "dominacja" nie było zbyt na miejscu, bo kojarzy się z praktykami sado-maso, ale chodzi mi o tę wyższość mężczyzny w kulturze. Mężczyzna zawsze był uważany za lepszego i niósł ten kaganek prawie w każdej kulturze. W prehistorii chodził polować i zdobywać pożywienie, w starożytności rządził, rozmyślał i liczył, w średniowieczu palił na stosie, w renesansie rzeźbił i malował, w baroku budował itp. Kobiety swoją wielką rolę w historii światowej zaczęły odgrywać bardzo późno. Wiele później za mężczyznami. Nawet w starej, szablonowej rodzinie to mężczyzna - ojciec i głowa rodziny- zarabiał pieniądze, gdy kobieta zajmowała się domem.Czy możesz mi jednak wytłumaczyć co rozumiesz pod pojęciem dominacji mężczyzny i idącej za tym uległości kobiety?
Napisano 07.03.2012 - 23:45
W moim odczuciu jest to kochanie się już w takiej częstotliwości, że partnerzy nie są ze sobą mocno związani emocjonalnie (np. przygodny stosunek, niewypływający z głębszych powodów niż czysto cielesne zainteresowanie) oraz gdy mężczyzna spotyka się z kobietą i już po paru dniach lądują w łóżku.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych