Skoro nikt nikomu nie każe, to po co dużo ludzi robi coś, co nie chce?
Yy.. nie wiem? Jeśli nie lubię dżemu to go nie jem, jeśli nie wierzę w Boga, tudzież nie uznaję Kościoła, nie postępuję jak katolik, jeśli ktoś działa wbrew sobie to jego sprawa, bo nikt go do tego nie zmusza.
Równie dobrze mogę napisać, że jak będziesz widział tylko dobro, to nie zauważysz zła
Czego jak czego, ale zła jest mnóstwo na każdym kroku, tego to się nie da nie widzieć.
Właśnie, a czemu tak nawet drobne gesty są tak ważne?
Chociaż nienawidzę popu, jeden tekst mi utkwił w pamięci "Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest". Kto jest w małych rzeczach wierny, będzie i w większych wierny. Jesteśmy tylko drobnymi ludźmi, każda pomoc, choćby najmniejsza jest wskazana. Nie będę już wymieniał przykładów, bo każdy może domyślić się co może być takim małym dobrem.
A co to ma się do tego, co teraz piszę?
Jaki jest sens dla niewierzącego wiedzieć co jest dla nas grzechem, jeśli w to nie wierzysz i jest Ci to obojętne. Nie mówię o prawie uniwersalnym, typu złem jest zabijanie, ale dla Ciebie nie ma znaczenia czy "wróżysz sobie", opluwasz miejsca święte i tak dalej, skoro i tak w swoim uznaniu nie poniesiesz za to odpowiedzialności, nie będziesz miał wyrzutów sumienia.
@wszystko
Wiesz, ja to nie traktuję tego jak "wygadanie" się księdzu z grzechów, ksiądz w sumie jest dla mnie obojętny, bo wiem, że jestem, że tak się wyrażę incognito. Teoretycznie daje to trochę do myślenia, że mówiąc człowiekowi swe grzechy odczuwam pewnego rodzaju wstyd, nawet jeśli wiem, że on słyszy takich rzeczy od groma i nie interesuje go kim jestem. Jednak możecie wierzyć lub nie, ale spowiedź naprawdę czyni z człowieka wolnym, czuć zrzucenie ciężaru swych win.
Chyba pomyliłeś spowiedź powszechną z spowiedzią w konfesjonale
Fakt, przepraszam. W sumie do tamtego o czym wcześniej mówiłem bardziej pasowałaby nazwa spowiedź publiczna, ale powszechna to co innego.
Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 21.03.2012 - 15:32