Nie zdarza się, tylko się rodzi. Nie jest to rzadkie zjawisko.Bardzo mocne przywiązanie? Zdarza się i tak, że pomiędzy wlascicielem a zwierzakiem rodzi się mocna więź, więc dlatego zwierzak nie może pogodzić się z jego smiercią.
To, że ty masz takie, nie znaczy, że każdy inny ma i w tym przypadku HidesHisFace ma rację.Kiedys też mialem taki tok myslenia. Teraz to nie jest strach przed pieklem; po prostu nie chcę tej stracić cudownej relacji z Bogiem. Na czym ona polega, jak ją odczuwam? Nie powiem, bo tego się nie da ot tak opisać, każdy przeżywa to inaczej.
Nie i z pewnością nie wtedy, gdy druga osoba nie poświęca się całkowicie tej samej osobie. Tego nie można powiedzieć o twoim bogu, gdyż on nie "poświęca" się jednej osobie, ale wielu innym.Czyli nie można poswięcić calej swej milosci jednej osobie? Nie mówię, o tym, aby nie kochać innych ludzi, bo to nie o to chodzi, ale o to, aby jej jedynej się calkowicie oddać, być jej wiernym i tworzyć z nią jednosć.
Nie jest istotną częścią, nawet Jezus nic o nich nie wspomniał, mówił, że masz go mieć w sercu.No tak mi się wydaje, że niektórzy są przekonani, że wierzący przebywają tylko w kosciele calymi dniami. Ale jest on istotną częscią życia, więc jego też niewolno zaniedbywać.
Co za poprawnie politycznie, hiberbolistyczne bzdury... Jakby wszyscy się nie masturbowali to pomyśl trochę, co by było. Nie mogliby powstrzymać swojego popędu i by się zaczęło... Widziałeś, aby wszyscy, co czynnie się onanizują ciągle myśleli tylko o seksie i oglądali pornole cały czas? Jeśli tak to radzę zmienić towarzystwo.Zainteresowal mnie jedynie pogrubiony fragment. Hmm, no cóż chyba czas to wyjawić. Osoba, która to mówi, chyba nigdy tego nie doswiadczyla. Początek niewinny, z czasem co raz częsciej. W dobie internetu na początku zdjęcia, później filmy, na początku spokojne, później najdziksze orgie, i sado-maso, prowizoryczne gwalty... Czlowiek nie mysli o niczym innym tylko o seksie, i codziennym onanizmie, lepiej nie spać w nocy tyko oglądać przez calą pornosy. Czlowiek zamyka się w sobie, czuje się jak szmata, nie jak facet, i później są skrzywienia na tle seksu, brak smialosci w stosunku do dziewczyn, bo czujesz się bezwartosci, a także skupiasz na swojej egoistycznej przyjemnosci. I nie, ktos kto tego nie przeszedl niech nie ocenia. I nie, nie można tego ograniczyć, gdy już w to wejdziesz, ta krotkotrwala przyjemnosć uzależni Cię, a potem wlasnie chodzą tacy chorzy ludzie po swiecie. Z tym, że ja mialem szczęscie, i po tych cholernych 4 latach Bóg mnie uzdrowil od razu. A jeszcze przed tymi rekolekcjami żylem przekonaniem, że po nich zacznę znowu. Ale nie, już miesiąc czystosci, co wczesniej czasem nie wytrzymywalem nawet dzień po spowiedzi. To tak jak z tą kobietą z przypowiesci cierpiącą na uplyw krwi, z tym, że Pan uzdrowil moją duszę. Życie bez ciąglych skojarzeń, bez niesprzespanych nocy spędzonych na onanizmie i porno jest piękne.
Dobrze, że się przyznałeś, jaki miałeś nałóg.
Aha, zagada rozwiązana. Od braku Boga ludzie są źli. Tylko potem znowu temu zaprzeczyłeś, że tak nie jest. Paradoks?Od Boga, czy od może od braku Boga? W sensie, w życiu, w mysli czlowieka? Nie chodzi mi o to, że kto nie wierzy w Boga jest mega grzeszny i odwrotnie. O to, że lamiąc Prawo Boga, grzeszy, sam zniewalając się.
I tak na marginesie, dla mnie nie istnieje "Prawo Boga", więc nie mam czego łamać.
Odzyskanie Ziemi Świętej? A kiedy ona należała do papieża? Możesz mi to wyjaśnić? To była zwykła barbarzyńska rzeź, a ty jeszcze ją bronisz. Zastanawiam się, jak daleko idzie twój fanatyzm.Nie, ale pochodzi to od grzechów czlowieka. Jaki mial być cel wypraw krzyżowych? Odzyskanie Ziemi Swiętej? A co ludzie z tego uczynili? Okazję do zarobku.. Największy problem, że wlasnie tacy ludzie mieli gdzies Prawa Boga, i kierowali się swoim "widzi-misie" i stąd takie rzeczy.
Tak, ale jak w miejscu, gdzie Bóg stworzył świat nie doszukujesz się żadnych metafor. Bardzo wybiórcze myślenie.A to jest Twój punkt widzenia. Biorąc pod uwagę fakt, że Bogu nie chodzi o to, aby wszystkich grzeszników (i tak dalej) wymordować, tylko spróbować nawrócić (bo co z ich smierci, jeżeli mogą nie dostąpić zbawienia? ) ten fragment można zinterpretować tak, aby nie zabijać czlowieka, ale "zabić" jego czynny tzn. odwiesć go od magii.
Użytkownik Torek edytował ten post 10.05.2012 - 15:41