Kto pyta, w pokorze odpowiedz znajdzie która nigdy nie padła.
Nasza wiara jest jak ziarno zboża. Czy zboże pyta siebie czy innych o słuszność posiadania ziarna wewnątrz siebie. Wiara która daje możliwość obserwacji zmieniającego się dla nas życia; siły chęci radośni życia każdego wstającego dnia stoi ponad wszelkimi dysputami odnoszącymi się do niej. Wiara jest mocą każdego z nas i jest ona nienaruszalna przez płynące słowa, gesty, czyny. Jeśli uważamy że została naruszona i nas to smuci - radujmy się wtem! Nie rozumiejąc czym ona jest i gdzie w nas jest dajemy jest pełnię rozkwitu. Nasza wewnętrzna wiara jest ponad wszelką wiarą ludzką, bowiem niemierzalnego nie można zmierzyć, polepszyć ani zniszczyć.
Temat co prawdy nietypowy, ponieważ sam jestem chrześcijaninem, ale bardzo ciekawi mnie dlaczego inni użytkownicy tego forum uznają właśnie tę wiarę za słuszną. Jak reagujecie na zarzuty ateistów? Do jakiego Kościoła należycie i dlaczego właśnie do niego; dlaczego uważacie inne za błędne, nieprawdziwe ? Jak radzicie sobie z zarzutami wobec swojej wiary? I wreszcie, czy szukacie dowodów na różne dogmaty religijne waszej wiary czy wierzycie w nie bez zbędnego upewniania?
Odpowiadam jak każdy z nas w pełnej ufności do siebie samego:
- żadna wiara nie jest słuszna, żaden sposób życia nie jest słuszny. Każdy aspekt życia jest słuszny, to jedyna prawda objawiona nam od zawsze.
- zawsze reaguję na człowieka jako część mojego życia; nie rozmawiamy z rolnikiem, handlarzem, bratem lecz z człowiekiem
- nie należę do niczego, bo jak miałoby to się prawdziwie objawiać? Świat to nie ścieżki z drogowskazami, gdzie przechoni mogą oznajmiać innym - ten chadza ścieżką A,B,C. Może im tak się wydawać i tylko wydawać. My wiemy dokąd idziemy inni tylko się domyślają całe życie.
Słowo należę odnosi się do rzeczy, a czy chcemy chcemy zostać szafą z rzeczami? A co jeśli zostaniemy żarłoczną szafą, zgrzybiałą, popękaną i dziurawą? Tworzymy społeczeństwa ludzkie ponieważ zajmujemy się określaniem wszelkiego zamiast z społeczeństwa wierzącego które obcuje ze wszystkim w pełni. W społeczeństwie ludzkim należy należeć, określać, segregować, dzielić na grupy, opisywać by ułatwić sobie życie. Ale jak, jeśli nie rozumiemy czym jest życie, jeśli ono jest nieokreślalne - zawsze będzie skazane na upadek dopóty wszystcy jak jeden mąż nie uwierzymy w nie. Nie wybierajmy ponieważ to iluzja wolności i życia.
Nie ma wyboru jest źle
Jest wybór też źle
Nie dane nam wiedzieć o wyborze - jest wspaniale. Czyż tak prawdziwie nie jest? Czyż to nie opowieść naszych początków? Chcemy wiedzieć, wybierać by kontrolować życie, a ono cierpliwie czeka aż je spożyjemy raz bez powracającego pragnienia.
Należeć można do skrawka ziemi na której stoisz - tym jest twoje należenie jedynie słuszne i prawdziwe. A od kogo był dany ten skrawek i do kogo należysz? Jezus należał do narodu Żydowskiego, któremu była dana ziemia Judejska przez kogo?
- kiedy nie ma 'należeć' nie ma też 'zarzucać' ani 'gniewu' ponieważ nie ma obiektu docelowego. Miłość zostaje, a pozostałość ulatnia się.
Kto wierzy nie szuka, ponieważ już znalazł
W życiu jest jedna rzecz do zrobienia - w momencie największej ufności, szczerości z samym sobą, naturalności i spontaniczności ogłosić akt wiary. Wypowiedzieć Wierzę w Syna Bożego, Roześmiać się, Odbyć taniec lub Upiec ciasto. Powie ci to robotnik protestant w Australii, rolnik buddysta w Wietnamie, kumpel w barze Fast Food w Amsterdamie, pułkownik brygady samozwańczego oddziału, matka twojego trzeciego sąsiada z lewej, czy dziecko przewodniczącego ONZ
Życie to teatr - powiadano żartobliwie/mądrze kiedyś
więc nie miej pretensji dopowiadamy dziś żartobliwie/mądrze