Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak wczoraj poznałem Boga


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
564 odpowiedzi w tym temacie

#406

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Należy umieć odróżnić wartość fałszywą od realnej. Czy ta magiczna liczba przeżytych lat ma odzwierciedlenie w rzeczywistości? Naprawdę spożywanie alkoholu przed oną klauzulą "dojrzałości" skrajnie demoralizuje, a po niej - jest już najzupełniej akceptowalne?


Owe 18 lat to jest pewien wiek, do którego zaprzysiągłeś się nie pić. Coś w rodzaju poświęcenia dla Boga.

Czy wg. Ciebie, WT, życie można poprzedzielać terminami, dogmatami, "wartościami"?


Czemu poprzedzielać? Nie widzę nic złego w tym, aby występowały w naszym życiu.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 04.05.2012 - 08:25

  • -1



#407

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Owe 18 lat to jest pewien wiek, do którego zaprzysiągłeś się nie pić


Raz, ja nic nie przysięgałem. Chyba, że dla Ciebie jest przysięgą narzucony bez mojej woli i wiedzy prawny przymus.
  • 0

#408

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Raz, ja nic nie przysięgałem. Chyba, że dla Ciebie jest przysięgą narzucony bez mojej woli i wiedzy prawny przymus.


Jesli nic nie przysięgales, to w takim razie, skąd te zarzuty? Nie chodzilo mi konkretnie o Ciebie, często używam w takich wypowiedziach 2os. Prawny przymus to cos podobnego, z tym, że jeżeli zrobisz to po cichaczu żadna kara prawna Cię nie dopadnie;

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 04.05.2012 - 13:26

  • 0



#409

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

W takim razie mam rozumieć, że przed bogiem i prawdą składałeś solenne przysiężenie nie przyjmować napojów alkoholowych aż do ukończenia 18 roku życia?

Czemu więc taki wiek, jak sądzisz? Czy możesz to sensownie umotywować?
  • 0

#410

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

W takim razie mam rozumieć, że przed bogiem i prawdą składałeś solenne przysiężenie nie przyjmować napojów alkoholowych aż do ukończenia 18 roku życia?


Można tak powiedzieć.

Czemu więc taki wiek, jak sądzisz? Czy możesz to sensownie umotywować?


Nie mam pojęcia, po prostu jest taka konwencja. Choć równie dobrze, mogę to przedlużyć do końca życia. To już zależy od czlowieka, w jakim stopniu chce poswięcić dla Boga swoje życie ziemskie. Odnosnie mnie i alkoholu, powiedzialbym cos więcej, ale zaraz znowu ktos wyskoczy z tekstem, że jestem nawiedzony, więc jakby ktos się zainteresowal to na PW proszę; tzn. jesli ktos chce to napiszę mu na PW, ale wlasnie ateisci mogą się na mnie rzucić za to, i dać za niewiarygodne ( w sumie ten temat jest ogólnie dla większosci pewnie niewiarygodny, ale tym razem chodzi o cos bez takich fajerwerków), bo to brzmi niewiarygodnie, sam w to nie dowierzalem wczesniej, dopiero rozmowa z animatorką dala mi do myslenia.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 04.05.2012 - 14:13

  • 0



#411

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Nie mam pojęcia, po prostu jest taka konwencja


Nie uważasz, że cała Twoja religia, cały Twój świat zbudowany został właśnie na takiej konwencji? I co to świadczy, powiedz mi, o człowieku, który zapytany o sens FUNDAMENTALNYCH podstaw swego świata, odpowiada "Nie mam pojęcia"?
  • 0

#412

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie uważasz, że cała Twoja religia, cały Twój świat zbudowany został właśnie na takiej konwencji? I co to świadczy, powiedz mi, o człowieku, który zapytany o sens FUNDAMENTALNYCH podstaw swego świata, odpowiada "Nie mam pojęcia"?


Dobra, inaczej. Czy wedlug Ciebie jest jakas odpowiednia granica wieku? Czemu, 18, być może dlatego, że jest to związane z prawem ludzkim. A czemu wczesniej nie możesz pić wedlug zwyklego prawa?

Nie uważasz, że cała Twoja religia, cały Twój świat zbudowany został właśnie na takiej konwencji?


Powiem tak; nikt nikomu nie zabrania żyć tak jak mu się podoba, no, ale sorry, to nie znaczy, że możemy robić wszystko co nam się podoba, choćby mordować. Co do alkoholu jeszcze, jest to grzech z tego względu, że niszczymy nim swoje zdrowie, prawda? Nie tylko zdrowie ciala, ale także ducha; jak wyobrażasz sobie swiat, gdzie pije się od najmlodszego? A sorry, nastaly takie czasy, że już nikogo nie obchodzi moralnosć i widać skutki - JP na 100%, pijaństwo w gimnazjum, papierosy.. No, ale konwencja, przestrzeganie moralnosci jest takie zacofane...

I cos jeszcze, fakt, że temat już się nie cieszy zbytnią popularnoscią, być może to co mialo być powiedziane, zostalo, ci którzy mieli go przeczytać przeczytali, albo przeczytają jeszcze, ale jest sens dalej ciągnąć temat o alkoholu, jak już cos to można powrócić do pierwotnej mysli, jeżeli ktos ma jeszcze cos do powiedzenia? Może niech ktos zaloży oddzielny temat - Abstynencja alkoholowa przed 18-stką - potrzebna czy nie? Albo "Czy w XXI wieku powinno być miejsce na jakąkolwiek moralnosć" ? Do wyboru, do koloru...

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 04.05.2012 - 14:35

  • 0



#413

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ludzie tacy jak ty chcieliby uwięzić człowieka w klatce i nazwać to dobrem. Uważacie, w swoim dualizmie, że są tylko dwie drogi: albo absolutna, umoralniona niewola, albo rozpasanie i upadek.
To właśnie przez was gatunek ludzki cierpi tak mocno.
  • 0

#414

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Tak ogółem: ja nie widzę w tym niczego paranormalnego, a już na pewno nie widzę tutaj żadnych dowodów na istnienie boga/ów.

Doprecyzowując to, co ktoś już w tym temacie napisał...

Jakie kryteria przyjąłeś przy rozróżnianiu, czy opisane zdarzenia naprawdę były efektem działania sił nadprzyrodzonych, czy też była to tylko autosugestia? Mówiąc prościej: skąd wiesz, że to rzeczywiście miało coś wspólnego z chrześcijańskim bogiem, a nie tylko jesteś przekonany, że tak było?

Ponadto - sam pisałeś, że przed tym wydarzeniem brałeś często udział w mszach, drogach krzyżowych i innych rytuałach - co sprawiło, że twój mózg był "wkręcony" w ten cały religijny klimat, ergo: większa szansa na autosugestie związane z religią. Jak jeszcze doda się fakt że, jak sam przyznałeś, byłeś strasznie zmęczony... cóż, powstaje combo będące podatnym gruntem na autosugestie: wszechobecna religijna atmosfera i mózg, który jako, że jest zmęczony, lubi płatać figle.

To tak na wejście.

A teraz, jeśli o detale chodzi...

(...)
Lecz najwspanialsze dwie-trzy (straciłem wtedy rachubę, później o tym wspomnę) godziny mego życia zaczęły się o 21. Co to jest Adoracja Najświętszego Sakramentu myślę. Pewnie będziemy klęczeć dwie godziny przy Monstrancji, będą jakieś śpiewy, modlitwy i bolące kolana. O niee. To było najbardziej magiczne wydarzenie w moim życiu. Rozpoczęliśmy modlitwą o wezwanie Ducha Świętego i najróżniejszych postaci niebiańskich. Ojciec (ksiądz) poprosił o to, abyśmy się skupili na słuchaniu Słowa Bożego, bo jest to bardzo istotne, usłyszeliśmy przypowieść o kobiecie cierpiącej na krwotok . I teraz nie wiem czy to nie była szatańska sztuczka, prawdopodobnie, gdyż przydarzyło się to wielu osobom. Otóż nagle zachciało mi się strasznie spać, zamykały mi się co chwile oczy, z trudem mogłem się skupić na słuchaniu. Ale zwalczyłem to, a raczej Bóg we mnie to zwalczył, obdarował mnie skupieniem, abym mógł idealnie przeżyć tą Adorację, zresztą nie wiem czemu, ale strasznie tego pragnąłem.

Ok, niech pomyślę.

Cały piątek był bardzo męczący, a na wieczór jeszcze miałeś śpiewanie/inne podobne rzeczy i dwugodzinną wycieczkę po miejscowości. Wróciłeś późno i na dodatek nie mogłeś się porządnie wyspać. W sobotę o godzinie 21, gdy byłeś na uroczystości, po której spodziewałeś się, że będzie nudna, zachciało ci się spać.

I ty się w tym dopatrujesz działania sił nadprzyrodzonych? W tym, że po męczącym dniu i niewygodnej nocy ci się spać chciało na jakiejś nudnej dla ciebie uroczystości? NAPRAWDĘ ci nie przyszło do głowy, że po takim czymś można czuć się "nieco" śpiącym?

A że nagle się rozbudziłeś? Ot, nagle cię uroczystość zainteresowała. Proste. Ja sam potrafię, nawet będąc baaardzo zmęczonym, rozbudzić się jak widzę np. jakiś interesujący program albo zaczynam coś ciekawego czytać. Nie ma w tym żadnej boskiej interwencji, to tylko podstawowe zasady działania organizmu.

No i ciekawe co mają w takim razie powiedzieć studenci, którzy przychodzą wyspani na wykład i po 10 minutach mają ochotę strzelić sobie długą drzemkę. Opętanie do kwadratu, lol.

(...)Słyszałem, że dzieją się podczas tego cuda, ale byłem neutralnie nastawiony. Do czasu.

Pierwsze osoby nic, podchodzą sobie spokojnie i odchodzą spokojnie i ja siedzę spokojnie. Wreszcie podchodzi moja koleżanka (akurat także uczęszcza ze mną do szkoły ; powiem Wam szczerze, nie wiem czy ma to wpływ, choć pewnie ma, ale nie znam chyba bardziej pobożnej dziewczyny, to, że jest taka wierząca, czysta, to mi bardzo imponuje.(...)

Akurat na nią nie patrzyłem bezpośrednio, bo siedziałem z innej strony, zasłaniali mi ludzie, ale słyszałem jak się przewróciła, widziałem tylko część jej ciała. To jest tak zwany spoczynek, czy zaśnięcie w Duchu Świętym; jesteś tego świadomy, ale zgodnie z Twą wolą rozmawiasz z Duchem Świętym, On może także poruszać Twym ciałem (ona akurat mówiła, że przesuną lekko jej głowę). Opisywała ona to tak, że jakby wpadła w czyjeś ramiona :) Akurat nie chciałem jej męczyć, będę musiał z nią jeszcze o tym porozmawiać, bo bardzo mnie to fascynuje. To było dla mnie przerażające, nie tylko dla mnie, pamiętam, że dostałem drgawek, moja siostra cioteczna także, jak zaczęły wyć z koleżanką. To mi, "niewiernemu Tomaszowi" wystarczyło, aby całkowicie uwierzyć, już nie mam wątpliwości. Nikt nie śpieszył się, aby jej pomóc, bo wiadomo, że była w rękach Boga ;) Dopiero po kilku minutach jeden z kapłanów podszedł, zaczął się modlić.

Skoro ty słyszałeś, że dzieją się podczas tego cuda, to ta twoja koleżanka na pewno też o tym słyszała. A jako, że prezentowała dosyć... zacietrzewione nastawienie do religii, pewnie w to wierzyła. Efekt - autosugestia/sama sobie to wkręciła. Chyba nie muszę komentować tego przesunięcia głowy... No chyba, że masz dowody na to, że nie korzystała z siły mięśni. W przypadku drgawek odpowiedź jest chyba oczywista - adrenalina.

Zresztą, mnie tutaj zastanawia coś innego. Dziewczyna podchodzi do ołtarza i nagle traci przytomność. A wszyscy wokół niej stojący... Nic? Nie rusza się, nie wiadomo pewnie nawet, czy oddycha - i nikt nie podszedł żeby chociaż sprawdzić, czy serce bije? Tylko tłumaczą sobie jej zemdlenie jakimiś rozmowami z bogiem?

Takie sytuacje nie są już śmieszne, tylko niebezpieczne. Bo jak ktoś zesłabnie i się okaże, że było to coś poważnego, to nikt mu nie pomoże, bo wszyscy będą myśleli, że gada sobie z duchem świętym. Nie wspomnę tutaj o tym, że kapłan podszedł do niej po kilku minutach... Czyli jakby doszło do zatrzymania akcji serca, na akcję ratunkową byłoby za późno - bo po 4 minutach bez tlenu komórki mózgu zaczynają umierać. No, ale on nie sprawdził nawet, czy żyje, więc w razie czego by nie próbował.

Po jakichś 10 minutach wstała i poszła normalnie do swej ławki. Heh, co ciekawe jeszcze 14 razy w ławce w ciągu kilkudziesięciu minut także miała spoczynek ;) Gada, gada i buch, "nieprzytomna" :) Wierzę także, że ta liczba nie jest przypadkowa - 14 Stacji Drogi Krzyżowej; (...)

A neurolog ją zbadał? Bo na takie coś mówi się narkolepsja... I, chociaż nie da się tego leczyć, to można zastosować leczenie objawowe.

Poza tym - co z tego, że 14? Każdej liczbie można przyporządkować jakieś znaczenie. Jakby straciła przytomność 13 razy - 13 oryginalnych apostołów. 12 razy - 12 apostołów. 11 razy - apostołowie minus niewierny Tomasz. 10 razy - 10 przykazań. 9 - w Biblii oznacza to sąd i ostateczność. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.

W końcu z siostrą i znajomymi poszliśmy do kolejki. Mnóstwo osób płakało, to było niesamowite, jak płakali nawet chłopaki.(...)

Niesamowite. Nauka nie zna jeszcze przypadku żeby ktoś płakał.

A tak na serio: histeria. Ludzie zobaczyli, że ktoś zemdlał, potraktowali to jako rozmowę z bogiem, wszyscy uwierzyli, nakręcili się i zaczęli ryczeć.

Tak prawdę powiedziawszy, wolałbym nie stać w pobliżu ludzi, których opisujesz. Sprawiają wrażenie bardzo... fanatycznych. Myślą, że gadają z bogiem, wpadają w histerię, płaczą, tracą przytomność...

Czułem się taki właśnie jak w piosence, bezpieczny, spokojny; czułem niesamowite ukojenie, to, że Bóg istnieje.

Jesteś pewien, że możesz się czuć bezpiecznie? Bo wiesz, według Biblii ten twój bóg unicestwił prawie całą ludzkość na Ziemi zsyłając potop, jest odpowiedzialny za niezliczone rzezie (jak chociażby wyrżnięcie wyznawców złotego cielca czy śmierć pierworodnych w Egipcie) i ogółem jest niebezpiecznym psychopatą.

A także zamknąłem oczy, przeniosłem się w kompletnie inny świat; widziałem cudowną biel. Nadszedł jednak czas, kiedy już prawie zemdlałem, miałem straszne zawroty głowy, wtedy puściłem welon, powoli otworzyły mi się oczy, jakbym wracał nimi z daleka; szczerze to z jednej strony czułem się dobrze, ze spotkania z Bogiem, z drugiej jednak, ten Majestat jest tak potężny, że od razu rozbolał mnie brzuch; jak pijany szedłem do ławki.

Zobaczyłeś że dziewczyna mdleje, rozhisteryzowałeś się (sam pisałeś, że byłeś przerażony i się trząsłeś), to i nic dziwnego że byłeś podatny na takie rzeczy.

Poza tym - ciekawy ten bóg... zsyła na ludzi zwroty głowy i bóle brzucha. Sama radość. Dlaczego nie bóle głowy albo mdłości? Ach, niezbadane są jego wyroki... Chociaż może po prostu ma jakąś awersję do błędników?

(...)Trudno, nie mnie to oceniać, mogę tylko współczuć im, oraz tym, którzy wykręcili się, stracili bardzo wiele, najważniejszą rzecz w tym bierzmowaniu - spotkanie z prawdziwym, żywym Bogiem. (...)

Tak, współczujesz tym, którzy tego nie doświadczyli... Czyli do pakieciku chrześcijańskiego oświecenia dołączona była także arogancja?

Wierzę, że i ateista mógłby się nawrócić, gdyby chciał; idealna rzecz dla wątpiących, wierzę, że już pierwsza osoba w spoczynku odbuduje w Was wiarę,

Ktoś zemdlał i mówi, że gadał z bogiem! Niesamowite! To nie może mieć przyczyny biologicznej, przecież nigdy w historii nie zdarzyło się, aby człowiek zemdlał i widział rzeczy, których nie ma...

Tak ogółem: ktoś mdleje, ktoś się trzęsie, ktoś płacze... Nie widzę tutaj nic, co wymagałoby boga do wytłumaczenia. Jedyne, co zwróciło moją uwagę, to skandaliczne zachowanie ludzi w kościele, którzy nie zareagowali widząc, że ktoś pada nieprzytomny na ziemi.
  • 5

#415

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ludzie tacy jak ty chcieliby uwięzić człowieka w klatce i nazwać to dobrem. Uważacie, w swoim dualizmie, że są tylko dwie drogi: albo absolutna, umoralniona niewola, albo rozpasanie i upadek.


Prawdopodobnie nie ma czegos takiego tutaj na Ziemi jak "absolutna, umoralniona niewola". Każdy czlowiek jest skażony grzechem, pokusa i grzech będzie mu towarzyszyl przez cale życie. Ale wlasnie dlatego zostal ustanowiony przez Chrystusa w dniu Paschy sakrament pokuty i pojednania. Jak widzę, jest to pojęcie względne, bo dobro jest dla mnie wolnoscią; jeżeli bylbys mocno wierzący, przekonalbys się co jest prawdziwą niewolą; to jak szatan dręczy Cie za to, że postąpiles dobrze, być może dales nawet swiadectwo innym. W czym widzę to dręczenie? W falszywym przekonaniu, że jednak powinienem wystąpić przeciwko Bogu i pić wtedy, mimo że tego w ogóle nie chcialem, i wiem że dobrze postąpilem to dalej siedzi to we mnie. Nie wiedzialem skąd to się w ogóle bierze, a także towarzyszące mi od tamtej pory ciągle dusznosci, ale nie jakby cialo, ale dusza byla atakowana. W pewnym sensie zazdroszczę i Wam ateistom, i tym katolikom, których wiara bardzo nie interesuje, że żyją w sobie tej slodkiej nieswiadomosci, ale z drugiej zas strony znam przynajmniej wroga.


To właśnie przez was gatunek ludzki cierpi tak mocno.


Uzasadnij.

Jakie kryteria przyjąłeś przy rozróżnianiu, czy opisane zdarzenia naprawdę były efektem działania sił nadprzyrodzonych, czy też była to tylko autosugestia?


1. Autosugestia zazwyczaj zachodzi w przypadku, gdy podmiot jest przekonany o zaistnieniu jakiegos zjawiska, tymczasem ja w ogóle bylem w szoku, bo kompletnie nie wiedzialem co się dzieje.

2. Obdarowanie spokojem, bezpieczeństwem. Prawie calkiem odciąlem się od bodźców zewnętrznych i moja dusza zostala nasycona.

3. Owoce w postaci uleczenia duszy, czego nie udalo mi się osiągnąć przez kilka ostatnich lat. Nalóg wyniszczający nie tylko moje życie duchowe, ale także spoleczne nagle zniknąl, kompletny brak pokus, brak chęci zgrzeszenia. Już od miesiąca, wczesniej nawet często jednego dnia nie udawalo mi się wytrzymać.

Ponadto - sam pisałeś, że przed tym wydarzeniem brałeś często udział w mszach, drogach krzyżowych i innych rytuałach - co sprawiło, że twój mózg był "wkręcony" w ten cały religijny klimat, ergo: większa szansa na autosugestie związane z religią. Jak jeszcze doda się fakt że, jak sam przyznałeś, byłeś strasznie zmęczony... cóż, powstaje combo będące podatnym gruntem na autosugestie: wszechobecna religijna atmosfera i mózg, który jako, że jest zmęczony, lubi płatać figle.


"Rytulaly" w sumie na odwal, bez większych refleksji chyba się nie liczą.

Zmęczenie pokonalem calkowicie, jeszcze wczesniej.

I ty się w tym dopatrujesz działania sił nadprzyrodzonych? W tym, że po męczącym dniu i niewygodnej nocy ci się spać chciało na jakiejś nudnej dla ciebie uroczystości? NAPRAWDĘ ci nie przyszło do głowy, że po takim czymś można czuć się "nieco" śpiącym?


Chęć usnięcia pokonalem jak już wspomnialem, w sumie jeżeli mialbym czekać, móglbym klęczeć i do rana w oczekiwaniu.

Zmęczony to ja bylem w piątek, i nie moglem kompletnie spać, ze względu na warunki. I wspomnialem także, że to tak na mnie podzialalo, że jeszcze godzinę po tym się trząslem, musialem napić się mięty. Bylem przekonany, że przez takie emocje nie usnę tym bardziej, lecz jednak bylo przeciwnie.

Skoro ty słyszałeś, że dzieją się podczas tego cuda, to ta twoja koleżanka na pewno też o tym słyszała. A jako, że prezentowała dosyć... zacietrzewione nastawienie do religii, pewnie w to wierzyła.


Kurde, źle się wyrazilem. Slyszalem tylko raz, ale po z tzw. modlitwy wstawienniczej, to nie wiedzialem kompletnie na czym to będzie polegać, przepraszam za bląd.

Zresztą, mnie tutaj zastanawia coś innego. Dziewczyna podchodzi do ołtarza i nagle traci przytomność. A wszyscy wokół niej stojący... Nic? Nie rusza się, nie wiadomo pewnie nawet, czy oddycha - i nikt nie podszedł żeby chociaż sprawdzić, czy serce bije? Tylko tłumaczą sobie jej zemdlenie jakimiś rozmowami z bogiem?


Ja tego nie widzialem, ale bodajże jakis facet, pewnie który pilnowal porządku w szkole chcial do niej podejsc, ale mu powiedzieli, aby tego nie robil. Cóż, to byl mój pierwszy raz, ale księża na pewno przeszli takich rzeczy sporo, więc nie są na to tak wyczuleni.

Takie sytuacje nie są już śmieszne, tylko niebezpieczne. Bo jak ktoś zesłabnie i się okaże, że było to coś poważnego, to nikt mu nie pomoże, bo wszyscy będą myśleli, że gada sobie z duchem świętym. Nie wspomnę tutaj o tym, że kapłan podszedł do niej po kilku minutach... Czyli jakby doszło do zatrzymania akcji serca, na akcję ratunkową byłoby za późno - bo po 4 minutach bez tlenu komórki mózgu zaczynają umierać. No, ale on nie sprawdził nawet, czy żyje, więc w razie czego by nie próbował.


Powiem Ci tak, masz takie wątpliwosci, bo nie wierzysz w Boga. Myslenie ateisty, a wierzącego się będzie zawsze różnilo.

Tak, współczujesz tym, którzy tego nie doświadczyli... Czyli do pakieciku chrześcijańskiego oświecenia dołączona była także arogancja?


Arogancja? To jest raczej powinno być normalne myslenie każdego chrzescijanina. Nie chodzi o to, że czuję się lepszy, a kieruje się tym, że chcialbym, aby każdy mógl tego doznać.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 04.05.2012 - 15:21

  • -4



#416

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

ktoś mdleje, ktoś się trzęsie, ktoś płacze...;prawie zemdlałem, miałem straszne zawroty głowy;pamiętam, że dostałem drgawek, moja siostra cioteczna także, jak zaczęły wyć z koleżanką;Mnóstwo osób płakało, to było niesamowite, jak płakali nawet chłopaki.


Mi to nie wygląda na radość z życia, i, jak stwierdził mój przedmówca, R. Lizard, dowodzi raczej strasznej i barbarzyńskiej natury kultu, który, rozprzestrzeniając się, chciałby popchnąć wszystkie narody Ziemi w podobną mękę, ból i cierpienie wywołane Absolutycznymi poglądami i nakazami.
  • 0

#417

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mi to nie wygląda na radość z życia, i, jak stwierdził mój przedmówca, R. Lizard, dowodzi raczej strasznej i barbarzyńskiej natury kultu, który, rozprzestrzeniając się, chciałby popchnąć wszystkie narody Ziemi w podobną mękę, ból i cierpienie wywołane Absolutycznymi poglądami i nakazami.


Nie, to raczej zwykla ludzka reakcja. Na początku, bo później samopoczucie bylo cudowne.

Z Waszej perspektywy będzie to tak zawsze wyglądać, więc w sumie się nie dziwię takich opinii.

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 04.05.2012 - 15:25

  • 0



#418

Snitch.
  • Postów: 3
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Prawdopodobnie nie ma czegos takiego tutaj na Ziemi jak "absolutna, umoralniona niewola". Każdy czlowiek jest skażony grzechem, pokusa i grzech będzie mu towarzyszyl przez cale życie. Ale wlasnie dlatego zostal ustanowiony przez Chrystusa w dniu Paschy sakrament pokuty i pojednania. Jak widzę, jest to pojęcie względne, bo dobro jest dla mnie wolnoscią; jeżeli bylbys mocno wierzący, przekonalbys się co jest prawdziwą niewolą; to jak szatan dręczy Cie za to, że postąpiles dobrze, być może dales nawet swiadectwo innym. W czym widzę to dręczenie? W falszywym przekonaniu, że jednak powinienem wystąpić przeciwko Bogu i pić wtedy, mimo że tego w ogóle nie chcialem, i wiem że dobrze postąpilem to dalej siedzi to we mnie. Nie wiedzialem skąd to się w ogóle bierze, a także towarzyszące mi od tamtej pory ciągle dusznosci, ale nie jakby cialo, ale dusza byla atakowana. W pewnym sensie zazdroszczę i Wam ateistom, i tym katolikom, których wiara bardzo nie interesuje, że żyją w sobie tej slodkiej nieswiadomosci, ale z drugiej zas strony znam przynajmniej wroga.


To właśnie przez was gatunek ludzki cierpi tak mocno.


Uzasadnij.

Jakie kryteria przyjąłeś przy rozróżnianiu, czy opisane zdarzenia naprawdę były efektem działania sił nadprzyrodzonych, czy też była to tylko autosugestia?


1. Autosugestia zazwyczaj zachodzi w przypadku, gdy podmiot jest przekonany o zaistnieniu jakiegos zjawiska, tymczasem ja w ogóle bylem w szoku, bo kompletnie nie wiedzialem co się dzieje.

2. Obdarowanie spokojem, bezpieczeństwem. Prawie calkiem odciąlem się od bodźców zewnętrznych i moja dusza zostala nasycona.

3. Owoce w postaci uleczenia duszy, czego nie udalo mi się osiągnąć przez kilka ostatnich lat. Nalóg wyniszczający nie tylko moje życie duchowe, ale także spoleczne nagle zniknąl, kompletny brak pokus, brak chęci zgrzeszenia. Już od miesiąca, wczesniej nawet często jednego dnia nie udawalo mi się wytrzymać.

Ponadto - sam pisałeś, że przed tym wydarzeniem brałeś często udział w mszach, drogach krzyżowych i innych rytuałach - co sprawiło, że twój mózg był "wkręcony" w ten cały religijny klimat, ergo: większa szansa na autosugestie związane z religią. Jak jeszcze doda się fakt że, jak sam przyznałeś, byłeś strasznie zmęczony... cóż, powstaje combo będące podatnym gruntem na autosugestie: wszechobecna religijna atmosfera i mózg, który jako, że jest zmęczony, lubi płatać figle.


"Rytulaly" w sumie na odwal, bez większych refleksji chyba się nie liczą.

Zmęczenie pokonalem calkowicie, jeszcze wczesniej.

I ty się w tym dopatrujesz działania sił nadprzyrodzonych? W tym, że po męczącym dniu i niewygodnej nocy ci się spać chciało na jakiejś nudnej dla ciebie uroczystości? NAPRAWDĘ ci nie przyszło do głowy, że po takim czymś można czuć się "nieco" śpiącym?


Chęć usnięcia pokonalem jak już wspomnialem, w sumie jeżeli mialbym czekać, móglbym klęczeć i do rana w oczekiwaniu.

Zmęczony to ja bylem w piątek, i nie moglem kompletnie spać, ze względu na warunki. I wspomnialem także, że to tak na mnie podzialalo, że jeszcze godzinę po tym się trząslem, musialem napić się mięty. Bylem przekonany, że przez takie emocje nie usnę tym bardziej, lecz jednak bylo przeciwnie.

Skoro ty słyszałeś, że dzieją się podczas tego cuda, to ta twoja koleżanka na pewno też o tym słyszała. A jako, że prezentowała dosyć... zacietrzewione nastawienie do religii, pewnie w to wierzyła.


Kurde, źle się wyrazilem. Slyszalem tylko raz, ale po z tzw. modlitwy wstawienniczej, to nie wiedzialem kompletnie na czym to będzie polegać, przepraszam za bląd.

Zresztą, mnie tutaj zastanawia coś innego. Dziewczyna podchodzi do ołtarza i nagle traci przytomność. A wszyscy wokół niej stojący... Nic? Nie rusza się, nie wiadomo pewnie nawet, czy oddycha - i nikt nie podszedł żeby chociaż sprawdzić, czy serce bije? Tylko tłumaczą sobie jej zemdlenie jakimiś rozmowami z bogiem?


Ja tego nie widzialem, ale bodajże jakis facet, pewnie który pilnowal porządku w szkole chcial do niej podejsc, ale mu powiedzieli, aby tego nie robil. Cóż, to byl mój pierwszy raz, ale księża na pewno przeszli takich rzeczy sporo, więc nie są na to tak wyczuleni.

Takie sytuacje nie są już śmieszne, tylko niebezpieczne. Bo jak ktoś zesłabnie i się okaże, że było to coś poważnego, to nikt mu nie pomoże, bo wszyscy będą myśleli, że gada sobie z duchem świętym. Nie wspomnę tutaj o tym, że kapłan podszedł do niej po kilku minutach... Czyli jakby doszło do zatrzymania akcji serca, na akcję ratunkową byłoby za późno - bo po 4 minutach bez tlenu komórki mózgu zaczynają umierać. No, ale on nie sprawdził nawet, czy żyje, więc w razie czego by nie próbował.


Powiem Ci tak, masz takie wątpliwosci, bo nie wierzysz w Boga. Myslenie ateisty, a wierzącego się będzie zawsze różnilo.

Tak, współczujesz tym, którzy tego nie doświadczyli... Czyli do pakieciku chrześcijańskiego oświecenia dołączona była także arogancja?


Arogancja? To jest raczej powinno być normalne myslenie każdego chrzescijanina. Nie chodzi o to, że czuję się lepszy, a kieruje się tym, że chcialbym, aby każdy mógl tego doznać.

Temat spowodował że postanowiłem reaktywować swoje konto i udzielić się na tymże forum - nikomu nieznanym jestem - także witam się i kłaniam.

1. Piszesz, że zazdrościsz nam ateistom (tak, nie wierzę w Boga, albo przynajmniej podchodzę do zagadnienia z olbrzymim dystansem spowodowanym brakiem namacalnych dowodów), bowiem nie musimy się zastanawiać nad tym co dobre, a co złe - a ja powiem, że zazdroszczę tobie. Masz jasno wytyczoną ścieżke i zestaw przykazań, które zostały spisane w idiotoodporny sposób - dzięki czemu już nigdy nie będziesz się musiał zastanawiać nad tym co dobre, a co złe. W przeciwieństwie do mnie - bo ja nie mogę usprawiedliwiać swoich wyborów w ten sposób, że ktoś mi powiedział, że to jest dobre, a tamto nie -w twoim mniemaniu wszystko co widzę jest szare - i taka jest prawda, niemniej czekaw mnie o wiele cięższa praca niż Ciebie - bo ja muszę jeszcze określić co jest dobre a co złe. Czy miłość między dwojgiem ludzi tej samej płci jest zła? Czy strach przed własną śmiercią z powodu źle rozwijającego się płodu, który nigdy nie będzie pełnowartościowym człowiekiem - tak, nie boję siędzielić ludzi na mniej lub bardziej wartościowych - sam urodziłem sięz fizycznym defektem, który czyni mnie niezdolnym do wykonywania pewnych zawodów - w tym niesienia pomocy innym ludziom, tak jak robią to strażacy czy policjanci - czy strach przed śmiercią jest zły? Odpowiedz na te dwa pytania. Czy dwoje darzących się szczerym uczuciem ludzi jest złych tylko dlatego, że są tej samej płci?

2. Uzasadnij dlaczego to przez ludzi religijnych gatunek ludzki cierpi.

Gorąca wiara jest jednym z powodów wojen i prześladowań na świecie - i w przeciwieństwie do innych - nie ma materialnych środków jej zwalczania - nie możesz zaaplikować zastrzyku gotówki tak jak somalijczykom, żeby sobie kupili leki i jedzenie - nie da się odwieść od prawdziwej wiary - to jedyny powód przemocy na który nia ma wpływu - a jeżeli mamy do czynienia z fanatykami - islamskimi, chrześcijańskimi czy hinduskimi - to w każdym przypadku mamy tak samo przerąbane, jeżeli jesteśmi innej niż ich religii.

To co opisujesz to była autosugestia. Zauważ, że za każdym razem piszesz, że się niczego nie spodziwałeś, że wszystko będzie nudne - zauważ: ty czekałeś na coś co się wydarzy, cokolwiek - było duszno, męcząco, dziewczyna zasłabła i upadła i nagle "BAM" doznajesz niesamowitego uczucia objawienia - obecności Boga w twoim życiu, nagle *BAM* wszystkie twoje pokusy odchodzą - ty chciałeś być nawrócony, ty czekałeś na nagłe wydarzenie - na dowód istnienia Boga, a byłeś tak zdesperowany w swoim oczekiwaniu, że prawdopodobnie po prostu natychmiast dopasowałeś fakty do opowieści i fantazji. Nagle zasłabnięciem stało się "Spoczynkiem w Duchu Świętym", nagle ludzkie zmęczenie urosło do "podszeptów Szatana" (za pierwszym postem)

[qote]
2. Obdarowanie spokojem, bezpieczeństwem. Prawie calkiem odciąlem się od bodźców zewnętrznych i moja dusza zostala nasycona.


Będąc szczerym ja tak mam jak się poważnie upiję - odurzę, problemy przestają istnieć, nie jestem już głodny ani spragniony, jestem lekko zmęczony i otępiały, i mam wrażenie nasycenia. Bodźce zewnętrzne docierają powoli, jakby zza zasłony.

Nałóg - zapewne palenia - bo wątpię byś był alkoholikiem albo narkomanem - a to przede wszystkim cholernie zaszkodziłoby twojej wiarygodności - nagle stał się wyniszczający duszę i ciało i życie społeczne, a nagle znalazłeś zapał neofity jako źródło motywacji - dobra motywacja to rzadkość. Z dobrą motywacją tak jak w twoim przypadku - można Góry przenosić.

Powiem Ci tak, masz takie wątpliwosci, bo nie wierzysz w Boga. Myslenie ateisty, a wierzącego się będzie zawsze różnilo.


I tutaj przyjacielu się mylisz. Bo idę w zakłady, że wiem co myślisz. Myślisz mój drogi o tym, że oto doznałeś szczęśliwości w życiu, wygrałeś los na loterii - i tak będzie zawsze. Niestety popełniłeś błąd - przyszedłeś z tym szczęściem do większych w tej materii od siebie, nie w życiu duchowym, ale w zagadnieniach. Sporo rzeczy które opisałeś sam doświadczyłem - w innych, niemających nic wspólnego warunkach, ale zawsze w sytuacjach wiążących się z wielkimi emocjami. Popełniasz błędy - ponieważ w pierwszym poście przekoloryzowałeś kilka rzeczy zamiast napisać samą prawdę i teraz masz świadomość, że ta radosna idea, którą błędnie chciałeś się podzielić zostanie ci odebrana - jeszcze tego nie wiesz, ale tak będzie. Nic co tak intensywne nie trwa długo - wszystko co tak intensywne wypala się. Myślisz też, że nie rozumiemy cię, że wstąpiłeś na jakiś wyższy poziom oświecenia - a wiesz może o tym, że w biblii nie ma słowa o piekle? Nie ma czegoś takiego jak piekło, a Lucyfer nie jest jego zawiadowcą.

Skoro już odparłem te kilka twoich punktów - odpowiedz: dlaczego - skoro Bóg jest wszechmogący - Szatan ciągle rzekomo istnieje? Dlaczego go nie stłamsił? Czy liczy na jego odkupienie? a Jeżeli tak - to czy Szatan ma większą wartość niż te rzesze dusz skazanych na piekło? Czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie będzie w stanie podnieść? Albo pudełko, w którym nie będzie wiedział co jest? Czy wiesz co na myśli miał Jezus mówiąc o uchu igielnym i trzcinie chwiejącej się na wietrze?

W oczekiwaniu na dyskusję

Snitch

Addendum:

Odyn swego czasu obiecał, że na ziemie nie będzie więcej lodowych olbrzymów, a zeus: że nie będzie tytanów - ani jednych, ani drugich nie widzałem, ani nie ma dowodów na ich istnienie - zatem ci gości mają chociaż trochę wiecej wiarygodności, niż Jezus Chrystus.

Użytkownik Snitch edytował ten post 04.05.2012 - 16:06

  • 1

#419

Arctur V..
  • Postów: 311
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

W falszywym przekonaniu, że jednak powinienem wystąpić przeciwko Bogu i pić wtedy, mimo że tego w ogóle nie chcialem, i wiem że dobrze postąpilem to dalej siedzi to we mnie


Primo - skąd jesteś taki pewien, że wiesz, jaka jest wola Twego boga?

Secundo - jeśli istnieje sakrament pojednania, to przecież możesz łamać prawa, jakie chcesz, i tak wszystko będzie wybaczone.
  • 0

#420

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nałóg - zapewne palenia - bo wątpię byś był alkoholikiem albo narkomanem - a to przede wszystkim cholernie zaszkodziłoby twojej wiarygodności - nagle stał się wyniszczający duszę i ciało i życie społeczne, a nagle znalazłeś zapał neofity jako źródło motywacji - dobra motywacja to rzadkość. Z dobrą motywacją tak jak w twoim przypadku - można Góry przenosić.


Pudło. Mogę powiedzieć, tak, że kiedys miałem za złe Bogu, że mi nie chce pomóc i to było poniekąd przyczyną mojego oddalania się od Niego. Ale prawda jest taka, że w sumie to zależało od tego czy ja tego chcę czy nie, i wychodziło na to, że nie. Teraz, gdy się do Niego przybliżyłem, a w sumie to On do mnie, nawet nie muszę się starać, to odeszło sobie od tak, bez żadnych starań z mojej strony. Nie chodzi o to, że ja musiałem się natrudzić, tylko po prostu bęc i nie ma nałogu.

I tutaj przyjacielu się mylisz. Bo idę w zakłady, że wiem co myślisz. Myślisz mój drogi o tym, że oto doznałeś szczęśliwości w życiu, wygrałeś los na loterii - i tak będzie zawsze.


Pudło. Radosć to była na początku. Wlasnie teraz, gdy przyszła pierwsza próba, którą pomyslnie przeszedłem mocno zainteresował się mną szatan, który mnie najzwyczajniej w swiecie dręczy. Myslałem, że to pochodzi ode mnie, ale dopiero później sobie uswiadomiłem, że ten dziwny ból, wyrzuty, że nie popełniłem zła nie pochodzą ode mnie. To jest tak dziwne, z jednej strony się cieszę, że postąpiłem dobrze i mam czyste sumienie, a z drugiej szatan próbuje mnie przekonać, że jednak nie oraz już powoli zaczął zmieniać z powrotem mój swiatopogląd; gdyby nie rozmowa z animatorką, padłbym przy następnym razie, bo już miałem taki zamiar. A dopiero teraz sobie tak naprawdę uswiadomilem czemu szatan zwany jest oskarżycielem. Dziwny nieco ten prokurator, nie dosć, że sam podjudza, a nawet jesli postąpi się przeciwnie, to i tak spróbuje to myslenie odkręcić.

Skoro już odparłem te kilka twoich punktów - odpowiedz: dlaczego - skoro Bóg jest wszechmogący - Szatan ciągle rzekomo istnieje? Dlaczego go nie stłamsił?


Chyba nie ma innego powodu, jak dać nam po prostu wolnosć wyboru. Każdy z nas może wybierać pomiędzy dobrem a złem; czyżby w innym przypadku to nie była ta Wasza niewola?

Czy liczy na jego odkupienie?


Nie, on już przegrał, próbuje tylko zwiesć jak najwięcej ludzi.

Czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie będzie w stanie podnieść?


Bezsensowny błąd logiczny. Jeżeli cos jest wszechmocne, nic nie jest w stanie go powstrzymać, kompletnie nic, może zrobić wszystko. Takie wlasnie myslenie tylko podważa wszechmoc Boga, nieslusznie w sumie, bo wykazuje, że zadający to pytanie go do końca nie przemyslal.

Albo pudełko, w którym nie będzie wiedział co jest?


jw

Primo - skąd jesteś taki pewien, że wiesz, jaka jest wola Twego boga?


Na pewno milosierny Bóg, chce aby człowiek się stoczył, zniewolił go grzech i cierpiał na wieki.

Secundo - jeśli istnieje sakrament pojednania, to przecież możesz łamać prawa, jakie chcesz, i tak wszystko będzie wybaczone.


A to jest grzech Przeciwko Duchowi Swiętemu. W tym chodzi o to, aby wyzbyć się z grzechu w własnej woli, a nie tak o, że "hulaj dusza..."
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych