Nowy artykuł o dzieciach indygo:
Nikki Harwood twierdzi, że jej córka posiada nadnaturalną zdolność do uzdrawiania świata. Nie ona jedna. Dziennikarz Jon Ronson poznał dzieci indygo
Ośmioletni Oliver Banks twierdzi, że widzi zmarłych ludzi. Ostatnio wydawało mu się, że widział małą czarnowłosą dziewczynkę wspinającą się po płocie ogrodu w Harrow w hrabstwie Middlesex w Anglii. Gdy ją obserwował, zniknęła. Gdy Oliver miał trzy lata, będąc w domu przyjaciela i wspinając się po poręczy usłyszał krzyk "Pociąg!" Zbliżył się do miejsca, z którego go usłyszał. To coś przemieszczało się, powodując poruszenie się poręczy, szczególnie gdy Oliver zbliżał się.
Matka Olivera, Simone, była świadkiem tego zdarzenia. Ostatniego lata, będąc na przyjęciu, przekazała kolegom informacje na temat symptomów Olivera. W szkole nie potrafił się skoncentrować. Nie mógł usiedzieć na miejscu. Na dodatek badanie jego mózgu wykazało nadzwyczajną aktywność elektryczną. Dlatego miały miejsce wizje zmarłych ludzi. Może Oliver miał ADHD? (zespół nadpobudliwości psychoruchowej - przyp. Ivellios)
W tym momencie rozmowę przerwała stojąca nieopodal kobieta. Przedstawiła się jako doktor Munchie (właściwie Manjir Samanta-Laugton). Powiedziała, że nie może pomóc, podsłuchała jednak rozmowę Simone o Oliverze. Jak mówiła, była lekarką.
"Wobec tego", kontynuowała Simone, "sądzisz, że Oliver ma ADHD?"
Doktor Munchie powiedziała, że nie. Dodała, że jest bardzo prawdopodobne, że Oliver jest wysoko rozwiniętym dzieckiem indygo - jest to właściwość charakteryzująca się wyjątkowo wysokim poziomem rozwoju duchowego oraz zdolnościami parapsychicznymi. Jak wyjaśniła, Oliver nie mógł się skoncentrować, ponieważ był rozpraszany przez autentyczne doświadczenia psychiczne. Według niej dzieci indygo rozsiane są po całym świecie, przy czym wszystkie nie kontaktują się ze sobą. W każdym kraju są ich dziesiątki tysięcy. Ich rodzice przeważnie nie są związani z ruchami New Age. Istnieją perfekcyjnie zwyczajne rodziny wiedzące o wysokim rozwoju i osychice swoich dzieci. Jest to zjawisko globalne. Wkrótce dzieci indygo mogą podnieść i uzdrowic naszą planetę.
"Być może", mówi doktor Munchie, podając tą nową diagnozę, "Simone i Oliver mogliby wziąć udział w spotkaniu dzieci indygo w Mont House Hotel w Bedford w Anglii? Telewizja Channel 4 chce tam być. Może ekipa telewizyjna przybliżyłaby historię Olivera?"
Simone była zdesperowana w poszukiwaniu odpowiedzi. Nie chciała stać bezczynnie. W końcu w ten sposób ona i Oliver znaleźli się w programie "My kid's psychic".
Tytuł programu, choć wiele mówił, był mylący. Oliver nie był psychiczny. On miał ADHD. Zatelefonowałem do Simone po obejrzeniu taśmy z programem. Powiedziała, że Oliver dobrze reagował na wyciąg z wątroby dorsza. W programie dokumentalnym Simone wyglądała na zakłopotaną, uczestnicząc w konferencji indygo, która sprawiała wrażenie bezsensownej mieszanki hippisów, spirytualistów i normalnych, lecz zafrasowanych ludzi, takich jak jej rodzina.
"Wydaje mi się, że doktor Munchie aktywnie działa", mówiła Simone. "Niektórzy ludzie identyfikowali się z czarodziejami. Wielu istotnie było nimi. 'Widzę to i tamto'. Jeden z uczestników nazwał swoje dziecko 'najlepszym człowiekiem'. Nie dążę do tego, aby moje dziecko nazywane było dzieckiem indygo, dziękuję".
Dziś Simone nie żałuje występu w programie: "Naprawdę ogromnie pomogłam Oliverowi tak, aby postrzegał rzeczy tak samo, jak robią to inni ludzie".
Z ciekawości dowiedziałem się czegoś więcej o dzieciach indygo - to przypuszczalnie największa, nie szukająca rozgłosu część społeczeństwa. Mimo, że indygo, jak powiadają, porozumiewają się telepatycznie, komunikują się także poprzez fora internetowe, takie jak Indigos Unplugged
http://www.childreno...ewforum.php?f=7 gdzie znalazłem składający się z dwudziestu jeden pytań test "Czy Twoje dziecko jest dzieckiem indygo?" (
http://www.metagifte...ldAnIndigo.html test w języku angielskim, wkrótce w Paranormalium pojawi się jego tłumaczenie)
Postanowiłem rozwiązać ten test z moim siedmioletnim synem Joelem.
Czy twoje dziecko wyróżnia się w jakiejś dziedzinie lub dyscyplinie? - Tak.
Czy twoje dziecko wykonuje bezbłędnie wszystko, co mu zadasz? - Tak, robi to cholernie dobrze.
Czy twoje dziecko denerwuje się przy systemach nie wymagających kreatywnego myślenia [typu ortografia czy tabliczki czasowe]? - Tak, to go denerwuje.
< Czy twoje dziecko posiada objawy zaburzenia koncentracji? - Nie.
Czy twoje dziecko jest bardzo utalentowane (bądź to obdarzone zdolnościami)? - Ależ oczywiście!
Czy twoje dziecko posiada bardzo stare, mądrze wyglądające oczy? - Nie.
"Jeżeli masz więcej niż 15 poprawnych odpowiedzi, twoje dziecko jest dzieckiem indygo", pisało pod spodem. Joel miał szesnaście poprawnych odpowiedzi.
"Zrób to, jeśli jesteś rodzicem jednej z tych dusz i zostałeś obdarowany cudownym, zdumiewającym darem! Poczuj się wybranym i pomóż dziecku rozwinąć w pełni jego potencjał indygo".
Zdecydowałem, że nie powiem Joelowi o tym, że zostałem wybrany. Mogłoby to wywołać u niego koszmary senne.
Skontaktowałem się z doktor Munchie. Mieszka w Derbyshire. Rozmawiałem z nią. Wygląda na bardzo miłą. Jak mówiła, po raz pierwszy dzieci indygo zidentyfikowała w 1999 roku amerykanska Lee Caroll w książce "The Indigo Children: The New Kids Have Arrived". Książka sprzedała się w ilości 250 000 sztuk. Treści dotarły do wszystkich miejsc, w których dr Munchie pracowała jako lekarz w ramach rządowego programu Sure Start.
"Sure Start jest tak zaprojektowanym programem, aby mniej uprzywilejowanym dzieciom umożliwić najlepszy start w życiu", wyjaśniła doktor Munchie. "Jedna z matek przyszła do mnie, aby o tym porozmawiać. Wtedy spostrzegłam, jakie to było ważne".
Choć doktor Munchie jest lekarzem ogólnym - co jest najbardziej pragmatycznym zawodem - zawsze prowadziła sekretne życie spirytualne, od kiedy tylko przeżyła "doświadczenie kundalini", uprawiając jogę podczas studiów medycznych (doświadczenie kundalini jest doświadczeniem występującym od czasu do czasu w trakcie uprawiania jogi). W ten sposób stała się organizatorką spotkań dzieci indygo.
Ale, jak powiedziała, widziałem w pewnym sensie kamienisty okres.
"Istnieje wiele relacji o rodzicach, którzy mówili nauczycielom 'Nie będziesz dyscyplinował mojego dziecka. Ono jest dzieckiem indygo'. Wobec takiego stanu rzeczy wywołuje to obecnie pewne kontrowersje", mówi doktor Munchie.
Zapytałem: "Czy zadajesz sobie czasami pytanie 'Jak pomogłam tym nieprzeciętnym ludziom?'".
Odpowiedziała, że faktycznie widzi siebie w roli łagodzącej siły: "Na przykład wielu ludzi sądzi, że wszystkie dzieci dotknięte ADHD są dziećmi indygo. Moim zdaniem tylko niektóre".
Przypuszczam, że wielkim sukcesem dzieci indygo jest rosnące społeczne niezadowolenie z działalności przemysłu farmaceutycznego. Na pewno jest to prawda w przypadku Simony, mamy Olivera. Simone mówiła mi, że wszyscy lekarze chcieli zaaplikować Oliverowi lek o nazwie Ritalin.
"Ritalin nie pomaga mu", powiedziała Simone. Po chwili dodała szorstko: "Wszystko trzymało go w spokoju".
Nic dziwnego, że doktor Munchie podeszła do Simone podczas przyjęcia, otwierając ją na nowy pomysł.
Novartis, firma farmaceutyczna produkująca Ritalin, podaje, że w 2002 roku przepisano w Wielkiej Brytanii 208 000 dawek Ritalinu. Jest to wzrost z 158 000 w 1999 roku, co oznacza wzrost z 127 000 w 1998 roku, co z kolei oznacza wzrost z 92 000 w 1997 roku.
Skontaktowałem się z Martinem Westwellem, wicedyrektorem Uniwersytetu w Oksfordzie, który kieruje Instytutem Przyszłości Umysłu. Przytoczyłem mu powyższe statystyki.
"Masz w klasie dwoje dzieci", tłumaczył. "Jedno ma ADHD. Dla tego dziecka Ritalin jest właściwym preparatem. Przeprowadza go przez życie. Inne dzieci wykazują pewną zwiększoną aktywność. Ich rodzice widzą, jak lek działa na inne dziecko. Tak więc udają się do lekarza..." Martin przerwał. Po chwili kontynuował: "W wielu przypadkach można zdiagnozować ADHD. Otrzymujesz zaświadczenie o specyficznych potrzebach. Dostajesz w klasie dodatkową pomoc..."
W ten sposób, jak powiedział, istnieje kultura pozadiagnozowych i pozareceptowych leków podobnych do Ritalinu. Obecnie jedno lub dwoje dzieci w każdej klasie w USA ma stwierdzone ADHD, tendencja ta przeosi się również na obszar Wielkiej Brytanii.
Entuzjaści indygo patrzą na statystyki w inny sposób. Mówią, że jest to dowód na istnienie bezprecedensowego zjawiska psychicznego.
W piątkową noc udałem się na spotkanie dzieci indygo w siedzibie Kościoła Spirytystów na przedmieściu Chatham w hrabstwie Kent (Anglia). Organizatorem spotkania jest medium Nikki Harwood, która występowała również w programie dokumentalnym w Channel 4 (córka Nikki, Heather, jest dzieckiem indygo). Nikki zabrała mnie ze stacji w Chatham.
"Istnieją relacje o dzieciach indygo usiłujących popełnić samobójstwo - są one wyjątkowo wrażliwe na uczucia", opowiedziała mi Nikki o ludziach, z którymi rozmawiała. "Wyobraźnia zawiera myśli i uczucia o wszystkim, co znajduje się wokół twojej głowy. Jedną z rzeczy, których uczę, jest to, jak to wyłączyć, może więc również zawierać dzieciństwo". Nikki przerwała, dodając po chwili: "W idealnym świecie dzieci indygo byłyby uczone oddzielnie" (chodzi o lekcje odbywające się wyłącznie sam na sam z nauczycielem - przyp. Ivellios)
Wyszliśmy na zewnątrz kościoła. Zakapturzeni chodzili dookoła w pobliżu ulicznych krawężników. W środku jedenaścioro dzieci siadło w kłóku.
"Oto jedno z dzieci", szepnęła do mnie Nikki. "Jego ojciec jest pracownikiem socjalnym".
Najmłodsze z dzieci ma siedem lat. Najstarsze ma osiemnaście. Nazywa się Shane. Chce iść do wojska.
"To nie wygląda jak indygo", powiedziałem.
"Ależ tak", odparła Nikki. "Dzieci indygo potrzebują struktury".
Wtedy nastał wieczór z kwadransem nudnej medytacji.
"Pozwólcie się rozwinąć waszym anielskim skrzydłom", powiedziała Nikki dzieciom. "Powiedziałam 'Cześć kochanie', używając myśli. Zdumione dziecko spojrzało na mnie i powiedziało 'Skąd wiesz, jak porozumiewać się z innymi przy pomocy myśli?'"
Dzieci indygo uśmiechają się i kłaniają. Organizatorzy spotkań indygo, tacy jak Nikki i doktor Munchie, wierzą, że wszyscy rodzimy się z takimi umiejętnościami. Różnica polega na tym, że dzieci indygo nie zapominają, jak ich używać.
Wtedy Nikki zawiązała kilku dzieciom oczy. Zrobiła tak z połową dzieci i poleciła im maszerować od jednego końca pokoju do drugiego.
Idea zakłada, że widzące dzieci drogą telepatyczną informują te z zawiązanymi oczami o tym, gdzie stoją stoły, krzesła i słupy. Nikki mówi, że w połowie jest to ćwiczenie telepatii, w połowie zaś ćwiczenie uczucia wykorzeniania.
"Częścią powodu, dla którego tutaj jesteście", powiedziała dzieciom Nikki - rozumiejąc przez "tutaj" bycie na tej planecie jako część superrozwiniętych odmian indygo - "jest nauczenie się nie odczuwania strachu".
Dzieci skinęły głowami. Rozpoczęło się ćwiczenie telepatii.
Przykro mi to mówic, ale dzieci z zawiązanymi oczami natychmiast zaczęły wchodzić na krzesła, słupy i stoły.
"Nie słuchasz, Zoe!", krzyknęła Nikki po tym, jak Zoe wpadła na krzesło. "Powiedzieliśmy [telepatycznie] 'Stop!'"
"Nie słyszałam!", odpowiedziała Zoe.
Te dzieci przy nauce religii miały więcej zabawy, niż ich rówieśnicy.
Przeszedłem do przedniej części holu. Dzieci zaczęły pisać po tablicy - rysować poprzednie życia.
"Jest tu jedna dziewczynka", Nikki wskazała na małą Emily, "która bardzo się boi śmierci głodowej".
Podeszła do nas matka Emily, Lianne.
"Emily chowa jedzenie po całym domu", powiedziała Lianne.
"Co się okazało", powiedziała Nikki, "przeprowadziliśmy regressing i wyszło na jaw, że Emily w poprzednim wcieleniu została zamknięta w pokoju wraz z matką i tam umarła z głodu".
"Od kiedy Emily zaczęła tutaj przychodzić, zachowuje się dużo lepiej", powiedziała Lianne.
Jak mówiła Lianne - tak jak wielu rodziców dzieci indygo - nie należała ona do żadnego ruchu New Age, dopóki jej rodzina nie zaczęła chodzić na spotkania dzieci indygo. Była perfekcyjnie ułożona i sceptyczna. Usłyszała o społeczeństwie indygo podczas rozmów. Wydawało się to odpowiadać na wszystkie jej pytania o zachowanie Emily. Z radością przyszła na spotkanie.
Nikki powiedziała, że Emily jest "najbardziej indygowatą osobą w tym miejscu, bardziej niż moja córka. Emily, idąc do łazienki, widzi zmarłych. Widzi ich chodzących po domu. Bardzo ją to denerwuje. Czy chcesz ją poznać?"
Emily ma trzynaście lat. Wygląda na słodką, ułożoną nastolatkę. Zaproponowała mi czytanie z kart Tarota.
"Coś cię blokuje", powiedziała. "Krępuje cię. Nie wyglądasz na szczęśliwego".
"Czuję się dobrze", pomyślałem.
"Jesteś małą złotą rybką", powiedziała Emily. "Twoim marzeniem jest przeistoczyć się w wielką tęczową rybę. To może byc gwałtowny ruch, ale dokonasz tego. Tylko się nie bój. Jesteś Paulą Radcliffe. Tylko nie myślisz o tym".
Na początku tego roku "Dallas Observer" zamieścił artykuł o dzieciach indygo.
Zapytano jednego ośmiolatka, czy jest dzieckiem indygo. Chłopiec odpowiedział: "Jestem awatarem. Potrafię rozpoznać cztery elementy, ziemię, wiatr, wodę i ogień".
Dziennikarz był pod wrażeniem.
Po ukazaniu się artykułu niektórzy czytelnicy zaczęli informować redakcję gazety o emitowanym na kanale "Nickelodeon" show "Avatar: The Last Airbender". Bohater kreskówki, awatar, posiadał zdolność władania ziemią, wiatrem, wodą i ogniem. "Dallas Observer" przyznał się później do błędu.
Kiedy tylko spotkanie dzieci indygo dobiegło końca, Nikki odprowadziła mnie z powrotem na dworzec.
"Czy to fenomen, że te dzieci nazywane są superuzdolnionymi wybrańcami?", zapytałem.
"Przynajmniej one tak czują", odpowiedziała Nikki.
Tkwiliśmy przez chwilę w ciszy.
"Byłam sprawdzana przez policję", rzekła wreszcie Nikki. "Inne medium nasłało na mnie policję. Zostałam oskarżona o emocjonalne znęcanie się nad dziećmy".
"Co zrobili policjanci, gdy przybyli na miejsce?", zapytałem.
"Śmiali się", odpowiedziała Nikki. Przerwała, dodając po chwili: "Powiedzieli mi, że chcieli tutaj swoje dzieci przyprowadzić".
Być może - pomyślałem - chcieli tylko przypilnować spokoju. A może naprawdę chcieli to zrobić.
Jon Ronson, "The Guardian", 5 sierpień 2006
Tłumaczenie: Ivellios